Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Kochani Forumowiecze,
Właśnie wróciłam z wojaży po Sri Lance, zahaczając o niebo na zimi, czyli o Malediwy. Tą krótką relację kieruję do wszystkich, którym marzy się ten niezwykły kierunek, oraz do tych którzy mają ochotę na wspominki. Dodatkowo myślę, że planującym podróż przyda się małe odświeżenie tematu bo jak się okazało na Malediwach troszku się pozmieniało...ale o tym później
Zacznę od Malediwów, gdyż spedziliśmy tam zdecydowanie mniej czasu niż na Sri Lance, a więc napisanie relacji będzie wymagało ode mnie mnie czasu i wysiłku
Plan wakacji powstał bardzo spontanicznie, na zorganizowanie 3 tygodniowego "wypadu" miałam 5 dni...dużo i niedużo, jak się okazało, dla mnie w sam raz.
Mając w ręku biliety na Sri Lankę, stwierdziliśmy, że bylibyśmy głupi nie korzystając z okazji i nie zahaczając o Malediwy...przecie to rzut beretem!
Zanim zakupiłam biety lotnicze, zrobiłam rezerwację hotelu w myśl zasady, że przecież jeśli nic nie znajdę to zawszę mogę ją anulować. Od samego początku wiedziałam, że chcę mieszkać na wyspie tubylczej, nie w resorcie. Padło na Maafushi z dwóch względów. Popierwsze cena, po drugie- dostęp do plaży, na której można pokazać tyłek w bikini
Jeśli chodzi o hotel, no cóż...wybrałam najtańszy...Zapewne wielu z Was myśli sobie, ale sknera, a ja sobie tłumaczę, że jestem z Poznania, do tego młoda więc luksusów mi nie trzeba, wystarczy łóżko i przysłowiowa, ciepła woda Mówiąc zupełnie poważnie, nastawiałam się na piasek, kolorki, lazurki, snurki i inne takie, a nie na siedzenie w pokoju. Wybór padł na guest house ZEST CABANA.
Jedynym zmartwieniem jakie spędzało mi sen z powiek, był fakt, że w Internecie znalazłam tylko 2 zdjęcia obiektu, w dodatku zrobione po ciemku, na bookingu nie było żadnej recenzji, a na facebooku, na profilu obiektu 2 wpisy. Fakt ten przemilczałam przed moją drugą połówką, co by nie było rozwodu jeszcze przed ślubem Nie przejmując się niczym, zarezerowałam tam 4 noclegi. Najważniejsze z google maps pokazało, że pod tym adresem....coś stoi
Mając rezerwację hotelu rozpoczełam poszukiwania biletów.
Lot oczywiście z Kolombo na Male,
koszt 700 zl/os.- CUD- MIÓD!
Linie lotnicze- China Eastern- dżizas, natężenie skośnookich i urządzeń służących do komunikacji ze światem przeszły moje najśmielsze oczekiwania!
Termin 19-24 stycznia 2015 r.
No więc lecimy!
Lot co prawda z lekkim opóźnieniem, ale grunt, że w jednym kawałku wyrzucił nas na lotnisku w Male...no właśnie ...Male... z uwagi na to, że prom na Maafushi mieliśmy dopiero następnego dnia o 10:00 rano, pierwszą noc musieliśmy spędzić chyba w najgorszym mieście jakie miałam okazję do tej pory odwiedzić...i wcale nie chodzi mi o to, że drogi zasypane są skuterami- swoją drogą na początku myślałam, że to wypożyczalnia nie rozchodzi się o hałas, ale najbrdziej o ludzi... za każdym razem to oni są dla mnie wyznacznikiem danego miejsca i niestety tak nieprzychylnych jak na Male nie spotkałam dotąd nigdzie na świecie!
Łapiemy prom z lotniska ( koszt 1$/os.) i czym prędzej chcemy udać się do naszego hotelu, również najtańszego w całym Male
Off Day Inn znajduje się blisko promu przypływającego z lotniska i to chyba koniec jego zalet. Fakt faktem, że obiekt jest czysty, ale położony przy głośnej ulicy, obsługa niemrawa, a śniadania..delikatnie rzecz ujmując to co podają do jedzenia trzeba traktować co najmniej wybiórczo Cena jak za taką jakość...kompletnie nieadekwatna..z podatkami 60$/doba!
