Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Na wstępie wszystkich tych którzy będą czytali tę relację przepraszam, że to relacja trącająca nieco myszką (bo z 2009r. i jakość
zdjęć też nie powala) no ale trudno. Czas tak szybko ucieka - a na świecie jeszcze tyle miejsc do obejrzenia.
Końcówka lipca 2009, tym razem w powiększonej grupie my i mój brat z żoną i dwójką dzieci wyruszamy do Meksyku.
Najpierw lot z Poznania do Frankfurtu - tam jedna doba w hotelu Steigenberger - tak na marginesie bardzo fajny hotel z dobrą
komunikacją z lotniskiem ( bus co 15 minut), przyzwoite śniadanie, mogę polecić...
Sam lot trochę długi - lecieliśmy Condorem - samolot oczywiście pełny, w końcu to w Europie środek
lata.Obsługa przyzwoita, bez zbytnich zachwytów, towarzystwo w samolocie wakacyjno - rozrywkowe...
Lądowanie w Cancun, zamieszanie na lotnisku z wizami - zielona karteczka do tego, niebieska do tego,
jak ja nie cierpię tej lotniskowej biurokracji.W końcu do autokaru i do hotelu.
Wybór padł na Grand Palladium Kantenah Resort, gdyż rok wcześniej w hotelu tej sieci byliśmy na
Dominikanie i było bosko.Samego hotelu nie będę opisywał, bo i tak nie dorównam reporterskiej
dociekliwości Bepi ( pozdrawiam ).Zresztą na tym forum ten hotel, a właściwie cztery hotele, zostały
dokładnie zlustrowane.
Pierwsze trzy dni to typowa wakacyjna laba - plaża ,bar, restauracja, basen.Jak ja lubię te klimaty...
Córka nasz Viki, też zadowolona ( a było to jeszcze przed okresem fastynacji internetem), czyli błogi
rodzinny urlop, w uroczej sceneri meksykańskiej riwiery...
I jeszcze córa na tle lazurków...
Oczywiście "obywatelka małżonka" w małej sesii...
Fajny kapelutek...
I bez...
Aż pewnego dnia mogliśmy dostrzec na niebie taki o to ciekawy widok...
I bliżej...
Marabut21
Jestem ehh jak ja lubię te wakacyjne plażowe beztroskie klimaty Marabut idziesz jak burza z relacjami, widzę że byliśmy w tym samym roku w Mexico w 2009 kiedy to świńka grypa tam panowała, ja byłam wtedy w pażdzierniku w Barcelo Colonial , dzięki tej grypie ... było wtedy tam tak pusto i tanio w moim przypadku , teraz tylko pomarzyć o takich cenkach wakacji kiedy można aby do 1000 euro pojechać w all 5* 2 tygodnie w superowym hotelu
Ale się cieszę że są foteczki z Palladium widzę że i Tobie się trafiło takie tornado.. u nas było identyczne ..z plaży wyglądało to groźnie.. ale suma sumarum poszło bokiem i ani kropli deszczu nie spadło , nawet człowiek leżaka nie opuścił
Ps. Marabut Twoja Córcia ma cudny złotawy odcień opalenizny, tylko pozazdrościć . Ja nalepiej się opalam w Afryce , zawsze w odcieniu ciemnego brązu, ale z Azji wracam czerwona jak burak
Potwierdzam w 100% - moja żona tak się zjarała na raka w Tajlandi, że zabroniła mi publikacji zdjęć z tego tripu.
Na Karaibach zawsze czekoladka, ciekawe od czego to zależy, bo moja gruba skóra zawsze na brąz, choć ja najmniej
spędzam czasu na leżaku, lecz najwięcej w wodzie - a podobno to najbardziej przyspiesza opalanie...
Jeszcze jedna fota Vici..
Marabut21
Marabut, wielkie dzięki za tą relację
a jak oceniasz hotel? tak samo byliście zadowoleni jak z Palladium na Dominikanie?
ale fajną córę macie
Super że piszesz
basia35
To trudno tak dokładnie analizować po tylu latach.Hotele bardzo podobne, serwis (obsługa) bardziej serdeczna chyba na Dominikanie.
Tam jednak ludzie pracują za mniejsze pieniądze niż w Meksyku.W Meksyku, za to dużo amerykanów, a oni za dobrą zabawę zostawiają
spore napiwki.Jednak Dominikana wydaje mi się mniej skomercjalizowana, bardziej dziewicza - wystarczy ruszyć się poza hotelową strefę.
Ale może są to moje subiektywne odczucia.
Będąc drugi raz na Dominikanie, nie miałem żadnego oporu wybrać się w "miasto" z przypadkowo poznanym "lokersem" i to komunikacją
miejską - czytaj - bus 25 czarnoskórych i jeden biały - czyli ja.
Na uliczkach Playa del Carmen bezpieczeństwo zapewiniali tacy panowie...
Marabut21
Tornado robi wrażenie
No to zawrzało dziś na forum za sprawą Fotografa!!!
A ja lęcę dalej z relacją.Po trzech dniach odpoczynku wybraliśmy się na pierwszy fakultet - Park Xcaret.Wycieczka kupiona w hotelu, a że była nas cała chmara, w sumie
7 osób to wytargowaliśmy sporą zniżkę.Rano pobutka, śniadanko i w drogę.
Sam park ogromny, trzeba poświęcić cały dzionek by liznąć coś z atrakcji.Tam po raz pierwszy korzystałem z atrakcji, jaką jest niewątpliwie Sea Trek (spacer po dnie morza,
6-7 m w specialnym hełmofonie).Niestey nurkując w cenotach w tym parku, mój aparacik wodoszczelny stracił swą unikalną cechę i po zdjęciach.
Na lądzie tylko kilka fotek, bo targanie tego sprzętu wszędzie i filowanie czy ci go nie skubną - to bezsens.Dlatego w parku są specialne szafki-sejfy na takie skarby...
Kult śmierci - na wesoło...
I jeszcze jedne papużki...
Victoria z "koleżanką"...
A ten osobnik beztrosko bujał wśród drzew...
"Lokersi w wydaniu świątecznym"
"Meksykańska ciekawostka"
Późnym popołudniem goście parku zapraszani są na spektakl typu - światło i dźwięk, który w dość
przystępny sposób opowiada historię Majów, ich zwyczaje i kulturę po czasy obecne w Meksyku.
Gdyby jeszcze cały ten amfiteatr, był klimatyzowany było by super, ale przy tylu ludziach duszno
jak diabli.Dzieciakom się podobało lecz pod koniec już nieco marudziły - no ale to cały dzień atrakcji.
Przed wejściem do amfiteatru cała "kolekcja" wojowników majów..
Marabut21
Xcaret to chyba najfajniesza wycieczka w Mexico dla mnie
Ps. Gdzie jest Tościkowa ???? się pytam tylu tu pięknych papug u Marabuta
a to chyba jakiś słodki gibonek
Zapowiada sie ciekawie - lazurki juz na poczatku -
My tez bylismy w 2009 w Mexyku wiec tym bardziej chetnie wroce tam wspomnieniami .
Stroze prawa to niezle upoceni musieli byc w tych uniformach - wspolczuje im
Nie odkladaj marzen - odkladaj na marzenia.
Witam się i ja
Papugi bajeczne i niektórzy tubylcy też