Pokój nasz jest dość duży, jest sejf, TV, klimatyzacja lodówka , ( woda, fanta, cola, sprite ) codziennie uzupełniana , niestety piwka nie donosili do lodówki , ale braliśmy sobie z baru zawsze kilka sztuk piwek butelkowych aby było co pić w nocy i przed śniadaniem *biggrin*. Kosmetyki w łazience tylko podstawowe czepek, balsam do ciała, szampon, odzywka do włosów, żel pod prysznic .Pokój nam się podoba , jedynie podłoga jakaś tak dziwna.. ani to kafelki ani to drewno
W pokoju przy rozpakowywaniu walizek ubiłam na dzien dobry 4 komary, wzieliśmy ze sobą taką paletkę na baterie , gdy tylko słyszeliśmy bzykanie komarów to ta paletka świetnie się sprawdzała, juz się bez niej do Afryki nie ruszę, nie mam pojęcia kiedy to komarzyska wlatywały do pokoju bo praktycznie codziennie zabiłałam conajmniej 5 sztuk w pokoju, myślę że to w trakcie sprzątania wlatywało , najbardziej brakowało mi w tym hotelu moskitiery/siatki w oknach balkonowych która by chroniła przed komarami i gekonami , bo gekonów po balkonie sporo nam śmigało , musieliśmy mieć nad ranem ciagle balkon zamkięty, i klimę włączoną , wolałabym jednak świeże powietrze z zewnątrz
Bierzemy po podróży szybki prysznic i już maszerujemy na plażę która bardzo mi się podobała w hotelu Neptune Pwani , jest ona dość długa, jest wiele takich spokojnych i romatico zakątków , krzaczorków, drzew namorzynowych, jest kilka palemek na plaży choć na terenie hotelu i wokoło basenu zdecydowanie więcej. Fajnym rozwiązaniem jest na tej plaży ten mur.. bo to on wyznacza granicę którą nie mogą przekraczać beach boysi, masaje, ludzie z grypy Edi Murfy oferujący wycieczki i wiele innych sprzedawców pareo, papierosów, ubrań i innych dupereli. W trakcie naszego pobytu zawsze rano mieliśmy odpływ oceanu i woda odchodziła chyba z 500 metrów , dopiero wracała około godziny 14.00 , natomiast około godziny 15.00 to już plaża była zalana i fale rozbijały się o ten mur ochronny
No to teraz Was zasypię zdjęciami plaży w Neptune Pwani
Wracając z Kenii czarterowym samolotem też spryskiwali całe wnętrze.
Bepi dla TAAAKIEGOOO widoku lazłabym po tych schodach 10 razy dziennie
Piekny ogrod hotelowy,moge isc do domku nawet pod gorke
Jeszcze kilka widoczków z góry w drodze do pokoju
Ogród na górze hotelu jest z przewagą rafy koralowej , pośród której śmiga mnóstwo kolorowych jaszczurek i ogromnych mrówek
Pokój nasz jest dość duży, jest sejf, TV, klimatyzacja lodówka , ( woda, fanta, cola, sprite ) codziennie uzupełniana , niestety piwka nie donosili do lodówki , ale braliśmy sobie z baru zawsze kilka sztuk piwek butelkowych aby było co pić w nocy i przed śniadaniem *biggrin*. Kosmetyki w łazience tylko podstawowe czepek, balsam do ciała, szampon, odzywka do włosów, żel pod prysznic .Pokój nam się podoba , jedynie podłoga jakaś tak dziwna.. ani to kafelki ani to drewno
W pokoju przy rozpakowywaniu walizek ubiłam na dzien dobry 4 komary, wzieliśmy ze sobą taką paletkę na baterie , gdy tylko słyszeliśmy bzykanie komarów to ta paletka świetnie się sprawdzała, juz się bez niej do Afryki nie ruszę, nie mam pojęcia kiedy to komarzyska wlatywały do pokoju bo praktycznie codziennie zabiłałam conajmniej 5 sztuk w pokoju, myślę że to w trakcie sprzątania wlatywało , najbardziej brakowało mi w tym hotelu moskitiery/siatki w oknach balkonowych która by chroniła przed komarami i gekonami , bo gekonów po balkonie sporo nam śmigało , musieliśmy mieć nad ranem ciagle balkon zamkięty, i klimę włączoną , wolałabym jednak świeże powietrze z zewnątrz
Bierzemy po podróży szybki prysznic i już maszerujemy na plażę która bardzo mi się podobała w hotelu Neptune Pwani , jest ona dość długa, jest wiele takich spokojnych i romatico zakątków , krzaczorków, drzew namorzynowych, jest kilka palemek na plaży choć na terenie hotelu i wokoło basenu zdecydowanie więcej. Fajnym rozwiązaniem jest na tej plaży ten mur.. bo to on wyznacza granicę którą nie mogą przekraczać beach boysi, masaje, ludzie z grypy Edi Murfy oferujący wycieczki i wiele innych sprzedawców pareo, papierosów, ubrań i innych dupereli. W trakcie naszego pobytu zawsze rano mieliśmy odpływ oceanu i woda odchodziła chyba z 500 metrów , dopiero wracała około godziny 14.00 , natomiast około godziny 15.00 to już plaża była zalana i fale rozbijały się o ten mur ochronny
No to teraz Was zasypię zdjęciami plaży w Neptune Pwani
widok w prawą stronę
widok w lewą stronę
zdjęc z plaż będzie sporo bo to był główny powód odwiedzenie Zanzibaru
nasza plaża od strony oceanu
Efekt podejścia do plaży kończył się tak..
Bepi jak pieknie te kolory sa nie do opisania ..........RAJ !!!!!!!!!!!
No trip no life
plaża i ocean praktycznie co godzinę wygladała inaczej i miała inne odcienie, większy bądź mniejszy odpływ
znieraczki alg wracające z roboty, strasznie nie lubiały kiedy się robiło im zdjęcia, wysywały już z daleka
dzieciaki wracające ze szkoły