Dziekuje za ta odpowiedz.To moze rzeczywiscie byc powodem,bo te pierwsze stamtad usunalem,a nie pomyslalem,ze to moze miec skutki tez tutaj.Dziekuje hyde
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
To filmik pokazujacy mniej wiecej to samo co fotki,aczkolwiek moj aparat niestety niezbyt dobrze nadaje sie do robienia filmikow,bo troche wolno fokusuje i silniczek od wysuwajacego i chowajacego sie obiektywu jest troche glosny.No ale moze filmik mimo wszystko doda dodatkowych wrazen z tej pieknej czesci Norwegii.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
dopiero teraz dotarłam do relacji ...miód na moje serce..toż to jakby moje zdecia z rejsu po fiordach. Odżyły wspomnienia...Gieranger wspaniały i w ogóle Norwegia od stony wody jest wspaniala
Nadrabiam zaległości w relacjach i teraz zwiedzam Twoją Norwegię Cudny kraj, ale zimny i drogi - dla mnie oczywiście
Właśnie miałam możliwość załapać się na darmową wycieczkę, ale na rowerach! Codziennie conajmniej 40 km - bez przygotowania nie ma szans, pojedzie ktoś inny
Wole sobie popływać i z pokładu pooglądać te piękne krajobrazy. Czekam na cd.
Dzisiaj poplyniemy pieknym,zaczarowanym fiordem i doplyniemy do miejsca,z ktorego juz bardzo blisko do krainy Trolli.
Romsdalsfjord,bo o tym fiordzie dzisiaj bedzie mowa ma prawie 100 km dlugosci i lezy pomiedzy Molde i Andalsnes.
Wplywamy do niego z samego rana.
Jak widzicie na moich fotkach mozna obok daty odczytac tez godzine,o ktorej je robilem i tutaj jest dowod na to,ze Huragan calkiem normalny nie jest .
Bo co normalny czlowiek robi przed 6 rano beda na urlopie??Dokladnie-spi.No ale,ze Huragan ma pozadnego swira na punkcie takich widokow,to sobie nastawia budzik przed 6 rano.
Jak juz napisalem w watku Asi choruje na fiordohoilizm
Na swoje uspawiedliwienie musze jednak zazanaczyc,ze w dni ,w ktore statek plynal tylko po morzu albo zawijal do miast to sobie odsypialem.Ale jak wplywalismy do fiordow to nie potrafilem odpuscic.Ta pora ma jednak ten plus,ze ma sie poklad prawie dla samego siebie,bo z kilku tysiecy pasazerow tylko 2 labo 3 innych mialo podobnego bzika i wstawalo o tej porze.Zreszta swiatlo o tej porze dnia tez jest unikalne-wieczorem wyplywajac z fiordu ta sama droga juz takich zdjec bym nie zrobil.
No ale jesli dalsza podroz z takim swirem was nie odstrasza to plyniemy dalej.
Powoli pokazuje sie slonce i probuje przebic sie przez mgle i chmury
Na poczatku mojej relacji piszac o Geiranger napisalem,ze na innym fiordzie w Norwegii widzialem wodospady,ktore mnie zachwycily i to wlasnie tutaj je zobaczymy.Na poludniowej stronie fiordu znajduja sie wysokie gory-nazywane Alpami Romsdalu i to stamtad wodospady spadaja bardzo wysoko wpadajac czasami bezposrednio do fiordu.
W niektorych miejscach sceneria przypominala mi bardziej znane z TV krajobrazy z Puszczy Amazonskiej czy z Parku Jurajskiego,niz ze Skandynawii.Czasami kilka wodospadow spadalo obok siebie po zalesionych,pieknie zielonych dolinach i stokach.
Ale nawet bez wodospadow widoki brzydkie nie sa
No i doplynelismy do konca fiordu i miasteczka Andalsnes.
Na koniec jeszcze kilka fotek z "miejskiej plazy" w Andalsnes,ktora odwiedzilem juz popoludniu.
A nastepnym razem zapuscimy sie tam-do dzikiej krainy Trolli.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Plynac do Andalsnes wykupilem na statku wycieczke,ktora ma mnie zaprowadzic pod sciane Trolli i zakrecic mi w glowie na kilkunastu serpentynach Trollstigen,czyli drabinie Trolli,chociaz bardziej przyjela sie nazwa droga Trolli.
