Po zwiedzeniu Genueńskiej Twierdzy zastanawiamy się, gdzie by tu zjeść jakiś lanczyk. Ale właśnie nieco się rozpogodziło, więc pilot decyduje, że pojedziemy do Nowego Świata przejść się po rezerwacie przyrodniczym. Właściwie to początkowo, ze względu na pogodę, było mi wszystko jedno, czy uda nam się tam dotrzeć, ale wtedy nie wiedziałam, czego się spodziewać w tym przypadku pod hasłem: rezerwat czy też park przyrodniczy, wydawało mi się to mało interesujące. Jakże byłabym później rozczarowana, gdybyśmy jednak tego miejsca nie zobaczyli, bo okazało się być wyjątkowo malowniczym zakątkiem, moim zdaniem jednym z najładniejszych miejsc na Krymie.
Na szczęście przestało padać, a nawet na chwilę pokazało się słońce, więc spod sudackiej twierdzy ruszyliśmy do Nowego Świata „marszrutkami”, małymi busikami typu „ogórek”, jakie kiedyś jeździły u nas. Jeszcze w przelocie udało mi się zjeść hotdoga w wersji krymskiej, czyli z marynowaną marchewką, bo marchewka była tam dodawana prawie do wszystkiego.
Nowy Świat to niewielkie miasteczko zaledwie parę kilometrów od Sudaka, poza rezerwatem i fabryką win musujących założoną w 1878 r. przez kniazia Lwa Golicyna, nie ma tu nic ciekawego. Można zwiedzić muzeum winiarstwa przy fabryce i dom Golicyna, jest też nieduża plaża w zatoce.
Ale my idziemy do Rezerwatu Botanicznego Nowy Świat. Tworzą go półwysep Kapczik i trzy zatoki: Zielona, Niebieska i Błękitna (nazwy pochodzą od koloru wody w każdej z nich), osłonięte trzema górami. Takie ukształtowanie terenu sprawia, że jest tu cieplej, rosną drzewa pistacjowe, migdałowce, orchidee, występują tu również gatunki endemiczne, m.in. sosna Stankiewicza, najstarsze drzewa mają 250 lat. Ale rezerwat ten to przede wszystkim park krajobrazowy, nazywany nawet „nadmorskim amfiteatrem skalnym”.
Dochodzimy do przylądka Kapczik, który oddziela Zatokę Niebieską (z lewej) od Błękitnej (z prawej strony)
W rezerwacie są dwa główne szlaki. Jeden prowadzi na szczyt Karaul-Oba, który wznosi się nad Zatoką Błękitną. Te skały to dawna rafa koralowa. Na szczycie znajdują się pozostałości budowli taurydzkich i osad z epoki brązu.
Zatoka Błękitna nazywana jest też Carską od czasu, gdy Nowy Świat odwiedził car Mikołaj II i spodobała mu się tu plaża. Od tego czasu plaża nazywana jest Carską, przedtem była większa, ale trzęsienie ziemi zmieniło ukształtowanie terenu. Ta część rezerwatu nosiła kiedyś nazwę Paradis (wymawianym z francuska)
Z drugiej strony przylądka Kapczik rozciąga się Zatoka Niebieska, dawniej nazywana też Piracką lub Rozbójniczą, gdyż w przeszłości tu ukrywały się pirackie statki, a w grotach podobno piraci chowali swoje łupy.
Wzdłuż Niebieskiej Zatoki wokół góry Koba-Kaya prowadzi Ścieżka Golicyna. Kniaź Golicyn wykorzystał znajdującą się wewnątrz tej góry olbrzymią grotę na magazyn wina. Po drodze mijamy kamienistą plażę
Podążamy dalej Ścieżką Golicyna okrążając górę Koba-Kaya (czyli górę z grotą), mając widok na przylądek Kapczik
Jeszcze ostatni rzut oka w tył na Niebieską Zatokę
Na tej skalnej platformie książę Golicyn urządzał przyjęcia dla przyjaciół
Tu z boku, z lewej strony zdjęcia, mieści się Grota Golicyna, wysoka na 30 m naturalna grota, w której utrzymuje się stała temperatura ok. 5 °C i gdzie Golicyn przechowywał swoją kolekcję 30 tysięcy butelek wina. W skale wycięto specjalne półki o kształcie plastra miodu. W naszych czasach odbywają się tu czasami koncerty i przedstawienia.
