Chmurska w BKK okropne, ale pewnie lepiej się zwiedzało niż w upale.
Flyboard widziałam kiedyś chyba na discovery Sport kozak!!!
Faktycznie chmury okropne. Ale co ciekawe mimo całkowitego zachmurzenia wieczorem przekonałem się, że słońce mimo wszystko opala. Na szczęście nie zjarało mnie aż tak bardzo ale czułem pieczenie.
Nawet nie wiedziałem, że ten sport tak się nazywa. Dzięki za info. I jak się teraz przyglądam zdjęciu to faktycznie widać, że napęd mają w deskach a nie w plecakach jak wcześniej napisałem. Ech ten upał
Żelek :
ufff dobrze,ze dałes im ten aparat bo by nas takie udne widoki ominęły
No raczej. Nie bez powodu zabrałem ich ze sobą do Taj
Wieczorem kręcimy się trochę po Khao San i Rambuttri. Z tych dwóch ulic zdecydowanie bardziej przypadła nam do gustu Rambuttri Road. Są one położone bardzo blisko siebie, więc żadnym problemem nie jest dostać się na Rambuttri z naszego hotelu, który jest położony przy Khao San. Ale bardzo się cieszymy, że po powrocie z Koh Tao czas do wylotu spędzimy w Rambuttri Village Plaza
Planując pobyt w Tajlandii chcieliśmy zobaczyć wodospady Erawan. Planowaliśmy wybrać się tam po powrocie z Koh Tao. Ale już na miejscu plany uległy zmianie i stwierdziliśmy, że pojedziemy tam jeszcze przed plażowaniem na wyspie. Postanowiliśmy więc rozejrzeć się po okolicznych biurach podróży. W pierwszym do jakiego weszliśmy oferowano wyłącznie wycieczkę łączoną z jakimiś słoniami czy tygrysami. Po pierwsze, ze względu na kontrowersje wokół traktowania słoni i tygrysów, nie chcieliśmy w tym uczestniczyć a po drugie chcieliśmy mieć więcej czasu na same wodospady. Skierowaliśmy się do kolejnego biura i okazało się, że tam mieli to czego szukaliśmy. Wycieczka kosztowała 1000 THB od osoby i zawierała w cenie lunch. Mieli nas odebrać spod hotelu o godzinie 7:00 ale udało się nam wyprosić, żeby była to 7:20 bo mieliśmy jeszcze zamiar wciągnąć jakieś śniadanko, które zaczynało się właśnie o 7:00.
Po zorganizowaniu sobie atrakcji na kolejny dzień udaliśmy się na kolację a następnie na zasłużoną sziszę i drinka Koszt sziszy na Rambuttri Road to 300 THB.
Fajne te chmury - złowieszcze, ale fajne, widze ze dalej pada deszcz, u was ciemno ale sucho - tedy pytanie jak czesto było oberwanie chmury z nieba ?
Liczę tak na szybko i wychodzi mi, że w czasie naszego pobytu opady wystąpiły w ciągu 7 dni. Ale nie tak, że przez każdego z tych dni padało od rana do wieczora. W czasie relacji będę wspominał o każdym deszczu. Na razie padało jeden raz.
Wojtek co ciekawe mieszkaliśmy w różnych hotelach (ja w D&D Inn, z tego co wiedzę po zdjęciach to naprzeciwko Twojego) ale śniadania jedliśmy w tym samym miejscu:) Choć ja tych parówek nie odważyłem się ruszać:P a Polsce się boję a co dopiero w Taj:)
A swoją drogą ciemne pokoje to chyba jakaś domena Khao San, my też mieliśmy ciemny pokój, ale na szczęście cichy bo od dziedzińca hotelu.
Wojtek co ciekawe mieszkaliśmy w różnych hotelach (ja w D&D Inn, z tego co wiedzę po zdjęciach to naprzeciwko Twojego) ale śniadania jedliśmy w tym samym miejscu:) Choć ja tych parówek nie odważyłem się ruszać:P a Polsce się boję a co dopiero w Taj:)
A swoją drogą ciemne pokoje to chyba jakaś domena Khao San, my też mieliśmy ciemny pokój, ale na szczęście cichy bo od dziedzińca hotelu.
