--------------------

____________________

 

 

 



Pielgrzymka do Ziemi Świętej

22 wpisów / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Gienek
Obrazek użytkownika Gienek
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 mar 2014

4. Dzień IV 6.04.2015r poniedziałek

Kolejnego dnia z samego rana ruszyliśmy na północ do miejscowości Nazaret. Jak zapewne wszyscy widzą to w Nazarecie Jezus spędził swoje młode lata. Jako pierwszy punkt programu tego dnia była wizyta na grobie św. Jerzego Zwycięzcy.
Św. Jerzy jest jak najbardziej postacią historyczną, żyjącą w III wieku ne. Pomimo iż jest to postać historyczna to jego żywot został upiększony przez wiele stuleci w liczne legendy. Jedna z tych legend opowiada o tym jak pewien smok zrobił swoje legowisko u źródeł rzeki która zaopatrywała w wodę któreś ze starożytnych miast. Smok zrobił swoje legowisko w ten sposób, że zatamował całkowicie bieg rzeki i odciął miasto od źródła wody pitnej. Pomimo iż wielu śmiałków próbowało pokonać bestię to żadnemu to się nie udało. Smok w zamian za to iż odblokuje bieg rzeki, zażądał jedną dziewicę do zjedzenia tygodniowo. Rzeka jak niegdyś zaczęła zaopatrywać miasto w wodę, a smok spokojnie objadał się dziewicami. Trwało to wiele lat, aż pojawił się św Jerzy i za pomocą lancy zabił bestię.
W tych wszystkich legendach o smokach zastanawia mnie jedna rzecz. Dlaczego wszystkie smoki chciały zjadać tylko dziewice? Czy nie smaczniejsza od dziewicy byłaby jakaś tłusta baba? Poza tym w jaki sposób smok sprawdzał czy dana laska jest dziewicą czy nie?
Wracając do tematu św. Jerzego i pomijając wszystkie fantastyczne legendy o smokach to Jerzy urodził się w chrześcijańskiej rodzinie w drugiej połowie III wieku. Źródła podają dwie wersje miejsca urodzenia: Coventry w Anglii oraz Kapadocję, dawną krainę leżącą w Turcji, stamtąd właśnie pochodził jego ojciec. Materiały archiwalne Biblioteki Brytyjskiej wspierają wersję o jego narodzinach w regionie Levand, prawdopodobnie w Ramleh. Jego matka była Żydówką z Lyddi (obecnie Lod w Izraelu). Wróciła do swojego miasta jako wdowa z młodym synem, gdzie zapewniła mu edukację. Chłopak podążył za przykładam ojca wstępując do armii rzymskiej zaraz po osiągnięciu pełnoletności. Był dobrym żołnierzem i jego pozycja w wojsku stale wzrastała. Został trybunem ludowym oraz otrzymał tytuł hrabiego. Podczas postoju cezara Dioklecjana w Nikomedii należał do jego osobistej ochrony.
W 303 roku Dioklecjan wydał edykt zezwalający na prześladowania chrześcijan na terenie
Imperium. Cezar Galeriusz był prawdopodobnym inicjatorem wydania tej decyzji i kontynuował prześladowania podczas swojego panowania. Jerzy był zmuszony do uczestnictwa w prześladowaniach, chociaż sam był chrześcijaninem i krytykował tę decyzję. Rozwścieczony Dioklecjan nakazał torturować go i zabić. Po różnych torturach Św.Jerzy został zabity przez ścięcie pod murami miejskimi Nikomedii, 23 kwietnia 305 roku. Ciało Jerzego wróciło do Lyddi, gdzie zostało pochowane. Wkrótce potem chrześcijanie zaczęli modlić się do niego, jako do męczennika.
W Lyddi zawitaliśmy jeszcze przed południem. Cerkiew zbudowana nad grobem św. Jerzego była całkowicie pusta, byliśmy jedynymi zwiedzającymi, więc spokojnie można było robić zdjęcia.

W podziemiach cerkwi znajduje się grób św. Jerzego

Ostatni rzut oka na Lyddię i cerkiew św. Jerzego


i ruszamy w dalszą drogę. Cerkiew św. Jerzego znajduje się w tym miejscu

Kolejnym miejscem do jakiego zajechaliśmy w drodze do Nazaretu była stara Jaffa.

Obecnie jest to dzielnica Tel Aviv'u. W biblii miejsce to jest wielokrotnie wymieniane jak port Joppi. Pierwszym miejscem jakie odwiedziliśmy w starej Jaffie był dom Szymona garbarza. Dzieje apostolskie w piśmie świętym podają, że św. Piotr przebywał przez wiele dni w domu u Szymona garbarza. Tam doznaje widzenia opisanego w dziejach apostolskich, którego fragment zamieszczam poniżej.

Quote:

Następnego dnia, gdy oni byli w drodze i zbliżali się do miasta, wszedł Piotr na dach, aby się pomodlić. Była mniej więcej szósta godzina. Odczuwał głód i chciał coś zjeść. Kiedy przygotowywano mu posiłek, wpadł w zachwycenie. Widzi niebo otwarte i jakiś spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego ku ziemi. Były w nim wszelkie zwierzęta czworonożne, płazy naziemne i ptaki powietrzne. "Zabijaj, Piotrze i jedz!" - odezwał się do niego głos. "O nie, Panie! Bo nigdy nie jadłem nic skażonego i nieczystego" - odpowiedział Piotr. A głos znowu po raz drugi do niego: "Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił". Powtórzyło się to trzy razy i natychmiast wzięto ten przedmiot do nieba.

Po tym wydarzeniu nie ma już pokarmów uznawanych za nieczyste i możemy jeść wszystko.