Tutaj też zaczyna się Zatoka Zielona, a w oddali widać Sudak
Zielona Zatoka? Faktycznie zielona...
A po drugiej stronie Zielonej Zatoki stoi góra Sokół, podobno jej barwa zmienia się od prawie białej do ciemno szarej, anawet fioletowej, zależnie od wilgotności powietrza
Opuszczamy już Ścieżkę Golicyna i rezerwat Nowy Świat...
I tylko szkoda, że akurat podczas tego spaceru nie było słońca. Ciekawe, jaki wtedy kolor wody miałyby te trzy zatoki...
Trina, dopiero teraz doczytałam twoją relację. Ależ rozbudowali Jałtę od mojego pobytu!!!!!
Pamiętam, że gdzieś tam w okolicy był Nikitskij Ogród Botaniczny, czy jakoś tak....
A że już wtedy lubiłam roślinki, to go do dziś zapamiętałam. Był położony na zboczu góry opadającej do morza i były w nim przepiękne drzewa, krzewy i kwiaty.
Nelcia, fakt, te zatoki były super i cały ten rezerwat, ale na pewno nie było tam nawet w 1% tak tajemniczo, jak przy Twoich olbrzymach na WW
Apisku, ten ogród botaniczny w Nikicie nadal jest, niestety nie byliśmy tam i w wielu jeszcze miejscach; ja bym chciała zobaczyc klify i plaże na półwyspie Tarchankut, i Kercz, i Morze Azowskie... Trzeba byłoby tam zostać jeszcze z tydzień. No niestety, wycieczki zorganizowane jednak nas ograniczają... A może powiesz, co Ty jeszcze widziałaś, czego nie ma w mojej relacji czy Jorgusia? Bo u mnie to już właściwie wszystko, jeszcze o paru drobiazgach krótko wspomnę, potem powrót i Lwów, też krótko...
Trina, w Jałcie byliśmy w 1979 roku, dwa tygodnie w hotelu Jałta - był nawet na jednym z twoich zdjęć ( tam gdzie napis Jałta).
Powiem szczerze, ze już dobrze nie pamiętam szczegółów, ale na pewno W Bakczysaraju, Symferopolu, Ałuszcie, Liwadii, pałacu Woroncewa, Jaskółczym Gnieździe, Gurzufie, w Massandzrze na degustacji win. Chcieliśmy popłynąć stateczkiem do Sewastopola, ale wówczas to było zamknięte dla innostranców miasto wojskowe i nie sprzedali nam biletów!!!!
No i pamiętam też ten przepiękny Nikitskij Ogród Botaniczny.
Nacieszywszy oczy widokami w Nowym Świecie, jedziemy do Słonecznej Doliny by nacieszyć inne zmysły, na co wskazuje już to, co widać za oknem autokaru
Na Krymie są jedne z najstarszych w Europie winnic, zostały założone przez Greków w V w. p.n.e. Niektóre z przywiezionych tu wtedy szczepów przetrwały różne burze dziejowe aż do naszych czasów. Największy rozkwit winiarstwa nastąpił w XIX w. za sprawą księcia Woroncowa i Golicyna. Powstały wtedy istniejące do dziś wytwórnie w Massandrze, Liwadii, Nowym Świecie i Słonecznej Dolinie, a wina stąd otrzymywały medale na najważniejszych festiwalach wina i znajdują się na listach 100 najlepszych win w branżowej prasie.
Degustacja odbyła się nie w fabryce, ale w budyneczku położonym na plantacji, gdzie jest także sklep firmowy i można od razu kupić to, co podczas degustacji się spodobało. O poszczególnych winach opowiadała nam pani Irina, która swą urodą wzbudziła duże poruszenie wśród panów w naszej grupie, a jej asystentki nalewały nam dane wino do kieliszków, uzupełniając także wodę do płukania ust i kieliszków.
Do najlepszych win z wytwórni „Słoneczna Dolina”, powstałej w 1888 r. pod nazwą „Archaderesse” (do dziś ta stara nazwa też widnieje na etykietach, to również nazwa jednego z win) należą czerwone wina „Priwat”, „Czarny Pułkownik” i „Czarny Doktor”. To ostanie pochodzi ze szczepów starożytnych.
