Dzióbku, dziekuję. Faktycznie te 3 zdjęcia które wybrałaś, te bez ludzi, sa najlepsze i całkiem się udały, ich się nie czepiam... gorzej te z ludzikami... tam na dłuższym czasie to trudno nie uzyskac rozmazania, bo się ruszamy, szcególnie takie "w akcji" nocne nie wychodzą.
Na automaicie, to nie wiem czy otrzymasz fajne nocne foty. Cały sekret to dłuższe naswietlanie, czas (S) z parametrem poniżej 50 (czyli 1/50 sekundy). Do tego długiego czasu konieczny jest statyw, a nawet i pilot, żeby aparatem nie poruszyć. Wtedy mozna zdjęcia naświetlać i po 1 sek i po 2 sek... fajne wychodzą. Tylko ja jeszcze walczę z ustawieniami balansu bieli. Kombinuję na róznych i żadne dla mnie nie wychodzą naturalnie. Do tego własnie dobrze styrzeliś Rawy, to w co bawi się Tomek i Lordziu. Ja to niecierpliwa jestem i chce mieć zdjęcia zaraz po przyjeździe, szybko wrzucam na picasę i na drugi dzień już są, a jak bym miała siedzieć i bawić się w wywoływanie, to bym chyba wogóle tych zdjęć nie miała...
Mara, to mały skromny toaścik za tą kapustkę choć piwkiem wznieśmy
Witaj Aga 24 Rzeczywiście, dobrze widzisz, my też stwierdziliśmy ża w Kuala Lumpur nawet czysto i przyjemnie było. Nam się podobało.
Kolka, Aga, Lenuś
Nelciu, Mnie to miasto całkiem przypadło do gustu, ale mimo wszystko według mnie, dłużej niż 2 dni, to raczej nie ma sensu tam siedzieć. Miasta w Azji ogólnie męczą... Na nasze "must see" starczyło nawet mniej niz półtora dnia. Jak by było pełne 2 to chyba optymalnie i na luzie.
Momiś, no jak zawsze sypiesz złotymi pomysłami i przepisami... brak słów... Kochana, bardzo Ci dziekuję! Czyli to była kapustka pok choy! To ja ją kiedyś w Makro widziałam... w Warszawie! Strasznie się cieszę, że bywa u nas to cudo, to zapoluję na to kiedyś, może się uda, może częściej się pojawia, nie tylko raz... ja w Makro, to rzadko bywam, ale jak po to to zajrzę częściej! Nawet miałam "toto" w rękach i zastanawiałam się czy kupić i jak to zrobić... a teraz pokombinuję.
Momi, to jak dostanę pok choi, to najpierw zblanszowac, obgotować? Tak? Czyli chwilkę w osolonej wodzie...?Ja tylko z olejem sezamowym mam złe doświadczenia. Już chyba ze 2 razy wyrzucałam niezużyty, bo tak intensywny był, wręcz jak spalony pachniał, nim się na dobre rozgrzał. Boje się go stosować, może złe firmy wybierałam... Już sos rybny wiem jakiej firmy kupować, ale olej sezamowy, niestety nie:-(
To jak jesteśmy przy tematach kulinarnych i jak Momitka natchnęła mnie do poszperania w necie, to wynalazłam przepis, na coś co nas dosłownie zniewoliło w Malezji...
Najpierw jedliśmy tajemnicze kalmary w pysznych "niteczkach" które smakowały niebiańsko... o to:
a potem, parę dni później w Sempornie, w świetnej knajpce u rewelacyjnej Chinki jedlismy też takie magiczne ale krewety! Zdjęć nie mam... Kobieta była fantastyczna, przemiła, miała tak rozbrajający usmiech i rozmawiała ładnym angielskim z klientami, że ją też zagadywalismy. Zapytałam co to jest na tych krewetkach, te złote pyszne niteczki, a ona mi mówi... że jajko...
Ja mówię - jak to jajko???? tak po prostu jajko???? Ona się śmieje i mówi że tak że to Butter prawns egg... No nie wierzylismy... ale smak na zawsze zostanie nam w pamieci... Ja się tam kokosa dopatrywałam, sezamu, miały taki słodki posmak... no REWELACJA!
I dziś jak Momi zaczęła o przepisach, to postanowiłam sprawdzić w necie, czy coś będzie o krewetkach maslanych w masełku... i znalazłam!!!