Potem udaliśmy się do cerkwi postawionej w miejscu domu Tabity. O wydarzeniach które niegdyś miały miejsce w tym miejscu opowiadają dzieje apostolskie

Quote:

W Joppie była pewna uczennica, imieniem Tabita, co w tłumaczeniu znaczy Dorkas; życie jej wypełnione było dobrymi i miłosiernymi uczynkami, jakich dokonywała.
I stało się, że w tym właśnie czasie zaniemogła i umarła; obmyto ją i złożono w sali na piętrze.
Ponieważ zaś Lydda leży blisko Joppy, uczniowie, usłyszawszy, że tam przebywa Piotr, wysłali do niego dwóch mężów z prośbą: Nie zwlekaj z przyjściem do nas.
Wybrał się tedy Piotr i poszedł z nimi; a gdy przyszedł, zaprowadzili go do sali na piętrze; i obstąpiły go wszystkie wdowy, płacząc i pokazując suknie i płaszcze, które robiła Dorkas, gdy była z nimi.
A Piotr, usunąwszy wszystkich, padł na kolana i modlił się; potem zwrócił się do ciała i rzekł: Tabito, wstań! Ona zaś otworzyła oczy swoje i, ujrzawszy Piotra, usiadła.
A on podaj jej rękę i podniósł ją; przywoławszy zaś świętych i wdowy, pokazał ją żywą.
I rozniosło się to po całej Joppie, i wielu uwierzyło w Pana.
Piotr zaś pozostał w Joppie przez dłuższy czas u niejakiego Szymona, garbarza.

Tą cerkiew możemy zobaczyć na zdjęciach poniżej

Po wyjściu z półmroku cerkwi oślepił nas blask słońca i zobaczyliśmy błękitne jak niebo Morze Śródziemne i starożytny port Joppi.

No i widok na cerkiew od strony morza

Na koniec udaliśmy się z powrotem do autokaru piękną alejką obsadzoną palmami

Cerkiew znajduje się w tym miejscu

Ruszyliśmy znów w kierunku Nazaretu. Po drodze mijaliśmy Cezareę Palestyńską. Dziś są to już tylko ruiny tego miasta. Cezarea Palestyńska podobno została zbudowana na ruinach jeszcze starszego miasta Stratonospyrgos, założonego przez władcę Sydonu Stratona I. Swoją nazwę Cezarea zawdzięcza Herodowi Wielkiemu który to nazwał to miasto tak na cześć cesarza Rzymu. To właśnie to miasto było siedzibą rządu prefekta Judei Poncjusza Piłata.

Cezarea znajduje się w tym miejscu

Cezarea wybudowana była w miejscu o bardzo ograniczonym dostępie do wody. Praktycznie jedynym źródłem wody dla tego miasta był akwedukt który doprowadzał wodę z miejsca oddalonego o wiele kilometrów. Niestety trzęsienie ziemi zniszczyło akwedukt i miasto zaczęło podupadać. Zatrzymaliśmy się na plaży w miejscu zniszczenia akweduktu aby trochę odpocząć.

Po chwili ruszyliśmy w dalszą drogę.

Następnym miejscem do którego zajechaliśmy była miejscowość Haifa. To tu znajduje się grota Eliasza w której Eliasz ukrywał się przed zemstą króla Izraela.
Dziś nad tą grotą stoi Rzymskokatolicka katedra.

Wcześniej była tu prawosławna bizantyjska cerkiew. Znajduje się to w tym miejscu.

Nie będę się za dużo rozpisywał o Eliaszu bo jego historia jest bardzo długa. Eliasz był jednym z proroków starego testamentu i żył na przełomie IX i VII wieku przed naszą erą w czasach gdy lud Izraela odchodził od wiary w jedynego boga na rzecz bożków pogańskich takich jak Baal. Oczywiście Eliasz potępiał odejście ludu Izraela od swojej wiary i za to był ścigany przez króla Achaba. Oczywiście za odejście Izraelczyków od swojej wiary Bóg zsyłał na nich dotkliwe kary. Jedną z takich kar była wieloletnia susza. Nie będę się wdawał w zbytnie szczegóły, ale Eliasz w końcu wyzywa kapłanów Baala na pojedynek. Na górze Karmel Eliasz kazał wybudować dwa ołtarze z ofiarami całopalnymi. Jeden dla Baala, drugi dla Jahwe. Potem powiedział aby kapłani Baala modlili się aby Baal przyjął ich ofiarę. Pomimo iż kapłani Baala modlili się przez wiele godzin to ich bóg nie odpowiadał. W końcu przyszła kolej na Eliasza. Eliasz kazał aby ołtarz z ofiarami dla Jahwe polać porządnie wodą i rozpoczął swą modlitwę. Niedługo potem ogień strawił ołtarz, wodę, ołtarz dla Baala jak i część kapłanów Baala. Król Achaba dostrzegł w końcu swój olbrzymi grzech. Kazał zabić resztę kapłanów Baala i przywrócił w Izraelu wiarę w Jahwe. Eliasz wyszedł na urwisko i zaczął wznosić modlitwę do Boga aby ten zesłał deszcz na wyschniętą ziemię Izraela. Niedługo potem prorok zobaczył jak nad morzem zaczynają się gromadzić chmury burzowe. Modląc się o deszcz musiał mieć podobny widok do tego

W Hajfie zajechaliśmy jeszcze do Bahai Gardens. Tego miejsca nie opisuje Biblia ponieważ nic tu się nie wydarzyło ważnego lecz to miejsce jest bardzo piękne i na pewno warte zobaczenia.

Bahai Gardens znajdują się w tym miejscu.

Kolejnym punktem programu była Kana Galilejska i miejsce w którym podczas imprezy weselnej Jezus przemienił wodę w wino.
Dziś na tym miejscu znajduje się kościół Rzymskokatolicki

Fundamenty sali weselnej

Przemiana wody w wino odbyła się w tym miejscu

Oczywiście będąc w Kanie Galilejskiej nie sposób nie odwiedzić sklepu z trunkami. Co prawda to nie te same winka które stworzył Jezus lecz zapewniam że ich smak jest iście anielski. Kupiłem sobie kilka flaszek.

W Kanie Galilejskiej odwiedziliśmy jeszcze miejsce w którym mieszkał Szymon Zelota zwany Kananejczykiem. Dziś w tym miejscu stoi cerkiew.

