Wizytę w CH Berjaya tak naprawdę uskutecznikiśmy tylko w jednym celu - przeczekanie największego upału w klimatyzowanym miejscu . Pewnie gdzyby nie niesamowity tego dnia żar z nieba to byśmy tam nie zawitali bo szkoda czasu by nam było.
Teraz jedziemy jedną stację na Bukit Bintang. Przejdziemy najsłynnejszą ulicą, której turyści nigdy nie omijają na Merdaka Square.
Jeszcze tylko małe wtrącenie zakupowe. Pisałam, że do Malezji koniecznie jeszcze musimy wrócić i stało się , przed chwilą zakupiliśmy bileciki *yahoo*. Już planuję kolejne zwiedzanie KL .
Wysiadamy na Bukit Bintang i kierujemy się w prawo, idziemy w kierunku Petaling Street. Chcemy zobaczyć jak wygląda słynna chińska ulica oryginałów, knajpek i straganów . Po jakiś 10 minutach spaceru wyłania się brama, jesteśmy na miejscu.
dzisiaj nic nie kupujemy, ale kto zabroni mi pooglądać
No i stało się zakupiliśmy rambutany. Tak pysznych to jeszcze nie jadłam
Przechodzimy całą długość Petaling i idziemy w kierunku Central Market. ktore kest centrum sztuki i rękodzieła w KL. Można tu zanabyć drogą kupna dosyć oryginalne prezenty i pamiątki.
Przechodzimy przez kawałek dzielnicy arabskiej, ale celu nawszej wędrowki nie widać. Gdzie jest Merdeka
Zajączku-ale mi sie tu podoba .Te jaskinie z tymi bożkami takie klimatyczne -oj cos czuje ,ze nastepny wypad do jakiejs metropoli to bedzie KL....jakos mnie tak po Dubaju wciagneły takie miasta olbrzymy .
Super ,ze piszesz o tym ,ze szkoda Ci czasu na takie wielkie galerie bo myslałm,ze tylko ze mna nie tak .Jak rozmawiam ze znajomymi na temat pobytu w Dubaju to pierwsze pytanie jakie zakupy zrobiam w tych wielkich galeriach szok....szkoda by mi było czasu na chodzenie tam po sklepach
Zajączku-powiedz mi jeszcze jak długo byliscie w KL?
Merdeka Square zwany też Placem Niepodległości znajduje się w samym cenrum miasta pomiędzy China Town, Masjid Jamek i rzeki Gombo. W normalnych warunkach dojście do niego powinno być pryszczem, ale nie w KL( jak już wspominałam tutaj raczej nie zwiedza się na piechotę) polecam więc podjechanie jakimś środkiem lokomocji. Po dotarciu na plac mamy nerwa, właśnie trwa przebudowa , wszystko jest ogrodzone *dash1*, nie zobaczymy więc miejsca, gdzie odbywają się wszystkie najważniejsze imprezy, koncerty, maratony, mecze krykieta i podobno karnawał Na szczęście flaga na 100 metrowym maszcie wisi *biggrin*. No nic to zobaczmy to co można czyli: budynek Muzeum Narodowego, dawne centrum administracji brytyjskiej czyli budynek Sułtana Abdul Samada, St. Mary's Cathedral, Muzeum tekstyliów i Royal Selangor Club
znany ze wszystkich fotek symbol KL stał
w tym budynky znajduje się też centrum informacji turystycznej, nie liczcie jednak, że dostaniecie tu plan KL nie ma szans
Żelku niestety w Kl byliśmy 4 dni, w tym jeden spędziliśmy na zwiedzaniu Melakki. Jeżeli planujesz KL to właśnie Turek ma promocję aż do marca. Jak pisałam my już bileciki mamy i tam wracamy *yahoo*
Ela dziękuję , ale co do bloga to chyba jeszcze długa droga, oj długa
Basia to witaj w klubie miłośników włochatych
Pumciu nie niestety tym razem bylo mało czasu. O rany, już jutro. Superosio, trzymam kciuki za udaną wyprawę.
Na placu przyszedł nam do głowy kolejny szatański pomysł . Widzimy minaret i wiemy, że do meczetu jest tylko kawałek (tak napisane jest w przewodniku ), więc postanawiamy dojść tam pieszo . Nie będę się rozpisywała ile razy musieliśmy pytać o przejście, ale jak trafiliśmy na przeszkodę w postaci wielkiego muru i budynku to mój DZ padł, stwierdził, że wracamy do metra *crazy*bo nie ma możliwości dojcia . Ja się chwilę pokręciłam i mówię idziemy, musi być przejście przez ten wielki budynek na drugą stronę, a jak nie to dopiero wrócimy . Okazało się, że weszliśmy do części garażowej, potem były schody i ptasiule i już miałam trochę w gatkach (bo ja się ptaków panicznie boję , a tu mi nad łlową latały , jeden siedział na poręczy schodów ruchomych i jak ja tam miałam podejść), potem były jakieś bramki i pojawił się ochroniarz więc mu wytłumaczyliśm, że my do meczetu idziemy . Popatrzył na nas jak na wariatów pokręcił głową i powiedział, że niestety, ale tutaj tylko ze specjalnymi pozwoleniami można chodzić po budynku i, że natychmiast powinniśmy wyjść. No, ale my do meczetu chcemy............ zlitował się i przeprowadził nas wyjściem ewakuacyjnym na drugą stronę, jupi teraz to już tylko kawalek dzieli nas od celu *yahoo*.
