MIKKA masz racje , że na to jak odbieramy dane miejsce ma wpływ wiele czynników..:) Dla mnie KL ( takie przynajmniej pamiętam) to brud, karaluchy i szczury na ulicy , nieprzychylni Hindusi, zimna i tlusta kuchnia, totalny chaos chodnikowy, to znaczy chodniki zaczynaly i kończyły sie gdzie chcialy, czasem w połowie ronda i człowiek stał z plecakiem jak ta krowa pomiędzy pędzącymi pojazdami..:) Jedynie Petronaski miło wspominam i park obok:)
Asiu, pałac nam się podobał. Mieliśmy swiadomość, że jest to replika, ale miło było zobaczyć zupełnie inny od dotychczas znanych nam pałaców sułtańskich. Wielkość pałacu też robiła wrażenie ,Melakka była bardzo bogatym sułtanatem, ale powierzchniowo niewielkim, a tu spory pałac i ogrody. Nie podobało mi się, że ogrody były miejscami troszkę zaniedbane, ale całościowo
Momito ja nie będę pytała gdzie Wy chodziliście i co jedliście *wacko*. Twój obraz KL trochę makabrycznie wygląda i zupełnie inaczej niż mój. No w jednym podobnie, chodniki *dash1*, ale faktycznie każdy ma inny odbiór. Szkoda, że nie pojechaliście do Melakki, bo warto. Może przy okazji jakiś wakacji uda się . Szczerze polecam.
No mam nadzieję, że Malakka jeszcze przede mną...:) i wtedy moze nawet zawitam do KL, żeby dać mu drugą szansę..;)
KL trochę złaziłam , w dzień i w nocy - jedliśmy tam gdzie raczej turysci sie nie stołują i tym razem zasada szukanie miejsc gdzie jedza lokalesi sie nie sprawdziła..:) No ale to było już lat atemu, więc miasto na pewno się zmieniło.
Parking bajkowych pojazdów jest przy kościele. My jednak w pierwszej kolejności chcemy obejść plac okoliczne budynki. Oglądamy Fonttannę Victoria Regina; Stadthuys czyli ratusz; współcześnieodbudowane fragmenty fortu; budynek muzeum morskiego i skwerki wokoło
Wracamy Christ Church Melakka budowanego przez Holendrów przez chyba 12 lat. Wchodzimy do środka i powiem, ze wrto tylko z jednego wzgledu, można tam odpocząc w fajnej temperaturze
Focimy jeszcze parę innych bajkowych pojazdów
i idziemy w kierunku kościoła Św. Pawła. Niestety droga wiedzie mocno pod górkę .
Zanim dojdziemy jeszcze parę fotek z ulicy przy placu
Droga pod górkę wiedzie koło Muzeum Straży Pożarnej
W południowym upale wdrapaliśmy się na wzgórze. Zanim dojdziemy do "sławy" Melakki oglądamy widoczki na miasto:
Muzeum
Wieża telewizyjna, z ktorej można oglądać panoramę miasta. Niestety nie mieliśmy czasu na wjazd na wieżę.
i symbol Melakki czyli kościół Św. Pawła. Perwotnie znajdowała się tu kaplica pod wezwaniem Matki Bożej, bez wieży, ufundowana przez portugalczyka kapitana Coelho w podzięce za uratowanie życia podczas straszliwej burzy na morzu. Później dobudowano wierzę i tak powstał Kościół Matki Bożej . Po przejęciu miasta przez Portugalczykow kościół przemianowano na Kościół Reformowany Św. Pawła, po wybudowaniu Crist Church utworzono tu magazyn prochu i miejsce pochówku co ważniejszych person. Żeby było jeszcze prościej, to w XX w przed kościołem ustawiono pomnik Św. Franciszka Ksawerego, który podobno został pochowany w kościele, ale jego zwłoki przeniesiono na Goa (no i faktycznie za pół roku się o tymnaocznie przekonaliśmy, Franciszek" leży" na Goa. Będąc tu nie mieliśmy bladego pojęcia, że pojedziemy na trzytygodniową indyjską przygodę ).
Wracamy tą samą drogą do skwerku przy głównym placu
i przechodząc przez rzekę
znajdujemy się w dzielnicy chińjskiej zwanej Harmony Street nazwanej tak ze względu na mieszczące się w kwadracie ulic obiekty sakralne różnych wyznań czyli chińska świątynia Cheng Hoon Teng, hinduistyczna Sri Payyatha i meczet Kampung Kling.
Na początek dosyć oryginalna brama do dzielnicy chińskiej
Klimatycznie bardzo lubię taką drewnianą architekturę
O już jesteśmy w Malacce...SUPER!
