w Cortonie bylismy razem 4 razy - i chyba tak naprawdę zakochaliśmy się w tym mieście dopiero za 3 razem. Nie zrozumcie mnie źle, Cortona jest piękna i zachwyca, ale te tłumy turystów przy głownym placu i do tego na tak małej powierzchni jakoś odbierały cały urok - za dużo też jak na mój gudt elegancji, która jak nić nei pasuje do tych zamierzchłych czasów. DO piero ja się dobrze wbilismuy w te uliczki ukrtyte w labiryncie , to Cortona odkryła swoje piękno. Odwiedziliśmy kościół Sw Franciszka i Sw DOminika oraz wiele innych mniejszych - Chciałam bardzo zobaczyć zachowane w oryginale " Porta del Morto" - "drzwi umarłego" i mimo, że kierowaliśmy się za wskazówkami przewodnika, to się pogubiliśmy - "Porta del Morto" to wąskie drzwi powyżej poziomu chodnika, których używano do wynoszenia trumny z domu, bo wynoszenie nieboszczyka drzwiami głownymi przynosiło podobno pecha. Oczywiście na takie drzwi mogli sobie pozwolić tylko zamożni mieszkancy.
Od tego szukania to nam się normalnie w głowach zakręciło..:) Sznupek twierdzi , że takich drzwi to było tam pełno, co co chwilę trafialiśmy na taki oto układ - nad niektórymi nawet było miejsce na znicz.
Nie wiem, czy zdjecie na tyle oddaje, ale tą uliczką praktycznie nie dało się zejść - normalnie trzymałam sie ściany..:) albo Sznupka...nie dość, że stroma, to chodnik nierówny jakby sie zapadał do środka, a żeby było mało to jeszcze miała 2 ostre zakręty..:)
mamy dosyć górek i zakrętów - idziemy sobie via NACIONALE (głowna płaska ulica) w kierunku Piazza Garibaldi gdzie można dojśc do kościoła św Marco lub do kościóla Sw Dominika. Stąd też odchodzą mini busy do Cortony Camucci i na dworzec. Są też ruchome schody do parkingu , ale co najważniejsze - stąd rozciąga się najpiękniejszy widok ponad "Dachami Toskanii"
To już koniec spotkania z Cortoną. Dla osłody zapraszam Was na lody..;) LOdziarnia nazywa sie DOlce Vita i znajduje się na ulicy Via Nacionale, wchodząc od Placu po prawej stronie. LODY SĄ OBŁĘDNE a cena przywoita - za taką porcję zapłaciliśmy 3 euro , a we FLorecji na przykład 7 euro
Momi, doskonale Cię rozumiem odnośnie postrzegania Cortony - z pewnościa te tłumy nie pozwalają w spokoju delektować się takim miejscem.
Ale teraz tak jest niestety wszędzie...
Ja miałam szczęście widzieć Cortonę znacznie wcześniej niż powstał nie tylko film, ale nawet książka. Od tego czasu nie byłam, więc nie mogę porównywać.
Tym niemniej z Twoich zdjęć już widać, że teraz wiele zrobiono pod turystów, choć pozostała piękna...
Dawniej rzadko kto tu przyjeżdżał, to było takie jedno z wielu toskańskich miasteczek. Natomiast tłumy były już wówczas we Florencji, Sienie, a nawet w Pizie.
Mieszkałam wówczas w Lucce, o której mało kto słyszał, choć dla mnie to właśnie ona jest wspaniała.