Masjid Negara jest stosunkowo nowym meczetem. Zbudowany został w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Widoczny z daleka minaret ma 73 metry wysokości, a dach w kształcie parasola ma podobno symbolizować niepodległość państwa (nie bardzo kumam o co chodzi z tą symboliką, ale niech i tak będzie). Na terenie meczetu znajduje się też biblioteka i mauzoleum. Wejście do sali modlitewnej jest dla niewiernych zakazane.
Przed wejściem do meczetu stoją "strażnicy" sprawdzający poprawność stroju. Niewierni ubierani są w burki, a kobietom zakrywa się rownież głowę. DZ dostał swoje ubranko i miał odziać się sam, a mnie "strażniczki" postanowiły ubrać osobiście. Z burką poszło ok, ale jak mi na glowę zaczeły zakładać to coś z gumą pod szyją to myślałam, że się uduszę . Potem jeszcze wszystkie włosy na siłę mi pod szmatką chowały *dash1*, ale czego się nie robi dla zwiedzania .
Przed salą modlitewną stoją kolejni strażnicy. Są bardzo rozmowni, szczególnie młoda dziewczyna, która pyta nas o wrażenia, opowiada o islamie, cieszy się, że nie mamy uprzedzeń do tej wiary, jest mocno zdziwiona, że widzieliśmy już tyle meczetów. Daje nam broszury z opisem najważniejszych meczetów na świecie i nawet nas przeprasza, że nigdy nie zobaczymy czarnego kamienia. Kurczę ja mam wrażenie, że w Malezji islam jest trochę inny, bardziej "do ludzi", ale nie bedę się na ten temać rozpisywać. Lepiej wrzucę jeszcze parę fotek
Wizytę w CH Berjaya tak naprawdę uskutecznikiśmy tylko w jednym celu - przeczekanie największego upału w klimatyzowanym miejscu . Pewnie gdzyby nie niesamowity tego dnia żar z nieba to byśmy tam nie zawitali bo szkoda czasu by nam było.
Teraz jedziemy jedną stację na Bukit Bintang. Przejdziemy najsłynnejszą ulicą, której turyści nigdy nie omijają na Merdaka Square.
Jeszcze tylko małe wtrącenie zakupowe. Pisałam, że do Malezji koniecznie jeszcze musimy wrócić i stało się , przed chwilą zakupiliśmy bileciki *yahoo*. Już planuję kolejne zwiedzanie KL .
Wysiadamy na Bukit Bintang i kierujemy się w prawo, idziemy w kierunku Petaling Street. Chcemy zobaczyć jak wygląda słynna chińska ulica oryginałów, knajpek i straganów . Po jakiś 10 minutach spaceru wyłania się brama, jesteśmy na miejscu.
dzisiaj nic nie kupujemy, ale kto zabroni mi pooglądać
No i stało się zakupiliśmy rambutany. Tak pysznych to jeszcze nie jadłam
Przechodzimy całą długość Petaling i idziemy w kierunku Central Market. ktore kest centrum sztuki i rękodzieła w KL. Można tu zanabyć drogą kupna dosyć oryginalne prezenty i pamiątki.
Przechodzimy przez kawałek dzielnicy arabskiej, ale celu nawszej wędrowki nie widać. Gdzie jest Merdeka
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku-ale mi sie tu podoba .Te jaskinie z tymi bożkami takie klimatyczne -oj cos czuje ,ze nastepny wypad do jakiejs metropoli to bedzie KL....jakos mnie tak po Dubaju wciagneły takie miasta olbrzymy .
Super ,ze piszesz o tym ,ze szkoda Ci czasu na takie wielkie galerie bo myslałm,ze tylko ze mna nie tak .Jak rozmawiam ze znajomymi na temat pobytu w Dubaju to pierwsze pytanie jakie zakupy zrobiam w tych wielkich galeriach szok....szkoda by mi było czasu na chodzenie tam po sklepach
Zajączku-powiedz mi jeszcze jak długo byliscie w KL?
