--------------------

____________________

 

 

 



24.01-14.02.2014 Tajlandia i mały skok na Kambodżę - czyli co, gdzie i za ile.

109 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
melleczka
Obrazek użytkownika melleczka
Offline
Ostatnio: 10 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 10 wrz 2013

26.01

Na ten dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie świątyń. Wybraliśmy się na śniadanko na Khao San Road i tam jadłam najlepszą bagietkę ever. Cieplutka, chrupiąca, a w środku puszysta. Ale do rzeczy... Wybraliśmy się na piechotę. Mieliśmy ze sobą mapę Bangkoku, ale już na pierwszym większym skrzyżowaniu okazało się, że w Bangkoku to co na mapie, a to co w rzeczywistości, to zupełnie co innego. Widzieliśmy w oddali Wielki Pałac, ale nie wiedzieliśmy jak do niego dojść. Przeszliśmy przez skrzyżowanie i kolejne wyzwanie - na prawo czy na lewo, mapa pokazuje na prawo, ale na lewo chyba jakoś bliżej to idziemy na lewo. Po drodze spotkaliśmy Taja, który widząc nasze zdezorientowanie sam nas zaczepił i wskazał drogę i nie chciał za to napiwku. Dotarliśmy! Znaleźliśmy się przed Wielkim Pałacem, kolejnym wyzwaniem było wybranie odpowiedniego wejścia. Z opowiadań i relacji innych osób wiedziałam, że przed Pałacem stoją strażnicy, którzy potrafią wmówić turystom, że dziś Pałac jest nieczynny, bo są odprawiane jakieś modlitwy i znajomy tuk-tukowiec może ich obwieźć po kilku ładnych świątyniach. Szybkie rozeznanie i zorientowaliśmy się gdzie zmierzają wszystkie tuk-tuki i autokary, tam też poszliśmy i był to słuszny wybór. Bilet do pałacu kosztuje 500THB od osoby i trzeba mieć odpowiedni strój, jeśli ma się odkryte kolana lub ramiona to trzeba wypożyczyć ubranie i tak też musieliśmy zrobić.
Do Wielkiego Pałacu podchodziłam jakoś bez szału, oglądając zdjęcia stamtąd sądziłam, że mi się nie spodoba. Jakże się myliłam... Zrobił na mnie piorunujące wrażenie! Tego dnia byliśy też w Wat Pho. Kolejnym punktem wycieczki jest Wat Arun - Świątynia Świtu. Bardzo bardzo chciałam ją zobaczyć, ale przed wyjazdem dobiła mnie wiadomość, że trwają prace renowacyjne i jest zamknięta dla turystów. Na szczęście można było ją zwiedzać, a rusztowania nie były aż tak denerwujące. Wbrew moim wcześniejszym wyobrażeniom świątynia nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, ale może przez to, że w głowie siedział mi wciąż pałac. Na tym zakończyliśmy nasze świątynne zwiedzanie. Wróciliśmy do hotelu się odświeżyć i postanowiliśmy wieczorem wybrać się do Bayokie Sky Hotel. Zjedliśmy kolację obok naszego hotelu - nasza pierwsza rybka z grilla, pyszna była, ale potem jadaliśmy lepsze. Znaleźliśmy tuk-tuka, który za 200THB zawiózł nas do hotelu Bayokie Sky. To wysoka cena, ale ze względu na demonstracje nikt nie chciał jechać taniej:/ Pod hotelem prosimy pana tuk-tukowca żeby zaczekał na nas jakieś pół godzinki, nie mamy pojęcia ile może zająć oglądanie panoramy miasta. Nie wzięliśmy ze sobą aparatu niestety.
Hotel ma 84 piętra, aby dostać się na samą górę nie będąc gościem hotelu, trzeba zapłacić 400THB. W tej cenie jest drink w barze z widokiem na miasto na 83 piętrze. Na 83 piętro jedziemy kilkoma windami, przesiadamy się kilka razy. Naprawdę warto się tam wybrać. Trzeba koniecznie zobaczyć panoramę Bangkoku nocą, będąc tam. Po obejrzeniu panoramy miasta z tarasu widokowego zeszliśmy do baru i wypiliśmy drinki z wcale nie gorszym widokiem, tyle, że przez szybę. Pół godziny już dawno minęło, widok był tak piękny, że grzechem było odejść tak szybko. Łącznie spędziliśmy tam grubo ponad godzinę. Schodziliśmy kiedy już zamykali. I zgubiliśmy się.... W widzie nie było już pana z obsługi, który mówił gdzie trzeba iść, więc nie wiedzieliśmy do której windy się przesiąść. Na początku nie mogliśmy w ogóle znaleźć żadnej kolejnej windy, bo ta którą jechaliśmy stanęła na jakimś 46 piętrze. Obeszliśmy dookoła i trafiliśmy na windę, która dowiozła nas na 19 piętro, przesiedliśmy się do kolejnej, wcisnęliśmy najniższe piętro i wysiedliśmy... Na parkingu podziemnym... Więc znowu na górę i szukamy właściwej windy. Przesiedliśmy się do innej windy i całe szczęście udało nam się trafić w odpowiednie miejsce. Oczywiście naszego pana tuk-tukowca już nie było, więc jechaliśmy z kimś innych. Chłopak zgodził się jechać za 200THB i chyba tego pożałował, bo było już dość późno i demonstranci robili blokady dróg, dystans dzielący nasz hotel i Bayokie to było jakieś 6km, a jechaliśmy jakąś godzinę. Większość dróg była zablokowana.


Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014

madzik
Obrazek użytkownika madzik
Offline
Ostatnio: 6 lat 1 tydzień temu
Rejestracja: 16 lis 2013

Melleczko jak dotarliście z grand palace do świątyni Wat Pho? po wyjściu kierować się na lewo czy prawo? ile czasu szliście? Jak po wyjściu z wat pho znaleźć łódke/prom aby przedostać się na drugą stronę rzeki do wat arun? 

marylka80
Obrazek użytkownika marylka80
Offline
Ostatnio: 2 lata 10 miesięcy temu
Rejestracja: 22 sty 2014

madzik :

Melleczko jak dotarliście z grand palace do świątyni Wat Pho? po wyjściu kierować się na lewo czy prawo? ile czasu szliście? Jak po wyjściu z wat pho znaleźć łódke/prom aby przedostać się na drugą stronę rzeki do wat arun? 

Ja co prawda nie Melleczka ale moze bede mogla pomóc. Jak wyjdziesz z pałacu glównym wyjsciem to idziesz w lewo wzdluż muru grand palace. Jak mur sie skonczy to skrecasz w lewo, i dalej idziesz wzdłuż muru. Droga sie troche dłuży, bo na mapie wyglada jakby to było tuz za rogiem, ale trochę się trzeba przespacerować. Wejscie bedzie po lewej stronie. Po drugiej stronie ulicy powinien byc targ ze starociami, kamyczkami i innymi pierdolkami.

Zeby dojsc do Wat Arun musisz sie jakby wrocic do Palacu znowu wzdłuż muru, tylko juz nie isc w strone glownego wejscia tylko od razu jak skonczy sie mur to przejsc przez główną ulice i tam od razu stoi prom. Mam nadzieje ze cos nie pokrecilam ROFL

Super Melleczka Biggrin widze ze znowu przygody Biggrin a w Lebua tez byliscie?

madzik
Obrazek użytkownika madzik
Offline
Ostatnio: 6 lat 1 tydzień temu
Rejestracja: 16 lis 2013

Czyli zwiedzanie najlepiej zacząć od Wat pho? (bierzemy taxi z hotelu) i jak wyjdziemy to  w którą stronę się kierować na grand palace i z grand palace na prom do wat arun?

zuza
Obrazek użytkownika zuza
Offline
Ostatnio: 7 lat 3 miesiące temu
Rejestracja: 03 wrz 2013

Madzik,

najpierw Wat Pho, potem Wat Arun a dopiero na koncu Wielki Palac. Przystan promowa  do Wat Arun odplywa znajduje sie praktycznie vis a vis Wat Pho. Bilet w jedna strone 3 bahty. 

