RPA - 2 tygodnie >> 3500 km autem - CZY BYŁO WARTO ???

Elu my byliśmy na safari zorganizowanych w parku Timbavati i Kapama, one graniczą z Krugerem, ale nie przekraczaliśmy granicy wjazdowej do Krugera ani bramą Orpen Gate ani też Phalabora Gate... Oni na te wszystkie przyklejone parki mówią już Kruger Zone...

A teraz chciałam Wam pokazać kilka zwierzaków, które spotkaliśmy w parkach HLUHLUWE - IMFOLOZI.

........................................

Jest to najstarszy w RPA rezerwat przyrody, a słynie przede wszystkim z największej populacji nosorożców białych i czarnych w Afryce  

Rezerwat zamieszkuje ponad 1500 białych nosorożców, ponad 360 , bliskich wyginięcia, czarnych. W Parku żyją bawoły, słonie, lwy, lamparty, gepardy, zebry, żyrafy, hieny, przeszło 300 gatunków ptaków, antylopy nyal, kudu i ponad 23 tysiące antylop impala!

Kolejnego dnia kierujemy się dalej na wschód. Naszym celem są dziś rozlewiska w ST LUCIA, gdzie mamy nadzieję spotkać więcej kumpli hipopotamicy Jessici.

Rejsy ( godzinne bądź 2-godzinne ) startują praktycznie co godzinę w zależności od przewoźnika i firmy sprzedającej wycieczki.

My startujemy o 10:00 na 2-godzinny rejs. Oprócz hipopotamów można spotkać niezliczone gatunki ptaków, na rozlewiskach żyją również krokodyle.

Wstęp: R130 = 13$/os

Wracając z St Lucia ahaczamy po drodze o CHEESE FARM 

Myślałam, że źle na oczy widzę... Farma serów w RPA. Także zajechaliśmy tam z czystej ciekawości.

Restauracja i farma prowadzona przez Belgów, stąd już wtedy wiedziałam, że zamówiona deska serów i pizza będą na pewno pyszne... - i były.

Samo miejsce przypomina gospodarstwo rolne, jest cały żywy inwentarz, od kaczek, gęsi, po kozy, świnie i krowy, które się wolno wypasają

Pojedli, popili i pojechali dalej....

Tutaj ananasy przy drodze - były pyszne

Drogą wzdłuż wschodniego wybrzeża kierujemy się cały czas na Durban. Nie mam noclegu wcześniej znalezionego, więc plan --> jedziemy tak długo, aż będzie widno.

Zatrzymujemy się w miejscowości UMHLANGA i postanawiamy czegoś poszukać, jednak jest to jedno wielkie turystyczne miasteczko z pełnym obłożeniem, w końcu mamy high season...

Nie udało się nic wolnego trafić, jedziemy do niezawodnej burgerowni WIMPY - tam wiemy, że dobrze działa WI-FI i szukamy czegoś w okolicy.

Tutaj okoliczna plaża i nazwa głównej ulicy, dzięki której mamy wrażenie, że jesteśmy w MIAMI BEACH

Znajdujemy ostatecznie hotel w miejscowości UMKOMAAS - i tak chcieliśmy tam pojechać ( mekka nurków ), więc dokładamy te 80 km i jedziemy - nasza kolejna baza noclegowa to Norwegian Lodge.

Płacimy od razu za 2 noce - 400 zł bez śniadania

dawid :

Czy was również St. Lucia zawiodła?:) Bo mnie osobiście bardzo... strasznie skomercjalizowana.... i żal mi było tych hipciów... zestresowanych pływającymi okromnymi stateczkami/barkami...

Oprócz naszej widziałam jeszcze 2 łódki, także jakiegoś tłoku nie było. Ale nie uważam, żeby hipcie były zestresowane.

Te rozlewiska mają aż 3280 km² - łodzie wypływały z różnych przystani, a hipcie nie były w żaden sposób tam uwięzione, tylko sobie swobodnie pływały... Wielkie tereny, wielkie stada, i tam sobie po prostu żyją... Dużo swobodniej niż w jakiejś sadzawce w parku, czy też zamkniętym ośrodku...

A hipcie jakoś szczególnie się nami nie interesowały, niektóre miały Nas dosłownie w dupie, którą od czasu do czasu dumnie Nam pokazywały