Merdeka Square zwany też Placem Niepodległości znajduje się w samym cenrum miasta pomiędzy China Town, Masjid Jamek i rzeki Gombo. W normalnych warunkach dojście do niego powinno być pryszczem, ale nie w KL( jak już wspominałam tutaj raczej nie zwiedza się na piechotę) polecam więc podjechanie jakimś środkiem lokomocji. Po dotarciu na plac mamy nerwa, właśnie trwa przebudowa , wszystko jest ogrodzone *dash1*, nie zobaczymy więc miejsca, gdzie odbywają się wszystkie najważniejsze imprezy, koncerty, maratony, mecze krykieta i podobno karnawał Na szczęście flaga na 100 metrowym maszcie wisi *biggrin*. No nic to zobaczmy to co można czyli: budynek Muzeum Narodowego, dawne centrum administracji brytyjskiej czyli budynek Sułtana Abdul Samada, St. Mary's Cathedral, Muzeum tekstyliów i Royal Selangor Club
znany ze wszystkich fotek symbol KL stał
w tym budynky znajduje się też centrum informacji turystycznej, nie liczcie jednak, że dostaniecie tu plan KL nie ma szans
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Zajączku
relacja konkretno - informcyjna, taką lubię fotki super, ale Twoje kreacje - załóż Kobieto bloga modowo - wakacyjnego
Rambutany moje ukochane każda ilość to za mało
basia35
Zajaczku a byliscie moze w tym parku ornitologicznym ja juz jutro.....
Żelku niestety w Kl byliśmy 4 dni, w tym jeden spędziliśmy na zwiedzaniu Melakki. Jeżeli planujesz KL to właśnie Turek ma promocję aż do marca. Jak pisałam my już bileciki mamy i tam wracamy *yahoo*
Ela dziękuję , ale co do bloga to chyba jeszcze długa droga, oj długa
Basia to witaj w klubie miłośników włochatych
Pumciu nie niestety tym razem bylo mało czasu. O rany, już jutro. Superosio, trzymam kciuki za udaną wyprawę.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Na placu przyszedł nam do głowy kolejny szatański pomysł . Widzimy minaret i wiemy, że do meczetu jest tylko kawałek (tak napisane jest w przewodniku ), więc postanawiamy dojść tam pieszo . Nie będę się rozpisywała ile razy musieliśmy pytać o przejście, ale jak trafiliśmy na przeszkodę w postaci wielkiego muru i budynku to mój DZ padł, stwierdził, że wracamy do metra *crazy*bo nie ma możliwości dojcia . Ja się chwilę pokręciłam i mówię idziemy, musi być przejście przez ten wielki budynek na drugą stronę, a jak nie to dopiero wrócimy . Okazało się, że weszliśmy do części garażowej, potem były schody i ptasiule i już miałam trochę w gatkach (bo ja się ptaków panicznie boję , a tu mi nad łlową latały , jeden siedział na poręczy schodów ruchomych i jak ja tam miałam podejść), potem były jakieś bramki i pojawił się ochroniarz więc mu wytłumaczyliśm, że my do meczetu idziemy . Popatrzył na nas jak na wariatów pokręcił głową i powiedział, że niestety, ale tutaj tylko ze specjalnymi pozwoleniami można chodzić po budynku i, że natychmiast powinniśmy wyjść. No, ale my do meczetu chcemy............ zlitował się i przeprowadził nas wyjściem ewakuacyjnym na drugą stronę, jupi teraz to już tylko kawalek dzieli nas od celu *yahoo*.
Masjid Negara jest stosunkowo nowym meczetem. Zbudowany został w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Widoczny z daleka minaret ma 73 metry wysokości, a dach w kształcie parasola ma podobno symbolizować niepodległość państwa (nie bardzo kumam o co chodzi z tą symboliką, ale niech i tak będzie). Na terenie meczetu znajduje się też biblioteka i mauzoleum. Wejście do sali modlitewnej jest dla niewiernych zakazane.
Przed wejściem do meczetu stoją "strażnicy" sprawdzający poprawność stroju. Niewierni ubierani są w burki, a kobietom zakrywa się rownież głowę. DZ dostał swoje ubranko i miał odziać się sam, a mnie "strażniczki" postanowiły ubrać osobiście. Z burką poszło ok, ale jak mi na glowę zaczeły zakładać to coś z gumą pod szyją to myślałam, że się uduszę . Potem jeszcze wszystkie włosy na siłę mi pod szmatką chowały *dash1*, ale czego się nie robi dla zwiedzania .
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
ok jesteśmy poprawnie ubrani, wpisujemy się do zeszytu i idziemy oglądać meczet, ktory jest otwarty do zwiedzania od 9-12, 15-17 i 17.30-18.30.
pokazano mi jak prawidłowo mam ręce skladać do modlitwy
ale żeby nie było to pod spodem mam swoje ciuszki
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/
Przed salą modlitewną stoją kolejni strażnicy. Są bardzo rozmowni, szczególnie młoda dziewczyna, która pyta nas o wrażenia, opowiada o islamie, cieszy się, że nie mamy uprzedzeń do tej wiary, jest mocno zdziwiona, że widzieliśmy już tyle meczetów. Daje nam broszury z opisem najważniejszych meczetów na świecie i nawet nas przeprasza, że nigdy nie zobaczymy czarnego kamienia. Kurczę ja mam wrażenie, że w Malezji islam jest trochę inny, bardziej "do ludzi", ale nie bedę się na ten temać rozpisywać. Lepiej wrzucę jeszcze parę fotek
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/