Na szczycie obfotografowałyśmy kolejne czapki i stwierdziłyśmy, że skoro już tu jesteśmy, to przejdziemy się dalej, na Smrek, na czeską stronę, gdzie jest wieża widokowa.
Z samego szczytu Izerskiego Stogu trzeba isć dalej
Trasa w miarę łatwa, bo różnica wysokości między Stogiem Izerskim (1105) a Smrekiem (1123) nie za wielka
Na samym szczycie gwizdało całkiem porządnie, mimo że pogoda była naprawdę ładna
Nel, deszczyku nie było, chmury tylko tak groźnie wyglądały. Na wieży wiało i dlatego było zimno, lecz nie zdążyłam założyć bluzy . Pod wieżą zdecydowanie cieplej.
Droga ze schroniska pod Izerskim Stogiem na Smrek w miarę łatwa, szczególnie , że nie ma ostrych podejść i zejść ale chwilami mocno kamienista (jak to bywa w górach) i można skręcić nogę lub zaliczyć glebę. Szczególnie, że planując w trakcie pobytu tylko relaks zabrałyśmy tylko adidasy a buty górskie zostały w domu
Wracając z wieży nie jest już tak łatwo, bo kamulce nie uławiają drogi. W związku z tym decydujemy się zjechać do Świeradowa gondolą
Koło gondoli powstał tor saneczkowy, jako kolejna atrakcja - zazwyczaj z takich korzystam, lecz tym razem sobie odpuściłam
Tutaj w dole widać, otwarty już, pierwszy pięciogwiazdkowy hotel w Świeradowie, Elements Hotel
Generalnie w całym Świeradowie i Czerniawie dzieje się wiele - po częsti na pewno to zasługa obrotnego Burmistrza, trochę chęci zarabiania, w każdym razie, Świeradów się rozwija, budów jest wiele w różnych miejscach. Wszelkie inwestycje nie są kierowane jesdynie na turystykę i gości, ale także dla mieszkańców.
W dordze do Czeszki, mijamy znów Willę Marzenie
I kierujemy się do naszego ulubionego miejsca, Cafe Bohema, w domu zdrojowym
A dla dziadka kupujemy serniczek na wynos
Po przyjściu do hotelu kierujemy się prosto na basen, aby trochę się zrelaksować, a skoro po basenie trzeba się od nowa pomalować i uczesać, to kierujemy się na taras, aby porobić sobie fotki
Po kolacji standardowo wybieramy się z dziadkiem na spacer. Tym razem taką ścieżką, którą widzieliśmy już pierwszego wieczoru, która nas zaciekawiła. Dodatkowo, od pracownicy z hotelu dowiadujemy się, że to skrót do Czerniawy, do której wybieramy się następnego dnia. Od tamtej pory będzie to nasza stała trasa, bo łatwa, przyjemna, krajobrazy niczego sobie, a jakby się ktoś zmęczył, to bez problemu można usiąść na jednej z ławek.
Jeśli by się ktoś zastanawiał - to oznaczenia single tracków, więc trzeba zawsze uważać, bo może wyskoczyć jakiś rower. Oznaczenia szlaków, nr słupka i nr ratunkowe na wszelki wypadek
Pierwszego dnia doszliśmy aż do tego miejsca, kiedy ścieżka zaczyna iść nieco w dół. Co dalej to zobaczymy przy następnej okazji
Przed następną wycieczką jeszcze trochę googlujemy, dopytujemy (trafiliśmy tym razem na recepcjonistkę, która pochodziła z Czerniawy, więc wiedziała nieco więcej niż mieszkańcy Świeradowa - mimo że recepcjonistka z poprzedniego dnia aż zadzwoniła do swojego ojca, by odpowiedzieć na nasze dość specyficzne, a raczej dość konkretne pytania. Zwałaszcza, że opierały się o wspomnienia z dzieciństwa, które wiele lat kiblowały gdzieś w czeluściach pamięci.
Więc wracamy na tą samą ścieżkę, ale dziś nie zawracamy.
Dość szybko zauważamy już gondolę, czyli znak, że jesteśmy tak... pi razy drzwi w połowie drogi do szczytu góry, w dole której już jest Czerniawa.
Gdybyśmy tej ścieżki nie wybrały, trzeba by było zejść do domu Zdrojowego, pójść w górę do Willi Marzenie, potem jeszcze w górę do Stacji Gondoli - czyli jest to dość potężny skrót.
Po drodze silelskie widoczki
Sesja czapkowa oczywiście, że po drodze też musi mieć miejsce:
Pod samą trasą gondoli przechodziłyśmy chyba 3 razy, zanim wyszłyśmy na parking znajdujący się tuż nad stacją
Na wprost od nas jak widać całkiem popularne pole kempingowe, z ulicy absolutnie tego nie widać
Na szczycie obfotografowałyśmy kolejne czapki i stwierdziłyśmy, że skoro już tu jesteśmy, to przejdziemy się dalej, na Smrek, na czeską stronę, gdzie jest wieża widokowa.