Znajduje się ono w tym miejscu

Przed nami został ostatni etap podróży do Nazaretu. Na szczęście nie był on zbyt długi. Po dotarciu do hotelu Galilee w Nazarecie który znajdował się w tym miejscu i szybkim zakwaterowaniu ruszyliśmy na nabożeństwo wieczorne do katedralnej cerkwi w Nazarecie.

Na tym zakończył się czwarty dzień naszej pielgrzymki. Drogę którą przebyliśmy podczas tego dnia można zobaczyć na poniższej mapce

Mapa

CDN...

Podróżnik

Andrew
Obrazek użytkownika Andrew
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
admin
Rejestracja: 07 maj 2015

Gienek,

Rewelacyjna relacja!

Świerszczyk...
Obrazek użytkownika Świerszczyk...
Offline
Ostatnio: 10 miesięcy 2 tygodnie temu
Rejestracja: 06 wrz 2013

Super Gienek, jaka wspaniała relacyjna odmiana, inne spojrzenie na rzeczywistość, historię i wiarę,  dzięki Biggrin

Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."

Gienek
Obrazek użytkownika Gienek
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 mar 2014

5. Dzień V 7.04.2015r wtorek (zwiastowanie NMP)

Kolejny dzień przywitał nas wspaniałą pogodą. Pomimo wczesnej pory z nieba lał się żar i blask słoneczny

Po porannych formalnościach związanych z pielgrzymką i śniadaniu ruszyliśmy na zwiedzanie. Pierwszym punktem programu tego dnia była wizyta w katolickiej bazylice Zwiastowania Najświętszej Marii Panny.
Bazylika ta została zbudowana w miejscu gdzie w Nazarecie mieszkał Józef z Marią. Chciałbym przypomnieć, że Maria nie była żoną Józefa. Była oddana ona jedynie pod opiekę Józefa. Józef gdy zamieszkał z Marią był już w bardzo poważnym wieku i miał dzieci z poprzedniego małżeństwa, natomiast Maria była nastolatką i miała 14 lat. Jak podają apokryfy gdy anioł zwiastował Marii, że urodzi zbawiciela świata, to Józef pracował na budowie w miejscowości Kafarnaum jako cieśla. Po powrocie gdy zastał Marię będącą w ciąży to strasznie się zaniepokoił, lecz we śnie pojawił mu się anioł i wszystko wyjaśnił.
Ówczesne społeczeństwo również nie przyjęło tego spokojnie. W związku z zajściem w ciążę Marii, było strasznie duże zamieszanie.

O tym zdarzeniu mówi między innymi apokryf „ewangelia pseudo Mateusza”

PRÓBA WODY.
Rozeszła się pogłoska o tym, że Maryja jest brzemienna. Służba świątyni pochwyciwszy Józefa zaprowadziła go
do arcykapłana, który wraz z kapłanami karcił go mówiąc: "Dlaczego nadużyłeś zaufania w małżeństwie wobec tak szlachetnej dziewicy, którą anioł Boży jak gołąbkę w świątyni żywił, a która nigdy nie chciała widzieć męża i która posiadała tak doskonałą znajomość prawa Bożego? Gdybyś jej nie zniewolił, do dziś byłaby dziewicą". Józef zaś zaklinał się i przysięgał, że nigdy jej nie tknął. Na to arcykapłan Abiatar rzekł: "Na Boga żywego! Jeżeli podam ci do picia wodę Pańską, to z pewnością grzech twój wyjdzie na jaw".
Wtedy zebrał się wielki tłum, którego nie można było zliczyć. I przyprowadzono Maryję do świątyni Pańskiej. Kapłani, rodzice i jej krewni z płaczem mówili do niej: "Ty, która jak gołąbka przebywałaś w świątyni Bożej i z ręki anioła przyjmowałaś pokarm, wyznaj kapłanom twój grzech". Wezwano też Józefa do ołtarza i dano mu do picia wodę, której jeśli ktoś kłamiąc skosztował i siedmiokrotnie obszedł ołtarz, to Bóg pewnym znakiem na twarzy poświadczył jego kłamstwo. Kiedy jednak Józef ze spokojem napił się wody i obszedł ołtarz, żadne znamię grzechu nie pojawiło się na jego obliczu. Wtedy wszyscy kapłani, słudzy i lud uczcili niewinność jego mówiąc: "Szczęśliwy jesteś, bo nie ma w tobie żadnej winy".
A zawoławszy Maryję rzekli doń: "A ty co masz na swoje usprawiedliwienie? Czy mógłby jeszcze ukazać się na tobie inny znak niż to, że jesteś brzemienna? Ponieważ Józef jest niewinny, żądamy więc od ciebie, abyś wyznała imię tego, który cię uwiódł. Lepiej jest bowiem, żebyś sama się przyznała, niż żeby gniew Pański okazał się na oczach ludu przez jakiś znak na twoim obliczu". Wtedy Maryja spokojnie, lecz stanowczo powiedziała: "Jeżeli jest we mnie jakaś zmaza lub grzech, albo też ogarnęła mnie jakaś pożądliwość lub nieczystość, niechaj Pan napiętnuje mnie na oczach całego ludu, abym dla wszystkich była przykładem ukarania. I ufnie przystąpiła do ołtarza Pańskiego, napiła się wody i siedem razy obeszła ołtarz, a żadna wina na niej się nie ujawniła. Wszystek lud widząc jej brzemienność dziwił się. I powstały wśród ludu różne sprzeczne opinie. Jedni bronili jej świętości, inni zaś oskarżali ją o nieprawość. Wtedy Maryja, wyczuwając podejrzliwość ludu i posądzenie o grzech, wobec wszystkich głośno zawołała: "Na Boga żywego, Pana zastępów, przed którym stoję! Przysięgam, że nigdy nie znałam męża i nie będę znać, ponieważ w dzieciństwie tak postanowiłam. Ślubowałam bowiem Bogu, który mnie stworzył, że zachowam czystość, i mam nadzieję, że tylko dla Niego żyję, i jak długo żyć będę, pozostanę czysta". Wtedy wszyscy zaczęli całować ją, prosząc, by wybaczyła im niecne podejrzenia. Cały lud, kapłani i wszystkie dziewice z wielką radością odprowadzili Maryję aż do jej domu wołając: "Niech będzie błogosławione imię Pańskie. On bowiem okazał swoją świętość całemu ludowi Izraela
   

Bazylika Zwiastowania Najświętszej Marii Panny, znajduje się w tym miejscu.

