Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Wyjazd odbył się w terminie 19.01-06.02.2019, ale żeby zacząć relację trzeba się cofnąć w czasie i napisać w jakich okolicznościach doszło wogóle do takiego pomysłu, który przerodził się później w super wyjazd, który do dziś często wspominamy
Znaliśmy się z forum kilka lat ( od 2015-16? ) jakoś tak. Mieszkają nad morzem a uwielbiają ....góry . Pewnego razu a dokładnie 20go lutego A.D. 2018 piszą do nas, że wybierają się do Szczawnicy i czy nie jesteśmy chętni spotkać się na kulig i takie tam. Nam dwa razy nie trzeba mówić
Spotkaliśmy się, kulig, ognicho, grzańce zaliczyli.
25 luty....Szczawnica, parking....Pamiętam że mróz był okrutny. Podczas pożegnania rzucam luźne pytanko:
- W przyszłym roku planujemy wyjazd do Tajlandii, nie macie ochoty się przyłączyć?
W pierwszym momencie lekko Ich zatkało, miny w stylu "żartujecie czy jaja se robicie" My, że pytamy całkiem poważnie. Powiedzieli że się zastanowią i jak coś to dadzą znać. Zastanawiali się całe.....dwa dni
Telefon...Działaj , lecimy z Wami
Największym problemem był termin, ale po wspólnych kombinacjach został ustalony i po miesiącu zostaliśmy posiadaczami biletów do Taj
Poźniej już było to co uwielbiam, czyli logistyka co gdzie kiedy i jak ...No i odliczanie do wyjazdu.
Teleport....18 styczeń 2019.
Umawiamy się z racji że samolot mamy rano, przyjeżdżamy do stolicy dzień prędzej, na spokojnie, nocleg i rano hotelowym transferem jedziemy na lotnisko.
Śmigamy pierdzielino z Kato, co ciekawe Oni praktycznie w tym samym czasie lecieli też pierdzielinem z przeciwnej strony
Spotykamy się dworcowym Macu i razem jedziemy do hotelu.
Wieczorem poszliśmy do gruzińskiej restauracji, ale jak już kilka razy wspominałem, u nas z Gruzją kojarzy się tylko nazwa knajp czy restauracji
Tutaj była jedna wielka porażka a ceny wyprzedziły nas w Tajlandii
Wcześnie rano darmowy busik zawozi naszą "krejzi czwórkę" na lotnisko.
Katarek ( nie ten z noska
) już czeka
O 8:05 oficjalnie możemy zacząć naszą tajską przygodę!
Jedzonko w tych liniach zawsze na poziomie
....ale lukam z cichacza przez ramię czy czasem ziomusie nie dostali czegoś lepszego
....gry, filmy, przekąski, widoczki....ogólnie nuda
Lądujemy w Doha....mamy niecałe trzy godziny na transfer.
tego żółtego miśka chyba każdy kojarzy
Lecim do Bangkoku....
O dziwo molot w połowie pusty
więc można było wyciągnąć kopyta 
Na lotnisku Suvarnabhumi mieliśmy niestety 9-cio godzinny stopover
Nasz dyliżans gotowy. Lecimy wewnętrznymi liniami do Chiang Mai. Lot bardzo krótki, i cena bardzo śmieszna. Z tego co pamiętam zapłaciliśmy jakieś sto pln z bagażem.
W czasie godzinnego lotu dostaliśmy wodę i przekąskę....W łizerze, rajanku a nawet locie hmmmmm...no comments
Z lotniska odbiera nas wcześniej załatwiony kierowca, który będzie z nami jeździł przez kilka dni..Ale po kolei.
Thana Hotel typowo budżetowy, z racji iż będziemy w nim ....Wróóóć więcej nas nie będzie, niż będziemy
Trójka ekipy zajechana podróżą jak konie po Wielkiej Pardubickiej
Ja lecę na dopaminie
Oni są pierwszy raz, ja drugi więc wiadomo kto czego się spodziewa 
Oj...jak tęskniłem za tym "pierdolnikiem"

To zdjęcie chyba oddaje wszystko związane z Taj
Idziemy na spotkanie z Polakiem, który mieszka w Taj od kilkunastu lat i wspólnie z żoną Tajką prowadzą biuro turystyczne. Znalazłem gościa na FB.
Jacek Cnx jakby ktoś był zainteresowany,,,,Kontakt, oferta co chcemy, cena, negocjacje.
Bardzo szybko i profesjonalnie udało nam się dojść do porozumienienia jeszcze w PL.
Czas się spotkać i dograć szczególy.
Khao Soi....jest taka kulinarna sprawa, która mówi iż kto nie skosztował zupy khao soi ten nie był w Chiang Mai...Nas zupa wyrwała z laćków i zostawiła na peryferiach!!!
Ustalamy z Jackiem wszystkie drobne szczegóły i jutro zaczynamy ....zaczynamy
No tego to się nie spodziewałem. Rewelacja
Jorguś
Taj)))
super sie zapowiada.Czytam i chłonę fotki...ten region przed nami ))
Ja też
Zupełnie inna Taj
Jak będziecie to polecam bardzo Jacka
Na FB Jacek Cnx
Idziemy poszwędać się po okolicy
Ekipa zmęczona podróżą więc idziemy spać, tym bardziej że od jutra ostro ruszamy ze zwiedzaniem
Rano po śniadaniu informujemy na recepcji że będziemy często znikać i nie nocować w hotelu, nie martwili się naszą dłuższą nieobecnością i nie wzywali policji
Nasz kierowca jest przed czasem, wsiadamy do vana i jedziemy w kierunku Chiang Rai.
Mamy cały busik tylko dla naszej czwórki, więc nawet dłuższe przejazdy są komfortowe bo każdy ma bardzo dużo miejsca dla siebie.
Gdzieś w połowie trasy zatrzymujemy się w Mae Kachan Hot Spring
Nasz przesympatyczny kierowca
Kopytka wymoczone, możemy jechać dalej
Po przejechaniu 250-ciu kilometrów, które zajęło nam sześć godzin docieramy do pierwszego miejsca.
Wat Rong Khun – niekonwencjonalna wystawa sztuki współczesnej i świątynia buddyjska, ze względu na swój wygląd nazywana „Białą Świątynią”.
Kompleks budynków w całości zaprojektował i ufundował z prywatnych środków artysta Chalermchai Kositpipat. Budowę rozpoczęto w roku 1997, wtedy też otworzono zespół świątynny dla zwiedzających. Przewidywany termin zakończenia prac to rok 2070.
Kompleks wygląda jak żywcem wyjęty z jakiejś baśni.
CENZURA!
Najbardziej wypasiona toaleta w jakiej kiedykolwiek byłem