Fajny wypad, fajna zima. Na nartach nigdy nie jeździłem, a ze sportów zimowych to jedynie brydż i skat. Ale fajne takie odstresowanie się; na grańca to też bym się skusił.
Fajny wypad, fajna zima. Na nartach nigdy nie jeździłem, a ze sportów zimowych to jedynie brydż i skat. Ale fajne takie odstresowanie się; na grańca to też bym się skusił.
Ja grzańca bardzo lubię,ale właśnie w górach najbardziej mi smakuje. Jakoś w domu mi nie pasuje
Cale szczescie,ze ta obwodnica z tym mostem jest,bo jakbyscie sie mialy przez Wroclaw albo okoliczne wioski przeciskac to by sie podroz o 2 godzinki pewnie wydluzyla;)A tak 3 pasami zawsze mozna szybko Wrocek ominac,ajk ktos nie chce tam zajezdzac
—
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Przeczytałam z duuuzym opóźnieniem, ale bardzo mi się podobala knajpka, lubię takie ludowe klimaty pełne drewna obojętnie czy to kaszuby, góry czy Podlasie. Fajnie też że mogłaś zobaczyć Karpacz w wydaniu zielonym słonecznym i na biało, zupełnie inne klimaty, ale oba mają swój urok. Moim rodzice bardzo lubili Karpacz, często jeździli latem... Ja byłam raz z mamą jako 6 latka w sanatorium, ale świątynie wang pamiętam i muzyczne nawet mam skojarzenie, że była wtedy modna lambada i wszędzie to wtedy w Karpaczu było słychać
Oscypki, bryndzę i masełko od babć utrzepane uwielbiam. Na nartach nigdy nie byłam, nie ciągnie mnie ale też zbyt duże ryzyko by było z tym moim kręgosłupem pełnym srobek i prętów, ale na fotach fajnie popatrzeć i zaskoczenie że kanapy podgrzewane na wyciągu
Przeczytałam z duuuzym opóźnieniem, ale bardzo mi się podobala knajpka, lubię takie ludowe klimaty pełne drewna obojętnie czy to kaszuby, góry czy Podlasie. Fajnie też że mogłaś zobaczyć Karpacz w wydaniu zielonym słonecznym i na biało, zupełnie inne klimaty, ale oba mają swój urok. Moim rodzice bardzo lubili Karpacz, często jeździli latem... Ja byłam raz z mamą jako 6 latka w sanatorium, ale świątynie wang pamiętam i muzyczne nawet mam skojarzenie, że była wtedy modna lambada i wszędzie to wtedy w Karpaczu było słychać
Oscypki, bryndzę i masełko od babć utrzepane uwielbiam. Na nartach nigdy nie byłam, nie ciągnie mnie ale też zbyt duże ryzyko by było z tym moim kręgosłupem pełnym srobek i prętów, ale na fotach fajnie popatrzeć i zaskoczenie że kanapy podgrzewane na wyciągu
Fajny wypad, fajna zima. Na nartach nigdy nie jeździłem, a ze sportów zimowych to jedynie brydż i skat. Ale fajne takie odstresowanie się; na grańca to też bym się skusił.
papuas
Dokładnie tak. A wiesz,że nogi mi się zupełnie nie męczyły ? aż w szoku byłam, no ale te stoki nie za mocne były he he
No trip no life
Ja grzańca bardzo lubię,ale właśnie w górach najbardziej mi smakuje. Jakoś w domu mi nie pasuje
No trip no life
Cale szczescie,ze ta obwodnica z tym mostem jest,bo jakbyscie sie mialy przez Wroclaw albo okoliczne wioski przeciskac to by sie podroz o 2 godzinki pewnie wydluzyla;)A tak 3 pasami zawsze mozna szybko Wrocek ominac,ajk ktos nie chce tam zajezdzac
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Huragan, masz rację.. obwodnica miasta skraca drogę ,ale i same autostrady .Kiedyś do samego Wrocka jechało się ponad 5 godzin he he .
No trip no life
Dziekuję Nel za Twoją relację
Podoba mi się Twój pomysł powrotu za rok w okolice Szklarskiej lub Świeradowa,
jeżeli mogę zasugerować wybierz termin między feriami.
Wtedy na pewno sie spotkamy
Tak sie składa,że w Karpaczu na nartach nigdy nie jeździłam
A Dziki wodospad odwiedzam podczas każdej wizyty w Karpaczu
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Nel super chyba Ci ostatnio troszkę po piętach podeptałam bo ostatni wekend tez spędzilismy w Karpaczu i pięknie było
Pokaż nam swój Karpacz , bo ja jak widać niewiele sie ruszałam po okolicy, głownie stok he he .
No trip no life
Przeczytałam z duuuzym opóźnieniem, ale bardzo mi się podobala knajpka, lubię takie ludowe klimaty pełne drewna obojętnie czy to kaszuby, góry czy Podlasie. Fajnie też że mogłaś zobaczyć Karpacz w wydaniu zielonym słonecznym i na biało, zupełnie inne klimaty, ale oba mają swój urok. Moim rodzice bardzo lubili Karpacz, często jeździli latem... Ja byłam raz z mamą jako 6 latka w sanatorium, ale świątynie wang pamiętam i muzyczne nawet mam skojarzenie, że była wtedy modna lambada i wszędzie to wtedy w Karpaczu było słychać
Oscypki, bryndzę i masełko od babć utrzepane uwielbiam. Na nartach nigdy nie byłam, nie ciągnie mnie ale też zbyt duże ryzyko by było z tym moim kręgosłupem pełnym srobek i prętów, ale na fotach fajnie popatrzeć i zaskoczenie że kanapy podgrzewane na wyciągu
Fajnie,że wywołałam uśmiech i miłe wspomnienia
No trip no life