Moim zdaniem jest to bardzo nowoczesna i robiąca wrażenie na oglądających budowla


W centralnym jej miejscu znajdują się pozostałości domu Józefa i Marii w którym to miało miejsce zwiastowanie i w którym to mieszkała święta rodzina.

Na około Bazyliki możemy zobaczyć pozostałości po warsztacie Józefa i innych budynkach gospodarskich.
Po zwiedzeniu Bazyli Zwiastowania udaliśmy się do Cerkwi Zwiastowania NMP na liturgię tegoż święta. Cerkiew znajduje się w tym miejscu

Po liturgii pojechaliśmy do Tabghaki. Jest to miejsce w Izraelu w którym Jezus dokonał cudu rozmnożenia chleba i ryb. Po drodze nie sposób było nie zobaczyć nauczającego bilbordu islamskiego

O rozmnożeniu chleba mówią cztery ewangelie. W Ewangelii św. Marka możemy przeczytać

Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili.
Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać.
A gdy pora była już późna, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: Miejsce jest puste, a pora już późna. Odpraw ich! Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia.
Lecz On im odpowiedział: Wy dajcie im jeść!
Rzekli Mu: Mamy pójść i za dwieście denarów kupić chleba, żeby im dać jeść?. On ich spytał: Ile macie chlebów? Idźcie, zobaczcie! Gdy się upewnili, rzekli: Pięć i dwie ryby.
Wtedy polecił im wszystkim usiąść gromadami na zielonej trawie. I rozłożyli się, gromada przy gromadzie, po stu i po pięćdziesięciu.
A wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo, połamał chleby i dawał uczniom, by kładli przed nimi; także dwie ryby rozdzielił między wszystkich. Jedli wszyscy do sytości.
I zebrali jeszcze dwanaście pełnych koszów ułomków i ostatków z ryb.
A tych, którzy jedli chleby, było pięć tysięcy mężczyzn.    

W miejscu w którym Jezus dokonał tego cudu, stoi dziś kościół rzymskokatolicki

pod którego ołtarzem znajduje się kamień na którym siedział Jezus dokonujący cudu.

Kościół ten stoi nad samiutkim brzegiem jeziora Galilejskiego

Po Tabghace udaliśmy się do Kafarnaum. Miejscowość ta kilkunastokrotnie pojawia się na kartach Nowego Testamentu, i jest związana z osobą Jezusa Chrystusa. Stanowiła centrum działalności Jezusa po opuszczeniu Nazaretu, a św. Mateusz i św. Marek nazywają je Jego miastem. Formalny status administracyjny miejscowości nie jest jasny. W Ewangelii Łukasza można znaleźć informację, że Kafarnaum było „miastem w Galilei”, ale Józef Flawiusz określa je jako wieś. Pod względem liczby wzmianek w Nowym Testamencie Kafarnaum ustępuje jedynie Jerozolimie. Kafarnaum było wówczas miejscowością przygraniczną, z miejscem poboru podatku celnego. Jezus przeniósłszy się z Nazaretu do Kafarnaum, napotkał tam Szymona, Andrzeja, Jakuba i Jana, rybaków łowiących ryby w Jeziorze Tyberiadzkim. Razem z celnikiem Mateuszem, powołał ich na swoich pierwszych uczniów (apostołów). Kolejne wersety biblijne opisują, że Jezus był bardzo dobrze znany w Kafarnaum i jego okolicach, i że dokonał tu wielu cudów, Jezus tutaj mieszkał, nauczał w synagodze, wypędził złego ducha z opętanego, uleczył teściową Szymona, trędowatego, sługę setnika i paralityka, a także przywrócił do życia córkę Jaira. To tu, według Nowego Testamentu Jezus chodził po wodach Jeziora Tyberiadzkiego zwanego Morzem Galilejskim. W Kafarnaum obok lokalnej gminy żydowskiej ukonstytuować miała się jedna z pierwszych gmin judeochrześcijańskich, której miejscem spotkań stać się miał dom apostoła Piotra i Andrzeja.

Dziś w miejscu domu Jezusa, a właściwie domu św. Piotra bo Jezus tu tylko mieszkał, znajduje się kościół Rzymskokatolicki. Został on podwieszony na palach nad pozostałościami po fundamentach domu. mapa

Wewnątrz kościoła znajduje się szklana podłoga, przez którą możemy popatrzeć na znajdujące się poniżej fundamenty domu Jezusa.

Sam kościół jest bardzo nowoczesnym budynkiem

Obok domu znajdują się pozostałości po synagodze w której Jezus prowadził posługę duszpasterską.

W Kafarnaum znajduje się też klasztor prawosławny Dwunastu Apostołów mapa

No i przyszedł w końcu czas na relaks, czyli przejażdżkę statkiem po Morzu Tyberiadzkim. Udaliśmy się do portu, wsiedliśmy na statek i w drogę. Zrobiliśmy małe kółko po Jeziorze Galilejskim które można zobaczyć na poniższej mapce
mapa

i wróciliśmy z powrotem do autokaru.

Zdjęcia z rejsu można zobaczyć poniżej

W tym samym czasie u Izraelitów wyznania Mojżeszowego była Pascha. Izraelici to w większości naród lubiący odpoczywać aktywnie i można było spotkać nie w jednym miejscu młodzież która oddawała się sportom wodnym.

