Szybka toaleta i wychodzimy na krótki obchód lodge. Chcemy wykorzystać czas wolny przed wizytą w wiosce Himba, jaką mamy w planach na dzisiejsze popołudnie
Wnętrza:
Taras i pięknie położony basen Jest bardzo ciepło - aż szkoda, że nie ma czasu na relaks w tym basenie...
I jeszcze widoczek na okolicę:
Wyobrażam sobie jak jest tu pięknie kiedy wszystko się zieleni... Muszę kiedyś wrócić do tej lodge!
Niestety, czas wolny dobiega końca więc przerywamy zwiedzanie lodge i ładujemy się do otwartych ciężarówek.
Nasza pilotka Lucy i lokalny przewodnik, który będzie nas oprowadzał po wiosce.
Ruszmy na spotkanie z Himba... ale najpierw porcja widoczków z drogi...
Ponownie przejeżdżamy przez Opuwo:
Tradycja miesza się tu z nowoczesnością:
Nie wiem, czy zauważyliście kolorowo ubrane kobiety Herero i półnagie kobiety Himba wymieszane z osobami ubranymi "po europejsku"? One tak ubierają się na co dzień, kultywując tradycję od pokoleń Robienie im zdjęć, szczególnie Himba, jest ryzykowne. Trzeba to z nimi najpierw uzgodnić i zapłacić, chyba, że jest się z wycieczką w wiosce - wtedy pstrykać można bez ograniczeń (bo już zapłacone) No, ale ja jadąc samochodem o pozwolenie nie miałam jak zapytać więc fociłam ukradkiem. Jednak jeśli któraś z pań mnie przyuważyła to dawała mi do zrozumienia, że jest bardzo niezadowolona...
Wyjeżdżamy za miasto. Zaczynają się drogi szutrowe więc trzesie i kurzy się solidnie Mnie to jednak nie przeszkadza w robieniu miliona fotek, które oczywiście zaraz pokażę
Jadąc do wioski musimy jeszcze rozwiązać problem zwyczajowych darów dla jej mieszkańców. Dawanie darów jest dość dyskusyjne bo niektórzy uważają, że w ten sposób „rozleniwia” się lokalną ludność, która przestaje pracować np. hodować bydło czy uprawiać pola oczekując wyłącznie na pomoc od turystów. My, po małej naradzie, ustalamy że nie dajemy pieniędzy ani nie kupujemy darów indywidualnie bo nie wiemy jakie są potrzeby Himba ale robimy „zrzutkę do kapelusza”. Za uzyskane środki nasz lokalny przewodnik ma kupić w miejscowym sklepie niezbędne produkty żywnościowe i słodycze dla dzieci. Wprawdzie słodycze też nie są dobrym rozwiązaniem bo powodują próchnicę zębów (a Himba nie mają łatwego dostępu do dentysty) ale z drugiej strony dają dużo radości i to nie tylko młodym Tak, czy inaczej wstępujemy po drodze do lokalnego sklepu a po chwili obładowani workami z cukrem, mąką kukurydzianą, cukierkami i innymi dobrami przydatnymi miejscowym, dojeżdżamy wreszcie do długo wyczekiwanej wioski Himba...
Hmmm..., rozglądam się wokół i mam spore wątpliwości co do autentyczności tego miejsca... Z opisów w necie i opowieści Martyny Wojciechowskiej (która kilka lat temu uczestniczyła w prawdziwym weselu Himba) wyobrażałam sobie taką wioskę nieco inaczej Domków jest tu mało, nie widać nigdzie zagrody dla hodowanych zwierząt, nie pali się święty ogień, nie ma też wodza wioski, który zwykle odbiera dary i wydaje zgodę na odwiedziny... Ogólnie rzecz ujmując brakuje mi w tym miejscu śladów codziennego życia... Czyżby znowu taka trochę „cepeliada” dla turystów? Trudno powiedzieć... Muszę jednak uczciwie przyznać, że przybyłe na spotkanie z nami, przedstawicielkie namibijskich plemion (mieszkające zapewne w okolicznych wioskach), prezentują się wspaniale i nie są żadnymi „przebierańcami”. One tak wyglądają na co dzień
A to już "nasze" panie pozujące do zdjęć w różnych konfiguracjach wraz ze swoimi dzieciaczkami:
Kobiet Himba nie muszę chyba przedstawiać bo ich uroda jest słynna w świecie Kobiety Herero w barwnych sukniach też są łatwo rozpoznawalne Natomiast kobiety o czarnej karnacji i czarnych włosach to Demba (Zemba) zwane również Mucawana albo Muhacaona
Po prezentacji pań następuje czas na pamiątkowe zdjęcia. Oczywiście nie możemy sobie odmówić przyjemności zrobienia takiej fotki i ustawiamy się w rządku z egzotycznymi pięknościami
Szybka toaleta i wychodzimy na krótki obchód lodge. Chcemy wykorzystać czas wolny przed wizytą w wiosce Himba, jaką mamy w planach na dzisiejsze popołudnie
Wnętrza:
Taras i pięknie położony basen Jest bardzo ciepło - aż szkoda, że nie ma czasu na relaks w tym basenie...
I jeszcze widoczek na okolicę:
Wyobrażam sobie jak jest tu pięknie kiedy wszystko się zieleni... Muszę kiedyś wrócić do tej lodge!
Niestety, czas wolny dobiega końca więc przerywamy zwiedzanie lodge i ładujemy się do otwartych ciężarówek.
Nasza pilotka Lucy i lokalny przewodnik, który będzie nas oprowadzał po wiosce.
Ruszmy na spotkanie z Himba... ale najpierw porcja widoczków z drogi...
Ponownie przejeżdżamy przez Opuwo:
Tradycja miesza się tu z nowoczesnością:
Nie wiem, czy zauważyliście kolorowo ubrane kobiety Herero i półnagie kobiety Himba wymieszane z osobami ubranymi "po europejsku"? One tak ubierają się na co dzień, kultywując tradycję od pokoleń Robienie im zdjęć, szczególnie Himba, jest ryzykowne. Trzeba to z nimi najpierw uzgodnić i zapłacić, chyba, że jest się z wycieczką w wiosce - wtedy pstrykać można bez ograniczeń (bo już zapłacone) No, ale ja jadąc samochodem o pozwolenie nie miałam jak zapytać więc fociłam ukradkiem. Jednak jeśli któraś z pań mnie przyuważyła to dawała mi do zrozumienia, że jest bardzo niezadowolona...
Wyjeżdżamy za miasto. Zaczynają się drogi szutrowe więc trzesie i kurzy się solidnie Mnie to jednak nie przeszkadza w robieniu miliona fotek, które oczywiście zaraz pokażę
Przydrożny cmentarzyk:
Mabro, pięknie sie rozkręciłaś wczoraj z pisaniem widać,że miałaś cudowną wenę
Lodga przepięknie położona, rzeczywiście chwila relaxu w basenie z takimi widokami byłaby super
Ta mieszanka nowoczesnosci z tradycją niesamowita
No trip no life
...z opisu wynika ,że..."wszyscy ludzie sa równi"...mentalnie...
jak "za darmo" to..."spadaj" !!!
jak "za kase" to..."rób co chcesz" ; ))
no i fantastyczna fotka Pani i Pana "przewodników"
Ona-hmmm,może byśmy tak...
On-nie dziś,boli mnie głowa...
niecierpliwie czekam na CD !!!
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Hotel wyglada doprawdy imponujaco.pozazdroscic.
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci
Baobaby i hotel też mi się podobają
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Jadąc do wioski musimy jeszcze rozwiązać problem zwyczajowych darów dla jej mieszkańców. Dawanie darów jest dość dyskusyjne bo niektórzy uważają, że w ten sposób „rozleniwia” się lokalną ludność, która przestaje pracować np. hodować bydło czy uprawiać pola oczekując wyłącznie na pomoc od turystów. My, po małej naradzie, ustalamy że nie dajemy pieniędzy ani nie kupujemy darów indywidualnie bo nie wiemy jakie są potrzeby Himba ale robimy „zrzutkę do kapelusza”. Za uzyskane środki nasz lokalny przewodnik ma kupić w miejscowym sklepie niezbędne produkty żywnościowe i słodycze dla dzieci. Wprawdzie słodycze też nie są dobrym rozwiązaniem bo powodują próchnicę zębów (a Himba nie mają łatwego dostępu do dentysty) ale z drugiej strony dają dużo radości i to nie tylko młodym Tak, czy inaczej wstępujemy po drodze do lokalnego sklepu a po chwili obładowani workami z cukrem, mąką kukurydzianą, cukierkami i innymi dobrami przydatnymi miejscowym, dojeżdżamy wreszcie do długo wyczekiwanej wioski Himba...
Hmmm..., rozglądam się wokół i mam spore wątpliwości co do autentyczności tego miejsca... Z opisów w necie i opowieści Martyny Wojciechowskiej (która kilka lat temu uczestniczyła w prawdziwym weselu Himba) wyobrażałam sobie taką wioskę nieco inaczej Domków jest tu mało, nie widać nigdzie zagrody dla hodowanych zwierząt, nie pali się święty ogień, nie ma też wodza wioski, który zwykle odbiera dary i wydaje zgodę na odwiedziny... Ogólnie rzecz ujmując brakuje mi w tym miejscu śladów codziennego życia... Czyżby znowu taka trochę „cepeliada” dla turystów? Trudno powiedzieć... Muszę jednak uczciwie przyznać, że przybyłe na spotkanie z nami, przedstawicielkie namibijskich plemion (mieszkające zapewne w okolicznych wioskach), prezentują się wspaniale i nie są żadnymi „przebierańcami”. One tak wyglądają na co dzień
A to już "nasze" panie pozujące do zdjęć w różnych konfiguracjach wraz ze swoimi dzieciaczkami:
Kobiet Himba nie muszę chyba przedstawiać bo ich uroda jest słynna w świecie Kobiety Herero w barwnych sukniach też są łatwo rozpoznawalne Natomiast kobiety o czarnej karnacji i czarnych włosach to Demba (Zemba) zwane również Mucawana albo Muhacaona
Po prezentacji pań następuje czas na pamiątkowe zdjęcia. Oczywiście nie możemy sobie odmówić przyjemności zrobienia takiej fotki i ustawiamy się w rządku z egzotycznymi pięknościami
Wow, powiem ci,że cepeliada czy nie to takie spotkanie jest z pewnością przeżyciem dla białego człowieka
Czy na nogach to sa jakieś bransoletki- obręcze ? takie dość wysokie
a jak Panowie oceniacie te stroje ? pewnie sie bardzo podobają ?
No trip no life
...hmmm, a ja widzę na twarzach tych kobiet może nie tyle wstyd co...zażenowanie
a jesli mam rację ,to "ich nagie pozowanie" nie jest naturalne ale...wymuszone okolicznościami...
...ot,"panowie" wiedzą że wystawiajac "na pokaz" matkę,siostrę lub żonę "przytulą pare groszy"
ale to tylko moje zdanie ; )
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav