A wracając do Khao Sok - przyznam się Wam, że byłam trochę rozczarowana. Czasem myślę, że coś jest ze mną nie tak, albo nastawiam się nie wiadomo na co...
Wykupiłam chyba niewłaściwą opcję wycieczki. Pamiętam jak w Wietnamie mieliśmy przejść przez kawałek dżungli i naszemu przewodnikowi coś się pomieszało i zamiast obejść górę, wdrapywaliśmy się na nią i schodziliśmy drugą stroną. To była dżungla! A tutaj to raczej taka wycieczka krajoznawcza. Ale taką wersję wybrałam więc nie mogę narzekać. Trzeba było jechać na dwa dni!
Ok. 21.00 byliśmy w naszym hotelu
No i własnie,dla tego mi Khao Sok umknął.Asia to chyba program był taki trochę słaby,bo u Julki chyba było więcej?
Dla tego mi sie pomyliło ze spacerem na słoniach.
To już wiem.A jeszcze Lordziu pisał o jeziorze chyba nazwa Lan Lake?Chciałabym o ten program zachaczyć
Lenuś - te wersje 2 dniowe Khao Sok są na pewno bardziej "dżunglowe", jest też jezioro, no i co Ci będę pisać...żałuję jak diabli, że nie spałam w domkach na drzewach. Już sobie wyobrażam widok o świcie...
No ale i tak cieszę się, że widziałam chociaż tyle. Może następnym razem
Jeśli chodzi o mnie, gdybym miała jeszcze raz wybierać to musowo 2 dniowe Khao Sok i 2 dniowe Similany. I dorzuciłabym jeszcze wyspy Surin, ponoć są przepiękne!
Żeby zakończyć już ten mój pobyt na Phukecie, dorzucę jeszcze Big Buddę. Świątynia jest budowana na wzgórzu ponoć już od 10 lat. Jego głowa góruje nad okolicznymi miejscowościami, widać ją z plaży Kata, z Kata Noi, z Chalong i pewnie z jeszcze wielu innych.
Wynajęliśmy znowu samochód na kilka godzin i pojechaliśmy. Z Kata jedzie się tam chyba z 20 min., fajna droga serpentynką do góry
Po drodze oglądaliśmy miejscowe domki - i te biedniejsze i te chyba bogatszych Tajów. Były oczywiście punkty widokowe, jakieś słonie po drodze, quady.
Wejście free i tak jak w innych Świątyniach, jeżeli kobieta ma odkryte ramiona i kolana to dostaje ubranko
I na tym już zakończę pobyt w mojej baaardzo długo oczekiwanej Tajlandii. Bardzo cieszę się, że w końcu udało mi się tam dotrzeć
Pewnie, że jest mnóstwo piękniejszych, spokojniejszych, bardziej rajskich miejsc, że mogłam wybrać inne wersje wycieczek itd., ale i tak jestem mega zadowolona
i gdybym tylko mogła - pakuję plecak i mogę wrócić nawet w to samo miejsce
Dziękuję wszystkim, którzy wyruszyli w tą moją podróż i mam nadzieję, że części osób podobała się Tajlandia widziana moimi oczami
Kolka, super, Twoja Tajlandia bardzo mi się podobała! I ja coraz bardziej swoje myśli kieruję ku temu kierunkowi (myślę że za 2 lata Bali albo Taj musowo!).
Jezuniu w takim razie wracam spowrotem,normalnie jestem tak nakręcona tym wyjazdem,że aż głupia
No dziewczyny nakręciliście mnie nie źle,oszaleje normalnie i będę w tym RAJU jak Kasik wariować
Zuzka jeszcze Ty fotkami dokładasz AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!
Asia jakie zanudziłam ja jeszcze Big Budde chcem!!!!!
No i własnie,dla tego mi Khao Sok umknął.Asia to chyba program był taki trochę słaby,bo u Julki chyba było więcej?
Dla tego mi sie pomyliło ze spacerem na słoniach.
To już wiem.A jeszcze Lordziu pisał o jeziorze chyba nazwa Lan Lake?Chciałabym o ten program zachaczyć
Lenuś - te wersje 2 dniowe Khao Sok są na pewno bardziej "dżunglowe", jest też jezioro, no i co Ci będę pisać...żałuję jak diabli, że nie spałam w domkach na drzewach. Już sobie wyobrażam widok o świcie...
No ale i tak cieszę się, że widziałam chociaż tyle. Może następnym razem
Jeśli chodzi o mnie, gdybym miała jeszcze raz wybierać to musowo 2 dniowe Khao Sok i 2 dniowe Similany. I dorzuciłabym jeszcze wyspy Surin, ponoć są przepiękne!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Żeby zakończyć już ten mój pobyt na Phukecie, dorzucę jeszcze Big Buddę. Świątynia jest budowana na wzgórzu ponoć już od 10 lat. Jego głowa góruje nad okolicznymi miejscowościami, widać ją z plaży Kata, z Kata Noi, z Chalong i pewnie z jeszcze wielu innych.
Wynajęliśmy znowu samochód na kilka godzin i pojechaliśmy. Z Kata jedzie się tam chyba z 20 min., fajna droga serpentynką do góry
Po drodze oglądaliśmy miejscowe domki - i te biedniejsze i te chyba bogatszych Tajów. Były oczywiście punkty widokowe, jakieś słonie po drodze, quady.
Wejście free i tak jak w innych Świątyniach, jeżeli kobieta ma odkryte ramiona i kolana to dostaje ubranko
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Można było ustawić się w kolejce do mnicha, który mógł przez 7 minut pomedytować trzymając za rękę i potem zawiązywał sznureczek na rękę.
wpisaliśmy się oczywiście do księgi pamiątkowej
a jak skończy się budowa to ma wyglądać tak
bardzo mi się podobało to, że w wielu miejscach tam ludzie kupowali i wieszali dzwoneczki niektórzy podpisywali je, inni nie
to zdjęcie przypomina mi trochę egipskie posągi
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
no i na zakończenie trochę widoczków ze wzgórza
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
I na tym już zakończę pobyt w mojej baaardzo długo oczekiwanej Tajlandii. Bardzo cieszę się, że w końcu udało mi się tam dotrzeć
Pewnie, że jest mnóstwo piękniejszych, spokojniejszych, bardziej rajskich miejsc, że mogłam wybrać inne wersje wycieczek itd., ale i tak jestem mega zadowolona
i gdybym tylko mogła - pakuję plecak i mogę wrócić nawet w to samo miejsce
Dziękuję wszystkim, którzy wyruszyli w tą moją podróż i mam nadzieję, że części osób podobała się Tajlandia widziana moimi oczami
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Dziękuję za relację!
Kolka, super, Twoja Tajlandia bardzo mi się podobała! I ja coraz bardziej swoje myśli kieruję ku temu kierunkowi (myślę że za 2 lata Bali albo Taj musowo!).