WOjtek, musze Ci powiedzieć, że jak wyszliśmy przed dworzec w Arezzo - to od razu pomyślałam o Tobie - nawet nie powiem jak....hehehe..:) No ale dalej wiadomo, cud i malina. Nam sie nawet ten deptak nowy podobał, bo bardoz dużo fajnych knajp było z takim bardziej rozbudowanym menu.
No własnie - jezeli macie ochotę na Toskanie na talerzu to zapraszam ..:) na pici z boczkiem i bakłażanami:)
Momi za chwilkę idę po bakłażany, żeby do jutra zdążyły się wymoczyć w oliwie. Wczoraj narobiłaś mi takiego smaka, że do dzisiaj myślę tylko o tym makaronie
Ślicznie dziękuję za przybliżenie tematu. No i za ceny tego i owego.
Jak juz padnie na Toscanię to zapewne własnym transportem po to by móc się poszwędać po okolicach nie przejmując problemami logistycznymi, porami dnia i biletami.
Również tak jak Wy wolałbym apartamenciki typu agroturystyka. Z kuchnią. Gastronomia gastronomią, ale jak widzę ile nawrzucałaś ładnych obrazków ze sklepów z dobrem wszelakim to już bym wolał się w nie zaopatrzyć i spasione kolacyjki po zachodzie słońca serwować we własnym zakresie.... Dużo taniej i do tego pełen przeglad włoskich specjałów.
Momi za chwilkę idę po bakłażany, żeby do jutra zdążyły się wymoczyć w oliwie. Wczoraj narobiłaś mi takiego smaka, że do dzisiaj myślę tylko o tym makaronie
Dziewczyny ja zazwyczaj przed snem myślę o jakimś przystojnym Muffinku, ale co tam.....kto co lubi, mogą być i bakłażany......:-D
A tak poważnie, to dajcie znać jak wam wyszły? Ja już sobie wygooglowałam takie płaty w zaprawie pomidorowej, coś jak śledzie po kaszunsku - muszę zrobić..:)
Tomek ja mam takie samo zdanie - mając własną kuchnie mozna więcej popróbować lokalnych specjałów - wystarczy zajrzeć do koszyka WŁochów..:)
Pierwszy raz jak weszłiśmy do marketu to mówię do Sznupka - patrz trafiliśmy na wyprzedaż makaronów..... a okazało się , że oni zawsze tak - pól koszyka to rózne makarony
- w polskim markecie na ladach mięsnych leży dużo...dużo...dużo szynkopodobnego syfu z wypełniaczami lub chemią i jedna półeczka produktów wysokojakościowych (wiadomo, brak popytu - nie ma sensu zajmować nimi cennego miejsca(.
W tych toscańskich Tescach co pokazujesz jest jakby na odwrót. Stać ich - to chyba główny powód. Do tego chyba nie mają tak podwyższonej tolerancji na syf.
No tak , okolice dworca kolejowego w Arezzo ... ja przy pierwszej wizycie w Toskanii , przejeżdżałem przez przedmieścia Arezzo ze dwa razy
za każdym razem mieliśmy dreszcze , ale zdarzyła nam się nieduża awaria w samochodzie i nawigacja wskazała najbliższy serwis Toyoty w Arezzo .
Podjechaliśmy z przymusu do serwisu po pomoc , w Toyocie nikt nie spikał , każdy tylko po włosku , szef wpadł na pomysł , że zadzwoni do kolegi
ktory bedzie telefonicznym tłumaczem , dostałem słuchawkę telefonu powiedziałem co i jak , potem słuchawka zawędrowała do ucha szefa , coś tam
ponawijali , znowu ja pogadałem , potem znowu szef i padło hasło , że problemem jest "cambio" .... no super myślę sobie , zrobią
cambio i pojadę dalej ..... znów dostałem słuchawkę i słyszę , że na cambio to musimy poczekać 2 dni .... co zrobić , przecież taki drobiazg
nie może mi zepsuć wakacji , pomogli załatwić hotel , bardzo przyjemny , dostaliśmy zniżkę i tu ukłon dla szefa warsztatu . Pierwszego dnia
postanowiliśmy się rozejrzeć i tak odkryliśmy co ciekawe w tym mieście . Zaczeliśmy się zastanawiać jakie będą koszty naprawy , przy odbiorze
znów telefon do tłumacza , a ten mówi że zapłacę tylko za uzupełniony olej w skrzyni biegów , zrobili to przy okazji , na co ja wywalam gały i pytam
jak to ??? Toyota miała nieco ponad 3 lata i była po gwarancji , a Oni , że we Włoszech Toyota ma 5 lat gwarancji i mam dać książkę serwisową , Oni
sobie zrobią ksero ostatniej strony i już .... hmmm nie mam książki serwisowej przy sobie , mina mi trochę zrzedła , słuchawka zawędrowała znów
od szefa .... pogadali , dostaję słuchawkę i słyszę , że nic się nie stało , jak wrócę do Polski , to mam tą ostanią stronę zeskanować i przesłać eletronicznie .