Ja wolę jednak białe wina i podczas degustacji najbardziej smakowała mi „Złota Fortuna”, chociaż nie jest to typowe białe wino, raczej z tych cięższych, półsłodkie i mocniejsze – ma 17,5 % alkoholu, przypominało trochę maderę, którą bardzo lubię. Zresztą prawie wszystkie krymskie wina zawierają więcej alkoholu niż przeciętnie, mają też często wyszukane nazwy, oprócz tych już podanych, była np. z innej wytwórni „Krymska Róża”, „Siódme Niebo” – to z kolekcji Golicyna, ale najciekawsza nazwa, jaką tam spotkałam to „Biały Muskat Czerwonego Kamienia”, chociaż samo wino nie przypadło mi do gustu.
Następnego dnia po śniadaniu opuściliśmy Ałusztę, a potem Krym. Na koniec jeszcze parę zdjęć, które nie zmieściły się w poprzednich postach.
Góra Demerdży - na szczycie maszt, a na zboczu Dolina Przywidzeń, gdzie skały mają fantazyjne kształty grzybów, mnichów, czapek itp. Niestety tam nie byliśmy
Krajobraz wschodniej części Krymu w okolicy Sudaka (niestety fotki w czasie jazdy), tu nie ma takich wysokich gór jak w okolicy Jałty, Sewastopola czy Symferopola, no i z tego powodu widoki raczej nudne, poza tym w przeciwieństwie do wybrzeża wnętrze półwyspu jest słabo zaludnione
Tu na górze w XVIII w. po podbiciu Krymu przez Rosję kniaź Potiomkin przyjmował hołd Tatarów klęczących ma dole. Aj-Kaja czyli Biała Skała na zdjęciu za współczesnym murkiem
Trochę codziennego życia
Spotkanie piechoty morskiej, jak głosi napis na chorągwi, w okolicy cerkwi-latarni w Małorieczeńsku
Jałta - tu raczej turyści nie zostaną na nocleg
Wszechobecne rury doprowadzające gaz do domów, tu akurat nie żółte, ciągną się tak wzdłuż ulic, po murach domów, nad jezdniami
Ałuszta
Nowy Świat, tu akurat nie taki nowy
Sudak, okolice Twierdzy Genueńskiej
Okazuje się, że nie mam na żadnym zdjęciu marszrutek ani trolejbusów, w zasadzie tylko kawałek tego ostatniego z Sewastopola, za to lazurowy
Po zwiedzeniu Genueńskiej Twierdzy zastanawiamy się, gdzie by tu zjeść jakiś lanczyk. Ale właśnie nieco się rozpogodziło, więc pilot decyduje, że pojedziemy do Nowego Świata przejść się po rezerwacie przyrodniczym. Właściwie to początkowo, ze względu na pogodę, było mi wszystko jedno, czy uda nam się tam dotrzeć, ale wtedy nie wiedziałam, czego się spodziewać w tym przypadku pod hasłem: rezerwat czy też park przyrodniczy, wydawało mi się to mało interesujące. Jakże byłabym później rozczarowana, gdybyśmy jednak tego miejsca nie zobaczyli, bo okazało się być wyjątkowo malowniczym zakątkiem, moim zdaniem jednym z najładniejszych miejsc na Krymie.
Na szczęście przestało padać, a nawet na chwilę pokazało się słońce, więc spod sudackiej twierdzy ruszyliśmy do Nowego Świata „marszrutkami”, małymi busikami typu „ogórek”, jakie kiedyś jeździły u nas. Jeszcze w przelocie udało mi się zjeść hotdoga w wersji krymskiej, czyli z marynowaną marchewką, bo marchewka była tam dodawana prawie do wszystkiego.
Nowy Świat to niewielkie miasteczko zaledwie parę kilometrów od Sudaka, poza rezerwatem i fabryką win musujących założoną w 1878 r. przez kniazia Lwa Golicyna, nie ma tu nic ciekawego. Można zwiedzić muzeum winiarstwa przy fabryce i dom Golicyna, jest też nieduża plaża w zatoce.
Ale my idziemy do Rezerwatu Botanicznego Nowy Świat. Tworzą go półwysep Kapczik i trzy zatoki: Zielona, Niebieska i Błękitna (nazwy pochodzą od koloru wody w każdej z nich), osłonięte trzema górami. Takie ukształtowanie terenu sprawia, że jest tu cieplej, rosną drzewa pistacjowe, migdałowce, orchidee, występują tu również gatunki endemiczne, m.in. sosna Stankiewicza, najstarsze drzewa mają 250 lat. Ale rezerwat ten to przede wszystkim park krajobrazowy, nazywany nawet „nadmorskim amfiteatrem skalnym”.
