...taaa, "czułem",że tak własnie powiesz ; ) i...troszke szkoda bo..."namieszałaś" nam tym swoim pobytem !!! ; ) pewnie nie pamietasz ale w jednym z pierwszych postów napisałem,że: "Seszele sa dla nas tematem zamknietym"... tak własnie było.do twojejej z nich (Seszeli) relacji. mamy bowiem zaprzyjaźnione biuro turystyczne (zawsze z niego latamy) i ulubiona "sprzedawczynię" (zawsze z nią załatwiamy sprawy). nigdy nas nie wystawiła a wrecz odwrotnie,doradziła ,załatwiła wszystko na nasza korzyść. i własnie Ona powiedziała nam,że: cyt. "pobyt na Seszelach to czyste przepłacanie,znacznie atrakcyjniej wypada przy nich (Seszelach),pobyt na Mauritiusie"...
... bysmy własnie "trwali w błędzie" gdyby nie Twoja relacja... teraz z powrotem Seszele "mamy na celowniku" ; ) nie w przyszłym roku,bo już ustaliliśmy lokacje i lokum ale za dwa lata...kto wie ; )))
raz jeszcze thx za "wyprostownie myslenia"-Basia i Radek.
Pamiętam dokładnie co pisałeś....i powiem Ci tak....też nie lubię wyrzucac kasy w błoto ale jesli chodzi o Lemurie i również o Le Domaine to nie żałujemy ani pół centa wydanego na te luxusy i nawet jeśli Seszele są najbardziej finansowo odczuwalnym naszym wyjazdem to mają swoje wytłumaczenie .
Mamy teraz w planie na przyszły rok Filipiny i Mauritius i wiem ,ze cenowo te dwa wyjazdy zamka się w cenie naszych Seszeli a nasza jesienna Dominikana to bedzie taki zaoszczędzony Seszelski "napiwek"
Ostatnie dwa dni spędzamy na Anse Volbert i jak to Artunio okreslił nareszcie mamy urlop nie trzeba tyłka daleko ruszać-stroje plazowe,ręcziczki,leżaczki,kilka piwek i Takamaka wreszczie jest luz,byczenie i obserwacja otoczenia z pozycji plazowicza
Oczywiście nie do końca to leżenie nam wyszło ale troszkę uało się nam z tym uporać Generalnie tak czy siak naszej plaży nie opuszczaliśmy...no chyba,że trzeba było wyskoczyc do sklepu po nowe ,zimne browarki
Przypomniala mi się jeszcze jedna rzecz....podeszła do nas na plazy kilka dni po przyjezdzie jakaś para,która bardzo zachwycała sie naszą anse...,ze taka długa,że szeroka,że czyściutka,że woda w oceanie idealna ,że oni mieszkaja w okolicach Anse St.Sauveur i tam plaża paskudna...nie taka jaką widzieli na folderach wydawało mi sie wtedy to niemożliwe,bo faktycznie ta plaza na filmikach czy zdjeciach była cudna i koniecznie chcieliśmy tam pojechać ale wracając z Lemuri mało się nie poryczałam na widok tej plazy Ale pewnie dziś znów jest taka jak na tym filmiku.....
Ostani akcent naszego seszelskiego urlopu to jeszcze okolica hotelu cos niecoś juz napisałam wczesniej ale chyba niezbyt dokładnie bo mam sporo pytań na priva i na forum i na fb...
Zaraz za hotelem ciągnie sie ulica z kilkoma sklepikami ,restauracjami i miejscami gdzie moana wypłacić pieniądze i wymienić walute.Bank znajduje się na końcu ulicy.
To pierwszy sklep zaraz za Berjayą....nie ma w nim alkoholu
Kawałek dalej po tej samej stronie ulicy jest następny sklep i tutaj alkoholu duzy wybór ale czeste braki z lokalnym piwem a praktycznie ani razu go nie było i trzeba było chodzić do mini marketu w okolice banku....