To się nasywa "butter prawns egg floss" faktycznie nawet w nazwie są niteczki jajka
i to danie powinno wyglądać tak:
i znalazłam przepis, jest i mleczko w tym, mozna dac kokosowe, stąd ten posmak, który pamietam!! Dla nas to danie wymiata! Nawet może z każdym tajskim daniem konkurować...
http://whattocooks.blogspot.com/2011/07/butter-prawn.html
a tu poniżej jest nagranie (fatalna jakość co prawda) ale może nieco pomóc w uzyskaniu niteczek z lekko ubitego żółtka jaja.
Jak zdobędę krewety w piątek to robię butter prawn with egg floss, ciekawe czy smak będzie choć podobny do oryginału... dam znać.
https://www.youtube.com/watch?v=Hr7Av_xomHw
Mika - pok choi możesz na dwa sposoby - na pól na grilla , a pózniej na 5 minut pod przykryciem udusić z sosem ostrygowym
albo rwać , lub szatkowac i na woka, podsmażać 3 minuty , dusić pięc minut. O gotowaniu to mółilam w przypadku jarmużu, bo on twardawy..:)
A te nitki z jajek....Mika koniecznie się pochwal, czy ci takie wyszły - Ja w wietnami z takimi wlasnie jecznymi niktami jakdłam zupę krabową....ale te spieczone wyglądają przepysznieee..;)
OLEJ SEZAMOWY TO PRZYPRAWA - na tym sie nei smazy - tego się dodaje na koniec gotowanie jako przyprawę..;) Samej mi to sporo zajeło , zanim do tego doszłam, a raczej uświadomiła mnie mja przyjaciółka..;) WIęc jak się robi na przykład takiego pak choi na dwie osoby to mozna dodac na koniec przy wykonczeniu z pół lyzeczki....:)
Mika, widze po fotkach ,że bardzo mi sie podoba KL z pewnościa warte dluższego stop overa . Ujecie Petronasków rewelacja
No trip no life
Dzióbku, dziekuję. Faktycznie te 3 zdjęcia które wybrałaś, te bez ludzi, sa najlepsze i całkiem się udały, ich się nie czepiam... gorzej te z ludzikami... tam na dłuższym czasie to trudno nie uzyskac rozmazania, bo się ruszamy, szcególnie takie "w akcji" nocne nie wychodzą.
Na automaicie, to nie wiem czy otrzymasz fajne nocne foty. Cały sekret to dłuższe naswietlanie, czas (S) z parametrem poniżej 50 (czyli 1/50 sekundy). Do tego długiego czasu konieczny jest statyw, a nawet i pilot, żeby aparatem nie poruszyć. Wtedy mozna zdjęcia naświetlać i po 1 sek i po 2 sek... fajne wychodzą. Tylko ja jeszcze walczę z ustawieniami balansu bieli. Kombinuję na róznych i żadne dla mnie nie wychodzą naturalnie. Do tego własnie dobrze styrzeliś Rawy, to w co bawi się Tomek i Lordziu. Ja to niecierpliwa jestem i chce mieć zdjęcia zaraz po przyjeździe, szybko wrzucam na picasę i na drugi dzień już są, a jak bym miała siedzieć i bawić się w wywoływanie, to bym chyba wogóle tych zdjęć nie miała...
Mara, to mały skromny toaścik za tą kapustkę choć piwkiem wznieśmy
Witaj Aga 24 Rzeczywiście, dobrze widzisz, my też stwierdziliśmy ża w Kuala Lumpur nawet czysto i przyjemnie było. Nam się podobało.
Kolka, Aga, Lenuś
Nelciu, Mnie to miasto całkiem przypadło do gustu, ale mimo wszystko według mnie, dłużej niż 2 dni, to raczej nie ma sensu tam siedzieć. Miasta w Azji ogólnie męczą... Na nasze "must see" starczyło nawet mniej niz półtora dnia. Jak by było pełne 2 to chyba optymalnie i na luzie.
Momiś, no jak zawsze sypiesz złotymi pomysłami i przepisami... brak słów... Kochana, bardzo Ci dziekuję! Czyli to była kapustka pok choy! To ja ją kiedyś w Makro widziałam... w Warszawie! Strasznie się cieszę, że bywa u nas to cudo, to zapoluję na to kiedyś, może się uda, może częściej się pojawia, nie tylko raz... ja w Makro, to rzadko bywam, ale jak po to to zajrzę częściej! Nawet miałam "toto" w rękach i zastanawiałam się czy kupić i jak to zrobić... a teraz pokombinuję.
