Nelcia - nawet gdyby posiłek był mniej smaczny, to i tak widok by zrekompensował wszystkie braki
Janjus, Kienia...teraz zapraszam do Balijskiego Parku Ptaków
Bali Bird Park wspominam najlepiej z całej podróży. Miejsce cudowne, jeżeli miałabym kiedyś wrócić na Bali, to z pewnością tam.
Bilet wstępu do parku jest dość drogi, kosztuje 431 200 indonezyjskich rupii / około 31.5$/. Obejmuje wstęp do parku ptaków i do mieszczącego się obok małego parku gadów.
Powierzchnia parku zajmuje 2.5 hektara. Znajduje się tam około 1000 ptaków z 250 gatunków oraz około 2000 gatunków roślin.
Cały teren świetnie zorganizowany i zadbany. Ptaki i rośliny posegregowane pod względem występowania. Część ptaków w klatkach, część w wolierach...a inne chodzą, czy fruwają sobie "luzem" między zwiedzającymi. Przy czym ma się wrażenie, że jedni drugim nie przeszkadzają. Cudowne miejsce, chętnie bym tam spędziła więcej czasu, niż mogłam.
Dla mnie najciekawsze i najbardziej egzotyczne były hornbille, czyli dzioborożce.
Ciekawostką jest, że gdy samica dzioborożca ma znieść jajka, znajduje sobie dziuplę, wchodzi do niej i zamurowuje wejście mieszaniną błota i odchodów, zostawiając jedynie wąską szczelinę. Następnie znosi 2-6 jaj, które wysiaduje ok. 24 dni. Przez ten czas, a także przez kolejne 20 dni, samica, a po wykluciu także młode, są karmione przez samca. Po tym okresie samica rozbija osłonę i wyfruwa, po czym zaczyna pomagać samcowi w karmieniu piskląt. Młode opuszczają gniazdo po 40-45 dniach.
Nie mogłam sobie odmówić, chociaz miałam "cykora", że mi oczy wydziobią :P. Aż mi okulary spadły... ale bałam się poprawić
Dzioborożce, jako jedne z niewielu ptaków mają rzęsy.
Niestety jakość zdjęcia bardzo zła, ale tylko przy takim powiększeniu, te rzęsy widać.
Ten ptak, to jest cudowronek /Nie miałam pojęcia, ale Antenka podpowiedziała /
Po obejrzeniu ptaków i gadów, pojechaliśmy w kierunku małego miasteczka Mengwi, gdzie znajduje się Świątynia Królewska Pura Taman Ayun, wybudowana w 1634 roku.
Bilet wstępu kosztuje 15 000 rupii, zwiedzających było niewielu, zaledwie kilka osób.
Świątynia ładna, położona w ogrodzie otoczonym fosą, dużo zieleni, kwiatów... ale "martwa", podobnie jak inne. Nie przemawia do mnie ta religia i zwyczaje.
Pamiętam z dzieciństwa dział przyrodniczy w muzeum w moim mieście. Chodziłam tam wielokrotnie, żeby popatrzeć na wystawę motyli. Myślałam wtedy, ach, jak bym chciała kiedyś pojechac do egzotycznego kraju i zobaczyć takie wielobarwne, wielkie motyle, ale żywe, w naturze, nie ususzone, przypięte szpilką w muzealnej gablocie. Później do marzenia o oglądaniu, doszło jeszcze marzenie o fotografowaniu. Lubię makrofotografię i uwiecznianie na zdjęciach wszelkiego "robactwa"
Bali Butterfly Park miał być miejscem, gdzie te dziecięce marzenia się spełnią...
Wstęp kosztuje 85 000 rupii, park jest bardzo malutki, można go obejść przez kilkanaście minut, ale zadbany z ciekawą roślinnością, strumyczkami i kaskadami.
Zrobiłam "na rozgrzewkę" parę zdjęć...
i aparat mnie poinformował, że baterie / już zapasowe baterie!/ są wyczerpane.