Obok jest sklep z pamiątkaimi...dosyc tani i tutaj tez mozna wymienic walute-kurs taki sam jak w banku
Mijamy po drodze rózne GH....w Laurier Restaurant możemy zjeść wieczornem za 30 euro...mamy stół szwedzki restauracja mieści się po prawej stronie ulicy ze 100 metrów od wyjscia z hotelu na główną ulice))
Troszkę wczesniej po przeciwnej stronie jest tez fajna knajpka....ceny przyzwoite i jest tu tez bar na plazy,który serwuje lunche
Zaraz za restauracja nastepny sklep gdzie mozna obkupic sie w pamiątki....DROGO....
Po drugiej stronie mijamy ajakies dwa bankomaty i kantory....
Nastepny sklep....chyba ostatni z tymi pierdołami
Za nim jest Pirogue Restaurant....wieczorami bardzo oblegana-cen nie znam bo tam nie byliśmy
Zaraz za restauracją następny bankomat )))
I na końcu ulicy bank
Kawałek dalej Restauracja Luca ,ceny przystępne za 50 euro dwie osoby najedza się do syta
Mają tutaj też dobre lody -gałka coś 1,5 euro moja rada-brac po jednej bo w tym upale bardzo szybko sie topią
Oj bedziemy za Praslinem tęsknić
Nawet za tym deszczem,co było go w sumie może z godzine ale jak popadał to prządnie
Czas na Seszelach minął nieubłagalnie zleciał chyba najszybciej ze wszystkich naszych wyjazdów
Rano przyjezdza po nas nowiutka limuzyna,kierowca w mundurku i białych rękawiczkach ładuje nasze bagaże do bagażnika,my zajmujemy miejsca na kanapach i ruszamy na lotnisko.
Nie wiem ile jechaliśmy i która drogą w aucie cichutko leciała muzyka a ja wyłam jak głupia z żalu ,że musimy ten raj opuścić
Lotnisko na Praslinie malutkie...przytulne takie jakie powinno byc w takim miejscu.
Ludzi kilka osób bo teraz startuja tylko dwa samoloty.
Szybciutko odbieramy nasze bileciki ,robimy odprawe i zaraz jestesmy na hali odlotów
Sa tam jakies dwa sklepiki z pamiątkami i jeden z bizuterią....i nic poza tym))
Artunio sobie spokojnie siedzi a ja z nosem przy szybie patrze na te małe cudeńka ,którymi zaraz wzbijemy sie w powietrze
Żeluś, zbieram szczękę z podłogi !!!!!!!!!!! brak słów poprostu aby opisać mój zachwyt nad Lemurią, i Twoją ciepliwość do focenia wszystkich szczegółów ! ale pewnie sama gdybym zobaczyła te wszystkie piękne wnętrza biegałabym jak opętana z aparatem i fociła co sie da, a potem w zimowe wieczory wspominała te najpiękniejsze chwile i widoki , boższe jak pięknie !!!Fajnie było pooglądać te luksusy od środka ! nie tylko z zewnątrz na parędziesiąt minut ..jak tam byłam, ja to kocham takie lux resortowe hotele !!!!!! mogłabym z nich nie wychodzić całe 2 tyg haha ..i wypoczęlabym na takich wakacjach na maxa , Pokój ahh marzenie , co za wygody i piękne wnętrza ! a podusia w wannie ehh wszystko przemyślane i dopieszczone pod wygodę turysty ! Ty wiesz kochana że jedyne co mnie trzyma przed powrotem na Seszele to tylko ceny bo widokowo są zdecydowanie piękniejsze i bardziej urozmaicone i ciekawsze niż Malediwy z Mauritiusem razem wzięte haha..tylko cenowo Jak tylko kiedyś trafię jaką promocję hotelową .. to chętnie wrócę bo cena przelotów na Seszele to Pan Pikuś... w porównaniu z ceną za noclegi w pięknych okolicznościach przyrody a tylko takie mi się marzą gdybym tam miała wrócić ! . Bardzo ci dziękuję za tak szczegółową relację , miło było wrócić z Tobą do raju ..
