--------------------

____________________

 

 

 



PANAMA - dlaczego warto tam jechać?

134 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Indy, Basia, cieszę się, że was zainteresował kierunek!!!!

Indy, całe szczęście, że w tych gorąco-wilgotnych warunkach wszystko tam tak szybko rośnie, że  praktycznie nie widać różnicy pomiędzy tym secondary a primary lasem deszczowym...

W rejonie Tortuguero bardzo dużo było dżungli wyrąbanej, a drzewa i tak są ogromne, oplątane lianami, porośnięte epifitami, jak te wiekowe.

Ponieważ wiedziałam, że w Kostaryce dużo czasu spędzimy w Parkach Narodowych, rezerwatach, czyli na łonie natury, w Panamie widzieliśmy tylko samą stolicę i najblizszą okolicę.

Ale tam nawet w samym centrum miasta zostawili spory kawałek dżungli w postaci Parku Metropolitalnego i wzgórza Ancon.

Basia, mi się też marzą Filipinki!!! Knuj, planuj, rozpracowywuj - to się wymienimy doświadczeniami...

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

I dlatego bukuję – małpując Filosa (widzę, że tu wpada, więc dzięki Filosku) – jego drugi hotel, czyli Punta Leona Beach Hotel na wybrzeżu Pacyfiku na trzy doby, by sobie wyrobić własny pogląd na zachodnie wybrzeże Kostaryki. A przynajmniej na jego kawałek, bo zachodnie wybrzeże jest o wiele dłuższe niż wschodnie, karaibskie.

Ten Filosowy hotel odbiega od typowych molochów w rejonie Pacyfiku i składa się z małych chatek, więc jest OK!!!!

Nasz samolot z Panamy do San Jose przylatuje wieczorem, nie ma więc szans żeby się tam dostać tego samego dnia. Koniecznie trzeba przenocować gdzieś w pobliżu lotniska.

Jako, że lotnisko nie jest w samej stolicy, tylko w oddalonej o około 20 km miejscowości Alajuela, postanawiam czegoś tam poszukać na nocleg.

I znajduję bardzo fajny i tani jak na kostarykańskie warunki rodzinny hotelik Vista Linda Montana, co w wolnym tłumaczeniu oznacza Piękny Górski Widoczek.

 Faktycznie taki jest...

 

W sumie jak sobie całą naszą marszrutę poukładałam to mi wyszło, że w tym hoteliku spędzimy więcej nocy, bo jest bardzo fajnie centralnie położony i przy przemieszczaniu się z wybrzeża zachodniego na wschodnie warto się w nim tranzytowo zatrzymać.

Mieszałam z tymi rezerwacjami w ich hoteliku, stale je zmieniając, że chyba szału dostawali...

W planowaniu podróży przez Kostarykę nie można się bowiem sugerować odległościami, licząc przykładowo, że trasę 250 km przejedzie się w 4 godzinki. Tak nie jest, drogi są w wielu miejscach wąskie, strome, kręte, panuje na nich tłok, jeżdżą ogromne traki w amerykańskim stylu. Ponadto często dochodzi w takich warunkach do stłuczek, a jakikolwiek wypadek – nawet minimalne otarcie się aut – wymaga nieraz długiego oczekiwania na policję, gdyż bez protokołu policyjnego żaden ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania.

Dlatego na wszelki wypadek należy dorzucić sporo rezerwy czasowej.

I dlatego właśnie w drodze z wybrzeża Pacyfiku do kolejnego naszego przystanku - Parku Narodowego Tortuguero znajdującego się na karaibskim wybrzeżu w północno – wschodniej części Kostaryki przenocujemy ponownie w hotelu w Alajueli.

W samym parku wynalazłam wypasiony hotelik Tortuga Logde and Garden. Tam zatrzymamy się na trzy noclegi w zupełnie odludnym miejscu, gdzie można się dostać tylko łodzią lub paroosobowym samolocikiem.

Następnie udamy się na południowe wybrzeże karaibskie w pobliże granicy z Panamą na totalny relaks plażowo – dżunglowo - spacerowy na siedem nocy do bungalowu w hoteliku Caribe Town w okolicy miejscowości Puerto Viejo.

Stamtąd pojedziemy na północ do wymarzonego – zachorowałam na niego już we wstępnej fazie bukowania hoteli – Peace Lodge położonego wysoko w górach w pięknym ogrodzie w pobliżu wodospadów i wulkanu. To najdroższy nasz hotel w Kostaryce, ale tam będziemy obchodzić przyśpieszone urodziny męża. Dobry chłop, nie mogę narzekać – należy mu się....

Na sam koniec dwa ostatnie noclegi w naszej bazie czyli Vista Linda Montana, by luknąć na San Jose, no bo przecież wypada zobaczyć miasto stołeczne i jego okolice.

Załatwiłam też przewodnika - Victora - po Parku Narodowym Tortuguero, który zrobi nam wycieczkę łodzią po okolicznych rzekach, a potem trekking po podmokłym lesie deszczowym.

Miałam trochę problemów ze znalezieniem kierowcy/przewodnika z autem, jako że zrezygnowaliśmy tym razem z wynajęcia samochodu.

Na szczęście Victor polecił swoją znajomą – Ines - która się wspaniale sprawdziła i przez cały czas pobytu w Kostaryce – oczywiście gdy była potrzeba przemieszczania się - z nami jeździła.

Wszystko dopięte na ostatni guzik było już w październiku.

A zatem pozostaje czekanie i stałe pogłębianie wiadomości co warto zobaczyć, gdzie dotrzeć, czego spróbować...

Mariola

Antenka
Obrazek użytkownika Antenka
Offline
Ostatnio: 5 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 23 paź 2013

początek dopiero i od zajawek mam opad szczęki Wink

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Antenko, toż ci dopiero coś tam w niej remontowali?????

Oszczędzaj się....

Mariola

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Dotychczas wszystko szło idealnie, ale zaczynają się problemy!!!! Kilka tygodni przed wyjazdem nagle dostaję maila z "Miles and More", że Lufthansa zawiesza loty do Panama City od nowego roku.

A zatem bierze w łeb moja misterna robótka!!!!! bo ja nie chcę rezygnować z Panamy.

Choć znajoma brać lekarska straszy jeszcze dodatkowo nową chorobą odkomarzą – Ziko, nie mówiąc już o rzekomo szerzącej się tam malarii, denge i chikingunya....

Gorączkowo kombinuję razem z miłą panienką, co by tu zrobić. Jest już dość późno, z reguły ilość biletów za mile jest mocno ograniczona i trzeba je załatwiać ze sporym wyprzedzeniem.

Panienka w końcu coś wynajduje, pech chce że przez USA. A zatem ostateczna wersja lotu to: Gdańsk – Warszawa – Nowy Jork – Panama. O wiele dłuższe stop overy i jeszcze w dodatku przez Nowy Jork, a tam zawsze jest totalny burdel po przylocie.

No, ale nie ma innej możliwości, na szczęście mamy wizy amerykańskie.

Przed wyjazdem mam stressssa – jak nigdy dotąd. Już tak mam, że nie tracę nerwów na takie drobiazgi, czy pakując się czegoś nie zapomniałam, albo czy samolot się nie rozleci w powietrzu.

A tu się cholernie denerwuję, jak te moje zawiłe knowania sprawdzą się na latynoskiej ziemi.

Bo to nie są solidni, punktualni, dobrze zorganizowani Amerykanie – (patrz wspaniale rozpracowane procedury przylotowo-odlotowe ha ha ha) z jakimi miałam do czynienia opracowując trasę podróży po Alasce...

W Kostaryce bowiem mottem życiowym jest PURA VIDA, czyli CZYSTE ŻYCIE.

A oznacza to w praktyce olewający stosunek do wszystkiego: żyje się raz i nie warto się niczym przejmować. A przede wszystkim nie śpieszyć się, nie denerwować, być radosnym , uśmiechniętym, zadowolonym z życia, jakie by ono nie było. A na tych zestresowanych szczuro-wyścigowców z Ameryki Północnej, czy Europy patrzeć jak na stukniętych.

I takiego właśnie luzackiego podejścia do wszystkiego, co ich otacza – bardzo się boję. Mnie to osobiście zwisa, ale mąż jest dokładny i punktualny do perfekcji i on tego PURA VIDA nie pojmie.

A że ja to wszystko organizuję, to będzie oczywiście moja wina, jak coś będzie nie tak!!!!

Tuż przed wyjazdem to nawet żałuję, że tyle będzie przejazdów, różnych hotelików, wycieczek. Od tylu nieznajomych, niesprawdzonych osób będzie zależał nasz wyjazd. Ja niby ze swojej strony dopięłam wszystko na ostatni guzik, ale na ile można liczyć na tych wszystkich "kooperantów"?????

Chyba się jednak z motyką na słońce rzuciłam????

A doświadczeni amerykańscy bywalcy Kostaryki na wszystkich możliwych forach tak przestrzegali, żeby nie liczyć na lokalesów, na ich punktualność, rzetelność, odpowiedzialność.

No, bo przecież PURA VIDA tam rządzi!!!

Jezusie Maryjo – co to będzie!!!!!

Mariola

basia35
Obrazek użytkownika basia35
Offline
Ostatnio: 2 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 24 gru 2013

Hoteliki wybrałaś pierwsza klasa bardzo klimatyczneBiggrin

basia35

apisek
Obrazek użytkownika apisek
Offline
Ostatnio: 6 miesięcy 3 tygodnie temu
Rejestracja: 08 wrz 2013

Basia, nad hotelikami się mocno zastanawiałam, analizowałam relacje na TA, oglądałam foty...

Ale trzeba przyznać, że sobie dogodziłam, a co najważniejsze - mężowi teżżżż.

Mariola

basia35
Obrazek użytkownika basia35
Offline
Ostatnio: 2 lata 6 miesięcy temu
Rejestracja: 24 gru 2013

apisku masz takiego przystojniaka musisz o niego dbaćBiggrin

basia35

Antenka
Obrazek użytkownika Antenka
Offline
Ostatnio: 5 lat 1 miesiąc temu
Rejestracja: 23 paź 2013

Apisku- najwyżej znowu na dentystę wydam ROFL Ale dla takich widoków to warto WinkBiggrin

A pura vida- bym się odnalazła ROFL

edyta11
Obrazek użytkownika edyta11
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 02 lis 2013

oszaleje...a ja sie zastanawiam od miesięcy...Panama i kostaryka czy Filipiny. 

Apisku szczuj ...!!! będę miała mniejszy zgryz z wyborem:)

...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................

Strony

Wyszukaj w trip4cheap