Dochodzimy do przylądka Kapczik, który oddziela Zatokę Niebieską (z lewej) od Błękitnej (z prawej strony)
W rezerwacie są dwa główne szlaki. Jeden prowadzi na szczyt Karaul-Oba, który wznosi się nad Zatoką Błękitną. Te skały to dawna rafa koralowa. Na szczycie znajdują się pozostałości budowli taurydzkich i osad z epoki brązu.
Zatoka Błękitna nazywana jest też Carską od czasu, gdy Nowy Świat odwiedził car Mikołaj II i spodobała mu się tu plaża. Od tego czasu plaża nazywana jest Carską, przedtem była większa, ale trzęsienie ziemi zmieniło ukształtowanie terenu. Ta część rezerwatu nosiła kiedyś nazwę Paradis (wymawianym z francuska)
Z drugiej strony przylądka Kapczik rozciąga się Zatoka Niebieska, dawniej nazywana też Piracką lub Rozbójniczą, gdyż w przeszłości tu ukrywały się pirackie statki, a w grotach podobno piraci chowali swoje łupy.
Wzdłuż Niebieskiej Zatoki wokół góry Koba-Kaya prowadzi Ścieżka Golicyna. Kniaź Golicyn wykorzystał znajdującą się wewnątrz tej góry olbrzymią grotę na magazyn wina. Po drodze mijamy kamienistą plażę
Nie brakuje amatorów kąpieli
Podążamy dalej Ścieżką Golicyna okrążając górę Koba-Kaya (czyli górę z grotą), mając widok na przylądek Kapczik
Jeszcze ostatni rzut oka w tył na Niebieską Zatokę
Na tej skalnej platformie książę Golicyn urządzał przyjęcia dla przyjaciół
Tu z boku, z lewej strony zdjęcia, mieści się Grota Golicyna, wysoka na 30 m naturalna grota, w której utrzymuje się stała temperatura ok. 5 °C i gdzie Golicyn przechowywał swoją kolekcję 30 tysięcy butelek wina. W skale wycięto specjalne półki o kształcie plastra miodu. W naszych czasach odbywają się tu czasami koncerty i przedstawienia.
Tutaj też zaczyna się Zatoka Zielona, a w oddali widać Sudak
Zielona Zatoka? Faktycznie zielona...
A po drugiej stronie Zielonej Zatoki stoi góra Sokół, podobno jej barwa zmienia się od prawie białej do ciemno szarej, anawet fioletowej, zależnie od wilgotności powietrza
Opuszczamy już Ścieżkę Golicyna i rezerwat Nowy Świat...
I tylko szkoda, że akurat podczas tego spaceru nie było słońca. Ciekawe, jaki wtedy kolor wody miałyby te trzy zatoki...
Swietne te zatoczki i ta tajemnicza brama ,super
No trip no life
Trina, dopiero teraz doczytałam twoją relację. Ależ rozbudowali Jałtę od mojego pobytu!!!!!
Pamiętam, że gdzieś tam w okolicy był Nikitskij Ogród Botaniczny, czy jakoś tak....
A że już wtedy lubiłam roślinki, to go do dziś zapamiętałam. Był położony na zboczu góry opadającej do morza i były w nim przepiękne drzewa, krzewy i kwiaty.
Czy byliście tam również?????
Mariola
Nelcia, fakt, te zatoki były super i cały ten rezerwat, ale na pewno nie było tam nawet w 1% tak tajemniczo, jak przy Twoich olbrzymach na WW
Apisku, ten ogród botaniczny w Nikicie nadal jest, niestety nie byliśmy tam i w wielu jeszcze miejscach; ja bym chciała zobaczyc klify i plaże na półwyspie Tarchankut, i Kercz, i Morze Azowskie... Trzeba byłoby tam zostać jeszcze z tydzień. No niestety, wycieczki zorganizowane jednak nas ograniczają... A może powiesz, co Ty jeszcze widziałaś, czego nie ma w mojej relacji czy Jorgusia? Bo u mnie to już właściwie wszystko, jeszcze o paru drobiazgach krótko wspomnę, potem powrót i Lwów, też krótko...
Trina, w Jałcie byliśmy w 1979 roku, dwa tygodnie w hotelu Jałta - był nawet na jednym z twoich zdjęć ( tam gdzie napis Jałta).
