Nikt nam nie sprawdzał na lotnisku żółtej książeczki .
Z lotniska do hotelu Neptune Pwani jedziemy godzinkę i od razu dają się zauważyć różnice między Kenią a Zanzibarem , Zanzibar jest zdecydowanie bardziej zielony , egzotyczny , bardziej zadbany czysty. Pamiętam że w Keni jadąc do hotelu wzdłuż miasteczek w okolicy Likoni widząc ten syf..wokoło , brud, smród.. bidę, ogromne ilości walających się i palonych śmieci , miałam te widoki długo przed oczami. Po przyjeździe do hotelu że nie potrafiłam nawet zjeść kolacji.. aż mnie mdliło ..po zetknięciu się pierwszy raz w życiu z realiami czarnego lądu. Zanzibar zupełnie inna bajka.., niby też jest ogromna bieda, mijamy bardzo skromne chatki ,ale jakoś tak czyściej na tych podwórkach, bardziej zadbane ,za sprawą bujnej roślinności wydaje się egzotyczniej , nie ma tylu śmieci wzdłuż ulic, ludziom jakoś tak bardziej życzliwiej z oczu patrzy. Jadąc do hotelu mam oczy dookoła głowy ,tak pięknie, jak tu zielono, ciagle mijamy po drodze do hotelu setki długaśnym palm kokosowych , mnóstwo bananowców , urocze dzieciaczki kolorowo ubrane maszerują wzdłuż drogi, drogi są asfaltowe dość dobrej jakości z tym że nie da się za szybko jechać ponieważ co chwilę chamujemy bo jakiś kogut wyskoczy na środek drogi, tu zaś przyczepa z bawołami ciagnąca wodę wyjedzie nagle z podwórka , jakaś koza biega przy ulicy. W trakcie jazdy zatrzymuje nas jakaś kontrola drogowa , sprawdzają naszego kierowcę czy legalnie przewozi turystów, nasz kierowca pokazuje jakieś papierzyska wypisane na transport lotnisko-hotel jest wszystko OK< już jedziemy dalej. Na Zanzibarze jest bardzo dużo korupcja, często stoi na drodze Policja i zatrzymuje , twierdząc że się jedzie za szybko, a nie mając żadnego pomiaru prędkości, kierowca mówil nam że poprostu Oni czekają na łapówki. Teraz wiem dlaczego na forach internetowych odradzają wyporzyczenie samochodu na wyspie , Policja zawsze znajdzie powód aby sobie dorobić, wystarczy że ktoś się zatrzymie na poboczu na chwilkę to zaraz mandat sobie wymyślą, czytałam również o mandatach..turystów za to iż ktoś w trakcie ramadanu jechał w samochodzie i palił sobie papierosa haha.. Docieramy do hotelu około godz 10.00 , rozliczamy się z kierowcą ( 45$) i już dostajemy ręczniczek odświeżający i soczek powitalny. Lobby niewielkie , kilka ładnie rzeźbionych kompletów wypoczynkowych na których chwikę czekamy na pokój zaraz obok fontanna ozdobiona świeżymi płatkami kwiatów.
Po wejściu do lobby naszym oczom ukazuje się w tle basen , który to jest największy na Zanzibarze
Cieszę się ogromnie że coś nam podpowiesz o hotelach. Ja Twoje opinie zawsze biorę do serca a i dzięki Tobie nie trace czasu na zastanawianie się który hotel wybrać.
Jak Bepi mówi, że Haad Tien super to biore, jak Tucan w Mexico (dawno temu ) to biorę, jak Melia na Bali to biore. I nigdy się jeszcze nie rozczarowałam
Dzięki, że piszesz
Zgadzam sie z Noemi...Bepi juz tyle objechała-hoteli-tak je nam dokładnie zwiedziła,ze to co poleci mozna brac z zamknietymi oczyma tez mam na niektóre chrapke
Formalności nie trwają długo, idziemy w tym czasie do baru przy basenie na drinka , bo w tym ciemnym lobby widzę że się komary po w kątach kręcą, w sumie podczas całego pobyty zaliczyłam 4 ugryzienia komarów głównie właśnie w lobby lubiły kąsać rankiem lub wieczorem , i jedno ugryzienie miałam dość duże o średnicy 3 cm ale niewiem od czego ..bo tego dnia wypiłam tyle drinków że nie wiem jak się do pokoju doczłapałam ,podejrzewam że big mrówy. ..bo sporo ogromych mrówek było w hotelu
Ledwo zdążyliśmy wypić drina o nazwie jambo jambo… a tu już Pan z lobby po nas przychodzi z kartą do pokoju. No to w drogę ..
Pokój mieliśmy wykupiony zwykły najtańszy, dlatego mijamy wszystkie domki w dobrej lokalizacji w ogrodzie zaraz przy basenie i plaży a do naszego kierujemy się po schodach pod górę uff..jak gorąco , pot się z nas leje w momencie ,jak sie potem dowiedziałam od rodaków 10 $ czyniło cuda i się dostawało domek z którego było wszędzie blizutko…ale zaś coś za coś nie było pięknego widoku z tarasu tak jak miały domki na górze . Troszkę żałuję że jednak nie zamieniłam tego pokoju, bo ta wspinaczka kika razy dziennie była dość uciążliwa zwłaszcza w upale
jedno ugryzienie miałam dość duże o średnicy 3 cm ale niewiem od czego ..bo tego dnia wypiłam tyle drinków że nie wiem jak się do pokoju doczłapałam ,podejrzewam że big mrówy.