To jedyna wycieczka,ktora wykupilem podczas calego rejsu.Po pierwsze sa drogie,a po drugie wole sam zwiedzac okolice, a nie byc prowadzony jak baranek przez przewodnika po jakiejs z gory ustalonej trasie.No ale tu alternatywy nie mam.Zbyt daleko by isc na piechote,miasteczko male,tak ze alternatywne metody podrozowania ograniczone.Dwie atrakcje naraz,ktore koniecznie chcialem zobaczyc inaczej nie obskocze, wiec ide wykupic ta wycieczke.Na pokladzie obok mnie jest tylko chyba dwoch Polakow,wiec musze wybierac wsrod innych jezykowych ofert.Niestety wycieczki z przewodnikami po angielsku juz wykupione
Sa do wyboru po francusku i niemiecku.Francuskiego nie znam w ogole,niemiecki za to bardzo dobrze-wiec pojade z Hansami i Helgami
Ale dobrze trafiam-przewodnik to Niemiec mieszkajacy w Norwegii i dosyc dowcipnie opowiada wiele ciekawych rzeczy, a do tego bus jest obsadzony moze w polowie wiec mam
duzo meijsca zeby wygodnie sie rozepchnac w fotelu.Tylko jest jeden minus-startujemy jako pierwsza wycieczka z samego rana i to jest problem.Nad fiordem wisza jeszcze nisko chmury i mgly.Boje sie,ze guzik w gorach zobaczymy.No ale co zrobic-ruszamy.
Pierwszy cel to sciana Trolli-Trollveggen-najwyzszy pionowy klif w Europie wysoki na okolo 1000 m.Podobny klif jest jeszcze na swiecie gdzies tylko w Kalifornii,ale w Europie takie cudo tylko tutaj.Po kilku wypadkach smiertelnych zabroniono skoczkom skakania z niego na spadochronach,ale patrzac z dolu,a nie z gory widok tez jest niezly.
Jestesmy tam z samego rana i gory jeszcze sa skapane mgla.
Po okolu 15 minutach napajania sie widokami ruszamy dalej i cofany sie kawalek szosa w kierunku Andalsnes,zeby skrecic w lewo w kierunku Trollstigen.
Zatrzymujemy sie na krotko na parkingu,zeby zrobic obligatoryjna fotke ze slynnym znakiem z Trollem,ale fotki u mnie nie bedzie,bo akurat jak my tam jestesmy to na znaku przez kilka minut uwiesila sie jakas niezbyt nawet o tej porze trzezwa angielska turystka i jakos sie nie mogla albo nie chcial od niego odczepic.Mam wiec fotke z Trollem i angielska Trollica .No ale juz tak zlosliwy nie bede zeby ja publikowac.Zreszta fotke znaku Trolli mozecie ogladnac w sasiednim watku Asisko,a nawet chyba dwie.
Ale najwieksza atrakcja to oczywiscie Trollstigen-niesamowita droga skladajaca sie z 11 serpentyn.Na youtube mozna ogladac filmiki co sie dzieje jak zabladzi tam jakis TIR-mozna tylko takiemu kierowcy wspolczuc.
Ja juz podziwiam naszego norweskiego kierowce busa,ktory spokojnie i umiejetnie prowadzi nas powoli na gore.Kilka razy musimy przystopowac,zeby przepuscic jadace z gory samochody.Patrzac z okna ma sie caly czas wrazenie jakbysmy mieli zaraz spasc w przepasc.Mi sie podoba,ale dwie mlode Niemki siedzace w fotelach przedemna kilka razy piszcza "Oh Gott,oh Gott"
Gott pomaga, a raczej umiejetnosci kierowcy i wjezdzamy na gore.I tutaj po raz kolejny okazuje sie,ze mam szczescie w Norwegii z pogoda.Wystarczylo troszke slonca i towarzyszacy mu lekki wiaterek by przegonic mgle i chmury-mam piekny widok na cala doline.Na koncu doliny widac nawet cumujacy w Andalsnes moj statek-WOW-jestem naprawde pod wrazeniem.Oplacalo sie tu wjechac.