Ostatnią atrakcją tego dnia była wizyta w Jardenit. W Jardenit nie wydarzyło się nic szczególnego. Jest to miejsce w którym władze Izraelskie pozwalają turystom kąpać się w rzece Jordan.
Do wody można wchodzić jedynie w specjalnie do tego celu wcześniej zakupionych koszulach.

I to był ostatni punkt programu tego dnia. Wracając do hotelu mogliśmy podziwiać widoki z okna autokaru

Drogę którą przebyliśmy tego dnia można zobaczyć na poniższej mapce.

Mapa

To miała być już nasza ostatnia noc w Nazarecie. Kolejnego dnia wracaliśmy do Betlejem.

CDN...

Podróżnik

turystyka30
Obrazek użytkownika turystyka30
Offline
Ostatnio: 8 lat 8 miesięcy temu
Rejestracja: 08 cze 2015

Jak tak przeglądam tą relację to coraz bardziej zaczynam przekonywać się do tego miejsca.. jestem pod wrażeniem

https://turystykapolski.wordpress.com/

Gienek
Obrazek użytkownika Gienek
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 mar 2014

Świerszczyk... :

Super Gienek, jaka wspaniała relacyjna odmiana, inne spojrzenie na rzeczywistość, historię i wiarę,  dzięki Biggrin

Co do wiary to tak naprawdę to Prawosławie i Katolicyzm prawie wcale się nie różnią od siebie. Najbardziej widoczna różnica w tych religiach to obrządek i wystrój świątyń. W Prawosławiu jest Bizantyjski a w Katolicyźmie Łaciński. Oczywiście są też i inne różnice ale chyba trzeba być teologiem aby je dostrzec Wink

turystyka30 :

Jak tak przeglądam tą relację to coraz bardziej zaczynam przekonywać się do tego miejsca.. jestem pod wrażeniem

Cieszy mnie bardzo, że ktoś czyta moje bazgroły. Niebawem ciąg dalszy. Zapraszam też do przeczytania moich poprzednich relacji.

Podróżnik

Gienek
Obrazek użytkownika Gienek
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 mar 2014

Dzień VI 8.04.2015 środa

Środa przywitała nas bardzo upalnie. Choć był kwiecień temperatura za oknem przekraczała 30ºC. Za oknem naszego pokoju widać było skąpany w słońcu Nazaret.

Po porannych formalnościach udaliśmy się na zwiedzanie. Jako pierwszy punkt programu tego dnia mieliśmy wizytę na Górze Tabor. W czasach bizantyjskich na tej górze stało trzy cerkwie:
cerkiew Eliasza, cerkiew Jezusa i Cerkiew Mojżesza. Niestety muzułmanie zniszczyli te bizantyjskie świątynie. Z tego co mi wiadomo miało to miejsce przed 7w. ne
Dopiero wiele stuleci później bo 1891r prawosławni wznieśli klasztor w miejscu gdzie niegdyś była bizantyjska cerkiew Eliasza. Klasztor możemy zobaczyć na poniższych zdjęciach.


Ikona Przemienienia Pańskiego

Natomiast w miejscu gdzie była cerkiew Jezusa Chrystusa, Franciszkaninie, czyli zakonnicy kościoła Rzymskokatolickiego, wznieśli swój klasztor w latach 20 XX wieku. Do dziś w fundamentach bazyliki Przemienienia Pańskiego widoczne są pozostałości po poprzedniej prawosławnej świątyni.

Zdjęcia klasztoru Franciszkanów możemy zobaczyć poniżej.

Widok z klasztoru Franciszkanów na podnóże Góry Tabor

Bazylika Przemienienia Pańskiego należąca do klasztoru Franciszkanów w pełniej okazałości

Jeszcze raz widok na prawosławny klasztor od strony klasztoru Franciszkanów

Na tym skończyliśmy zwiedzanie Góry Tabor. Miejsce w którym znajduje się prawosławny klasztor możemy zobaczyć na tej mapie a katolicki możemy zobaczyć na tej mapie

Jak widać powyżej obydwa klasztory znajdują się bardzo blisko siebie. Pozostała do odbudowania jeszcze trzecia cerkiew czyli cerkiew Mojżesza. Skoro dwie poprzednie odbudowali prawosławni i katolicy to chyba trzecia powinna przypaść w udziale do odbudowania ormianom, lecz nic nie zapowiada by trzecie wyznanie miało to zamiar zrobić w najbliższym czasie.

Co się właściwie wydarzyło na górze Tabor?
Jak zapewne wszyscy wiedzą, miało tam miejsce Przemienienie Pańskie. Wydarzenie to opisują trzej ewangeliści synoptyczni: Mateusz, Marek i Łukasz. Jezus zabrał trzech wybranych uczniów: Piotra, Jakuba i Jana na górę, gdzie zobaczyli go w nieziemskiej chwale, rozmawiającego z Mojżeszem i Eliaszem. Wtedy to uczniowie Jezusa po raz pierwszy zobaczyli i przekonali się, że Jezus nie jest tylko człowiekiem, lecz jest też Bogiem. Zacytuję poniżej fragment Ewangelii św. Łukasza opisującej wydarzenia na Górze Tabor.

W jakieś osiem dni po tych naukach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy Nim. Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza. Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie! W chwili gdy odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam. A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli.

Po wizycie na Górze Tabor ruszyliśmy znów na południe. Kolejnym punktem programu miała być wizyta w miejscu Chrztu Jezusa Chrystusa w rzece Jordan.