Zakupiwszy nowe baterie udaliśmy się w kierunku ostatniego miejsca, które było w planie naszej wycieczki.
Dwie świątynie, które chciałam zobaczyć sąsiadują ze sobą, obie podobały mi się bardzo, najbardziej ze wszystkich balijskich świątyń.
Pierwsza, to Pura Batu Balong
a druga, znajdująca się naprzeciwko, to jedna z najważniejszych / a według Nyomana, dla niego i wielu innych, ważniejsza, niż Pura Besakih/
świątynia Pura Tanah Lot.
I kolejne zdjęcie z serii "could you take me a picture, please"
Że też zawsze mi się trafi fotograf z wyobraźnią
Legenda głosi, że Tanah Lot ochraniają jadowite, święte węże, które mieszkają na lądzie, w skalnej jamie naprzeciwko świątyni. Stanowią ochronę przed złymi duchami. Nyoman zapytał mnie, czy chcę wejść do tej groty i je zobaczyć.
- Hm...nie jestem pewna, tak sobie luzem po tej grocie latają?
- Nie wiem...
- Jak nie wiesz? To najważniejsza dla Ciebie świątynia, w grocie ŚWIĘTE węże, a Ty nie byłeś tam nigdy?
- Nie...
- Dlaczego???
- Bo się boję...
Do zachodu słońca mieliśmy jeszcze ponad godzinę, więc znaleźliśmy kawiarnię z dobrym widokiem i tam czekaliśmy. Pierwszy raz spróbowałam orzecha kokosowego i od razu poczułam się zdrowo :-), bowiem płyn w nim zawarty, ma ponoć niezwykłe właściwości.
Ma niemal identyczny skład jak osocze ludzkiej krwi, zawiera więcej elektrolitów niż większość napojów izotonicznych, używanych przez sportowców oraz więcej potasu niż banany.
Nyoman wielokrotnie się upewniał:
- Ale wiesz, że tego zachodu słońca, to może nie być widać?
- Wiem...
- Może w momencie "przyjść "chmura i wszystko zakryć...
- Wiem...
Właściwie już by mnie nic tego dnia nie zdziwiło, ale nawet bez zachodu słońca byłam bardzo zadowolona z tej wycieczki.
A na zachód się doczekaliśmy...i chmura "nie przyszła"
Dana- bosko I ptaszki (nawet cudowronka masz ) :super: i storczyki, i motylki, i na deser węże i robalki Ależ mi radochę sprawiłaś i piękny zachód -pięknie
Na kolejne 3 noce przeniosłyśmy się do Kuty. Tak specjalnie, świadomie, żeby zobaczyć jak naprawdę jest w tym wzbudzającym tyle złych emocji miejscu. Dla nas to miał być czas "nicnierobienia", ważne było tylko, żeby plaża była blisko hotelu. Zdecydowałyśmy się na hotel Citadines Kuta Beach, za który zapłaciłyśmy 750 zł / pokój 2 -osobowy, ze śniadaniem/.
Widok z okna na ocean.
Hotel jest nowy, czysty, plaża znajduje się po drugiej stronie ulicy.
Na dachu kawiarnia i basen.
W tle widać lotnisko Ngurah Rai, które w rzeczywistości znajduje się bliżej Kuty, niż Denpasar.
Jest też bardzo ładna rampa, prowadząca do...schodów :-((( Pewnie osoby sprawne nie zwróciłyby na to uwagi, ale niepełnosprwni się zastanawiają, co architekt miał na myśli
Nelcia - nawet gdyby posiłek był mniej smaczny, to i tak widok by zrekompensował wszystkie braki
Janjus, Kienia...teraz zapraszam do Balijskiego Parku Ptaków
Bali Bird Park wspominam najlepiej z całej podróży. Miejsce cudowne, jeżeli miałabym kiedyś wrócić na Bali, to z pewnością tam.
