Umówieni byliśmy na 8.30 na plaży. Chcieliśmy płynąć w stronę Baobabu - ponoć jest tam jakaś wysepka i tam mieliśmy zamiar posnurkować. Uprzedziłam Kiko, że mam chorobę morską i ten stwierdził, że ponieważ nie ma wiatru - dopłynięcie tam w jedną stronę zajęłoby nam ponad godzinę. Bałam się, że nie wytrzymam tyle i w rezultacie popłynęliśmy bliżej. Żałowałam później, bo płynęlo się całkiem fajnie i nic nie bujało
Przygotował dla nas maski i fajki, płetw niestety nie było. Popływaliśmy chyba ponad godzinę, było trochę rybek, udało mi się zobaczyć nawet jedną większą Oczywiście do egipskich raf sie nie umywa, ale można przyjemnie spędzić czas.
Kiedy umawialiśmy się na wycieczkę - Kiko zapytał czy weźmiemy swoje picie czy on ma załatwić all. Jasne, że all! Dopłaciliśmy 5$. All wyglądało tak, że dostaliśmy po butelce ciepłej coli Ale co tam...to jest Afryka! Wróciliśmy do hotelu zadowoleni.
Można też wybrać sie na połów dużej ryby. Mąż wspólnie ze znajomym zdecydowali się popłynąć - koszt to 200$ za łódź. Tym razem wycieczkę załatwiał znajomy u swojego beach boysa - Kiko był bardzo niezadowolony Rejs trwa ponad 4 godziny. Udało im sie w tym czasie złowić 2 Dorado, 1 King Fish i jedna małą podobną do naszego leszcza. Potem była awantura o te ryby bo Kiko uważał, ze połowa należy sie jemu
No i to byłoby już chyba wszystko Przyszła pora powrotu do domu. Powiem Wam szczerze, że cieszyłam się, że już wracam. Dziwne - prawda? Safari było nieziemskie, uczucia nie do opisania, ale w hotelu już się nudziłam, już mnie nosiło. Piierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło. Pożegnałam się z cieplutkim oceanem
Ostatni wieczór spędziliśmy w barze i wracając zauważyłam w basenie kraba Nie mam pojęcia skąd się tam wziął
Następnego dnia wyjazd. Jeszcze ostatnie spojrzenie na roślinki
Żegnamy się z hotelem i wyruszamy do Mombasy. Tym razem jechaliśmy 2 godziny - były mniejsze korki
Umówieni byliśmy na 8.30 na plaży. Chcieliśmy płynąć w stronę Baobabu - ponoć jest tam jakaś wysepka i tam mieliśmy zamiar posnurkować. Uprzedziłam Kiko, że mam chorobę morską i ten stwierdził, że ponieważ nie ma wiatru - dopłynięcie tam w jedną stronę zajęłoby nam ponad godzinę. Bałam się, że nie wytrzymam tyle i w rezultacie popłynęliśmy bliżej. Żałowałam później, bo płynęlo się całkiem fajnie i nic nie bujało
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Fajny ten Kiko ...
Po drodze mijaliśmy też inne katamarany - ten to jest wyluzowany
Dopłynęliśmy do odsłoniętej rafy, nie było innego wyjścia - trzeba było po niej przejść
Kiko znowu wyszukiwał dla nas rozgwiady itp.
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Bepi - fajny? Dla mnie był trochę "za okrągły"
Przygotował dla nas maski i fajki, płetw niestety nie było. Popływaliśmy chyba ponad godzinę, było trochę rybek, udało mi się zobaczyć nawet jedną większą Oczywiście do egipskich raf sie nie umywa, ale można przyjemnie spędzić czas.
Kiedy umawialiśmy się na wycieczkę - Kiko zapytał czy weźmiemy swoje picie czy on ma załatwić all. Jasne, że all! Dopłaciliśmy 5$. All wyglądało tak, że dostaliśmy po butelce ciepłej coli Ale co tam...to jest Afryka! Wróciliśmy do hotelu zadowoleni.
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Wrzucę jeszcze kilka luźnych zdjęć. Na terenie hotelu można skosztować świeżego kokosa. Pracownicy proponują, ale nie sa nachalni
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Można też wybrać sie na połów dużej ryby. Mąż wspólnie ze znajomym zdecydowali się popłynąć - koszt to 200$ za łódź. Tym razem wycieczkę załatwiał znajomy u swojego beach boysa - Kiko był bardzo niezadowolony Rejs trwa ponad 4 godziny. Udało im sie w tym czasie złowić 2 Dorado, 1 King Fish i jedna małą podobną do naszego leszcza. Potem była awantura o te ryby bo Kiko uważał, ze połowa należy sie jemu
Płynie sie podobną łodzią
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
No i to byłoby już chyba wszystko Przyszła pora powrotu do domu. Powiem Wam szczerze, że cieszyłam się, że już wracam. Dziwne - prawda? Safari było nieziemskie, uczucia nie do opisania, ale w hotelu już się nudziłam, już mnie nosiło. Piierwszy raz coś takiego mi się przydarzyło. Pożegnałam się z cieplutkim oceanem
Ostatni wieczór spędziliśmy w barze i wracając zauważyłam w basenie kraba Nie mam pojęcia skąd się tam wziął
Następnego dnia wyjazd. Jeszcze ostatnie spojrzenie na roślinki
Żegnamy się z hotelem i wyruszamy do Mombasy. Tym razem jechaliśmy 2 godziny - były mniejsze korki
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Na koniec jeszcze okolice przeprawy promowej
I to już jest koniec Cieszę się, że podróżowaliście ze mną. Jeśli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem.
Buziaki dla Wszystkich
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Pewnie się powtórzę - piękna, wzruszająca relacja Dzięki za tak barwne opisanie egzotycznych dla mnie miejsc
- dla Ciebie Joasiu - za szczegolowosc i kompeksowosc relacji i za przezycia fantastyczne wsrod zwierzat.
Moje Pstrykanie i nie tylko