Do niedawna miejsce to było niedostępne dla zwiedzających. Granica Jordańsko-Izraelska przebiegająca po rzece Jordan jest w wielu miejscach zaminowana i turyści nie mają tam dostępu. Skoro Izraelczycy tak bardzo utrudnili dostęp do granicy od swojej strony to Jordańczycy wpadli na pomysł, że mogą zarabiać kasę na chrześcijanach umożliwiając im dostęp do miejsca Chrztu Jezusa od swojej strony. Trwało to kilka lat zanim Izraelczycy wyniuchali jaką kasę tracą na turystach na rzecz Jordanii. Szybko rozminowali teren wokół miejsca Chrztu Jezusa i umożliwili dostęp do tego miejsca również od swojej strony. Miejsce chrztu możemy zobaczyć na tej mapie oraz na poniższych zdjęciach:

Cerkiew prawosławna znajdująca się po drugiej stronie Jordanu, czyli na terytorium Jordanii

O Chrzcie Jezusa Chrystusa możemy przeczytać między innymiw Ewangelii św. Mateusza

W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi:
Głos wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu,
Dla Niego prostujcie ścieżki!
Sam zaś Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a jego pokarmem była szarańcza i miód leśny. Wówczas ciągnęły do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nad Jordanem. Przyjmowano od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając przy tym swe grzechy.
A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu spośród faryzeuszów i saduceuszów, mówił im: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc godny owoc nawrócenia, a nie myślcie, że możecie sobie mówić: "Abrahama mamy za ojca", bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą dla nawrócenia; lecz Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie; ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów. On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym.
Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć chrzest od niego. Lecz Jan powstrzymywał Go, mówiąc: To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie? Jezus mu odpowiedział: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe. Wtedy Mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie.

Znów ruszyliśmy w drogę powrotną do Betlejem podczas której mieliśmy zwiedzić jeszcze kilka miejsc. Kolejnym miejscem do którego zajechaliśmy był klasztor św. Gerasima Jordańskiego.
Gierasim urodził się w Licji w Azji Mniejszej. Jako młody chłopak opuścił dom rodzinny aby poznać życie pustelnicze. Najpierw udał się do Egiptu, gdzie najprawdopodobniej spotkał lwa z którym to zazwyczaj jest przedstawiany na ikonach. Lew nie mógł polować z powodu wbitego ciernia w łapę i był bliski śmierci. Gerasim wyjął kolec i opatrzył łapę lwa. Karmił zwierzę do czasu aż zupełnie wydobrzało. W międzyczasie lew się oswoił i od tamtej pory przebywał przez cały czas ze świętym. Potem udał się do Palestyny gdzie osiedlił się niedaleko Morza Martwego, a następnie rozpoczął budowę klasztoru nad rzeką Jordan niedaleko Jerycha. To właśnie ten klasztor odwiedziliśmy. Gerasim zmarł w 475r ne. Położenie klasztoru możemy zobaczyć na tej mapie

Wchodząc do klasztoru wita nas posąg lwa odlany z brązu

Po zwiedzeniu klasztoru Gerasima skierowaliśmy się w kierunku Jerycha. Miasto to było wspominane zarówno w starym jak i nowym testamencie i jest najprawdopodobniej najstarszym siedliskiem ludzkim działającym nieprzerwanie. W pobliżu Jerycha znaleziono przedmioty wytwarzane przez ludzi sprzed 11 tyś lat. Opis Jerycha występuje też w starym testamencie Na pewno każdy słyszał określenie trąby jerychońskie, na których temat można poczytać w starym testamencie, ja natomiast skupie się na wydarzeniu opisanym w nowym testamencie w Ewangelii św. Łukasza.

Potem wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A pewien człowiek, imieniem Zacheusz, który był zwierzchnikiem celników i był bardzo bogaty, chciał koniecznie zobaczyć Jezusa, któż to jest, ale sam nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. Zszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: Do grzesznika poszedł w gościnę. Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogoś w czymś skrzywdziłem, zwracam poczwórnie. Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł odszukać i zbawić to, co zginęło.

W miejscu gdzie Zacheusz wszedł na drzewo aby zobaczyć Jezusa dziś stoi Cerkiew. Znajduje się ono w tym miejscu pokazanym na mapie

Następnie ruszyliśmy w kierunku Góry Kuszenia. Jak zapewne każdy wie, Jezus wiedział o zbliżających się swoich cierpieniach na krzyżu. Udał się on na pustynię aby pościć. Pod koniec swojego postu przebywał on w grocie znajdującej się tuż pod szczytem jednej z gór. Góra ta znajduje się w miejscu które możemy zobaczyć na tej mapie. Wydarzenie, które kiedyś miało swoje miejsce, właśnie w tym miejscu opisuje Ewangelia św. Mateusza

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem. Lecz On mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
Wtedy wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień. Odrzekł mu Jezus: Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego.
Jeszcze raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon. Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.

Góra kuszenia jest prawie pionową skałą.

Prawie przy samym szczycie góry, w miejscu groty, gdzie był kuszony Jezus, znajduje się jakby przyklejony do ściany prawosławny klasztor. Bracia zakonni sprawują pieczę nad tym miejscem. Dostać się tam można wąską krętą ścieżką

lub za pomocą kolejki linowej.

My wybraliśmy wędrówkę pieszą. Pomimo wszechogarniającego upału, mieliśmy cudowne widoki.


W klasztorze znajduje się cerkiew


a po przejściu przez tą cerkiew dojdziemy do miejsca gdzie Jezus był kuszony

W cerkwi znajduje się też balkon, z którego rozpościera się wspaniały widok na całą okolicę.


Droga powrotna z klasztoru

ostatni rzut oka na przyklejony do urwiska klasztor prawosławny

i ruszyliśmy dalej w kierunku klasztoru Chozewitów. Klasztor Chozewitów znajduje się w tym miejscu

Okolice Ławry Chozewitów są pustynne i wszystko w około wygląda tak jakby było z innej planety.