Bilet wstępu do parku jest dość drogi, kosztuje 431 200 indonezyjskich rupii / około 31.5$/. Obejmuje wstęp do parku ptaków i do mieszczącego się obok małego parku gadów.
Powierzchnia parku zajmuje 2.5 hektara. Znajduje się tam około 1000 ptaków z 250 gatunków oraz około 2000 gatunków roślin.
Cały teren świetnie zorganizowany i zadbany. Ptaki i rośliny posegregowane pod względem występowania. Część ptaków w klatkach, część w wolierach...a inne chodzą, czy fruwają sobie "luzem" między zwiedzającymi. Przy czym ma się wrażenie, że jedni drugim nie przeszkadzają. Cudowne miejsce, chętnie bym tam spędziła więcej czasu, niż mogłam.
Dla mnie najciekawsze i najbardziej egzotyczne były hornbille, czyli dzioborożce.
Ciekawostką jest, że gdy samica dzioborożca ma znieść jajka, znajduje sobie dziuplę, wchodzi do niej i zamurowuje wejście mieszaniną błota i odchodów, zostawiając jedynie wąską szczelinę. Następnie znosi 2-6 jaj, które wysiaduje ok. 24 dni. Przez ten czas, a także przez kolejne 20 dni, samica, a po wykluciu także młode, są karmione przez samca. Po tym okresie samica rozbija osłonę i wyfruwa, po czym zaczyna pomagać samcowi w karmieniu piskląt. Młode opuszczają gniazdo po 40-45 dniach.
Nie mogłam sobie odmówić, chociaz miałam "cykora", że mi oczy wydziobią :P. Aż mi okulary spadły... ale bałam się poprawić
Dzioborożce, jako jedne z niewielu ptaków mają rzęsy.
Niestety jakość zdjęcia bardzo zła, ale tylko przy takim powiększeniu, te rzęsy widać.
Ten ptak, to jest cudowronek /Nie miałam pojęcia, ale Antenka podpowiedziała /
A to już park gadów.
Po obejrzeniu ptaków i gadów, pojechaliśmy w kierunku małego miasteczka Mengwi, gdzie znajduje się Świątynia Królewska Pura Taman Ayun, wybudowana w 1634 roku.
Bilet wstępu kosztuje 15 000 rupii, zwiedzających było niewielu, zaledwie kilka osób.
Świątynia ładna, położona w ogrodzie otoczonym fosą, dużo zieleni, kwiatów... ale "martwa", podobnie jak inne. Nie przemawia do mnie ta religia i zwyczaje.
Dana, ja widzę że Ty ptaszki bardzo lubisz
Mnie świątynia Taman Ayun najabrdziej się podobała na Bali.
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Dana, nam tez park z ptakami sie bardzo podobał. Spedzilismy tam chyba z pół dnia..tyle tam tego towarzystwa i takie piękne okazy
No trip no life
Kienia, Nelcia... tak, lubię ptaszki
Pamiętam z dzieciństwa dział przyrodniczy w muzeum w moim mieście. Chodziłam tam wielokrotnie, żeby popatrzeć na wystawę motyli. Myślałam wtedy, ach, jak bym chciała kiedyś pojechac do egzotycznego kraju i zobaczyć takie wielobarwne, wielkie motyle, ale żywe, w naturze, nie ususzone, przypięte szpilką w muzealnej gablocie. Później do marzenia o oglądaniu, doszło jeszcze marzenie o fotografowaniu. Lubię makrofotografię i uwiecznianie na zdjęciach wszelkiego "robactwa"
Bali Butterfly Park miał być miejscem, gdzie te dziecięce marzenia się spełnią...
Wstęp kosztuje 85 000 rupii, park jest bardzo malutki, można go obejść przez kilkanaście minut, ale zadbany z ciekawą roślinnością, strumyczkami i kaskadami.
Zrobiłam "na rozgrzewkę" parę zdjęć...
i aparat mnie poinformował, że baterie / już zapasowe baterie!/ są wyczerpane.
