Karisss, chyba tylko dwa, ten jeden ze zdjęcia, i jeszcze jeden, dużo mniej widoczny też na safari w Kinabatangan. Chociaż, ja raz poszłam samo trochę w krzaczki koło lodge, to zaraz obsługa mnie postraszyła wężami
Wcześnie rano zaczynamy ostatni dzień naszego pobytu na Borneo, opuszczamy rzekę Kinabatangan i udajemy się w drogę powrotną do Sandakanu. Po krótkiej jeździe docieramy do jaskini Gomantong, gdzie żyją niezliczone ilości nietoperzy, salangany, karaluchów i innego robactwa. Jaskinia składa się jakby z dwóch części: czarnej jaskini (gdzie nie dochodzi światło) i białej jaskini (gdzie pada słup słonecznego światła). W czarnej jaskini swoje gniazda budują salangany (ptaszek bardzo podobny do jaskółki). Od lutego do kwietnia, jeszcze zanim ptaki złożą jajka, odbywa się zbieranie gniazd. Ptaki muszą wtedy budować kolejne gniazdko aby móc złożyć jajka. Gniazda te, po tym jak młode ptaszki je opuszczą są znowu zbierane (od lipca d września). Aby móc zbierać gniazda trzeba posiadać odpowiednią licencję.
Gniazda są podstawą słynnej chińskiej zupy z ptasich gniazd. Kilogram ptasich gniazd kosztuje kilka tysięcy dolarów, a mała miseczka zupy w restauracji ponad 100 dolarów. My kupiliśmy sobie cukierki o smaku ptasich gniazd – cóż, smak kilkudniowych niepranych skarpetek, bleee
W samej jaskini trzeba bardzo uważać, jest niby drewniana kładka z poręczami, ale wszystko pokryte jest ptasim guanem i po wszystkim łażą karaluchy. W środku czarnej jaskini jest wielka góra guana – raj dla robactwa
rozumiem,czyli jak grzecznie się człowiek trzyma przewodnika i jego szlaków i sam się nie wpuszcza w krzaczory to powinno być bez większych "niespodzianek",bo pamiętam,że lordziu też widział 1 czy tam 2. W sumie pewnie przewodnik wam je wypatrzył,sami byście nie zauważyli?Bo jak tak to na wstępnie powiem mu ,że umrę na miejscu,jak zobaczę gnojka to nie bedzie pokazywał,żeby nie mieć mnie na sumieniu .
Karisss, ja bym w życiu tych węży nie dojrzała nad tą rzeką, to chyba trzeba mieć sokole oko. Nie ma się co obawiać, jak się samemu nie zapuści w głębogą dżunglę, to spotkanie z wężem raczej nie grozi
Momita, Big Daddy rzeczywiście był jakby na dyżurze , choś na trzecim safari nie było żadnego nosacza. To było dość daleko od lodgy, więc raczej te nosacze były zupełnie dzikie...
Wietrzymy przewody nosowe z jaskiniowego smrodu, przebieramy upstrzone buty i jedziemy dalej do Labuk Bay Proboscis Monkeys Sanctuary na bliskie spotkania z nosaczami.
Oprócz nosaczy jest tam mnóstwo langurów srebrnych. Akurat mają młode, a one w odróżnieniu od rodziców są pomarańczowe
W końcu dojeżdżamy do Sandakanu, gdzie po lunchu jedziemy na zwiedzanie miasta. Najpierw wyjeżdżamy na wzgórze Tanah Merah, z którego rozpościera się panorama Sandakanu. Na wzgórzu znajduje się również buddyjska świątynia Puh Jih Syh.
Bardzo fajna relacja, piekne widoczki dżungli, zwierzaków, kwiatów i owoców. Ciekawa trasa!!!
Mariola
ela, a dużo węży "napotkaliście" na swojej drodze podczas całęj wyprawy?