Z powodu położenia klasztoru, autokar nie dojeżdża do samego końca i aby spojrzeć na ławrę to trzeba przejść piechoto z półtora kilometra. Według tradycji chrześcijańskiej w miejscu gdzie obecnie znajduje się klasztor Chozewitów, niegdyś święty Joachim, dziadek Jezusa Chrystusa i ojciec Matki Boskiej, wznosił swoje modlitwy o potomstwo. To tu ukazał mu się pod postacią młodzieńca Anioł Pański i powiedział, że jego modlitwy zostały wysłuchane. O tym wydarzeniu możemy przeczytać w protoewangelii Jakuba

"To, co złożyłem ponad miarę, będzie dla całego ludu. To zaś, co złożyłem Panu Bogu na odpuszczenie grzechów, niech będzie dla mnie ofiarą przebłagania".
Zbliżył się wielki dzień Pański i synowie Izraela składali swe dary. I stanął przed nim Ruben, i rzekł: "Nie godzi się, byś ty jako pierwszy składał swe dary, jako że nie zrodziłeś potomka w Izraelu". 3. I zasmucił się wielce Joachim, i odszedł do spisów dwunastu pokoleń, mówiąc do siebie: "Zajrzę do księgi dwunastu pokoleń Izraela, czy tylko ja jeden nie zrodziłem potomka w Izraelu". I przebadał, i stwierdził, że wszyscy sprawiedliwi wzbudzili potomstwo w Izraelu. I wspomniał na patriarchę Abrahama, któremu Pan dał syna Izaaka dopiero w ostatnich dniach życia.
I zasmucił się wielce Joachim, i nie pokazał się swej żonie, lecz udał się na pustynię. I rozbił tam swój namiot, i pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, i mówił do siebie Joachim: "Nie zstąpię z góry ani aby jeść, ani aby pić, póki nie spojrzy na mnie Pan, Bóg mój i będzie mi modlitwa pokarmem i napojem".

jak i protoewangelii pseudo Mateusza.

Stało się, że w czasie dni świątecznych Joachim stanął wraz z tymi, którzy ofiarowali Panu kadzidło, i przygotowywał się, by złożyć swoje dary przed ołtarzem Pana. A pisarz świątyni, imieniem Ruben, podchodząc do niego rzekł: "Nie godzi się tobie stać pośród składających ofiary Bogu, ponieważ Pan nie błogosławi ci, albowiem nie dał ci potomka w Izraelu". Przeto zawstydzony wobec ludu Joachim opuścił z płaczem świątynię Pańską i nie powrócił do domu, lecz udał się do swych trzód i poprowadził ze sobą pasterzy w okolice górskie tak odległe, że przez pięć miesięcy jego żona Anna nie miała o nim żadnej wieści.
.
.
.
W tym samym czasie w górach Joachimowi, gdy pasł stada, ukazał się pewien młodzieniec i zapytał go: "Czemu nie wracasz do swojej żony?" A Joachim odpowiedział: "Przez dwadzieścia lat żyłem z nią, teraz zaś, ponieważ Bóg nie chciał mi dać z niej synów, ze wstydem i hańbą opuściłem świątynię Bożą. Jakże mogę powrócić do swojej małżonki raz już odrzucony i wzgardzony? Tu zostanę z moimi owcami, jak długo Bóg zechce, żebym żył. Dobytek mój z pomocą sług moich rozdam ubogim, wdowom, sierotom i czcicielom Boga". A kiedy to powiedział, rzekł do niego młodzieniec: "Jestem aniołem Bożym. Ukazałem się twojej żonie dzisiaj, kiedy płakała i modliła się, i pocieszyłem ją. Wiedz, że ona poczęła ci córkę z nasienia twego. Ona zaś będzie świątynią Boga i Duch Święty spocznie na niej; będzie błogosławiona ponad wszystkimi świętymi niewiastami, tak że nikt nie będzie mógł powiedzieć, iż była taka przed nią, a i po niej nie pojawi się na tym świecie żadna jej podobna. Zejdź więc z gór i wracaj do małżonki twej, a znajdziesz ją brzemienną. Wzbudził bowiem Bóg potomstwo z niej i uczynił ją matką wiecznego błogosławieństwa". Joachim oddał pokłon aniołowi i rzekł doń: "Jeżeli znalazłem łaskę u ciebie, spocznij nieco w namiocie moim i pobłogosław mnie, twemu słudze". Anioł powiedział mu: "Nie nazywam cię sługą, lecz towarzyszem moim. Jesteśmy bowiem sługami jedynego Pana. Albowiem pokarm mój jest niewidzialny, a napoju mego nie mogą widzieć ludzie śmiertelni, dlatego nie powinieneś mnie prosić, abym wszedł do twego namiotu, lecz to, co mnie zamierzasz dać, złóż na ofiarę całopalną Bogu". Wtedy Joachim wziął nieskalanego baranka i powiedział aniołowi: "Nie ośmieliłbym się złożyć ofiary całopalnej Bogu, gdybyś swoim rozkazem nie udzielił mi przywileju składać ofiary". Anioł odpowiedział mu: "Nie poleciłbym tobie złożyć ofiary, gdybym nie znał woli Pańskiej". Kiedy zaś Joachim składał ofiarę Bogu, stało się, że anioł wraz z wonią ofiary jakby z dymem uniósł się do nieba.
Wtedy Joachim padł na twarz i tak pozostał od szóstej godziny dnia aż do wieczora. Kiedy zaś przybyli słudzy jego i najemnicy, nie wiedząc, co się stało, przerazili się; sądzili bowiem, że zamierzał pozbawić się życia, i zbliżywszy się do niego, z trudem podnieśli go z ziemi. Kiedy on opowiedział im o tym, co zobaczył, oni pełni zdumienia i podziwu zachęcali go, aby bezzwłocznie spełnił rozkaz anioła i rychło powrócił do swojej małżonki. I gdy Joachim zastanawiał się, czy powinien wrócić, ogarnął go sen i powtórnie ukazał mu się we śnie anioł, którego widział już na jawie, i rzekł doń: "Jestem aniołem, którego Bóg wyznaczył ci na stróża. Bez obawy zejdź z gór i wracaj do Anny, ponieważ uczynki miłosierdzia, które ty i twoja żona Anna spełnialiście, zostały zaniesione przed oblicze Najwyższego. Wam został dany taki potomek, jakiego od początku ani prorocy, ani święci nie mieli i nigdy mieć nie będą". Joachim obudziwszy się zawołał pasterzy i opowiedział im swój sen. Oni zaś oddali pokłon Bogu i rzekli doń: "Bacz, abyś nie obraził anioła Pańskiego. Wstań więc i ruszajmy, a idźmy powoli pasąc po drodze stada".

