Opowieści z Borneo

Łódka nie dopływa do samego brzegu, więc trzeba zezuć butki i kawałek przejść wodą. A woda grzana jak z czajnika

Zapraszam na wędrówkę po Bako
Widoczki z plaży:

Dochodzimy do linii drzew i witają nas pierwsze nosacze

i poodwracały się tyłem

Czekamy sobie chwilę przy budynku siedziby Parku, czekamy na przewodnika, z którym pójdziemy na trek po lesie.
Łażę wkoło i na drzewie centralnie nade mną siedzi sobie pan z dorodnym nosem

Mała sesja:

Miny robił bezbłędne

Wyruszamy do lasu. Mamy trasę ok. dwugodzinną, są wytyczone różne szlaki po Parku, o różnej długości i od godzinnych po całodniowe. Jest również hotel, można przenocować, by pocieszyć się przyrodą dłużej

Waran przemnknął pod nogami:

Szukamy węża w krzaku

w drugim krzaku przyczaił się drugi:

A się skubane tak zakamuflowały, że kilka osób długo nie mogły ich dojrzeć wśród liści

Idziemy dalej i przewodnik pokazuje palcem na drzewo. Co tam jest? Obchodzę wkoło, patrzę w górę i widać tylko małe wybrzuszenie na pniu. Zwierzątko się zakamuflowało

Śliczny,śpiący mały lori
Mamy wielkie szczęście, że go widzimy, spotykany jest niezwykle rzadko
Szczęście znowu mi wypełnia wszystkie komórki i dymi zewsząd

Następnie spotykamy przy ścieżce świnię brodatą. Jest to samica w ciąży, ale pasemka ma blond

i wchodzimy w dżunglę:

i spotykamy kolejne buszujące nosacze

są też i palmy

i kolczasta palma z pniem jak kaktus

i dzika dzicz

Andrew - no nie wątpię, że goryle są rozbrajające też człekokształtne Cieszę się, że moje ''goryle" Ci się podobają