Karisss, chyba tylko dwa, ten jeden ze zdjęcia, i jeszcze jeden, dużo mniej widoczny też na safari w Kinabatangan. Chociaż, ja raz poszłam samo trochę w krzaczki koło lodge, to zaraz obsługa mnie postraszyła wężami
http://corazdalej.pl/
Wcześnie rano zaczynamy ostatni dzień naszego pobytu na Borneo, opuszczamy rzekę Kinabatangan i udajemy się w drogę powrotną do Sandakanu. Po krótkiej jeździe docieramy do jaskini Gomantong, gdzie żyją niezliczone ilości nietoperzy, salangany, karaluchów i innego robactwa. Jaskinia składa się jakby z dwóch części: czarnej jaskini (gdzie nie dochodzi światło) i białej jaskini (gdzie pada słup słonecznego światła). W czarnej jaskini swoje gniazda budują salangany (ptaszek bardzo podobny do jaskółki). Od lutego do kwietnia, jeszcze zanim ptaki złożą jajka, odbywa się zbieranie gniazd. Ptaki muszą wtedy budować kolejne gniazdko aby móc złożyć jajka. Gniazda te, po tym jak młode ptaszki je opuszczą są znowu zbierane (od lipca d września). Aby móc zbierać gniazda trzeba posiadać odpowiednią licencję.
Gniazda są podstawą słynnej chińskiej zupy z ptasich gniazd. Kilogram ptasich gniazd kosztuje kilka tysięcy dolarów, a mała miseczka zupy w restauracji ponad 100 dolarów. My kupiliśmy sobie cukierki o smaku ptasich gniazd – cóż, smak kilkudniowych niepranych skarpetek, bleee
W samej jaskini trzeba bardzo uważać, jest niby drewniana kładka z poręczami, ale wszystko pokryte jest ptasim guanem i po wszystkim łażą karaluchy. W środku czarnej jaskini jest wielka góra guana – raj dla robactwa
http://corazdalej.pl/
rozumiem,czyli jak grzecznie się człowiek trzyma przewodnika i jego szlaków i sam się nie wpuszcza w krzaczory to powinno być bez większych "niespodzianek",bo pamiętam,że lordziu też widział 1 czy tam 2. W sumie pewnie przewodnik wam je wypatrzył,sami byście nie zauważyli?Bo jak tak to na wstępnie powiem mu ,że umrę na miejscu,jak zobaczę gnojka to nie bedzie pokazywał,żeby nie mieć mnie na sumieniu .
Cudnieee....Ela ten nosacz to chyba taki dyzurny..:) A do tego jaki grubasek, pewnie obsługa go dokarmia, zeby za daleko nie odchodził
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
Karisss, ja bym w życiu tych węży nie dojrzała nad tą rzeką, to chyba trzeba mieć sokole oko. Nie ma się co obawiać, jak się samemu nie zapuści w głębogą dżunglę, to spotkanie z wężem raczej nie grozi
Momita, Big Daddy rzeczywiście był jakby na dyżurze , choś na trzecim safari nie było żadnego nosacza. To było dość daleko od lodgy, więc raczej te nosacze były zupełnie dzikie...
http://corazdalej.pl/
Wietrzymy przewody nosowe z jaskiniowego smrodu, przebieramy upstrzone buty i jedziemy dalej do Labuk Bay Proboscis Monkeys Sanctuary na bliskie spotkania z nosaczami.
Oprócz nosaczy jest tam mnóstwo langurów srebrnych. Akurat mają młode, a one w odróżnieniu od rodziców są pomarańczowe
http://corazdalej.pl/
ale sliczne te rudości
W końcu dojeżdżamy do Sandakanu, gdzie po lunchu jedziemy na zwiedzanie miasta. Najpierw wyjeżdżamy na wzgórze Tanah Merah, z którego rozpościera się panorama Sandakanu. Na wzgórzu znajduje się również buddyjska świątynia Puh Jih Syh.
A tu nazwiska darczyńców:
http://corazdalej.pl/