Nelcia...zgadzam sie z Tobą w 100% i nie ma potrzeby,żeby relacje przywracać-kto chciał to przeczytał a jak widać co poniektórzy nawet juz moja rekacje z Kuby tu przeczytali .
Dla tych co jednak jej nie czytali a maja ochotę lecimy dalej
Ulice w Hawanie sa super opisane i dokładnie ponumerowane-jak ktos zna cel to nie ma mozliwosci sie zgubić. Do Casy dotarlismy bez zadnych problemów.Włąscicielka przywitała nas serdecznie z usmiechem na twarzy.Pokoje były juz gotowe jeszcze tylko zameldowanie,szybko,sprawnie mimo tego,ze nie znała ani słowa po angielsku a my ani słowa po hiszpańsku dało rady sie dogadac a nawet pogadać. O ile w hotelu zameldowanie to tylko paszport i juz dali karty pokojowe o tyle tutaj to troche dłuzej trwało bo trzeba było porobic wpisy do wielkiej ksiegi ewidencyjnej z dokładnymi danymi i numerem vizy .Tak...viza jest konieczna przy takim meldunku w casie a nasza zostala w sejfie w Varadero .
Na całe szczescie jedna osoba z naszej czwórki zapomniala ja wyjac z paszportu w hotelu i tym sposobem zachowała nam sie jako jedyna i Marta nas na nią zameldowała.
Nasza casa ,jej włascicielka,pokoje i śniadanie z reglamentowanego przydziału)))
Troszke mielismy obaw jak bedzie w tej casie nocą bo okna wychodziły na ulice tetniaca życiem dziennym i nocnym....ale było spokojnie pewnie dlatego ,ze my tez przyszlismy spac jak juz zycie nocne w Hawanie zaczeło wymierac i nawet poranne wrzaski,brzdeki butelek,warkot samochodów były jakies miłe dla ucha-gorąco polecam tą Case)))
że tak powiem nie masz racji.Twoje relacje sa tak charakterystyczne i niepowtarzalne,że jeśli Ty się zgodzisz,a Nelcia da radę ,to powinny wrócić.Ja mimo,że mam deficyt czasu ,to dziś ponownie zerkłem na Twoją Kubę.Jak Ty to robisz,ze masz tyle zdjęć z osobami?Oni wchodzą Ci w kadr w każdej sytuacji
Proszę Cię tylko ,nie przejmuj się wszystkimi wpisami ,bo takie zawsze będą się zdarzały
—
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Proszę Cię tylko ,nie przejmuj się wszystkimi wpisami ,bo takie zawsze będą się zdarzały
Ok..jak ktos czerpie z tego przyjemnośc i dzięki temu zdaża mu się choc jedna przespana noc to niech tak zostanie nawet jesli jedna osoba w kilku postaciach temat uważam za zamkniety )))
Ulokowani z pozałatwianymi sprawami kwateruku możemy juz spokojnie wyruszyc na zwiedzanie Hawany.Przed nami długie dwa dni szwedania sie po klimatycznych uliczkach tego cudownego miasta-teraz juz smiało moge powiedziec ,ze tylko dwa-i ,ze zwiedzanie miasta bez opłaconego przewodnika to strzał w dziesiatke. Tak jak wspomniałam wczesnej odpuszczamy sobie Hawane "nowoczesną" a skupiamy sie na pieknej ,starej,tej która jeszcze jest a jak to wszyscy przepowiadają niedługo juz zmieni ))) Hawana widziana naszymi oczyma....
Stare zniszczone domy z pieknymi balkonami-te balkony wraz ze swoja zawartościa są ozdoba budynków -zarówno tych walacych sie jak i tych odmalowanych i wytynkowanych ,w których w wiekszosci na jednym z pieter mieszczą sie casy-to jest to co zadziwia nas na każdym kroku.
Spacerujac uliczkami gdzie tłumnie gromadza sie ludzie,gdzie handel obwozny jest codziennoscia zaglądmy do sklepów z pustymi półkami i do miejsc,które nas oszałamiają ))) Warsztaty rzemieslnicze w skromnym wydaniu znajduja sie tu na kazdym kroku....tutaj opłaca sie wszystko naprwić...i wszystko sprzedac))
I tak własnie przywitała nas Hawana....a nie wspomnialam jeszcze o tych pieknych ,starych cackach małych i wielkich co smigaja po ulicach i uliczkach Hawany w niewyobrażalnych ilościach
Asisko witaj...zapraszam na długi spacer po Hawanie)))
Na samym poczatku naszej wedrówki poszlismy poszukać jakiegos miejsca gdzie mozna coś niedrogo zjesc-postawilismy na żarcie z okienka-jak sie potem okazało nie ma w Hawanie nic lepszego jesli ktos chce na jedzenie wydac mało pieniedzi i nie jest chinskim pieskiem.Okienek,bud z zarciem w Habana Vieja jest od zatrzęsienia-przed niektórymi stoja długie ogonki czekajacych w kolejce na swoją porcje
Nam sie stac w ogonku nie chce ,wiec wybieramy okienko gdzie mało ludzi....