No wreszcie
Nikt nam nie sprawdzał na lotnisku żółtej książeczki .
Z lotniska do hotelu Neptune Pwani jedziemy godzinkę i od razu dają się zauważyć różnice między Kenią a Zanzibarem , Zanzibar jest zdecydowanie bardziej zielony , egzotyczny , bardziej zadbany czysty. Pamiętam że w Keni jadąc do hotelu wzdłuż miasteczek w okolicy Likoni widząc ten syf..wokoło , brud, smród.. bidę, ogromne ilości walających się i palonych śmieci , miałam te widoki długo przed oczami. Po przyjeździe do hotelu że nie potrafiłam nawet zjeść kolacji.. aż mnie mdliło ..po zetknięciu się pierwszy raz w życiu z realiami czarnego lądu. Zanzibar zupełnie inna bajka.., niby też jest ogromna bieda, mijamy bardzo skromne chatki ,ale jakoś tak czyściej na tych podwórkach, bardziej zadbane ,za sprawą bujnej roślinności wydaje się egzotyczniej , nie ma tylu śmieci wzdłuż ulic, ludziom jakoś tak bardziej życzliwiej z oczu patrzy. Jadąc do hotelu mam oczy dookoła głowy ,tak pięknie, jak tu zielono, ciagle mijamy po drodze do hotelu setki długaśnym palm kokosowych , mnóstwo bananowców , urocze dzieciaczki kolorowo ubrane maszerują wzdłuż drogi, drogi są asfaltowe dość dobrej jakości z tym że nie da się za szybko jechać ponieważ co chwilę chamujemy bo jakiś kogut wyskoczy na środek drogi, tu zaś przyczepa z bawołami ciagnąca wodę wyjedzie nagle z podwórka , jakaś koza biega przy ulicy. W trakcie jazdy zatrzymuje nas jakaś kontrola drogowa , sprawdzają naszego kierowcę czy legalnie przewozi turystów, nasz kierowca pokazuje jakieś papierzyska wypisane na transport lotnisko-hotel jest wszystko OK< już jedziemy dalej. Na Zanzibarze jest bardzo dużo korupcja, często stoi na drodze Policja i zatrzymuje , twierdząc że się jedzie za szybko, a nie mając żadnego pomiaru prędkości, kierowca mówil nam że poprostu Oni czekają na łapówki. Teraz wiem dlaczego na forach internetowych odradzają wyporzyczenie samochodu na wyspie , Policja zawsze znajdzie powód aby sobie dorobić, wystarczy że ktoś się zatrzymie na poboczu na chwilkę to zaraz mandat sobie wymyślą, czytałam również o mandatach..turystów za to iż ktoś w trakcie ramadanu jechał w samochodzie i palił sobie papierosa haha.. Docieramy do hotelu około godz 10.00 , rozliczamy się z kierowcą ( 45$) i już dostajemy ręczniczek odświeżający i soczek powitalny. Lobby niewielkie , kilka ładnie rzeźbionych kompletów wypoczynkowych na których chwikę czekamy na pokój zaraz obok fontanna ozdobiona świeżymi płatkami kwiatów.
Po wejściu do lobby naszym oczom ukazuje się w tle basen , który to jest największy na Zanzibarze
dzięki Marinik , cieszę się że jesteś
zaczynamy wakacje
Juz mi sie podoba,szczegolnie,ze pierwsze wrazenia jeszcze po drodze do hotelu takie pozytywne
Zgadzam sie z Noemi...Bepi juz tyle objechała-hoteli-tak je nam dokładnie zwiedziła,ze to co poleci mozna brac z zamknietymi oczyma tez mam na niektóre chrapke
Dawaj Bepi lazurki
Bepi, ja też śledzę twoją podróż na Zanzibar i czekam na te powalające widoczki!!!!
Mariola
Formalności nie trwają długo, idziemy w tym czasie do baru przy basenie na drinka , bo w tym ciemnym lobby widzę że się komary po w kątach kręcą, w sumie podczas całego pobyty zaliczyłam 4 ugryzienia komarów głównie właśnie w lobby lubiły kąsać rankiem lub wieczorem , i jedno ugryzienie miałam dość duże o średnicy 3 cm ale niewiem od czego ..bo tego dnia wypiłam tyle drinków że nie wiem jak się do pokoju doczłapałam ,podejrzewam że big mrówy. ..bo sporo ogromych mrówek było w hotelu
Ledwo zdążyliśmy wypić drina o nazwie jambo jambo… a tu już Pan z lobby po nas przychodzi z kartą do pokoju. No to w drogę ..
Pokój mieliśmy wykupiony zwykły najtańszy, dlatego mijamy wszystkie domki w dobrej lokalizacji w ogrodzie zaraz przy basenie i plaży a do naszego kierujemy się po schodach pod górę uff..jak gorąco , pot się z nas leje w momencie ,jak sie potem dowiedziałam od rodaków 10 $ czyniło cuda i się dostawało domek z którego było wszędzie blizutko…ale zaś coś za coś nie było pięknego widoku z tarasu tak jak miały domki na górze . Troszkę żałuję że jednak nie zamieniłam tego pokoju, bo ta wspinaczka kika razy dziennie była dość uciążliwa zwłaszcza w upale
hehehe.....
jedno ugryzienie miałam dość duże o średnicy 3 cm ale niewiem od czego ..bo tego dnia wypiłam tyle drinków że nie wiem jak się do pokoju doczłapałam ,podejrzewam że big mrówy.
Dobrze sie zaczyna
Nie mogłam się doczekać Twojej relacji!Toż to bajka!!!!
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM