Witam niecały tydzień temu wróciliśmy z Kambodży z 2 dniowym pobytem w Bangkoku. Jak już wcześniej pisałem wyjazd organizowało biuro RT na MY wykupiliśmy w ostatniej chwili na Last Minut. Nasz plan przewidywał odłączenie się od grupy w Bangkoku i samodzielne zwiedzanie miasta z uwagi na to iż, jest to nasza 3 wizyta w tym mieście i ponowny pobyt w Świątyni Królewskiej, Wat Po, pływanie po kanałach i inne nie wzbudzalo naszego zachwytu. Deamliner przyleciał punktualnie do Bangkoku ale czekaliśmy z godzinę na zebranie się wszystkich grup i przyjazd autokarów. Około 10 rano wsiadamy do autokaru i jedziemy do China Town i hotelu Grand China gdzie będziemy mieszkac przez 2 dni, po drodze odwiedzamy świątynię Wat Tramit.
Przyjeżdzamy do hotelu ok. 12.00 , okazuje się że doba hotelowa rozpoczyna się po godz. 14.00 , przekazujemy dokumenty, otrzymujemy informację o realizacji programu, wpłacamy pakiet walutowy. Podejmujemy decyzję że szkoda czasu czekac na klucze, przebieramy się w toalecie. Czas się ruszyć z miejsca.
- idziemy pieszo do Chao Phraya z naszego hotelu to ok. 15 minut, docieramy do przystani tramwajów wodnych. Kupujemy bilety po 8 bathów od osoby i płyniemy w kierunku Wat Arun, czyli Światyni Świtu. Czekamy ok. 20 minut na tramwajek, zapakowany prawie do pełna. Wysiadamy przy Wat Po i przeprawa na drugą stronę rzeki bilety po 3 bathy. Parę fotek .
Pogoda pochmurna i parno ale nie aż tak gorąco ( z tym pochmurnością to chyba ostatnio taki nasz pech) Dopływamy do Świątyni Świtu
Wychodzimy na ulicę to jedno z najdroższych miejsc na złapanie tuk-tuka. Nie możemy się za bardzo dogadać chcemy jechać do Dusit Park, nie dociera. Nie potrafią czytac z map, w końcu mówię ZOO - po targach za 200 bathów. Jest po 15.00 jedziemy. Faktycznie dowozi nas kierowca do Dusit ZOO. Wysiadamy, nie zorientowani wchodzimy na teren ogrodu zoologicznego - myślimy że należy do kompleksu wstęp 150 bathów od osoby.
Można popływać na rowerkach wodnych
Zbędnie wydane pieniądze, przeszlismy z ogrodu. po drugiej stronie ulicy budynki i ogrody królewskie bez mozliwości zwiedzania.
zawracamy przechodzimy przez ogród zoologiczny na drugą stronę
W końcu docieramy tam gdzie chcieliśmy - a czas leci
Kolejna niespodzianka w poniedziałki muzea i budynki użyteczności publicznej są nieczynne warto zapamiętać
Parę fotek przez kraty
Budynek rządowy
Szliśmy wzdłuż płotu z półtora kilosa. Nigdzie nie chcieli nas wpuścić. Jest po 17 mamy dość szukamy tuk-tuka. Kierunek China Town - myślałem że to niemożliwe ale po podróży i spędzonym dniu przysypialiśmy w trakcie jazdy
Witam niecały tydzień temu wróciliśmy z Kambodży z 2 dniowym pobytem w Bangkoku. Jak już wcześniej pisałem wyjazd organizowało biuro RT na MY wykupiliśmy w ostatniej chwili na Last Minut.
Nasz plan przewidywał odłączenie się od grupy w Bangkoku i samodzielne zwiedzanie miasta z uwagi na to iż, jest to nasza 3 wizyta w tym mieście i ponowny pobyt w Świątyni Królewskiej, Wat Po, pływanie po kanałach i inne nie wzbudzalo naszego zachwytu.
Deamliner przyleciał punktualnie do Bangkoku ale czekaliśmy z godzinę na zebranie się wszystkich grup i przyjazd autokarów.
Około 10 rano wsiadamy do autokaru i jedziemy do China Town i hotelu Grand China gdzie będziemy mieszkac przez 2 dni, po drodze odwiedzamy świątynię Wat Tramit.
Czyżbym pierwsza byla?
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Tak wyszło"Kolka" - cieszę się.
Przyjeżdzamy do hotelu ok. 12.00 , okazuje się że doba hotelowa rozpoczyna się po godz. 14.00 , przekazujemy dokumenty, otrzymujemy informację o realizacji programu, wpłacamy pakiet walutowy. Podejmujemy decyzję że szkoda czasu czekac na klucze, przebieramy się w toalecie. Czas się ruszyć z miejsca.
- idziemy pieszo do Chao Phraya z naszego hotelu to ok. 15 minut, docieramy do przystani tramwajów wodnych. Kupujemy bilety po 8 bathów od osoby i płyniemy w kierunku Wat Arun, czyli Światyni Świtu. Czekamy ok. 20 minut na tramwajek, zapakowany prawie do pełna. Wysiadamy przy Wat Po i przeprawa na drugą stronę rzeki bilety po 3 bathy. Parę fotek .
Pogoda pochmurna i parno ale nie aż tak gorąco ( z tym pochmurnością to chyba ostatnio taki nasz pech) Dopływamy do Świątyni Świtu
Wysiadamy i wchodzimy na teren świątyni
Wchodzimy dalej
Wszędzie pełno "Czajników"
Widoczek na Wat Arun
Kupujemy bilety po 50 bathów od osoby i wchodzimy do środka, tłumy ludzi.
Widok na Chao Phraya
Wszędzie trwają prace remontowe
Jak widać remont w pełni.
Wyszliśmy z Wat Arun kręcimy się trochę w kompleksie.
wyszło słoneczko
Wychodzimy z kompleksu prom na drugą stronę rzeki, wychodzimy w okolicy Wat Po. Stoiska z grilowanym jedzonkiem, naprawdę smacznym
Nieźle się zaczyna,,, Czekam na ciąg dalszy...
Duży Zając
Wychodzimy na ulicę to jedno z najdroższych miejsc na złapanie tuk-tuka. Nie możemy się za bardzo dogadać chcemy jechać do Dusit Park, nie dociera. Nie potrafią czytac z map, w końcu mówię ZOO - po targach za 200 bathów. Jest po 15.00 jedziemy. Faktycznie dowozi nas kierowca do Dusit ZOO. Wysiadamy, nie zorientowani wchodzimy na teren ogrodu zoologicznego - myślimy że należy do kompleksu wstęp 150 bathów od osoby.
Można popływać na rowerkach wodnych
Zbędnie wydane pieniądze, przeszlismy z ogrodu. po drugiej stronie ulicy budynki i ogrody królewskie bez mozliwości zwiedzania.
zawracamy przechodzimy przez ogród zoologiczny na drugą stronę
W końcu docieramy tam gdzie chcieliśmy - a czas leci
Kolejna niespodzianka w poniedziałki muzea i budynki użyteczności publicznej są nieczynne warto zapamiętać
Parę fotek przez kraty
Budynek rządowy
Szliśmy wzdłuż płotu z półtora kilosa. Nigdzie nie chcieli nas wpuścić. Jest po 17 mamy dość szukamy tuk-tuka. Kierunek China Town - myślałem że to niemożliwe ale po podróży i spędzonym dniu przysypialiśmy w trakcie jazdy
No to niezłe emocje Was spotkały. Ja sobie zapamiętam: w poniedziałek nieczynne!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...