Zakupujemy hamburgery w kubańkim wydaniu-za smieszce 15-20 CUP ,do tego soczek ze świezo wyciśnieych owoców i powiem tylko tyle-wyglada to jak wyglada ale smakuje wysmienicie )))
Wyciagamy nasz przewodnik i wybieramy kierunek Plaza Vieja-czyli Stary Rynek
Mozna tez za pare CUP wynajac sobie taxi....ale po co jak tutaj wszedzie jest blisko i nawet jak jest gdzies kilkometr to i tak droga bardzo szybko zleci....z transportu nie skorzystalismy ani razu....no raz-jak chcielismy sie przejechac cacuszkiem z lat 50-tych))
U nich tez sa kolejki w przychodniach))
Dojscie do tego miejsca nie zajeło nam duzo czasu-no moze z 15 minut a wczesniej patrzac na mape wydawało nam sie,ze bedziemy tam szli zdecydownie dłuzej.Teraz juz wiedzielismy,ze wszystko co chcemy zobaczyć to spacerkiem nam sie to uda )))
Plaza Vieja,który to plac bardzo długo słuzył za parking ostanimi laty został pięknie odrestaurowany i jest obecnie jednym z pięknieszych placów w Hawanie.
Plac jak dawniej otoczony jest arkadami i znajduja sie przynim historyczne budynki z czterech stuleci. Arkady,łuki ,koronkowe zdobienia ,witraże,pastelowe kolory fasad pięknie sie komponują z matowym kamieniem i kamiennym brukiem. Wokoło mnóstwo kawiarenek,galerii ,restauracji.A tłum turystów i wszechobecna kubanska młodzież czyni to miejsce bardziej hawanskim .
Najwazniejsza kamieniczka na placu to Casa del Conde Jaruco ze swoja piękną niebiesko zdobiona fasadą.Miesci sie tu obecnie galeria sztuki.
Obok znajduje sie wiele zabytkowych domów...na rogu Calle Murala czy Calle Inguisidor-miesci sie tu imponujacy hotel Palacio Cueto. Na srodku placu stoi fontanna z 1796 roku z herbem miasta oraz owczesnego gubernatora Hawany.W poblizu znajdują sie centrum sztuki wizualnej i galeria fotofrafi.
Teraz kilka drbnych informacji........jeśli chodzi o walute-zdecydowanie euro...$ przelicznik przy wymianie prawie taki jak przy euro i jeszcze podatek zabierany,nie wspomne,że w $ nawet napiwków nie chcieli ))) Auto mielismy z kierowcą -było to dla nas bardziej opłacalne ale jesli chodzi o jazde po ichnich drogach to mysl,ze spoko.Zreszta tak jak było pisane w róznych relacjach.Dla mnie jedyną maskrą był by ewentualny przejazd przez Hawane-bo tam kazdy jezdzi jak w" krajach trzeciego świata" -wyjasniac chyba nie musze))) Jesli chodzi o CUP my za kazdym razem wymienialiśmy w bankach.....jesli chcesz nabyc CUC to tak jak pisałam musisz miec paszport,jesli natomiast chcesz je potem wymienic na CUP to już zaden dokument nie jest Ci potrzebny.Jwsli chodzi o kantory to powiem szczerze ,ze takowych nigdzie nie widzialam,jedynie te panstwowe duze banki albo małe agencje bankowe.
Przed bankiem trzeba odstac w swojej kolejeczce-tu np.kolejka do banku w Hawanie
Dla nas było oczywiscie ze warto wymiwnic CUC na CUP-dzieki temu na wyjazdach wydalismy bardzo mało kasy.Wiec jesli komuś nie przeszkadza gdzie zje posiłek i jak bedzie podany-najwzniejsze ze z usnmiechem,albo czy rum wypije z oryginelnej butelki czy 5 litowego plastikowego baniaka ale za to w cenie 1 zł na cubeczek,albo ,ze moito dostanie w plastiku a nie w szklance to taka wymiana jest BARDZO opłacalna ))) Odnosnie wymiany chyba tez juz spisałam,ze w hotelu-przynajmniej w naszym nie było takiej mozliwosci i z tego co nas poinformowano to raczej z żadnym-ale tego juz potem nigdzie nie sprawdzalismy.
ta relacja to chyba już tu była.....
toyota_w_podróży
Janjus...Nela....
