Ulice zadziwiająco puste, sklepy pozamykane, orienujemy się, że to przecież 1 maja i tam też obchodzą święto pracy. Co tu robić? Nagle zauważamy drogowskaz na Beau Vallon, to co idziemy, przecież to tylko 3 km... Idziemy To była nasza pierwsza wędrówka piesza, więc jeszcze nie miałysmy świadomości jak wyglądają spacery po seszelskich ulicach: żadnych chodników, wąskie ulice, górki i pagórki, strach w oczach...
Mam nadzieje,ze tez sie załapie a cenki takamarki pamietasz? i innych pysznosci-ciekawa jestem czy poszy w góre jak ostatnio zaczeło tam przybywac coraz wiecej turystów
Żelku, ceny takamaki 0,7l rozpoczynały się od 185 rupii
Aga widzę że Was pogoda na Mahe też nie rozpieszczała,my też dużo chmur a czasem deszczu mieliśmy, a Filos to chyba miał sporo ale deszczu na Mahe , kurcze jednak Mahe pogodowo jest najbardziej kapryśna z tych wysepek, ehh czekam na dalszy ciąg, ja za niecały tydzień tydzień to mam nadzieję że polecę nad Seszelami, bo kojarzę że Apisek pisała w swojej relacji że pilot mówł że lecąc na Mru Emiratesem leci się nad tymi rajskimi wysepkami, pewnie mi sie łezka w oku zakręci jak zobaczę ponownie ten raj
Bepi, rzeczywiście Mahe chyba ma to do siebie, że tam nad wzgórzami ciągle unoszą się chmury i często pada. Nie jest to oczywiście regułą, ale często o tym czytałam. Nam to raczej nie przeszkadzało, tylko zdjęcia nie oddają magii tych pięknnych plaż i miejsc
Przemoczone i wykończone docieramy na Beau Vallon. Deszcz tak leje, że nie pozostaje właściwie nic innego jak zrzucić ubranka i zanurzyć się w ciepłym oceanie. Próbujemy tylko chronić jakoś aparat, bo wszystkie rzeczy mamy już tak mokre, jak gdybyśmy wyjęły je z pralki i to jeszcze bez wirowania
Generalnie Beau Vallon nam się podoba ze wszględu na dużą plażę, płytki, łagodny brzeg, gdzie można się do woli pluskać i brak ludzi, ale zdajemy sobie sprawę, że pustki były efektem beznadziejnej pogody. Zostajemy tam dłuższą chwilę i udajemy się na poszukiwanie jakiegoś jedzenia. W planie pizzeria Baobab. Niestety zamknieta. Pozostaje poszukać czegoś innego. Znajdujemy, jemy pyszną rybkę i czas wracać. Udajemy się na przystanek. Z relacji wiemy, że na Beau Vallon kursują droższe autobusy z klimatyzacją, ale trafiamy na zwyczajny za 5 rupci i wracamy do Victorii. Stamtąd obieramy kurs na Anse Royale i już jesteśmy w domu
Ulice zadziwiająco puste, sklepy pozamykane, orienujemy się, że to przecież 1 maja i tam też obchodzą święto pracy. Co tu robić? Nagle zauważamy drogowskaz na Beau Vallon, to co idziemy, przecież to tylko 3 km... Idziemy To była nasza pierwsza wędrówka piesza, więc jeszcze nie miałysmy świadomości jak wyglądają spacery po seszelskich ulicach: żadnych chodników, wąskie ulice, górki i pagórki, strach w oczach...
Dodatkowo załączamy endomondo w telefonie, aby móc potem zobaczyć profil trasy:
Żelku, ceny takamaki 0,7l rozpoczynały się od 185 rupii
Bepi, czekałam tu na Ciebie
Niestety w Mahe lazurków raczej brak
Mam nadzieje, że zrehabilituję się trochę na La Digue
Ale mi sie Victoria podoba....teraz bym sie mogła tam przeniesc i poszwedac po tych wąskich ,kolorowych uliczkach
Aga widzę że Was pogoda na Mahe też nie rozpieszczała,my też dużo chmur a czasem deszczu mieliśmy, a Filos to chyba miał sporo ale deszczu na Mahe , kurcze jednak Mahe pogodowo jest najbardziej kapryśna z tych wysepek, ehh czekam na dalszy ciąg, ja za niecały tydzień tydzień to mam nadzieję że polecę nad Seszelami, bo kojarzę że Apisek pisała w swojej relacji że pilot mówł że lecąc na Mru Emiratesem leci się nad tymi rajskimi wysepkami, pewnie mi sie łezka w oku zakręci jak zobaczę ponownie ten raj
Bepi, rzeczywiście Mahe chyba ma to do siebie, że tam nad wzgórzami ciągle unoszą się chmury i często pada. Nie jest to oczywiście regułą, ale często o tym czytałam. Nam to raczej nie przeszkadzało, tylko zdjęcia nie oddają magii tych pięknnych plaż i miejsc
Momi wjezdzaj z kanapą, dluga podroz przed nami, bedzie wygodniej
Przemoczone i wykończone docieramy na Beau Vallon. Deszcz tak leje, że nie pozostaje właściwie nic innego jak zrzucić ubranka i zanurzyć się w ciepłym oceanie. Próbujemy tylko chronić jakoś aparat, bo wszystkie rzeczy mamy już tak mokre, jak gdybyśmy wyjęły je z pralki i to jeszcze bez wirowania
Generalnie Beau Vallon nam się podoba ze wszględu na dużą plażę, płytki, łagodny brzeg, gdzie można się do woli pluskać i brak ludzi, ale zdajemy sobie sprawę, że pustki były efektem beznadziejnej pogody. Zostajemy tam dłuższą chwilę i udajemy się na poszukiwanie jakiegoś jedzenia. W planie pizzeria Baobab. Niestety zamknieta. Pozostaje poszukać czegoś innego. Znajdujemy, jemy pyszną rybkę i czas wracać. Udajemy się na przystanek. Z relacji wiemy, że na Beau Vallon kursują droższe autobusy z klimatyzacją, ale trafiamy na zwyczajny za 5 rupci i wracamy do Victorii. Stamtąd obieramy kurs na Anse Royale i już jesteśmy w domu
Holi Welcome!