Podali mi rachunek na czterdzieści parę euro i poradzili abym rachunek za przymusowe 2 noclegi , przesłał do Toyoty i tam pewnie się tym zajmą , bo
przecież zepsuli mi wakacje ..... rachunku nie wysłałem , Arezzo polubiłem , bo to perełka ukryta wsród przemysłowych przedmieść .
Dotąd zastanawiam się , jak serwis w Polsce traktuje obcokrajowców w kłopocie .... od tego zdarzenia minęło 7 lat i cały czas zmieniamy się mentalnie na plus ,
ale myślę , że do tej pory jeszcze wielkość zaufania do klienta , nie osiągnęła tego poziomu .
Ja ogólnie znajduję mieszkańców Toskanii o wiele sympatyczniejszych i takich własnie bezinteresownych , niz na przykład tych w Rzymie, czy choćby nawet w Pisie. Co mi sie podobało, dwie emerytki chciały wsiąść do niewłaściwego autobusu , to kierowca wysiadł, wziął praktycznie jedną pod pachę zaprowadził na przestanek i cierpliwie tłumaczył na jaki autobus mają czekac i w jakim kolorze. A Twoja historia w serwisie daje tylko do myślenia, że jednak mozna życ bezstresowo , to tylko od nas zależy..
Kati jak tam kiedyś zabłądzisz, to polecam Ci Arezzo....rycerza już masz....
Wojtek, Plumeria - dziękuję, że zajrzeliście..:)
WOjtek, musze Ci powiedzieć, że jak wyszliśmy przed dworzec w Arezzo - to od razu pomyślałam o Tobie - nawet nie powiem jak....hehehe..:) No ale dalej wiadomo, cud i malina. Nam sie nawet ten deptak nowy podobał, bo bardoz dużo fajnych knajp było z takim bardziej rozbudowanym menu.
No własnie - jezeli macie ochotę na Toskanie na talerzu to zapraszam ..:) na pici z boczkiem i bakłażanami:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/2014/10/toskania-na-talerzu-bakazany-makaron.html#more
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momi za chwilkę idę po bakłażany, żeby do jutra zdążyły się wymoczyć w oliwie. Wczoraj narobiłaś mi takiego smaka, że do dzisiaj myślę tylko o tym makaronie
...nieważne gdzie, ważne z kim...
Ślicznie dziękuję za przybliżenie tematu. No i za ceny tego i owego.
Jak juz padnie na Toscanię to zapewne własnym transportem po to by móc się poszwędać po okolicach nie przejmując problemami logistycznymi, porami dnia i biletami.
Również tak jak Wy wolałbym apartamenciki typu agroturystyka. Z kuchnią. Gastronomia gastronomią, ale jak widzę ile nawrzucałaś ładnych obrazków ze sklepów z dobrem wszelakim to już bym wolał się w nie zaopatrzyć i spasione kolacyjki po zachodzie słońca serwować we własnym zakresie.... Dużo taniej i do tego pełen przeglad włoskich specjałów.
Dzięki i pozdrawiam.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
ja tak samo Asiu
Dziewczyny ja zazwyczaj przed snem myślę o jakimś przystojnym Muffinku, ale co tam.....kto co lubi, mogą być i bakłażany......:-D
A tak poważnie, to dajcie znać jak wam wyszły? Ja już sobie wygooglowałam takie płaty w zaprawie pomidorowej, coś jak śledzie po kaszunsku - muszę zrobić..:)
Tomek ja mam takie samo zdanie - mając własną kuchnie mozna więcej popróbować lokalnych specjałów - wystarczy zajrzeć do koszyka WŁochów..:)
Pierwszy raz jak weszłiśmy do marketu to mówię do Sznupka - patrz trafiliśmy na wyprzedaż makaronów..... a okazało się , że oni zawsze tak - pól koszyka to rózne makarony
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Ja zwróciłem uwagę na coś innego:
- w polskim markecie na ladach mięsnych leży dużo...dużo...dużo szynkopodobnego syfu z wypełniaczami lub chemią i jedna półeczka produktów wysokojakościowych (wiadomo, brak popytu - nie ma sensu zajmować nimi cennego miejsca(.