Ps. Figurkę masz Kasiu w tym roku miód malina !!! ehhh.. aż człowiek w depresję wpada jak Cię oglądam
Czytam że na Mauritius się wybierasz , koniecznie musisz zawitać w Le Paradis/ Dinarobin , powinnaś być również oczarowana widokami ! a cenowo całkiem będzie wporządku za 1/3 ceny wyrwiesz Paradisa/Dinarobin w maju/czerwcu porównując do Lemurii.
Ps. z tymi mango co Wam obierali w Lemuri , jak spadło z drzewa to dopiero super sprawa , ehh mango to mój ulubiony owoc , też bym pod nim pewnie leżała i wypatrywała co tam spadnie pysznego do gardziełka
Fajne te wasze Seszele - niezeleznie od hotelu Fajnie było wrocić z Wami. Buziaki i jeszcz raz najlepsze zyczenia z okazji rocznicy.
A i cofam co napisałam odnosnie ceny ! Nie to,ze mi jakoś nagle tanio sie zrobiło. Wszak wiadomo Seszele to Seszele nie oszukujmy - tanio nie jest. Na innych kierunakch za tę sama kase otrzymuje sie wiecej. Nie mniej cos tam ustaiłam, tak wstepnie. Choć nie wiem czy akurat Lemuria ( bo ze mnie oszczedna dziewczyna nie mniej troche zrewidowałam pogląd wobec faktów Lemuri.
Ps. Gdyby nie ta relacja, to bym nie dogrzebała sie. Dlatego jeszcze raz dzieki za relację i odswiezenie ochoty na Seszele - wracamy. A i Berjaya tez zapamietuję - bardzo rozsądny hotel jak dla mnie. oczywiscie zalezy od ceny jaka sobie w danym momencie wołają, to wiadomo.
Pamiętam dokładnie co pisałeś....i powiem Ci tak....też nie lubię wyrzucac kasy w błoto ale jesli chodzi o Lemurie i również o Le Domaine to nie żałujemy ani pół centa wydanego na te luxusy i nawet jeśli Seszele są najbardziej finansowo odczuwalnym naszym wyjazdem to mają swoje wytłumaczenie .
Mamy teraz w planie na przyszły rok Filipiny i Mauritius i wiem ,ze cenowo te dwa wyjazdy zamka się w cenie naszych Seszeli a nasza jesienna Dominikana to bedzie taki zaoszczędzony Seszelski "napiwek"
Żeluś,
Bardzo mi się podobała Twoja relacja. Lemuria, plaże, przyroda i "badyle" są super.
Ostatnie dwa dni spędzamy na Anse Volbert i jak to Artunio okreslił nareszcie mamy urlop nie trzeba tyłka daleko ruszać-stroje plazowe,ręcziczki,leżaczki,kilka piwek i Takamaka wreszczie jest luz,byczenie i obserwacja otoczenia z pozycji plazowicza
Oczywiście nie do końca to leżenie nam wyszło ale troszkę uało się nam z tym uporać Generalnie tak czy siak naszej plaży nie opuszczaliśmy...no chyba,że trzeba było wyskoczyc do sklepu po nowe ,zimne browarki
Przypomniala mi się jeszcze jedna rzecz....podeszła do nas na plazy kilka dni po przyjezdzie jakaś para,która bardzo zachwycała sie naszą anse...,ze taka długa,że szeroka,że czyściutka,że woda w oceanie idealna ,że oni mieszkaja w okolicach Anse St.Sauveur i tam plaża paskudna...nie taka jaką widzieli na folderach wydawało mi sie wtedy to niemożliwe,bo faktycznie ta plaza na filmikach czy zdjeciach była cudna i koniecznie chcieliśmy tam pojechać ale wracając z Lemuri mało się nie poryczałam na widok tej plazy Ale pewnie dziś znów jest taka jak na tym filmiku.....
https://www.youtube.com/watch?v=N0ID1k41Q40
No to jeszcze Anse Volbert dla tych co wybieraja sie w te okolice
hit na plaży...zdechła manta,z którą chińczycy płukali w oceani i robili se znią foty
Ostani akcent naszego seszelskiego urlopu to jeszcze okolica hotelu cos niecoś juz napisałam wczesniej ale chyba niezbyt dokładnie bo mam sporo pytań na priva i na forum i na fb...