Momi...po przejściu przez bazar i skosztowaniu od każdego sprzedawcy rakiji, człowiek mógł być nawalony jak Pekaes do Lichenia
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
w Cortonie bylismy razem 4 razy - i chyba tak naprawdę zakochaliśmy się w tym mieście dopiero za 3 razem. Nie zrozumcie mnie źle, Cortona jest piękna i zachwyca, ale te tłumy turystów przy głownym placu i do tego na tak małej powierzchni jakoś odbierały cały urok - za dużo też jak na mój gudt elegancji, która jak nić nei pasuje do tych zamierzchłych czasów. DO piero ja się dobrze wbilismuy w te uliczki ukrtyte w labiryncie , to Cortona odkryła swoje piękno. Odwiedziliśmy kościół Sw Franciszka i Sw DOminika oraz wiele innych mniejszych - Chciałam bardzo zobaczyć zachowane w oryginale " Porta del Morto" - "drzwi umarłego" i mimo, że kierowaliśmy się za wskazówkami przewodnika, to się pogubiliśmy - "Porta del Morto" to wąskie drzwi powyżej poziomu chodnika, których używano do wynoszenia trumny z domu, bo wynoszenie nieboszczyka drzwiami głownymi przynosiło podobno pecha. Oczywiście na takie drzwi mogli sobie pozwolić tylko zamożni mieszkancy.
Od tego szukania to nam się normalnie w głowach zakręciło..:) Sznupek twierdzi , że takich drzwi to było tam pełno, co co chwilę trafialiśmy na taki oto układ - nad niektórymi nawet było miejsce na znicz.
Wąskie drzwi to te na trumne
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Nie wiem, czy zdjecie na tyle oddaje, ale tą uliczką praktycznie nie dało się zejść - normalnie trzymałam sie ściany..:) albo Sznupka...nie dość, że stroma, to chodnik nierówny jakby sie zapadał do środka, a żeby było mało to jeszcze miała 2 ostre zakręty..:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momi....widzisz tą żółtą wajchę przy drzwiach? Jakbyś ją pociągnęła w dół to z chodnika by się schody zrobiły
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
KOŚCIÓŁ ŚW FRANCISZKA
NA KAŻDYM KROKU TAKIE FIKUŚNE DEKORACJE - TAK PIĘKNE, ŻE AŻ SIĘ PŁAKAĆ CHCIAŁO..:p
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Hapol aż sie dwa razy przyjrzałam...:-D
Ludzie tam tylko zaglądali i szli dalej, nikt nie chciał schodzić tamtędy - ja nie wiem jak tam mieszkancy chodzą z zakupami???
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
mamy dosyć górek i zakrętów - idziemy sobie via NACIONALE (głowna płaska ulica) w kierunku Piazza Garibaldi gdzie można dojśc do kościoła św Marco lub do kościóla Sw Dominika. Stąd też odchodzą mini busy do Cortony Camucci i na dworzec. Są też ruchome schody do parkingu , ale co najważniejsze - stąd rozciąga się najpiękniejszy widok ponad "Dachami Toskanii"
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
To już koniec spotkania z Cortoną. Dla osłody zapraszam Was na lody..;) LOdziarnia nazywa sie DOlce Vita i znajduje się na ulicy Via Nacionale, wchodząc od Placu po prawej stronie. LODY SĄ OBŁĘDNE a cena przywoita - za taką porcję zapłaciliśmy 3 euro , a we FLorecji na przykład 7 euro
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Momi, doskonale Cię rozumiem odnośnie postrzegania Cortony - z pewnościa te tłumy nie pozwalają w spokoju delektować się takim miejscem.
Ale teraz tak jest niestety wszędzie...
Ja miałam szczęście widzieć Cortonę znacznie wcześniej niż powstał nie tylko film, ale nawet książka. Od tego czasu nie byłam, więc nie mogę porównywać.
Tym niemniej z Twoich zdjęć już widać, że teraz wiele zrobiono pod turystów, choć pozostała piękna...
Dawniej rzadko kto tu przyjeżdżał, to było takie jedno z wielu toskańskich miasteczek. Natomiast tłumy były już wówczas we Florencji, Sienie, a nawet w Pizie.
Mieszkałam wówczas w Lucce, o której mało kto słyszał, choć dla mnie to właśnie ona jest wspaniała.
Mariola