marinik
Obrazek użytkownika marinik
Offline
Ostatnio: 3 miesiące 2 tygodnie temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Wcinam sie ze zdaniem odmiennym.  Wielki Palac jest otwarty do 15.30. Dl tego proponowalbym zaczac od palacu, potem Wat Pho, a potem Wat Arun.

melleczka
Obrazek użytkownika melleczka
Offline
Ostatnio: 10 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 10 wrz 2013

To znaczy ja powiem tak... Myśmy szli z mapą i mnei się wydaje, że to było po drodze... Pałac, Wat Phi i przystań, ale głowy nie dam, bo tak jak mówiłam, pokręcić łatwo możnaCrazy

Do Wat Pho to tak jak Marylka mówi, a do przystani to zabijcie mnie, ale nie pamiętam jak szliśmy, może dlatego, że tą część wycieczki mąż prowadził:) Ale to blisko było:)

I Marinik ma rację - zacząć od Pałacu, bo jego pierwszego zamykają.

Marylka - nie byliśmy w Lebua, byliśmy w Bayokie:)

Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014

melleczka
Obrazek użytkownika melleczka
Offline
Ostatnio: 10 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 10 wrz 2013

Wybaczcie zdjęcia, ale to nie będzie fotorelacja, bo zdjęć na pewno nie mamy tyle co większość osób tutaj, a tak jak pisałam się dopiero uczymy cykac i za bardzo nie ma się czym chwalićCrazy

Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014

melleczka
Obrazek użytkownika melleczka
Offline
Ostatnio: 10 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 10 wrz 2013

27.01

Tego dnia mieliśmy zaplanowaną wycieczkę do oceanarium w Bangkoku, które jest największym oceanarium w Azji. Bilety kupiłam dużo wcześniej przez internet i dzięki temu nabyliśmy je połowę taniej (670THB/os.). Tradycyjnie idziemy na śniadanko i potem po tuk-tuka... I tu pierwszy zonk. Pan nie chce jechać do dzielnicy Siam. I tłumaczy nam, że są demonstracje, wczoraj w nocy było bardzo źle (widzieliśmy zresztą sami mnóstwo blokad) i zginął jeden człowiek, nie pojedzie tam i koniec. Ja już w stresie, bo bilety kupione i MUSIMY tam jechać dziś, bo na jutro mamy wykupioną inną wycieczkę, a wejść do oceanarium musimy do godz. 12:00, bo takie mamy bilety. Na szczęście kolejny tuk-tukowiec zgodził się jechać. Tradycyjnie za 200THB, ale proponuje nam układ - wstąpimy po drodze do sklepu z garniturami i weźmie od nas tylko 100THB, nie musimy tam nic kupować. Uprzedza nas też, że nie podwiezie nas pod samo oceanarium, bo są tam blokady, będziemy musieli dojść od skrzyżowania. Zgodziliśmy się. Pan jest cały w skowronkach z tego powodu. Tuk-tukowcy dostają talony na benzynę za to, że przywiozą turystów do jakiegoś sklepu, nie wiem jak to działa, skoro i tak nic tam nie kupimy, ale tak jest. Sklep znajdował się w zupełnie nieturystycznej dzielnicy. Oczywiście pan sprzedawca proponował mojemu mężowi Armaniego albo Hugo Bossa za "very good price", jedyne 1800$. Na szczęście nie był nachalny, trochę z nim pogadaliśmy, pooglądaliśmy katalogi i wyszliśmy, nasz tuk-tukowiec był bardzo wdzięczny. Jedziemy do Siam Ocean World! Tak jak ustaliliśmy pan wysadził nas na skrzyżowaniu i wskazał drogę do oceanarium. Trochę się obawiałam czy przypadkiem nie wysadził nas byle gdzie, byle po drodze. Faktycznie droga była zablokowana. Wtedy pierwszy raz poczuliśmy respekt, szliśmy specjalnie wyznaczoną ścieżką, wszędzie pełno było policji. Oceanarium znajduje się w takim kompleksie handlowym Siam, jest to kilka centrów handlowych obok siebie. Co mnie uderzyło - centrum handlowe świeciło pustkami, nie to co u nas w Polsce.