Zaraz za hotelem ciągnie sie ulica z kilkoma sklepikami ,restauracjami i miejscami gdzie moana wypłacić pieniądze i wymienić walute.Bank znajduje się na końcu ulicy.
To pierwszy sklep zaraz za Berjayą....nie ma w nim alkoholu
Kawałek dalej po tej samej stronie ulicy jest następny sklep i tutaj alkoholu duzy wybór ale czeste braki z lokalnym piwem a praktycznie ani razu go nie było i trzeba było chodzić do mini marketu w okolice banku....
Obok jest sklep z pamiątkaimi...dosyc tani i tutaj tez mozna wymienic walute-kurs taki sam jak w banku
Mijamy po drodze rózne GH....w Laurier Restaurant możemy zjeść wieczornem za 30 euro...mamy stół szwedzki restauracja mieści się po prawej stronie ulicy ze 100 metrów od wyjscia z hotelu na główną ulice))
Troszkę wczesniej po przeciwnej stronie jest tez fajna knajpka....ceny przyzwoite i jest tu tez bar na plazy,który serwuje lunche
Zaraz za restauracja nastepny sklep gdzie mozna obkupic sie w pamiątki....DROGO....
Po drugiej stronie mijamy ajakies dwa bankomaty i kantory....
Nastepny sklep....chyba ostatni z tymi pierdołami
Za nim jest Pirogue Restaurant....wieczorami bardzo oblegana-cen nie znam bo tam nie byliśmy
Zaraz za restauracją następny bankomat )))
I na końcu ulicy bank
Kawałek dalej Restauracja Luca ,ceny przystępne za 50 euro dwie osoby najedza się do syta
Mają tutaj też dobre lody -gałka coś 1,5 euro moja rada-brac po jednej bo w tym upale bardzo szybko sie topią
Oj bedziemy za Praslinem tęsknić
Nawet za tym deszczem,co było go w sumie może z godzine ale jak popadał to prządnie
Czas na Seszelach minął nieubłagalnie zleciał chyba najszybciej ze wszystkich naszych wyjazdów
Rano przyjezdza po nas nowiutka limuzyna,kierowca w mundurku i białych rękawiczkach ładuje nasze bagaże do bagażnika,my zajmujemy miejsca na kanapach i ruszamy na lotnisko.
Nie wiem ile jechaliśmy i która drogą w aucie cichutko leciała muzyka a ja wyłam jak głupia z żalu ,że musimy ten raj opuścić
Lotnisko na Praslinie malutkie...przytulne takie jakie powinno byc w takim miejscu.
Ludzi kilka osób bo teraz startuja tylko dwa samoloty.
