Piea, spoko...dla mnie samej to była niespodzianka,że aż tak długo he he .
A wiadomo, każdy pisze jak chce ,jak potrafi i jak mu czas pozwala .Ważne ,aby pisać, pokazywać, dzielić się z innymi wrażeniami ,dla tych podrózniczych przyjemności i pasji przecież tu jesteśmy
Papuas, sorki za lekkie "zboczenie " z tematu relacji
mnie tam zboczenia nie przeszkadzają Nel dzięki za skasowanie niepotrzebnego; na naszej wycieczce były 2 pełne autokary, ale praktycznie wcale się nie spotykaliśmy wiem, wiem Asia przecie czytałem (co zaraz udowodnię) niee Nel - pałac królewski w Bangkoku nijak mi nie przypomina Samarkandy; tu potwory i dziubate zdobienia, a tam błękitne kopuły
oczywiście zwiedzanie Bangkoku podobnie jak Asia z Itaką
Wyjeżdżamy spod hotelu i na estakadę - jedziemy 2 poziomy wyżej niż wczoraj spacerowaliśmy; parkujemy i zaczynamy od świątyni Złotego Buddy.
Do pałacu królewskiego wstęp w maseczkach i długich spodniach lub sukienkach dobrze zakrywających kolana. Ci, którzy zlekceważyli przestrogi pilota kupują teraz gustowne portki w słonie. W pałacu blask bije po oczach, a o maseczce przypominają strażnicy przy wejściu do wnętrza np. do Szmaragdowego Buddy. Tutaj zakaz foto - i nikt zakazu nie łamie, bo wszyscy robią mu wcześniej foto przez okno. Niewielki jadeitowy posążek - największa świętość Tajlandii. Fakt, foto z odległości to nie to samo, co z bliska, ale trudno nie będę ryzykował. Oczywiście całe zwiedzanie pałacu bez tego przeklętego kagańca, ale przekroczenie bramy wejściowej i wstęp do wnętrza świątyni Szmaragdowego Buddy z założoną maseczką. Wszyscy byli, więc jedynie foto bez opisu.
Kierując się w stronę wyjścia przechodzimy obok właściwego pałacu króla, w którym król już nie mieszka, ale pałac służy jeszcze do uroczystości reprezentacyjnych. Pałac i otaczające go od strony drogi przystrzyżone drzewka niezmienione od lat, więc każdy zna, a my tym widokiem żegnamy kompleks pałacowy.
Papuas, mojego rekordu chyba nie pobijesz.. ktoś ostatnio zauważył, że relację pisałam ponad rok he he
Z tymi kablami to chyba w całej Azji tak jest , taka specyfika regionu
A powiedz , ile osób było na wycieczce ?
No trip no life
cyt: " Papuas, mojego rekordu chyba nie pobijesz.. ktoś ostatnio zauważył, że relację pisałam ponad rok he he "
ten ktoś to byłam ja
, przy czym - im dłuzej piszemy Relację - tym dłużej cieszymy się z mozliwości z nią obcowania! 
Piea
Piea, spoko...dla mnie samej to była niespodzianka,że aż tak długo he he .
A wiadomo, każdy pisze jak chce ,jak potrafi i jak mu czas pozwala .Ważne ,aby pisać, pokazywać, dzielić się z innymi wrażeniami ,dla tych podrózniczych przyjemności i pasji przecież tu jesteśmy
Papuas, sorki za lekkie "zboczenie " z tematu relacji
No trip no life
mnie tam zboczenia nie przeszkadzają
Nel dzięki za skasowanie niepotrzebnego; na naszej wycieczce były 2 pełne autokary, ale praktycznie wcale się nie spotykaliśmy wiem, wiem Asia przecie czytałem (co zaraz udowodnię) niee Nel - pałac królewski w Bangkoku nijak mi nie przypomina Samarkandy; tu potwory i dziubate zdobienia, a tam błękitne kopuły
oczywiście zwiedzanie Bangkoku podobnie jak Asia z Itaką
Wyjeżdżamy spod hotelu i na estakadę - jedziemy 2 poziomy wyżej niż wczoraj spacerowaliśmy; parkujemy i zaczynamy od świątyni Złotego Buddy.
Teraz każdy może se podzwonić.
Można Złotemu zafundować prezent.
papuas
Ja robiłem te 3 kraje w dwóch rzutach. Najpierw ekspresem Tajlandię z Kambodżą, a kilka lat później Wietnam z południowymi Chinami.
W Bangkoku zaledwie 2 dni, ale mnie w Indochinach wszystko zachwyca.
Natomiast kolega po powrocie z Birmy (przez Bangkok) stwierdził, że Myama cudo, ale jeśli świat ma tak wyglądać jak Bangkok, to woli umrzeć.
Tą trasę co papuas, jak wcześniej wspominałem namierzam od kilku lat i myślę, że jesienią lub zimą się wreszcie uda.
Jorguś
No to jeszcze pozostałe foto z tego miejsca.
papuas
Do pałacu królewskiego wstęp w maseczkach i długich spodniach lub sukienkach dobrze zakrywających kolana. Ci, którzy zlekceważyli przestrogi pilota kupują teraz gustowne portki w słonie. W pałacu blask bije po oczach, a o maseczce przypominają strażnicy przy wejściu do wnętrza np. do Szmaragdowego Buddy. Tutaj zakaz foto - i nikt zakazu nie łamie, bo wszyscy robią mu wcześniej foto przez okno. Niewielki jadeitowy posążek - największa świętość Tajlandii. Fakt, foto z odległości to nie to samo, co z bliska, ale trudno nie będę ryzykował. Oczywiście całe zwiedzanie pałacu bez tego przeklętego kagańca, ale przekroczenie bramy wejściowej i wstęp do wnętrza świątyni Szmaragdowego Buddy z założoną maseczką. Wszyscy byli, więc jedynie foto bez opisu.
papuas
Dalsze pałacowe foty.
papuas
papuas
Kierując się w stronę wyjścia przechodzimy obok właściwego pałacu króla, w którym król już nie mieszka, ale pałac służy jeszcze do uroczystości reprezentacyjnych. Pałac i otaczające go od strony drogi przystrzyżone drzewka niezmienione od lat, więc każdy zna, a my tym widokiem żegnamy kompleks pałacowy.
papuas