Nelcia...zgadzam sie z Tobą w 100% i nie ma potrzeby,żeby relacje przywracać-kto chciał to przeczytał a jak widać co poniektórzy nawet juz moja rekacje z Kuby tu przeczytali .
Dla tych co jednak jej nie czytali a maja ochotę lecimy dalej
Ulice w Hawanie sa super opisane i dokładnie ponumerowane-jak ktos zna cel to nie ma mozliwosci sie zgubić.
Do Casy dotarlismy bez zadnych problemów.Włąscicielka przywitała nas serdecznie z usmiechem na twarzy.Pokoje były juz gotowe jeszcze tylko zameldowanie,szybko,sprawnie mimo tego,ze nie znała ani słowa po angielsku a my ani słowa po hiszpańsku dało rady sie dogadac a nawet pogadać.
O ile w hotelu zameldowanie to tylko paszport i juz dali karty pokojowe o tyle tutaj to troche dłuzej trwało bo trzeba było porobic wpisy do wielkiej ksiegi ewidencyjnej z dokładnymi danymi i numerem vizy .Tak...viza jest konieczna przy takim meldunku w casie a nasza zostala w sejfie w Varadero .
Na całe szczescie jedna osoba z naszej czwórki zapomniala ja wyjac z paszportu w hotelu i tym sposobem zachowała nam sie jako jedyna i Marta nas na nią zameldowała.
Nasza casa ,jej włascicielka,pokoje i śniadanie z reglamentowanego przydziału)))
Troszke mielismy obaw jak bedzie w tej casie nocą bo okna wychodziły na ulice tetniaca życiem dziennym i nocnym....ale było spokojnie pewnie dlatego ,ze my tez przyszlismy spac jak juz zycie nocne w Hawanie zaczeło wymierac i nawet poranne wrzaski,brzdeki butelek,warkot samochodów były jakies miłe dla ucha-gorąco polecam tą Case)))
Kasiu,
że tak powiem nie masz racji.Twoje relacje sa tak charakterystyczne i niepowtarzalne,że jeśli Ty się zgodzisz,a Nelcia da radę ,to powinny wrócić.Ja mimo,że mam deficyt czasu ,to dziś ponownie zerkłem na Twoją Kubę.Jak Ty to robisz,ze masz tyle zdjęć z osobami?Oni wchodzą Ci w kadr w każdej sytuacji
Proszę Cię tylko ,nie przejmuj się wszystkimi wpisami ,bo takie zawsze będą się zdarzały
Żeglarstwo – najdroższy sposób najmniej wygodnego spędzania czasu.
Ok..jak ktos czerpie z tego przyjemnośc i dzięki temu zdaża mu się choc jedna przespana noc to niech tak zostanie nawet jesli jedna osoba w kilku postaciach temat uważam za zamkniety )))
Ulokowani z pozałatwianymi sprawami kwateruku możemy juz spokojnie wyruszyc na zwiedzanie Hawany.Przed nami długie dwa dni szwedania sie po klimatycznych uliczkach tego cudownego miasta-teraz juz smiało moge powiedziec ,ze tylko dwa-i ,ze zwiedzanie miasta bez opłaconego przewodnika to strzał w dziesiatke.
Tak jak wspomniałam wczesnej odpuszczamy sobie Hawane "nowoczesną" a skupiamy sie na pieknej ,starej,tej która jeszcze jest a jak to wszyscy przepowiadają niedługo juz zmieni )))
Hawana widziana naszymi oczyma....
Stare zniszczone domy z pieknymi balkonami-te balkony wraz ze swoja zawartościa są ozdoba budynków -zarówno tych walacych sie jak i tych odmalowanych i wytynkowanych ,w których w wiekszosci na jednym z pieter mieszczą sie casy-to jest to co zadziwia nas na każdym kroku.
Spacerujac uliczkami gdzie tłumnie gromadza sie ludzie,gdzie handel obwozny jest codziennoscia zaglądmy do sklepów z pustymi półkami i do miejsc,które nas oszałamiają )))
Warsztaty rzemieslnicze w skromnym wydaniu znajduja sie tu na kazdym kroku....tutaj opłaca sie wszystko naprwić...i wszystko sprzedac))
I tak własnie przywitała nas Hawana....a nie wspomnialam jeszcze o tych pieknych ,starych cackach małych i wielkich co smigaja po ulicach i uliczkach Hawany w niewyobrażalnych ilościach
Żeluś!!! Jak fajnie, że wróciłaś! I to jeszcze z moją wymarzoną Kubą
Asisko witaj...zapraszam na długi spacer po Hawanie)))
Na samym poczatku naszej wedrówki poszlismy poszukać jakiegos miejsca gdzie mozna coś niedrogo zjesc-postawilismy na żarcie z okienka-jak sie potem okazało nie ma w Hawanie nic lepszego jesli ktos chce na jedzenie wydac mało pieniedzi i nie jest chinskim pieskiem.Okienek,bud z zarciem w Habana Vieja jest od zatrzęsienia-przed niektórymi stoja długie ogonki czekajacych w kolejce na swoją porcje
Nam sie stac w ogonku nie chce ,wiec wybieramy okienko gdzie mało ludzi....