Momi, to jak dostanę pok choi, to najpierw zblanszowac, obgotować? Tak? Czyli chwilkę w osolonej wodzie...?Ja tylko z olejem sezamowym mam złe doświadczenia. Już chyba ze 2 razy wyrzucałam niezużyty, bo tak intensywny był, wręcz jak spalony pachniał, nim się na dobre rozgrzał. Boje się go stosować, może złe firmy wybierałam... Już sos rybny wiem jakiej firmy kupować, ale olej sezamowy, niestety nie:-(
To jak jesteśmy przy tematach kulinarnych i jak Momitka natchnęła mnie do poszperania w necie, to wynalazłam przepis, na coś co nas dosłownie zniewoliło w Malezji...
Najpierw jedliśmy tajemnicze kalmary w pysznych "niteczkach" które smakowały niebiańsko... o to:
a potem, parę dni później w Sempornie, w świetnej knajpce u rewelacyjnej Chinki jedlismy też takie magiczne ale krewety! Zdjęć nie mam... Kobieta była fantastyczna, przemiła, miała tak rozbrajający usmiech i rozmawiała ładnym angielskim z klientami, że ją też zagadywalismy. Zapytałam co to jest na tych krewetkach, te złote pyszne niteczki, a ona mi mówi... że jajko...
Ja mówię - jak to jajko???? tak po prostu jajko???? Ona się śmieje i mówi że tak że to Butter prawns egg... No nie wierzylismy... ale smak na zawsze zostanie nam w pamieci... Ja się tam kokosa dopatrywałam, sezamu, miały taki słodki posmak... no REWELACJA!
I dziś jak Momi zaczęła o przepisach, to postanowiłam sprawdzić w necie, czy coś będzie o krewetkach maslanych w masełku... i znalazłam!!!
To się nasywa "butter prawns egg floss" faktycznie nawet w nazwie są niteczki jajka
i to danie powinno wyglądać tak:
i znalazłam przepis, jest i mleczko w tym, mozna dac kokosowe, stąd ten posmak, który pamietam!! Dla nas to danie wymiata! Nawet może z każdym tajskim daniem konkurować... http://whattocooks.blogspot.com/2011/07/butter-prawn.html a tu poniżej jest nagranie (fatalna jakość co prawda) ale może nieco pomóc w uzyskaniu niteczek z lekko ubitego żółtka jaja. Jak zdobędę krewety w piątek to robię butter prawn with egg floss, ciekawe czy smak będzie choć podobny do oryginału... dam znać. https://www.youtube.com/watch?v=Hr7Av_xomHwPorankiem szwendałem się po Sardynii , to popołudnie spędzam w Kula Lumpur
fajnie się zapowiada .... Mika leciałaś przez Singapur , spędziłaś tam chwilkę na zwiedzaniu ??
pozdrawiam i czekam na więcej
Mika zdjecia wiez swietne! A jedzonko..omnomnom
No i niezlych masz przystojniakow, wszystkich trzech
http://wolnoscsmakowania.blogspot.co.uk/
Mika jak dobrze wrócić po weekendzie wprost na Twoją relacje od razu humor lepszy
ojjjj ale początek wyprawy to rzeczywiście dzielna Rodzina!!
a jeśli chodzi o pak choi to Tościk wysiewa ja na ogródku i sobie rosnie zdrowo.....
Dziendoberek. W galerii juz bylem przed weekendem, ale jednak to nie to samo, co relacja okraszona slowami.
Mika - jejku - poczatek zupelnie hardcorowy.
Czy ten satyw widoczny na stoliku kiedy wcinacie pysznosci to jest wlasciwy statyw? Pytam, bo wyglada on bardzo delikatnie.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Kasik, a co z niej robisz?
Kasik TY szczęsciaroooo - pok choi z ogródka...:)
Mika - pok choi możesz na dwa sposoby - na pól na grilla , a pózniej na 5 minut pod przykryciem udusić z sosem ostrygowym
albo rwać , lub szatkowac i na woka, podsmażać 3 minuty , dusić pięc minut. O gotowaniu to mółilam w przypadku jarmużu, bo on twardawy..:)
A te nitki z jajek....Mika koniecznie się pochwal, czy ci takie wyszły - Ja w wietnami z takimi wlasnie jecznymi niktami jakdłam zupę krabową....ale te spieczone wyglądają przepysznieee..;)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/
aaaa olej sezamowy ...;-D
OLEJ SEZAMOWY TO PRZYPRAWA - na tym sie nei smazy - tego się dodaje na koniec gotowanie jako przyprawę..;) Samej mi to sporo zajeło , zanim do tego doszłam, a raczej uświadomiła mnie mja przyjaciółka..;) WIęc jak się robi na przykład takiego pak choi na dwie osoby to mozna dodac na koniec przy wykonczeniu z pół lyzeczki....:)
http://sznupkowiewpodrozyzycia.blogspot.co.uk/