W Norwegii turysci w miejscach,ktore im sie bardzo podobaja ukladaja z kamieni male lub wieksze pionowe piramidki.Na Trollstigen jest ich kilkadziesiat.Obok tego sa tez takie,ktore pokazuja skad turysci przybyli.Do tej tutaj ja dokladam swoj kamyczek.
Wracam do autobusu kupujac po drodze kilka drobnych upominkow w duzym sklepiku z pamiatkami i mowie do naszego norweskiego kierowcy,ze ma "crazy job" wjezdzajac tu czasami 2 razy na dzien autobusem z turystami i pytam sie przy okazji jakie sa zasady na Trollstigen i kto ma pierszenstwo-ci ktorzy jada z gory,czy ci z dolu.A on mi mowi,ze nie ma zdanych zasad
Wszystko bazuje na dogadywaniu sie kierowcow pomiedzy soba gestami.No coz-bede wtym roku tam swoim samochodem i zobaczymy czy sie dogadam i przezyje wspinaczke po tej drabinie.
Zjezdzamy znowu w dol i strzelam z autokaru jeszcze kilka fotek.Ta dzisiaj podoba mi szczegolnie-wyglada troche jakby lawina kamieni miala by sie wsypac zaraz przez okna do autokaru.
Na kamiennym mostku przy wodospadzie autokar moze sie na chwile zatrzymac,bo nic z przeciwnej strony nie jedzie i na 2 minuty otwiera drzwi.Mozemy bezposrednio z autokaru zrobic zdjecia spadajacego przed nami wodospadu Stigfossen.
Na koniec jeszcze widok na platforme, z ktorej robilem fotki bedac na gorze.
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Dziekuje za ta odpowiedz.To moze rzeczywiscie byc powodem,bo te pierwsze stamtad usunalem,a nie pomyslalem,ze to moze miec skutki tez tutaj.Dziekuje hyde
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Szpoko musisz poprawić linki do zdjęć w postach i będzie gitara znaczy Geiranger
Explore. Dream. Discover.
Huragan jeżeli przeniosłes wklejone zdjęcia w inne miejsce, folder itd... to one automatycznie znikają z relacji.
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
Jezeli ktos z was woli ruchome obrazki od zdjec,to mozecie zagladnac tutaj
https://www.youtube.com/watch?v=4USzSNUPZKo
To filmik pokazujacy mniej wiecej to samo co fotki,aczkolwiek moj aparat niestety niezbyt dobrze nadaje sie do robienia filmikow,bo troche wolno fokusuje i silniczek od wysuwajacego i chowajacego sie obiektywu jest troche glosny.No ale moze filmik mimo wszystko doda dodatkowych wrazen z tej pieknej czesci Norwegii.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan,
dopiero teraz dotarłam do relacji ...miód na moje serce..toż to jakby moje zdecia z rejsu po fiordach. Odżyły wspomnienia...Gieranger wspaniały i w ogóle Norwegia od stony wody jest wspaniala
Wklajaj dalej pls
No trip no life
Nadrabiam zaległości w relacjach i teraz zwiedzam Twoją Norwegię Cudny kraj, ale zimny i drogi - dla mnie oczywiście
Właśnie miałam możliwość załapać się na darmową wycieczkę, ale na rowerach! Codziennie conajmniej 40 km - bez przygotowania nie ma szans, pojedzie ktoś inny
Wole sobie popływać i z pokładu pooglądać te piękne krajobrazy. Czekam na cd.
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi.
Dzisiaj poplyniemy pieknym,zaczarowanym fiordem i doplyniemy do miejsca,z ktorego juz bardzo blisko do krainy Trolli.
Romsdalsfjord,bo o tym fiordzie dzisiaj bedzie mowa ma prawie 100 km dlugosci i lezy pomiedzy Molde i Andalsnes.
Wplywamy do niego z samego rana.
Jak widzicie na moich fotkach mozna obok daty odczytac tez godzine,o ktorej je robilem i tutaj jest dowod na to,ze Huragan calkiem normalny nie jest .
Bo co normalny czlowiek robi przed 6 rano beda na urlopie??Dokladnie-spi.No ale,ze Huragan ma pozadnego swira na punkcie takich widokow,to sobie nastawia budzik przed 6 rano.