Szybciutko odbieramy nasze bileciki ,robimy odprawe i zaraz jestesmy na hali odlotów
Sa tam jakies dwa sklepiki z pamiątkami i jeden z bizuterią....i nic poza tym))
Artunio sobie spokojnie siedzi a ja z nosem przy szybie patrze na te małe cudeńka ,którymi zaraz wzbijemy sie w powietrze
Wyczytuja nasz nr lotu....no to za chwilkę starujemy
Siedzimy w drugim rzedzie za kabina pilotów mamy ich na wyciągnięcie ręki....głupie takie uczucie obserwować ich prace
Za chwilkę startujemy-ja nie moge sie skupić ...bardzo chcę widziec to co dzieje się za oknem a oczy co chwile mam skierowane na pilotów
Słonko juz wzeszło mamy nadzieję,ze nie bedzie nisko chmur i będzie nam dane zobaczyc Lemurie z lotu ptaka mamy takie ostatnie marzenie
Chmur nie ma powinno byc dobrze,serducho podchodzi mi do gardła nagle jest...widok z moich marzeń
Smigło,które kręciło sie przed naszym okienkiem robiło duży cień...ale i tak widzieliśmy to rozległy teran Lemuri))
15 minut lotu i zaraz szcześliwie wyladujemy na Mahe
Żeluś, zbieram szczękę z podłogi !!!!!!!!!!! brak słów poprostu aby opisać mój zachwyt nad Lemurią, i Twoją ciepliwość do focenia wszystkich szczegółów ! ale pewnie sama gdybym zobaczyła te wszystkie piękne wnętrza biegałabym jak opętana z aparatem i fociła co sie da, a potem w zimowe wieczory wspominała te najpiękniejsze chwile i widoki , boższe jak pięknie !!!Fajnie było pooglądać te luksusy od środka ! nie tylko z zewnątrz na parędziesiąt minut ..jak tam byłam, ja to kocham takie lux resortowe hotele !!!!!! mogłabym z nich nie wychodzić całe 2 tyg haha ..i wypoczęlabym na takich wakacjach na maxa , Pokój ahh marzenie , co za wygody i piękne wnętrza ! a podusia w wannie ehh wszystko przemyślane i dopieszczone pod wygodę turysty ! Ty wiesz kochana że jedyne co mnie trzyma przed powrotem na Seszele to tylko ceny bo widokowo są zdecydowanie piękniejsze i bardziej urozmaicone i ciekawsze niż Malediwy z Mauritiusem razem wzięte haha..tylko cenowo Jak tylko kiedyś trafię jaką promocję hotelową .. to chętnie wrócę bo cena przelotów na Seszele to Pan Pikuś... w porównaniu z ceną za noclegi w pięknych okolicznościach przyrody a tylko takie mi się marzą gdybym tam miała wrócić ! . Bardzo ci dziękuję za tak szczegółową relację , miło było wrócić z Tobą do raju ..
Ps. Figurkę masz Kasiu w tym roku miód malina !!! ehhh.. aż człowiek w depresję wpada jak Cię oglądam
Czytam że na Mauritius się wybierasz , koniecznie musisz zawitać w Le Paradis/ Dinarobin , powinnaś być również oczarowana widokami ! a cenowo całkiem będzie wporządku za 1/3 ceny wyrwiesz Paradisa/Dinarobin w maju/czerwcu porównując do Lemurii.
Ps. z tymi mango co Wam obierali w Lemuri , jak spadło z drzewa to dopiero super sprawa , ehh mango to mój ulubiony owoc , też bym pod nim pewnie leżała i wypatrywała co tam spadnie pysznego do gardziełka
Kasia, cudny ten hotel, cudna wiilla i cała reszta
Mnie by sam taras wystarczył, no może bym lodówę i wannę "wytachała"
"
Fajne te wasze Seszele - niezeleznie od hotelu Fajnie było wrocić z Wami. Buziaki i jeszcz raz najlepsze zyczenia z okazji rocznicy.
A i cofam co napisałam odnosnie ceny ! Nie to,ze mi jakoś nagle tanio sie zrobiło. Wszak wiadomo Seszele to Seszele nie oszukujmy - tanio nie jest. Na innych kierunakch za tę sama kase otrzymuje sie wiecej. Nie mniej cos tam ustaiłam, tak wstepnie. Choć nie wiem czy akurat Lemuria ( bo ze mnie oszczedna dziewczyna nie mniej troche zrewidowałam pogląd wobec faktów Lemuri.
Ps. Gdyby nie ta relacja, to bym nie dogrzebała sie. Dlatego jeszcze raz dzieki za relację i odswiezenie ochoty na Seszele - wracamy. A i Berjaya tez zapamietuję - bardzo rozsądny hotel jak dla mnie. oczywiscie zalezy od ceny jaka sobie w danym momencie wołają, to wiadomo.
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
Pięknie
basia35