Czytam sobie pomału "twoją " Warszawę i troche przyznam że wstydem , bo o wielu miejscach czy ich historii nie wiedziałam , a mieszkam tu od urodzenia.
Ale nigdy nie jest za póżno ,żeby poszerzać swoją wiedzę...
Nic nie wiedziałam o tym budynku a rzeczywiście to prawdziwa perełka i żywe świadectwo. Spróbuje tam kiedyś podjechać
Ciekawe, czy ten dom nosi jeszcze ślady wojny, bo zdjęcie zrobiłem chyba w 2010 roku, a więc dość dawno. Pozdrawiam.
Uwielbiam moje miasto i znam je dobrze ze wszystkimi smaczkami.
Odświeżyłam sobie Łódz i Trójmiasto ze znajomymi, którzy tam mieszkają i jednak nieskromnie powiem, że to... ja pokazywałam im fajne miejsca tam.
Warszawę też sobie będę "odświeżać". W lipcu spędziłam tam kilkanaście godzin w ramach "odświeżania".
Fragola, tak nieraz bywa... Moja siostra mieszka w Lubece od 1974 roku, a niektóre ciekawe miejsca pokazywałem jej ja. Z drugiej strony, pamiętam, że mieszkając w Warszawie na Zamek Królewski poszedłem po raz pierwszy chyba 15 lat po jego odbudowie z moim przyjacielem, który przyjechał z Ukrainy... Pozdrawiam.
Tak faktycznie bywa. Byłam latem na odświeżeniu Przemyśla. Przepiękne miasto. Zagadałam o zamek do rodziny z dzieckiem, słychać było, że tubylcy. I odradzali i nawet nie bardzo potrafili wskazać drogę, choc to było bliziutko. Ten wątek o Warszawie bardzo ciekawy. Przez wiele ostatnich lat byłam tam kilka razy w roku, ale przyjeżdżałam pod wieczór do hotelu albo wprost na lotnisko. Obiecuję sobie teraz przyjeżdżać ok. południa. Tak zrobiłam w lipcu. Spałam blisko Muzeum Polin, ale nie było otwarte. Tylko jeden Mitoraj zlokalizowany został przeze mnie, a macie ich w Warszawie więcej.
No, wycieczka po Warszawie perfekcyjna; z przyjemnością spacerowałem razem z Tobą. Też kiedyś przez kilka dni rodzinnie zwiedzaliśmy miasto. Tak, tak fragola to nie zwiedzanie na jeden wieczór czy jeden dzień. Dodatkowo do Warszawy dopisujemy Wilanów. Pomimo, iż korzystam z najlepszego książkowego przewodnika po zabytkach ("Przewodnik po Polsce") nie o wszystkim wiedziałem np. Dom Profesorów. Wiele pięknych foto zabytków i normalnych ulic czy stacji metra, ale jedno szczególne i zapewne przypadkowe - siedzący na schodku elegancko ubrany mężczyzna na spacerze(?) z papugą. Ale na takie zwiedzenie Warszawy to i 2 tygodnie nie wystarczą.
Pisałeś, że masz w planach Kotlinę Kłodzką - szczerze polecam; i na dojeżdzie np. Nysa, Paczków lub cuś innego. Nawiasem byłeś kiedyś na Nikiszowcu?? To taka dzielnica Katowic, dziś już zabytek, gdzie zachowała się na sporym obszarze zabudowa z pocz XXw, dla mnie najbliższa ciekawostka - bo niby zwykłe familoki z czerwonej cegły dla robotników pobliskiej kopalni, a budującym chciało się je dodatkowo ozdabiać; a to jakiś wykusz, a to fryz, czy wykonana z cegły kupla nad wejściem ...
I taka uwaga do rzeźb Mitoraja - widziałem gdzieś przy starożytnych wykopaliskach i tam pasowała idealnie, ale ta na krakowskim rynku jakoś mi tam nie bardzo pasuje, chociaż z czasem coraz mniej mnie razi. pozdrawiam
No, wycieczka po Warszawie perfekcyjna; z przyjemnością spacerowałem razem z Tobą. Też kiedyś przez kilka dni rodzinnie zwiedzaliśmy miasto. Tak, tak fragola to nie zwiedzanie na jeden wieczór czy jeden dzień. Dodatkowo do Warszawy dopisujemy Wilanów. Pomimo, iż korzystam z najlepszego książkowego przewodnika po zabytkach ("Przewodnik po Polsce") nie o wszystkim wiedziałem np. Dom Profesorów. Wiele pięknych foto zabytków i normalnych ulic czy stacji metra, ale jedno szczególne i zapewne przypadkowe - siedzący na schodku elegancko ubrany mężczyzna na spacerze(?) z papugą. Ale na takie zwiedzenie Warszawy to i 2 tygodnie nie wystarczą.
Pisałeś, że masz w planach Kotlinę Kłodzką - szczerze polecam; i na dojeżdzie np. Nysa, Paczków lub cuś innego. Nawiasem byłeś kiedyś na Nikiszowcu?? To taka dzielnica Katowic, dziś już zabytek, gdzie zachowała się na sporym obszarze zabudowa z pocz XXw, dla mnie najbliższa ciekawostka - bo niby zwykłe familoki z czerwonej cegły dla robotników pobliskiej kopalni, a budującym chciało się je dodatkowo ozdabiać; a to jakiś wykusz, a to fryz, czy wykonana z cegły kupla nad wejściem ...
I taka uwaga do rzeźb Mitoraja - widziałem gdzieś przy starożytnych wykopaliskach i tam pasowała idealnie, ale ta na krakowskim rynku jakoś mi tam nie bardzo pasuje, chociaż z czasem coraz mniej mnie razi. pozdrawiam
Warszawę znam dość dobrze. Tam się urodziłem, przeżyłem dzieciństwo, młodość i większą część mojego dorosłego życia. Do Lubawy, w której mieszkam, "wyemigrowałem" 13 lat temu, ale Warszawę odwiedzałem i odwiedzam dość często i regularnie. Tu na CmentarzuPółnocnym pochowani są moi Rodzice, tu mieszkają też moi synowie i wielu przyjaciół, więc miasto to jest mi wyjątkowo bliskie. Na Nikiszowcu, oczywiście byłem i to kilkakrotnie, ale już dawno temu, gdy jeszcze żyli moi Dziadkowie z Sosnowca. Teraz mam mało okazji do odwiedzania tamtych stron, Może jak wybiorę się do Doliny Kłodzkiej, to zahaczę i o Katowice. Co do rzeźby Mitoraja w Krakowie, mam podobne odczucia jak Ty, z tym że nie wiem, czy raziłaby mnie teraz mniej, bo w Krakowie też nie bywam tak często jak dawniej i tak często jakbym chciał. Ostatni raz podwawelski gród odwiedziłem 3 lata temu. Pozdrawiam.
no to szacunek; nie każdy z centralnej Polski wie co to jest Nikisz
nie tylko ze względu na bliskość, ale Kraków z jego ciekawostkami znam dobrze; jestem tu kilka razy w ciągu roku, a jeszcze nigdy nie wszedłem do wnętrza domku loretańskiego
Tak faktycznie bywa. Byłam latem na odświeżeniu Przemyśla. Przepiękne miasto. Zagadałam o zamek do rodziny z dzieckiem, słychać było, że tubylcy. I odradzali i nawet nie bardzo potrafili wskazać drogę, choc to było bliziutko. Ten wątek o Warszawie bardzo ciekawy. Przez wiele ostatnich lat byłam tam kilka razy w roku, ale przyjeżdżałam pod wieczór do hotelu albo wprost na lotnisko. Obiecuję sobie teraz przyjeżdżać ok. południa. Tak zrobiłam w lipcu. Spałam blisko Muzeum Polin, ale nie było otwarte. Tylko jeden Mitoraj zlokalizowany został przeze mnie, a macie ich w Warszawie więcej.
No, wycieczka po Warszawie perfekcyjna; z przyjemnością spacerowałem razem z Tobą. Też kiedyś przez kilka dni rodzinnie zwiedzaliśmy miasto. Tak, tak fragola to nie zwiedzanie na jeden wieczór czy jeden dzień. Dodatkowo do Warszawy dopisujemy Wilanów. Pomimo, iż korzystam z najlepszego książkowego przewodnika po zabytkach ("Przewodnik po Polsce") nie o wszystkim wiedziałem np. Dom Profesorów. Wiele pięknych foto zabytków i normalnych ulic czy stacji metra, ale jedno szczególne i zapewne przypadkowe - siedzący na schodku elegancko ubrany mężczyzna na spacerze(?) z papugą. Ale na takie zwiedzenie Warszawy to i 2 tygodnie nie wystarczą.
Pisałeś, że masz w planach Kotlinę Kłodzką - szczerze polecam; i na dojeżdzie np. Nysa, Paczków lub cuś innego. Nawiasem byłeś kiedyś na Nikiszowcu?? To taka dzielnica Katowic, dziś już zabytek, gdzie zachowała się na sporym obszarze zabudowa z pocz XXw, dla mnie najbliższa ciekawostka - bo niby zwykłe familoki z czerwonej cegły dla robotników pobliskiej kopalni, a budującym chciało się je dodatkowo ozdabiać; a to jakiś wykusz, a to fryz, czy wykonana z cegły kupla nad wejściem ...
I taka uwaga do rzeźb Mitoraja - widziałem gdzieś przy starożytnych wykopaliskach i tam pasowała idealnie, ale ta na krakowskim rynku jakoś mi tam nie bardzo pasuje, chociaż z czasem coraz mniej mnie razi. pozdrawiam
papuas
Warszawę znam dość dobrze. Tam się urodziłem, przeżyłem dzieciństwo, młodość i większą część mojego dorosłego życia. Do Lubawy, w której mieszkam, "wyemigrowałem" 13 lat temu, ale Warszawę odwiedzałem i odwiedzam dość często i regularnie. Tu na CmentarzuPółnocnym pochowani są moi Rodzice, tu mieszkają też moi synowie i wielu przyjaciół, więc miasto to jest mi wyjątkowo bliskie. Na Nikiszowcu, oczywiście byłem i to kilkakrotnie, ale już dawno temu, gdy jeszcze żyli moi Dziadkowie z Sosnowca. Teraz mam mało okazji do odwiedzania tamtych stron, Może jak wybiorę się do Doliny Kłodzkiej, to zahaczę i o Katowice. Co do rzeźby Mitoraja w Krakowie, mam podobne odczucia jak Ty, z tym że nie wiem, czy raziłaby mnie teraz mniej, bo w Krakowie też nie bywam tak często jak dawniej i tak często jakbym chciał. Ostatni raz podwawelski gród odwiedziłem 3 lata temu. Pozdrawiam.
no to szacunek; nie każdy z centralnej Polski wie co to jest Nikisz
nie tylko ze względu na bliskość, ale Kraków z jego ciekawostkami znam dobrze; jestem tu kilka razy w ciągu roku, a jeszcze nigdy nie wszedłem do wnętrza domku loretańskiego
papuas