Na początku stwierdzamy, że skoro to tak blisko promu z lotniska to maszerujemy na piechotę. Pomysł genialny, szczególne, że jest ciemno, nie znamy drogi, nikt nie potrafi nam wytłumaczyć gdzie jest ten zakichany hotel, a łożyska w kółkach od walizek już dawno się zagrzały. Moja cierpliwość wysyła mi sygnał ostrzegawczy, że jak natychmiast nie zatrzymam jakiejś taksówki to na Male nastąpi wybuch pierwszego w historii wulkanu No więc łapię. Pytam pana czy wie gdzie jest ten hotel. Tak, tak oczywiście on nas zawiezie.Koszt 2$...niech będzie byle już go znaleźć. No więc pakujemy walizy, nie muszę dodawać, że moja cięższa..wisadamy, nareszccie jedziemy..i co? ujeżdżamy jakieś 100 m, przysigam, 100 m i pan z uśmiechem na twarzy i ręką wyciągnięta po 2$ pokazuje nam, że to tu. Myślę sobie "ty gnoju" nie mogłeś mi tego powiedzieć wcześniej ? więcej czasu straciliśmy na wepchnięcie mojej walizki do bagażnika, niż na sam przejazd! To był dla mnie pierwszy sygnał, że coś z tymi ludźmi jest "nie halo", ale najlepsze miało dopiero nastąpić
Otrzymałam maila z naszego hotelu na Maafushi, że lepiej nie czekać do ostatniej chwili z zakupem biletu na prom bo można na niego się nie dostać. Także rano czym prędzej wstajemy i po "zjedzeniu" fatalnego śniadania serowanego w Off Day Inn próbujemy dostać się na drugą stronę Male. Dodałam słowo próbujemy bo niestety żadna taksówka nie chcę się zatrzymać!!!! Myślę sobie, że zaraz na prawdę eksploduję! Nie wytrzymując, podchodzę do taksówkarza, który stoi wraz ze swoją gablotą po drugiej stronie ulicy. Siląc się na szczery uśmiech pytam czy mógłby nas podrzucić na prom...po czym ów pan stwierdza, że właśnie w planie miał czyszczenie lusterek więc tego nie zrobi!!! aaaaa w tym momencie miałam nieodpartą pokusę wepchnięcia mu tej brudnej szmaty, którą trzymał w ręku w najciemniejsze otwory jego ciała...ale myśle sobie- dziewczyno jesteś na wakacjach więc nie pozwól, żeby Twoje ZEN poszedł się j****.... no z uśmiechem na twarzy i z zaciśnięta pięścią odwracam się i zaczynamy dalsze poszukiwania taksówki...w końcu ktoś reaguje na moje rozpaczliwe nawoływania i wymchiwania rękami. Przemiły człowiek, który przez krótką trasę sprzedał nam tyle informacji na temat Malediwów, Male i jego mieszkańców, że nawet Lonely Planet się chowa! można? można
Kupujemy bilety (3,5$/os.) i cierpliwie czekamy na nasz prom. Gdy w końcu docieramy na Maafushi, czeka na nas już auto- tak auto, nie taczka, która zabiera nasze bagaże do hotelu, a my wraz z panem z obsługi maszerujemy do naszej kwatery pochłaniając pierwsze widoki
Kilka słów na temat ZEST CABANA. Jak się okazało, obiekt nie jest hotelem widmo Przecudowny, oddany w zeszłym miesiącu- dlatego nie było żadnych opinii ,a facebookowy profil kulał Czuć zapach nowości. O obsłudzę mogę pisać tylko ochy i achy. Gdyby kiedykolwiek przyszło mi wrócić na Malediwy to tylko tam. Polecam wszystkim, którzy cenią sobie kameralną atmosferę (tylko 5 pokoi) i pogaduchy przy kawie z lokalnymi ludźmi Cena za 4 noclegi 796 pln + 12 % podatku. W wybranym przeze mnie terminie nie było nic tańszego. Obiekt dał nam na końcu duży rabat za nocleg, nie doliczając przy tym podatku, ani kosztów obsługi
Nie będę się rozpisywać po kolei jak spiekłam sobie tyłek czy jaką rybę zjadłam, ale powiem za to co się zmieniło na Malediwach w przeciągu ostatnich 2 lat. Przygotowując się do wyjazdu, oczywiście bezcenne okazało się forum, ale niestety ceny są już nieaktualne tak więc po krótce powiem co można robić i za ile
Mój plan na 4 dni na Maafushi był silnie sprecyzowany:
- Nic nierobienie na Maafushi- przecież jest już plaża, na której można paradować w bikini. Od hotelu Arena Lodge w stronę promu wydzielono miejsce dla plażowiczów złaknionych pięknej wody i piaseczku. Plaża nawet całkiem ładna, jedynie wejście do wody dość kłopotliwe przez kamienie. Więc należy się zaopatrzyć w buty
- Picnic Island- teraz jedyną wyspą, na którą się jeździ w okolicy jest Vaagali- powiem tak, dupę urywa serio malutka wyspa, która do niedawna była resortem, 5 ślicznych domków do tego nieziemska woda i piaseczke. Poza nami byy na niej aż 2 osoby niestety ma to też swoją ceną...120 $/os. heh dobrze, ż rachunek dostałam ostatniego dnia
- Resort- do wyboru do koloru, my zdecydowaliśmy się na Biyadhoo z dwóch powodów- odległość, blisko od Maafushi i do tego Biyadhoo jest bardzo zieloną wyspą, a my z pospiekanymi tyłkami szukaliśmy cienia Jeśli chodzi o wstęp to jest on zależny chyba od humoru pani w recepcji, każdego dnia jest inny ra jest to 37$/os, raz 43$/os. a raz 60$ !!! P.S. wejście do Anatry kosztuje obecnie 150 $/os.
- Snurkowanie-obowiązkowo cena zależna od miejsca, do którego się płynie. Od 20-50 $/os.
- Można jeszcze popłynąć na ryby czy sand bank, czego my nie uczyniliśmy bo nie lubię powielać atrakcji
Wszystkie ceny nie zawierają podatku i 10% kosztów obsługi, nam Bogu dzięki tego na doliczyli
Nikomu nie przyznałam się, że znam ceny z zeszłych lat, oni sami zaczęli temat tego jak Malediwy drożeją i fakt,ceny które znajdowały się na forum były obowiązujące, ale jakiś czas temu ...
WAŻNE NA MAAFUSHI:
- rezerwując noclegi sprawdzajcie dni tygodnia, ponieważ promy nie kursują codziennie, a w piątki nie pływa nic
- alkohol...no cóż nasza obsługa na to pytanie zrobiła się rumiana na buzi i szeptem powiedziała, że jak chcemy to załatwią
- sobotni prom z Maafushi do Male płynie najpierw z innej wyspy do Maafushi, więc dopływając często jest już załadowany ludźmi
- na prom rządowy o 12.55 (żółty, ktory płynie z Maafushi do Male) w sobotę nie można kupić wcześniej biletu
- w soboty pływa także prom lokalny o 7.00- tu obsługa w hotelu zalatwiała gościom bilety dzień wcześniej, więc oni spali spokojnie, wiedząc że będą mieć miejce
Podsumowując nasz czs na Malediwach...było cudnie,pieknię, że ach i och, ale jest to miejsce przezde wszystkim dla tych, którzy kochają leżak i czas spędzony na plaży. My byliśmy, widzieliśmy, ale nam 5 dni w zupełności starczyło, jakbym została tam jeszcze kilka dni dłużej przy całej tej cudowności Malediwów pewnie skończyłabym podcinając sobie żyły jakimś tępym narzędziem Maafushi to wyspa nie tylko pięknych kolorów, ale także uśmiechniętych, cudownych ludzi, za którymi tęsknię najbardziej
Jeśli ktoś ma jakieś dodatkowe pytania to chętnie odpowiem, bo to to pisane tak na szybciocha jeszcze ze schodzącą opalenizną
LadyFish
basia35
uuuu no to chyba bedzie dobra relacja- ja tez zasiadam i raczki zacieram
swietnie, już nie mogę się doczekać
Kochani, ale to już Tak jak pisałam na początku mój wpis to taki mały update do tego co wcześniej było pisane na forum krótko i na temat. Jeśli ktoś ma jakieś pytanie to chętnie służę pomocą. Jak się ogarnę ze zdjęciami i z choróbskiem (za duża różnica temperatur to powrzucam kilka fot
LadyFish
Malediwy jakoś nigdy nie leżały w moich planach... ale skoro teraz to taka przygoda.. to kto wie.. fajna plaża z białych piachem...
aaa i foty powrzucaj
.
Lordziu, wiesz mi że w moich planach też jakoś nie leżały, tak jak pisałam cała ta podróż wyszła na spontanie A foty obiecuję powrzucać .
LadyFish
OJ TO JA CZEKAM NA FOTY....musze zobaczyc tą zmaine plazy-choc widziaam juz sporo fotek na FB
A ja czekam na fotki
Mam pytanko o picnik island... czyli ten stary Madhoo na ktory się kiedyś plynęło teraz już wogóle nie jest dostępny?
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/
Anusia, z tego co rozmawiałam z lokalsami to Madhoo jest zamknięty bo w planach mają budowę resortu, także ni ma....ale Vaagali jest absolutnie przecudowne
LadyFish
czyli jak wybudują ten cholerny resort to będzie traktowana Madhoo jako wyspa resortowa?
Kochana a możesz wrzucić kilka fotek z tej Vaagali?
Dla mnie Maadhoo było najpiękniejszym miejscem na Male... szkoda, że budują tam to cholerstwo
http://www.followdreams.today/
https://www.facebook.com/followdreams.today/