Powiem szczerze, ze już dobrze nie pamiętam szczegółów, ale na pewno W Bakczysaraju, Symferopolu, Ałuszcie, Liwadii, pałacu Woroncewa, Jaskółczym Gnieździe, Gurzufie, w Massandzrze na degustacji win. Chcieliśmy popłynąć stateczkiem do Sewastopola, ale wówczas to było zamknięte dla innostranców miasto wojskowe i nie sprzedali nam biletów!!!!
No i pamiętam też ten przepiękny Nikitskij Ogród Botaniczny.
Mariola
Nacieszywszy oczy widokami w Nowym Świecie, jedziemy do Słonecznej Doliny by nacieszyć inne zmysły, na co wskazuje już to, co widać za oknem autokaru
Na Krymie są jedne z najstarszych w Europie winnic, zostały założone przez Greków w V w. p.n.e. Niektóre z przywiezionych tu wtedy szczepów przetrwały różne burze dziejowe aż do naszych czasów. Największy rozkwit winiarstwa nastąpił w XIX w. za sprawą księcia Woroncowa i Golicyna. Powstały wtedy istniejące do dziś wytwórnie w Massandrze, Liwadii, Nowym Świecie i Słonecznej Dolinie, a wina stąd otrzymywały medale na najważniejszych festiwalach wina i znajdują się na listach 100 najlepszych win w branżowej prasie.
Degustacja odbyła się nie w fabryce, ale w budyneczku położonym na plantacji, gdzie jest także sklep firmowy i można od razu kupić to, co podczas degustacji się spodobało. O poszczególnych winach opowiadała nam pani Irina, która swą urodą wzbudziła duże poruszenie wśród panów w naszej grupie, a jej asystentki nalewały nam dane wino do kieliszków, uzupełniając także wodę do płukania ust i kieliszków.
Do najlepszych win z wytwórni „Słoneczna Dolina”, powstałej w 1888 r. pod nazwą „Archaderesse” (do dziś ta stara nazwa też widnieje na etykietach, to również nazwa jednego z win) należą czerwone wina „Priwat”, „Czarny Pułkownik” i „Czarny Doktor”. To ostanie pochodzi ze szczepów starożytnych.
Ja wolę jednak białe wina i podczas degustacji najbardziej smakowała mi „Złota Fortuna”, chociaż nie jest to typowe białe wino, raczej z tych cięższych, półsłodkie i mocniejsze – ma 17,5 % alkoholu, przypominało trochę maderę, którą bardzo lubię. Zresztą prawie wszystkie krymskie wina zawierają więcej alkoholu niż przeciętnie, mają też często wyszukane nazwy, oprócz tych już podanych, była np. z innej wytwórni „Krymska Róża”, „Siódme Niebo” – to z kolekcji Golicyna, ale najciekawsza nazwa, jaką tam spotkałam to „Biały Muskat Czerwonego Kamienia”, chociaż samo wino nie przypadło mi do gustu.
Następnego dnia po śniadaniu opuściliśmy Ałusztę, a potem Krym. Na koniec jeszcze parę zdjęć, które nie zmieściły się w poprzednich postach.
Góra Demerdży - na szczycie maszt, a na zboczu Dolina Przywidzeń, gdzie skały mają fantazyjne kształty grzybów, mnichów, czapek itp. Niestety tam nie byliśmy
Krajobraz wschodniej części Krymu w okolicy Sudaka (niestety fotki w czasie jazdy), tu nie ma takich wysokich gór jak w okolicy Jałty, Sewastopola czy Symferopola, no i z tego powodu widoki raczej nudne, poza tym w przeciwieństwie do wybrzeża wnętrze półwyspu jest słabo zaludnione
Tu na górze w XVIII w. po podbiciu Krymu przez Rosję kniaź Potiomkin przyjmował hołd Tatarów klęczących ma dole. Aj-Kaja czyli Biała Skała na zdjęciu za współczesnym murkiem
Trochę codziennego życia
Spotkanie piechoty morskiej, jak głosi napis na chorągwi, w okolicy cerkwi-latarni w Małorieczeńsku
Jałta - tu raczej turyści nie zostaną na nocleg
Wszechobecne rury doprowadzające gaz do domów, tu akurat nie żółte, ciągną się tak wzdłuż ulic, po murach domów, nad jezdniami
Ałuszta
Nowy Świat, tu akurat nie taki nowy
Sudak, okolice Twierdzy Genueńskiej
Okazuje się, że nie mam na żadnym zdjęciu marszrutek ani trolejbusów, w zasadzie tylko kawałek tego ostatniego z Sewastopola, za to lazurowy