Z samego szczytu Izerskiego Stogu trzeba isć dalej
Trasa w miarę łatwa, bo różnica wysokości między Stogiem Izerskim (1105) a Smrekiem (1123) nie za wielka
Na samym szczycie gwizdało całkiem porządnie, mimo że pogoda była naprawdę ładna
Szybkie fotki czapek i jesteśmy na dole:
Nie spotkał was deszczyk ? te chmury...
Fajnie, że czapeczki focicicie w takich widokowych miejscach
No trip no life
Nel, deszczyku nie było, chmury tylko tak groźnie wyglądały. Na wieży wiało i dlatego było zimno, lecz nie zdążyłam założyć bluzy . Pod wieżą zdecydowanie cieplej.
Droga ze schroniska pod Izerskim Stogiem na Smrek w miarę łatwa, szczególnie , że nie ma ostrych podejść i zejść ale chwilami mocno kamienista (jak to bywa w górach) i można skręcić nogę lub zaliczyć glebę. Szczególnie, że planując w trakcie pobytu tylko relaks zabrałyśmy tylko adidasy a buty górskie zostały w domu
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
ha,ha,ha ten "czeski termometr" !!!
"wszędzie" temperatury minusowe maja kolor NIEBIESKI a plusowe CZERWONY...
...a "u nich" odwrotnie ; ))))))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Wracając z wieży nie jest już tak łatwo, bo kamulce nie uławiają drogi. W związku z tym decydujemy się zjechać do Świeradowa gondolą
Koło gondoli powstał tor saneczkowy, jako kolejna atrakcja - zazwyczaj z takich korzystam, lecz tym razem sobie odpuściłam
Tutaj w dole widać, otwarty już, pierwszy pięciogwiazdkowy hotel w Świeradowie, Elements Hotel
Generalnie w całym Świeradowie i Czerniawie dzieje się wiele - po częsti na pewno to zasługa obrotnego Burmistrza, trochę chęci zarabiania, w każdym razie, Świeradów się rozwija, budów jest wiele w różnych miejscach. Wszelkie inwestycje nie są kierowane jesdynie na turystykę i gości, ale także dla mieszkańców.
W dordze do Czeszki, mijamy znów Willę Marzenie
I kierujemy się do naszego ulubionego miejsca, Cafe Bohema, w domu zdrojowym
A dla dziadka kupujemy serniczek na wynos
Po przyjściu do hotelu kierujemy się prosto na basen, aby trochę się zrelaksować, a skoro po basenie trzeba się od nowa pomalować i uczesać, to kierujemy się na taras, aby porobić sobie fotki
...mmmmm, ciacha "robią wrażenie" !!!
szczególnie "pavlova" ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Cafe Bohema wymiata zarówno wystrojem jak i smakami
No trip no life
duzo ciekawych inspiracji na krotkie wypady w gory u was.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Po kolacji standardowo wybieramy się z dziadkiem na spacer. Tym razem taką ścieżką, którą widzieliśmy już pierwszego wieczoru, która nas zaciekawiła. Dodatkowo, od pracownicy z hotelu dowiadujemy się, że to skrót do Czerniawy, do której wybieramy się następnego dnia. Od tamtej pory będzie to nasza stała trasa, bo łatwa, przyjemna, krajobrazy niczego sobie, a jakby się ktoś zmęczył, to bez problemu można usiąść na jednej z ławek.
Jeśli by się ktoś zastanawiał - to oznaczenia single tracków, więc trzeba zawsze uważać, bo może wyskoczyć jakiś rower. Oznaczenia szlaków, nr słupka i nr ratunkowe na wszelki wypadek
Pierwszego dnia doszliśmy aż do tego miejsca, kiedy ścieżka zaczyna iść nieco w dół. Co dalej to zobaczymy przy następnej okazji
Przed następną wycieczką jeszcze trochę googlujemy, dopytujemy (trafiliśmy tym razem na recepcjonistkę, która pochodziła z Czerniawy, więc wiedziała nieco więcej niż mieszkańcy Świeradowa - mimo że recepcjonistka z poprzedniego dnia aż zadzwoniła do swojego ojca, by odpowiedzieć na nasze dość specyficzne, a raczej dość konkretne pytania. Zwałaszcza, że opierały się o wspomnienia z dzieciństwa, które wiele lat kiblowały gdzieś w czeluściach pamięci.
Więc wracamy na tą samą ścieżkę, ale dziś nie zawracamy.
Dość szybko zauważamy już gondolę, czyli znak, że jesteśmy tak... pi razy drzwi w połowie drogi do szczytu góry, w dole której już jest Czerniawa.
Gdybyśmy tej ścieżki nie wybrały, trzeba by było zejść do domu Zdrojowego, pójść w górę do Willi Marzenie, potem jeszcze w górę do Stacji Gondoli - czyli jest to dość potężny skrót.
Po drodze silelskie widoczki
Sesja czapkowa oczywiście, że po drodze też musi mieć miejsce:
Pod samą trasą gondoli przechodziłyśmy chyba 3 razy, zanim wyszłyśmy na parking znajdujący się tuż nad stacją
Na wprost od nas jak widać całkiem popularne pole kempingowe, z ulicy absolutnie tego nie widać