Dokładnie tak, D&D był po drugiej stronie ulicy. Coś mi się wydaje, że Dang Derm oraz D&D to siostrzane hotele. Szczególnie, że jak piszesz mają wspólną restaurację. Co do parówek to mi smakowały. No ale zjem wszystko. No może prawie wszystko
Chmurska w BKK okropne, ale pewnie lepiej się zwiedzało niż w upale.
Flyboard widziałam kiedyś chyba na discovery Sport kozak!!!
Po męczącym dniu postanawiamy udać się na dach naszego hotelu celem skorzystania z basenu.
Ale dałem im aparat więc fotki z góry mam
ufff dobrze,ze dałes im ten aparat bo by nas takie udne widoki ominęły
Faktycznie chmury okropne. Ale co ciekawe mimo całkowitego zachmurzenia wieczorem przekonałem się, że słońce mimo wszystko opala. Na szczęście nie zjarało mnie aż tak bardzo ale czułem pieczenie.
Nawet nie wiedziałem, że ten sport tak się nazywa. Dzięki za info. I jak się teraz przyglądam zdjęciu to faktycznie widać, że napęd mają w deskach a nie w plecakach jak wcześniej napisałem. Ech ten upał
No raczej. Nie bez powodu zabrałem ich ze sobą do Taj
Wieczorem kręcimy się trochę po Khao San i Rambuttri. Z tych dwóch ulic zdecydowanie bardziej przypadła nam do gustu Rambuttri Road. Są one położone bardzo blisko siebie, więc żadnym problemem nie jest dostać się na Rambuttri z naszego hotelu, który jest położony przy Khao San. Ale bardzo się cieszymy, że po powrocie z Koh Tao czas do wylotu spędzimy w Rambuttri Village Plaza
Planując pobyt w Tajlandii chcieliśmy zobaczyć wodospady Erawan. Planowaliśmy wybrać się tam po powrocie z Koh Tao. Ale już na miejscu plany uległy zmianie i stwierdziliśmy, że pojedziemy tam jeszcze przed plażowaniem na wyspie. Postanowiliśmy więc rozejrzeć się po okolicznych biurach podróży. W pierwszym do jakiego weszliśmy oferowano wyłącznie wycieczkę łączoną z jakimiś słoniami czy tygrysami. Po pierwsze, ze względu na kontrowersje wokół traktowania słoni i tygrysów, nie chcieliśmy w tym uczestniczyć a po drugie chcieliśmy mieć więcej czasu na same wodospady. Skierowaliśmy się do kolejnego biura i okazało się, że tam mieli to czego szukaliśmy. Wycieczka kosztowała 1000 THB od osoby i zawierała w cenie lunch. Mieli nas odebrać spod hotelu o godzinie 7:00 ale udało się nam wyprosić, żeby była to 7:20 bo mieliśmy jeszcze zamiar wciągnąć jakieś śniadanko, które zaczynało się właśnie o 7:00.
Po zorganizowaniu sobie atrakcji na kolejny dzień udaliśmy się na kolację a następnie na zasłużoną sziszę i drinka Koszt sziszy na Rambuttri Road to 300 THB.
Po sziszce czas kłaść się spać bo jutro z samego rana ruszamy na wodospady
Liczę tak na szybko i wychodzi mi, że w czasie naszego pobytu opady wystąpiły w ciągu 7 dni. Ale nie tak, że przez każdego z tych dni padało od rana do wieczora. W czasie relacji będę wspominał o każdym deszczu. Na razie padało jeden raz.
Wojtek co ciekawe mieszkaliśmy w różnych hotelach (ja w D&D Inn, z tego co wiedzę po zdjęciach to naprzeciwko Twojego) ale śniadania jedliśmy w tym samym miejscu:) Choć ja tych parówek nie odważyłem się ruszać:P a Polsce się boję a co dopiero w Taj:)
A swoją drogą ciemne pokoje to chyba jakaś domena Khao San, my też mieliśmy ciemny pokój, ale na szczęście cichy bo od dziedzińca hotelu.
www.365sportu.pl
wojtek idziesz jak burza lubię takie relacje
oj jaka ładna opalenizna
Dokładnie tak, D&D był po drugiej stronie ulicy. Coś mi się wydaje, że Dang Derm oraz D&D to siostrzane hotele. Szczególnie, że jak piszesz mają wspólną restaurację. Co do parówek to mi smakowały. No ale zjem wszystko. No może prawie wszystko
Wiedziałem, że moja opalenizna zrobi furorę