Największą atrakcją był przeszklony tunel - szliśmy sobie ścieżką, a ze wszystkich stron woda, a nad nami ogromne rekiny i płaszczki. Wrażenie niesamowite. Nie mam zdjęć, bo mąż kręcił filmik stamtąd.

Na nas oceanarium zrobiło ogromne wrażenie. Z tego miejsca mamy najwięcej filmów, bo zdjęcia ciężko było robić jak było ciemno i przez szybę, lepiej to wszystko na filmach wyglądało. Przechodziliśmy przez różne tematyczne pomieszczenia, była dżungla, gdzie szło się drewnianą kładką, wszędzie wokół była bujna roślinność, liany i skały, a pod nami pływały ogromne ryby, były tam tez małe akwaria z kolorowymi żabkami. Była jaskinia, gdzie w skale były akwaria z róznymi dziwnymi jaskiniowymi stworkami. Były pingwiny. Świetne są! I strasznie szybkie w wodzie. Widzieliśmy też wydrę, jak ona zwinnie pływała! Było też wspaniałe akwarium, które oglądało się z dwóch poziomów, miało 6m wysokości i jakieś 5m szerokości. Była w nim przepiękna rafa koralowa, wielkie kolorowe ryby, mureny, całość mieniła się wszystkimi kolorami tęczy - wspaniałe.
Wg mnie to jest miejsce, które trzeba musowo zobaczyć będąc w Bangkoku, nam się strasznie podobało.
Tego dnia mieliśmy zwiedzać jeszcze świątynię Złotego Buddy, ale trzeba było do niej kawałek dojechać, a my byliśmy już trochę zmęczeni, więc bierzemy tuk-tuka i jedziemy na Khao San Road. Od początku pobytu mieliśmy ochotę na owoce morza, więc wybraliśmy się do restauracji serwującej takie dobrocie.

Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014

melleczka
Obrazek użytkownika melleczka
Offline
Ostatnio: 10 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 10 wrz 2013
28.01

Tego dnia mieliśmy jechać na wycieczkę do Ancient City, takiego parku Tajlandia w miniaturze. Ale po pierwszym dniu świątynnego zwiedzania już mieliśmy trochę dość i Tż wymyślił wycieczkę do Parku Narodowego Erawan. Wycieczkę kupiliśmy wracając ze zwiedzania w jednej z agencji jakich tu pełno, kosztowało nas to 1000THB od osoby i były to wodospady i most na rzece Kwai.
Kilka minut po 7:00 podjechał po nas van, naszym celem były wodospady Erawan, do których daleka droga. Łącznie jest ich 7, nasz przewodnik dał nam tylko 2h, a do poziomu 7 było ponad 1,5km, my za wszelką cenę chcieliśmy tam dojść, więc pędziliśmy jak burza po korzeniach i skałach.

A to nasz cel, czyli 7 poziom:

Dodam jeszcze, że podczas kąpieli w wodospadach miało się darmowy fish massage.

Po 2h wróciliśmy na lunch. Nasza grupa jechała jeszcze do świątyni tygrysów, myśmy tego nie wykupili, więc mieliśmy więcej czasu na wodospadach. Kolejne 2h spędzamy taplając się w czyściutkiej wodzie.

Kolejnym punktem wycieczki był most na rzece Kwai. Podjechał pod nas van, inny niż ten którym jechaliśmy wcześniej. Jak się okazało nasza grupa już widziała most i czeka na nas tam, a my dostaliśmy magiczne 10minut, tak 10 minut, na to żeby zobaczyć most. No więc pobiegliśmy w te pędy, zrobiliśmy kilka fotek i nawet nie zdążyliśmy przejść na drugą stronę mostu...

Niestety nie było czasu, żeby się nawet zastanowić nad historią tego miejsca...

Po powrocie do hotelu wykąpaliśmy się i poszliśmy szybko coś zjeść, bo następnego dnia mieliśmy pociąg do Kambodży.

Mój mąż nie mógł się oprzeć i cyknął taką fotkę "pyszności" na Khao San Road.

Tajlandia - Kambodża
24.01.2014 - 14.02.2014

Strony

Wyszukaj w trip4cheap