No cóż...może innym razem...
Fajne robaki
Przynajmniej słońce jest zawsze za darmo ...
http://pieczatki-w-paszporcie.blogspot.com/
https://www.youtube.com/channel/UCf99mvhfOem4kTfGH5qBOGQ?sub_confirmation=1/
Zakupiwszy nowe baterie udaliśmy się w kierunku ostatniego miejsca, które było w planie naszej wycieczki.
Dwie świątynie, które chciałam zobaczyć sąsiadują ze sobą, obie podobały mi się bardzo, najbardziej ze wszystkich balijskich świątyń.
Pierwsza, to Pura Batu Balong
a druga, znajdująca się naprzeciwko, to jedna z najważniejszych / a według Nyomana, dla niego i wielu innych, ważniejsza, niż Pura Besakih/
świątynia Pura Tanah Lot.
I kolejne zdjęcie z serii "could you take me a picture, please"
Że też zawsze mi się trafi fotograf z wyobraźnią
Legenda głosi, że Tanah Lot ochraniają jadowite, święte węże, które mieszkają na lądzie, w skalnej jamie naprzeciwko świątyni. Stanowią ochronę przed złymi duchami. Nyoman zapytał mnie, czy chcę wejść do tej groty i je zobaczyć.
- Hm...nie jestem pewna, tak sobie luzem po tej grocie latają?
- Nie wiem...
- Jak nie wiesz? To najważniejsza dla Ciebie świątynia, w grocie ŚWIĘTE węże, a Ty nie byłeś tam nigdy?
- Nie...
- Dlaczego???
- Bo się boję...
Do zachodu słońca mieliśmy jeszcze ponad godzinę, więc znaleźliśmy kawiarnię z dobrym widokiem i tam czekaliśmy. Pierwszy raz spróbowałam orzecha kokosowego i od razu poczułam się zdrowo :-), bowiem płyn w nim zawarty, ma ponoć niezwykłe właściwości.
Ma niemal identyczny skład jak osocze ludzkiej krwi, zawiera więcej elektrolitów niż większość napojów izotonicznych, używanych przez sportowców oraz więcej potasu niż banany.
Nyoman wielokrotnie się upewniał:
- Ale wiesz, że tego zachodu słońca, to może nie być widać?
- Wiem...
- Może w momencie "przyjść "chmura i wszystko zakryć...
- Wiem...
Właściwie już by mnie nic tego dnia nie zdziwiło, ale nawet bez zachodu słońca byłam bardzo zadowolona z tej wycieczki.
A na zachód się doczekaliśmy...i chmura "nie przyszła"
Około 21.00 wróciliśmy do hotelu.
Dana- bosko I ptaszki (nawet cudowronka masz ) :super: i storczyki, i motylki, i na deser węże i robalki Ależ mi radochę sprawiłaś i piękny zachód -pięknie
Oooo...dzięki Antenka. Nie wiedziałam, że ten ptak się tak ładnie nazywa, juz go podpisuję
Na kolejne 3 noce przeniosłyśmy się do Kuty. Tak specjalnie, świadomie, żeby zobaczyć jak naprawdę jest w tym wzbudzającym tyle złych emocji miejscu. Dla nas to miał być czas "nicnierobienia", ważne było tylko, żeby plaża była blisko hotelu. Zdecydowałyśmy się na hotel Citadines Kuta Beach, za który zapłaciłyśmy 750 zł / pokój 2 -osobowy, ze śniadaniem/.
Widok z okna na ocean.
Hotel jest nowy, czysty, plaża znajduje się po drugiej stronie ulicy.
Na dachu kawiarnia i basen.
W tle widać lotnisko Ngurah Rai, które w rzeczywistości znajduje się bliżej Kuty, niż Denpasar.
Jest też bardzo ładna rampa, prowadząca do...schodów :-((( Pewnie osoby sprawne nie zwróciłyby na to uwagi, ale niepełnosprwni się zastanawiają, co architekt miał na myśli