W tych toscańskich Tescach co pokazujesz jest jakby na odwrót. Stać ich - to chyba główny powód. Do tego chyba nie mają tak podwyższonej tolerancji na syf.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Momi fajna relacja Masz racje klimacik takiego Arezzo o niebo lepszy niz Florencja Przepiekne kamieniczki,uliczki,ze o flagach nie wspomne,inny swiat!
No,a kulinarnie to wiadomo Italia rulez
No tak , okolice dworca kolejowego w Arezzo ... ja przy pierwszej wizycie w Toskanii , przejeżdżałem przez przedmieścia Arezzo ze dwa razy
za każdym razem mieliśmy dreszcze , ale zdarzyła nam się nieduża awaria w samochodzie i nawigacja wskazała najbliższy serwis Toyoty w Arezzo .
Podjechaliśmy z przymusu do serwisu po pomoc , w Toyocie nikt nie spikał , każdy tylko po włosku , szef wpadł na pomysł , że zadzwoni do kolegi
ktory bedzie telefonicznym tłumaczem , dostałem słuchawkę telefonu powiedziałem co i jak , potem słuchawka zawędrowała do ucha szefa , coś tam
ponawijali , znowu ja pogadałem , potem znowu szef i padło hasło , że problemem jest "cambio" .... no super myślę sobie , zrobią
cambio i pojadę dalej ..... znów dostałem słuchawkę i słyszę , że na cambio to musimy poczekać 2 dni .... co zrobić , przecież taki drobiazg
nie może mi zepsuć wakacji , pomogli załatwić hotel , bardzo przyjemny , dostaliśmy zniżkę i tu ukłon dla szefa warsztatu . Pierwszego dnia
postanowiliśmy się rozejrzeć i tak odkryliśmy co ciekawe w tym mieście . Zaczeliśmy się zastanawiać jakie będą koszty naprawy , przy odbiorze
znów telefon do tłumacza , a ten mówi że zapłacę tylko za uzupełniony olej w skrzyni biegów , zrobili to przy okazji , na co ja wywalam gały i pytam
jak to ??? Toyota miała nieco ponad 3 lata i była po gwarancji , a Oni , że we Włoszech Toyota ma 5 lat gwarancji i mam dać książkę serwisową , Oni
sobie zrobią ksero ostatniej strony i już .... hmmm nie mam książki serwisowej przy sobie , mina mi trochę zrzedła , słuchawka zawędrowała znów
od szefa .... pogadali , dostaję słuchawkę i słyszę , że nic się nie stało , jak wrócę do Polski , to mam tą ostanią stronę zeskanować i przesłać eletronicznie .
Podali mi rachunek na czterdzieści parę euro i poradzili abym rachunek za przymusowe 2 noclegi , przesłał do Toyoty i tam pewnie się tym zajmą , bo
przecież zepsuli mi wakacje ..... rachunku nie wysłałem , Arezzo polubiłem , bo to perełka ukryta wsród przemysłowych przedmieść .
Dotąd zastanawiam się , jak serwis w Polsce traktuje obcokrajowców w kłopocie .... od tego zdarzenia minęło 7 lat i cały czas zmieniamy się mentalnie na plus ,
ale myślę , że do tej pory jeszcze wielkość zaufania do klienta , nie osiągnęła tego poziomu .
pozdrawiam
Ja ogólnie znajduję mieszkańców Toskanii o wiele sympatyczniejszych i takich własnie bezinteresownych , niz na przykład tych w Rzymie, czy choćby nawet w Pisie. Co mi sie podobało, dwie emerytki chciały wsiąść do niewłaściwego autobusu , to kierowca wysiadł, wziął praktycznie jedną pod pachę zaprowadził na przestanek i cierpliwie tłumaczył na jaki autobus mają czekac i w jakim kolorze. A Twoja historia w serwisie daje tylko do myślenia, że jednak mozna życ bezstresowo , to tylko od nas zależy..
Kati jak tam kiedyś zabłądzisz, to polecam Ci Arezzo....rycerza już masz....
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Kumo, jakie Mufinki ?, masz SZnupka i czołgi
Hej Wojtuś