Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Tym razem nie będzie morskich widoczków!!!!Może to zniechęci kogoś do czytania i oglądania, no ale trudno....
Chcę po prostu udowodnić, że okolice Trójmiasta to nie tylko plaże i morze, ale również bardzo urozmaicone krajobrazowo Pojezierze Kaszubskie.
Kiedyś, dawno temu, przeszedł przez te tereny lodowiec i wyrzeźbił cudowny krajobraz w postaci łagodnych wzgórz poprzecinanych dolinkami ze strumieniami i rynnowymi jeziorami, pozostawiał - w miarę rozpuszczania się – ogromne głazy. Przez wieki na tym wszystkim wyrósł sobie las...
I jak tu nie lubić takiej okolicy!!!!
Dzisiaj powędrujemy przez prawdziwe kaszubskie lasy, pagórki i jeziora, odwiedzimy także stolicę Kaszub – Kartuzy - choć do tego miana pretendują jeszcze inne miasteczka, takie jak Kościerzyna, Wejherowo, czy Puck. Dla mnie jednak kwintesencją kaszubszczyzny są właśnie Kartuzy wraz z okolicą.
Ale punktem kulminacyjnym - UWAGA, UWAGA - będzie wizyta w największym współczesnym europejskim zamczysku.
Brzmi trochę niewiarygodnie, ale to szczera prawda!!!
I nie będzie to wcale krzyżacki zamek w Malborku uznany za największy na świecie zbudowany z cegieł...
Ale na razie jeszcze nie zdradzę nic wiecej na ten temat, a jedynie to, że inspiracją do naszej wizyty była opowieść mej siostrzenicy, która spędziła w tym tajemniczym zamczysku ostatnie Halloween.
To właśnie jej arcyciekawe doświadczenia zmobilizowały nas do odwiedzenia tego niesamowitego miejsca!!!!
A jeszcze wyobrażam sobie, jak tam musiało być ekscytująco nocą, bez prądu i jakiegokolwiek światła - nie licząc świec - w otoczeniu lasów, jezior i grzęzawisk, gdzie tylko wyje wiatr i mieszkają nietoperze.
Trzeba przyznać, że sceneria superancka na taką noc Halloweenową, gdzie po komnatach snuło się towarzystwo przebrane za wiedźmy, duchy, kościotrupy, czy inne stworo – potwory!!!
Mariola
apisku - naprawdę sądzisz że Twoja relacja moze byc zniechęcająca?
Tym zamczyskiem to mnie zaintrygowałaś. Miałem pewne podejrzenia, ale dotyczące pałacu, a nie zamczyska.
Moje Pstrykanie i nie tylko
To zdjęcie po prostu artystyczne !
Jakie cuda Apisku znowu nam pokazujesz, ale sie cieszę Piękna złota jesień !
Ciekawość mnie zżera, co to za zamczysko ?????
Chodzi mi o pierwsze zdjęcie, ale nie potrafię wkleić
Apisku, mnie tez juz zaintrygowalas wstepem o zamczysku
No trip no life
No to i ja czekam na to zamczysko
Marynik, bardzo jestem ciekawa Twoich podejrzeń!
Według mnie, to także TEN MÓJ to jest pałac, bo zamek to mi się kojarzy z obronną twierdzą. A ten wcale nie ma obronnego charakteru, tylko wybitnie reprezentacyjny....
Ale wszędzie figuruje jako zamek....więc ja także tak go nazywam.
Plumeria, Nelcia, Żelek, witajcie na Kaszubach!!!!
Mariola
Widzę, że ZAMEK wzbudził zainteresowanie....Ale jeszcze musicie wytrzymać!
Najpierw jedziemy w to słoneczne, choć nieco zamglone jesienne, zaduszkowe przedpołudnie drogą w kierunku Kartuz.
Mijamy Żukowo i wkrótce dojeżdżamy do malowniczego jeziora Sitno.
Polna droga wiedzie wzdłuż jeziora, ale w zasadzie nie sposób do niego dojść. Wybudowano tu cały ciąg większych i mniejszych, ładniejszych i brzydszych domków, willi, dacz i bungalowów.
Rezygnujemy zatem z dłuższego spaceru nad jeziorem i wjeżdżamy w las.
Tutaj już jesteśmy na prawdziwym łonie natury.
Wędrujemy piaszczystą drogą, pies wyniuchuje leśną zwierzynę w postaci dzików, których mnóstwo raciczek - odbitych w wilgotnym piasku - widać wokół.
Ale coś mu nie pasuje!!!! Wywieźli go wprawdzie na spacer, ale nie zapewnili możliwości kapieli.
Wkróce droga dochodzi do obniżenia terenu, w którym niewątpliwie kiedyś było jeziorko. Obecnie jest to grzęzawisko zarośnięta bagienną roślinnością. Biedny Apis nie może się tu nawet napić wody, a co dopiero myśleć o kąpieli????
W pewnym momencie jednak spotyka go niebywałe szczęście!!! Wynajduje niewielkie bagienko z resztkami wody, choć niezbyt głębokie , no ale na bezrybiu i rak ryba...więc korzysta z ochotą z kapieli. Może nie tyle wodnych, co błotnych.
Nawet jakiś patyk udaje mu się wyłowić z tej bryji....
Las już wyraźnie zmienił kolorystykę, choć dobrze, że i tak na początku listopada jest jeszcze tyle liści na drzewach.
Pies wybiegany, wysikany, wykąpany, tyle, że zabłocony ździebko...
Na koniec spacerku znajdujemy dojście do jeziora, by jednak Apis spłukał z siebie choć trochę to błocko. Zawsze to lepszy w samochodzie mokry pies, niż utytłany w czarnej mazi...
My także zadowoleni ze spaceru możemy ruszać w dalszą drogę.
Mariola
- jak tajemnica, to tajemnica. Obstawiałem taki na litere K
Moje Pstrykanie i nie tylko
APisku możesz mnie zaadoptować??? Będę grzeczna, obiecuję!....:-D
Gotowa na spacer! Mam nadzieję, ze w Kartuzach pooprowadzasz nas po klimatycznych uliczkach..;)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Najeżdżasz na fotkę i prawym przyciskiem klikasz na "kopiuj obrazek", potem, w swoim poscie, też prawym przyciskiem "wklej"
Mnie pierwsze i drugie