MIKKA masz racje , że na to jak odbieramy dane miejsce ma wpływ wiele czynników..:) Dla mnie KL ( takie przynajmniej pamiętam) to brud, karaluchy i szczury na ulicy , nieprzychylni Hindusi, zimna i tlusta kuchnia, totalny chaos chodnikowy, to znaczy chodniki zaczynaly i kończyły sie gdzie chcialy, czasem w połowie ronda i człowiek stał z plecakiem jak ta krowa pomiędzy pędzącymi pojazdami..:) Jedynie Petronaski miło wspominam i park obok:)
Za to Malakki nie mogę odżałować...:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Asiu, pałac nam się podobał. Mieliśmy swiadomość, że jest to replika, ale miło było zobaczyć zupełnie inny od dotychczas znanych nam pałaców sułtańskich. Wielkość pałacu też robiła wrażenie ,Melakka była bardzo bogatym sułtanatem, ale powierzchniowo niewielkim, a tu spory pałac i ogrody. Nie podobało mi się, że ogrody były miejscami troszkę zaniedbane, ale całościowo
Momito ja nie będę pytała gdzie Wy chodziliście i co jedliście *wacko*. Twój obraz KL trochę makabrycznie wygląda i zupełnie inaczej niż mój. No w jednym podobnie, chodniki *dash1*, ale faktycznie każdy ma inny odbiór. Szkoda, że nie pojechaliście do Melakki, bo warto. Może przy okazji jakiś wakacji uda się . Szczerze polecam.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
No mam nadzieję, że Malakka jeszcze przede mną...:) i wtedy moze nawet zawitam do KL, żeby dać mu drugą szansę..;)
KL trochę złaziłam , w dzień i w nocy - jedliśmy tam gdzie raczej turysci sie nie stołują i tym razem zasada szukanie miejsc gdzie jedza lokalesi sie nie sprawdziła..:) No ale to było już lat atemu, więc miasto na pewno się zmieniło.
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Parking bajkowych pojazdów jest przy kościele. My jednak w pierwszej kolejności chcemy obejść plac okoliczne budynki. Oglądamy Fonttannę Victoria Regina; Stadthuys czyli ratusz; współcześnieodbudowane fragmenty fortu; budynek muzeum morskiego i skwerki wokoło
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Wracamy Christ Church Melakka budowanego przez Holendrów przez chyba 12 lat. Wchodzimy do środka i powiem, ze wrto tylko z jednego wzgledu, można tam odpocząc w fajnej temperaturze
Focimy jeszcze parę innych bajkowych pojazdów
i idziemy w kierunku kościoła Św. Pawła. Niestety droga wiedzie mocno pod górkę .
Zanim dojdziemy jeszcze parę fotek z ulicy przy placu
Droga pod górkę wiedzie koło Muzeum Straży Pożarnej
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku,jestem,jestem Dla poczytania Twojej relacji musi się znaleźć czas
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
janjus
W południowym upale wdrapaliśmy się na wzgórze. Zanim dojdziemy do "sławy" Melakki oglądamy widoczki na miasto:
Muzeum
Wieża telewizyjna, z ktorej można oglądać panoramę miasta. Niestety nie mieliśmy czasu na wjazd na wieżę.
i symbol Melakki czyli kościół Św. Pawła. Perwotnie znajdowała się tu kaplica pod wezwaniem Matki Bożej, bez wieży, ufundowana przez portugalczyka kapitana Coelho w podzięce za uratowanie życia podczas straszliwej burzy na morzu. Później dobudowano wierzę i tak powstał Kościół Matki Bożej . Po przejęciu miasta przez Portugalczykow kościół przemianowano na Kościół Reformowany Św. Pawła, po wybudowaniu Crist Church utworzono tu magazyn prochu i miejsce pochówku co ważniejszych person. Żeby było jeszcze prościej, to w XX w przed kościołem ustawiono pomnik Św. Franciszka Ksawerego, który podobno został pochowany w kościele, ale jego zwłoki przeniesiono na Goa (no i faktycznie za pół roku się o tymnaocznie przekonaliśmy, Franciszek" leży" na Goa. Będąc tu nie mieliśmy bladego pojęcia, że pojedziemy na trzytygodniową indyjską przygodę ).
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Wewnątrz zachowalo się sporo płyt nagrobnych
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Wracamy tą samą drogą do skwerku przy głównym placu
i przechodząc przez rzekę
znajdujemy się w dzielnicy chińjskiej zwanej Harmony Street nazwanej tak ze względu na mieszczące się w kwadracie ulic obiekty sakralne różnych wyznań czyli chińska świątynia Cheng Hoon Teng, hinduistyczna Sri Payyatha i meczet Kampung Kling.
Na początek dosyć oryginalna brama do dzielnicy chińskiej
i ruszamy na spacer po uliczkach
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/