Jak juz napisalem w watku Asi choruje na fiordohoilizm
Na swoje uspawiedliwienie musze jednak zazanaczyc,ze w dni ,w ktore statek plynal tylko po morzu albo zawijal do miast to sobie odsypialem.Ale jak wplywalismy do fiordow to nie potrafilem odpuscic.Ta pora ma jednak ten plus,ze ma sie poklad prawie dla samego siebie,bo z kilku tysiecy pasazerow tylko 2 labo 3 innych mialo podobnego bzika i wstawalo o tej porze.Zreszta swiatlo o tej porze dnia tez jest unikalne-wieczorem wyplywajac z fiordu ta sama droga juz takich zdjec bym nie zrobil.
No ale jesli dalsza podroz z takim swirem was nie odstrasza to plyniemy dalej.
Powoli pokazuje sie slonce i probuje przebic sie przez mgle i chmury
Na poczatku mojej relacji piszac o Geiranger napisalem,ze na innym fiordzie w Norwegii widzialem wodospady,ktore mnie zachwycily i to wlasnie tutaj je zobaczymy.Na poludniowej stronie fiordu znajduja sie wysokie gory-nazywane Alpami Romsdalu i to stamtad wodospady spadaja bardzo wysoko wpadajac czasami bezposrednio do fiordu.
W niektorych miejscach sceneria przypominala mi bardziej znane z TV krajobrazy z Puszczy Amazonskiej czy z Parku Jurajskiego,niz ze Skandynawii.Czasami kilka wodospadow spadalo obok siebie po zalesionych,pieknie zielonych dolinach i stokach.
Ale nawet bez wodospadow widoki brzydkie nie sa
No i doplynelismy do konca fiordu i miasteczka Andalsnes.
Na koniec jeszcze kilka fotek z "miejskiej plazy" w Andalsnes,ktora odwiedzilem juz popoludniu.
A nastepnym razem zapuscimy sie tam-do dzikiej krainy Trolli.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Przepiekne widoczki !! zupełnie jak bym sie cofęła w czasie i była na moim rejsiku ....
a propos tez cierpie na fiordoholizm
No trip no life
Hahaha, to już jest nas trójka
A wstawanie o 6.00 na wakacjach też nie jest mi obce ku utrapieniu męża *girl_devil*
No to wyruszamy do krainy Trolli.
Plynac do Andalsnes wykupilem na statku wycieczke,ktora ma mnie zaprowadzic pod sciane Trolli i zakrecic mi w glowie na kilkunastu serpentynach Trollstigen,czyli drabinie Trolli,chociaz bardziej przyjela sie nazwa droga Trolli.
To jedyna wycieczka,ktora wykupilem podczas calego rejsu.Po pierwsze sa drogie,a po drugie wole sam zwiedzac okolice, a nie byc prowadzony jak baranek przez przewodnika po jakiejs z gory ustalonej trasie.No ale tu alternatywy nie mam.Zbyt daleko by isc na piechote,miasteczko male,tak ze alternatywne metody podrozowania ograniczone.Dwie atrakcje naraz,ktore koniecznie chcialem zobaczyc inaczej nie obskocze, wiec ide wykupic ta wycieczke.Na pokladzie obok mnie jest tylko chyba dwoch Polakow,wiec musze wybierac wsrod innych jezykowych ofert.Niestety wycieczki z przewodnikami po angielsku juz wykupione
Sa do wyboru po francusku i niemiecku.Francuskiego nie znam w ogole,niemiecki za to bardzo dobrze-wiec pojade z Hansami i Helgami
Ale dobrze trafiam-przewodnik to Niemiec mieszkajacy w Norwegii i dosyc dowcipnie opowiada wiele ciekawych rzeczy, a do tego bus jest obsadzony moze w polowie wiec mam
duzo meijsca zeby wygodnie sie rozepchnac w fotelu.Tylko jest jeden minus-startujemy jako pierwsza wycieczka z samego rana i to jest problem.Nad fiordem wisza jeszcze nisko chmury i mgly.Boje sie,ze guzik w gorach zobaczymy.No ale co zrobic-ruszamy.
Pierwszy cel to sciana Trolli-Trollveggen-najwyzszy pionowy klif w Europie wysoki na okolo 1000 m.Podobny klif jest jeszcze na swiecie gdzies tylko w Kalifornii,ale w Europie takie cudo tylko tutaj.Po kilku wypadkach smiertelnych zabroniono skoczkom skakania z niego na spadochronach,ale patrzac z dolu,a nie z gory widok tez jest niezly.
Jestesmy tam z samego rana i gory jeszcze sa skapane mgla.
Po okolu 15 minutach napajania sie widokami ruszamy dalej i cofany sie kawalek szosa w kierunku Andalsnes,zeby skrecic w lewo w kierunku Trollstigen.
Zatrzymujemy sie na krotko na parkingu,zeby zrobic obligatoryjna fotke ze slynnym znakiem z Trollem,ale fotki u mnie nie bedzie,bo akurat jak my tam jestesmy to na znaku przez kilka minut uwiesila sie jakas niezbyt nawet o tej porze trzezwa angielska turystka i jakos sie nie mogla albo nie chcial od niego odczepic.Mam wiec fotke z Trollem i angielska Trollica .No ale juz tak zlosliwy nie bede zeby ja publikowac.Zreszta fotke znaku Trolli mozecie ogladnac w sasiednim watku Asisko,a nawet chyba dwie.
Ale najwieksza atrakcja to oczywiscie Trollstigen-niesamowita droga skladajaca sie z 11 serpentyn.Na youtube mozna ogladac filmiki co sie dzieje jak zabladzi tam jakis TIR-mozna tylko takiemu kierowcy wspolczuc.
Ja juz podziwiam naszego norweskiego kierowce busa,ktory spokojnie i umiejetnie prowadzi nas powoli na gore.Kilka razy musimy przystopowac,zeby przepuscic jadace z gory samochody.Patrzac z okna ma sie caly czas wrazenie jakbysmy mieli zaraz spasc w przepasc.Mi sie podoba,ale dwie mlode Niemki siedzace w fotelach przedemna kilka razy piszcza "Oh Gott,oh Gott"
Gott pomaga, a raczej umiejetnosci kierowcy i wjezdzamy na gore.I tutaj po raz kolejny okazuje sie,ze mam szczescie w Norwegii z pogoda.Wystarczylo troszke slonca i towarzyszacy mu lekki wiaterek by przegonic mgle i chmury-mam piekny widok na cala doline.Na koncu doliny widac nawet cumujacy w Andalsnes moj statek-WOW-jestem naprawde pod wrazeniem.Oplacalo sie tu wjechac.
W Norwegii turysci w miejscach,ktore im sie bardzo podobaja ukladaja z kamieni male lub wieksze pionowe piramidki.Na Trollstigen jest ich kilkadziesiat.Obok tego sa tez takie,ktore pokazuja skad turysci przybyli.Do tej tutaj ja dokladam swoj kamyczek.
Wracam do autobusu kupujac po drodze kilka drobnych upominkow w duzym sklepiku z pamiatkami i mowie do naszego norweskiego kierowcy,ze ma "crazy job" wjezdzajac tu czasami 2 razy na dzien autobusem z turystami i pytam sie przy okazji jakie sa zasady na Trollstigen i kto ma pierszenstwo-ci ktorzy jada z gory,czy ci z dolu.A on mi mowi,ze nie ma zdanych zasad
Wszystko bazuje na dogadywaniu sie kierowcow pomiedzy soba gestami.No coz-bede wtym roku tam swoim samochodem i zobaczymy czy sie dogadam i przezyje wspinaczke po tej drabinie.
Zjezdzamy znowu w dol i strzelam z autokaru jeszcze kilka fotek.Ta dzisiaj podoba mi szczegolnie-wyglada troche jakby lawina kamieni miala by sie wsypac zaraz przez okna do autokaru.
Na kamiennym mostku przy wodospadzie autokar moze sie na chwile zatrzymac,bo nic z przeciwnej strony nie jedzie i na 2 minuty otwiera drzwi.Mozemy bezposrednio z autokaru zrobic zdjecia spadajacego przed nami wodospadu Stigfossen.
Na koniec jeszcze widok na platforme, z ktorej robilem fotki bedac na gorze.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci