cyt: "....Po zwiedzeniu Palenque ruszamy do Uxmal.
I teraz zacznie się nuda. Wszystko co było do końca wycieczki, czyli Uxmal, Chichen Itza i Meridę opisała już Piea i pięknie sfociła.
Można wyłączyć odbiorniki.
Przerwa na lunch na jakiejś farmie. I uczta w miejscowej restauracji - steki wołowe. Pycha.
Najpierw pokazują nam pięć rodzajów na surowo, po wyborze trochę czekamy, dostajemy gratis po "lufie" tequili i są...."
Jorguś, Ty się tu mną nie zasłaniaj i bierz się do roboty i opisuj po kolei - jak było!
(swoją drogą, nam takich steków za nasza kasę nie dali, buu.... ; ale, ja tam za stekami nie przepadam aż tak bardzo, ale wersję meksykańską bym spróbowała)
Te ciężarówy-krążowniki jeżdżą tam faktycznie, dość licznie; zrobiłam im chyba w sumie 2 fotki , ale gdyby był tu ze mną mój Małż- pewnie wypstrykałby z pół karty
kolonialne uliczki Campeche są przewspaniałe, przez te kraty i kolorystykę - nieco troszkę przypominają "klimacikiem" kubański Trynidad
( gdzie stał ten "pomnik" tej kobitki z miską na głowie? - nie dotarłam tam... buuu ... a taka fajna Pani.... albo nie zauważyłam (w co raczej nie wierzę, bo ja z tych z reguły "spostrzegawczych inaczej"
(Hotel Uxmal- oczywiście ten sam , bardzo bardzo w porzo)
kolonialne uliczki Campeche są przewspaniałe, przez te kraty i kolorystykę - nieco troszkę przypominają "klimacikiem" kubański Trynidad
( gdzie stał ten "pomnik" tej kobitki z miską na głowie? - nie dotarłam tam... buuu ... a taka fajna Pani.... albo nie zauważyłam (w co raczej nie wierzę, bo ja z tych z reguły "spostrzegawczych inaczej"
(Hotel Uxmal- oczywiście ten sam , bardzo bardzo w porzo)
"Pomnik" tej kobitki z miską na głowie stał zaraz po przejściu przez główną bramę (chyba główną - idąc od kościoła) na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Nie wierzę, że można go było nie zauważyć, chyba, że nie wchodziliście na plażę.
Prostuję, pomyliłem "kobitkę z miską" z pomnikiem ze skrzydłami.
Ta z miską była na jednej z głównych ulic, którą ty też fotografowałaś. Pamietam, że lewa strona była ciekawa i pewnie stąd przegapiłaś "Kobitkę", która stała z prawej strony ulicy.
Z uwagi na położenie hotelu, zrobiono nam Dzień dziecka - tj wreszcie normalna pobudka i śniadanie do 9 rano.
Uxmal to centrum religijne Majów, gdzie zobaczyliśmy między innymi tzw. Pałac Gubernatora (jest to największa budowla prekolumbijska w Ameryce), Świątynię Wróżbity oraz Czworokąt Mniszek.
Dokładniej opisała to niedawno Piea, więc się polenię. Zresztą po co powtarzać.
Faktycznie miejsce klimatyczne, bo pustawo, nie ma tych dzikich tłumów.
cyt: "....Po zwiedzeniu Palenque ruszamy do Uxmal.
I teraz zacznie się nuda. Wszystko co było do końca wycieczki, czyli Uxmal, Chichen Itza i Meridę opisała już Piea i pięknie sfociła.
Można wyłączyć odbiorniki.
Przerwa na lunch na jakiejś farmie. I uczta w miejscowej restauracji - steki wołowe. Pycha.
Najpierw pokazują nam pięć rodzajów na surowo, po wyborze trochę czekamy, dostajemy gratis po "lufie" tequili i są...."
Jorguś, Ty się tu mną nie zasłaniaj i bierz się do roboty i opisuj po kolei - jak było!
(swoją drogą, nam takich steków za nasza kasę nie dali, buu.... ; ale, ja tam za stekami nie przepadam aż tak bardzo, ale wersję meksykańską bym spróbowała)
Te ciężarówy-krążowniki jeżdżą tam faktycznie, dość licznie; zrobiłam im chyba w sumie 2 fotki , ale gdyby był tu ze mną mój Małż- pewnie wypstrykałby z pół karty
Piea
Jorgus, pisz dalej też masz super fotki. A temat bardzo ciekawy.
Które mięsko wybrałeś?
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Ja - short loin
Jorguś
Zanim dojedziemy na nocleg, zatrzymujemy się w klimatycznym miasteczku Campeche, które już pięknie pokazała Piea.
To teraz to samo z innego obiektywu.
Najpierw spacer po uliczkach, potem 20 minut wolnego na zakupy i o 18.02 miał być zachód słońca nad Zatoką Meksykańską.
Doszedłem o 18.03, zatoka była, zachodu już nie...
Jorguś
Tradycyjnie nocą docieramy do hotelu w Uxmal.
Na pewno ten sam, co była w nim Piea.
Podobno jedyny, położony obok samych obiektów archeo.
Bardzo fajny hotel.
Jorguś
kolonialne uliczki Campeche są przewspaniałe, przez te kraty i kolorystykę - nieco troszkę przypominają "klimacikiem" kubański Trynidad
( gdzie stał ten "pomnik" tej kobitki z miską na głowie? - nie dotarłam tam... buuu ... a taka fajna Pani.... albo nie zauważyłam (w co raczej nie wierzę, bo ja z tych z reguły "spostrzegawczych inaczej"
(Hotel Uxmal- oczywiście ten sam , bardzo bardzo w porzo)
Piea
"Pomnik" tej kobitki z miską na głowie stał zaraz po przejściu przez główną bramę (chyba główną - idąc od kościoła) na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej. Nie wierzę, że można go było nie zauważyć, chyba, że nie wchodziliście na plażę.
Prostuję, pomyliłem "kobitkę z miską" z pomnikiem ze skrzydłami.
Ta z miską była na jednej z głównych ulic, którą ty też fotografowałaś. Pamietam, że lewa strona była ciekawa i pewnie stąd przegapiłaś "Kobitkę", która stała z prawej strony ulicy.
Jorguś
Jaki ciekawy policyjny pojazd udało ci sie uchwycić
No trip no life
Piea, moje sprostowanie dopisane do #88
Jorguś
Czas na Uxmal.
Z uwagi na położenie hotelu, zrobiono nam Dzień dziecka - tj wreszcie normalna pobudka i śniadanie do 9 rano.
Uxmal to centrum religijne Majów, gdzie zobaczyliśmy między innymi tzw. Pałac Gubernatora (jest to największa budowla prekolumbijska w Ameryce), Świątynię Wróżbity oraz Czworokąt Mniszek.
Dokładniej opisała to niedawno Piea, więc się polenię. Zresztą po co powtarzać.
Faktycznie miejsce klimatyczne, bo pustawo, nie ma tych dzikich tłumów.
A nawet niektóre zdjęcia jakby identyczne...
Jorguś