Zakupujemy hamburgery w kubańkim wydaniu-za smieszce 15-20 CUP ,do tego soczek ze świezo wyciśnieych owoców i powiem tylko tyle-wyglada to jak wyglada ale smakuje wysmienicie )))
Najedzeni moglismy ruszyc dalej.....
Sama droga wsród walacych sie kamieniczek,zapełnionych kubłow po rozwalonym bruku to juz atrakcja sama w sobie w Hawanie
Wyciagamy nasz przewodnik i wybieramy kierunek Plaza Vieja-czyli Stary Rynek
Mozna tez za pare CUP wynajac sobie taxi....ale po co jak tutaj wszedzie jest blisko i nawet jak jest gdzies kilkometr to i tak droga bardzo szybko zleci....z transportu nie skorzystalismy ani razu....no raz-jak chcielismy sie przejechac cacuszkiem z lat 50-tych))
U nich tez sa kolejki w przychodniach))
Dojscie do tego miejsca nie zajeło nam duzo czasu-no moze z 15 minut a wczesniej patrzac na mape wydawało nam sie,ze bedziemy tam szli zdecydownie dłuzej.Teraz juz wiedzielismy,ze wszystko co chcemy zobaczyć to spacerkiem nam sie to uda )))
Plaza Vieja,który to plac bardzo długo słuzył za parking ostanimi laty został pięknie odrestaurowany i jest obecnie jednym z pięknieszych placów w Hawanie.
Plac jak dawniej otoczony jest arkadami i znajduja sie przynim historyczne budynki z czterech stuleci.
Arkady,łuki ,koronkowe zdobienia ,witraże,pastelowe kolory fasad pięknie sie komponują z matowym kamieniem i kamiennym brukiem.
Wokoło mnóstwo kawiarenek,galerii ,restauracji.A tłum turystów i wszechobecna kubanska młodzież czyni to miejsce bardziej hawanskim .
Najwazniejsza kamieniczka na placu to Casa del Conde Jaruco ze swoja piękną niebiesko zdobiona fasadą.Miesci sie tu obecnie galeria sztuki.
Obok znajduje sie wiele zabytkowych domów...na rogu Calle Murala czy Calle Inguisidor-miesci sie tu imponujacy hotel Palacio Cueto.
Na srodku placu stoi fontanna z 1796 roku z herbem miasta oraz owczesnego gubernatora Hawany.W poblizu znajdują sie centrum sztuki wizualnej i galeria fotofrafi.
Teraz kilka drbnych informacji........jeśli chodzi o walute-zdecydowanie euro...$ przelicznik przy wymianie prawie taki jak przy euro i jeszcze podatek zabierany,nie wspomne,że w $ nawet napiwków nie chcieli )))
Auto mielismy z kierowcą -było to dla nas bardziej opłacalne ale jesli chodzi o jazde po ichnich drogach to mysl,ze spoko.Zreszta tak jak było pisane w róznych relacjach.Dla mnie jedyną maskrą był by ewentualny przejazd przez Hawane-bo tam kazdy jezdzi jak w" krajach trzeciego świata" -wyjasniac chyba nie musze)))
Jesli chodzi o CUP my za kazdym razem wymienialiśmy w bankach.....jesli chcesz nabyc CUC to tak jak pisałam musisz miec paszport,jesli natomiast chcesz je potem wymienic na CUP to już zaden dokument nie jest Ci potrzebny.Jwsli chodzi o kantory to powiem szczerze ,ze takowych nigdzie nie widzialam,jedynie te panstwowe duze banki albo małe agencje bankowe.
Przed bankiem trzeba odstac w swojej kolejeczce-tu np.kolejka do banku w Hawanie
Dla nas było oczywiscie ze warto wymiwnic CUC na CUP-dzieki temu na wyjazdach wydalismy bardzo mało kasy.Wiec jesli komuś nie przeszkadza gdzie zje posiłek i jak bedzie podany-najwzniejsze ze z usnmiechem,albo czy rum wypije z oryginelnej butelki czy 5 litowego plastikowego baniaka ale za to w cenie 1 zł na cubeczek,albo ,ze moito dostanie w plastiku a nie w szklance to taka wymiana jest BARDZO opłacalna )))
Odnosnie wymiany chyba tez juz spisałam,ze w hotelu-przynajmniej w naszym nie było takiej mozliwosci i z tego co nas poinformowano to raczej z żadnym-ale tego juz potem nigdzie nie sprawdzalismy.