W tym miejscu wcześniej przebywał również Eliasz, lecz już nie będę rozpisywał się o tym.

Ławra wybudowana jest na zboczu kanionu i zupełnie oddalona od cywilizowanego świata.

wkoło rozciąga się bezkresna pustynia.

Na tym zakończyliśmy kolejny dzień pielgrzymki. Do hotelu Sahara w Betlejem wróciliśmy późnym wieczorem. Następnego dnia był wielki czwartek i dalsze zwiedzanie Jerozolimy.

Drogę powrotną z Nazaretu do Betlejem można zobaczyć na tej mapie

CDN...

Podróżnik

Gienek
Obrazek użytkownika Gienek
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 mar 2014

Dzień VII – 9.04.2015r Wielki czwartek

Podczas wyprawy do Nazaretu było strasznie upalnie. Nie chcąc targać masy ubrań, ubraliśmy się bardzo lekko a na chłodny poranek wzięliśmy tylko lekkie kurtki. Później dopiero spostrzegliśmy swój błąd. W Izraelu pogoda jest bardzo zmienna i praktycznie już do końca naszej wizyty w tym kraju temperatura w Jerozolimie nie przekroczyła 12 st powyżej zera. Sprawę pogarszał ostry i zimny przejmujący wiatr i częste deszcze.

Pierwszym punktem programu tego dnia była wizyta w Cerkwi należącej do Rosyjskiej Misji Duchowej w Jerozolimie. W wielki czwartek u prawosławnych, sprawowane jest nabożeństwo nawiązujące do Ostatniej Wieczerzy. W tym roku nabożeństwa, w okresie wielkanocnym, w Rosyjskiej Misji Duchowej, swoim śpiewem upiększał chór z Ukrainy należący do Kijowsko-Peczerskiej Ławry.

Do cerkwi dotarliśmy wczesnym rankiem, jeszcze przed wschodem słońca.

W końcu trafiliśmy do obiektu o słowiańsko-bizantyjskim wystroju. Nabożeństwo było odprawiane w języku cerkiewnosłowiańskim. To ten sam język liturgiczny w którym są odprawiane nabożeństwa w polskich cerkwiach.
Co to za język cerkiewnosłowiański i skąd się wziął? Nie będę się zbytnio rozpisywał na ten temat. Napiszę tylko, że jest to język pierwszych Słowian i pozwolę sobie umieścić tutaj mały cytat z wikipedii.

Język cerkiewnosłowiański od X wieku zaczął się rozprzestrzeniać wśród Słowian południowych i wschodnich, żył jeszcze jakiś czas na terenie czeskim, ominął natomiast Słowenię, nie dotarł do Lechitów i Łużyczan. W krajach, w których się pojawił, służył jako język liturgiczny i literacki, zapisywany cyrylicą.
Wraz z rozpowszechnianiem się liturgii słowiańskiej, księgi kościelne były przepisywane na różnych terenach i kopiści coraz częściej pozostawiali w nich ślady swej wymowy. Z biegiem czasu różnice pomiędzy poszczególnymi językami słowiańskimi stawały się coraz większe i coraz większe były odstępstwa od języka "kanonu" – staro-cerkiewno-słowiańskiego. Na terenie Serbii rozwinęła się serbska redakcja języka staro-cerkiewno-słowiańskiego, na terenie Chorwacji – chorwacka, w Bułgarii – bułgarska, na Rusi – ruska. Język tych redakcji nazywany jest cerkiewnosłowiańskim, co rezerwuje określenie "staro-cerkiewno-słowiański" dla tekstów najstarszych. Języki te miały charakter ponaddialektalny. Język cerkiewnosłowiański oparty jest na gwarze okolic Salonik i przyswoił sobie elementy czeskie, (morawskie), panońskie, potem znów nasycał się elementami bułgarskimi, macedońskimi, serbsko-chorwackimi.    

Może większość czytających moje bazgroły nie zgodzi się ze mną, lecz uważam, że pomimo iż sposób odprawiania świętej liturgii, wraz z chrystianizacją i chrześcijaństwem przywędrował do wschodnich Słowian z Grecji, to dopiero Słowianie świętą liturgię oprawili w piękny śpiew, powodujący, że nabrała ona wyrazu i ekspresji których jest brak w Greckim sposobie odprawiania liturgii.

Ruszyliśmy w kierunku jerozolimskiej starówki. Po drodze wpadł mi w oko taki zielony lew

Na starówce, tuż przed wejściem do Bazyliki Grobu Pańskiego, Patriarcha Jerozolimski na cześć tego co powiedział swoim uczniom Jezus Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy, dokonuje symbolicznego obmycia nóg dla biskupów.
Wydarzenie to opisuje Ewangelia św. Jana

A przed świętem Paschy Jezus wiedząc, że nadeszła jego godzina, aby odejść z tego świata do Ojca, ponieważ umiłował swoich przebywających na tym świecie, do końca ich umiłował. Kiedy zaczęła się wieczerza, a diabeł posiał już w sercu Judasza, syna Szymona Iskarioty, myśl, aby Go wydać, Jezus wiedząc, że Ojciec wszystko złożył w Jego ręce i że od Ojca wyszedł i do Ojca idzie, wstał od stołu i zdjął szaty. Potem wziął prześcieradło i nim się przepasał. Nalał wody do miednicy i zaczął obmywać nogi uczniom i wycierać je prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł też do Szymona Piotra, a ten Mu rzekł: "Panie, Ty mnie nogi będziesz obmywał?!" Jezus mu odpowiedział: "Co ja robię, ty teraz nie rozumiesz. Potem pojmiesz". Piotr Mu rzekł: "Nigdy mi nóg nie będziesz obmywał!" Odpowiedział mu Jezus: "Jeżeli cię nie obmyję, nie będziesz miał udziału ze mną". Wtedy Szymon Piotr powiedział Mu: "Panie, nie tylko me nogi, lecz i ręce, i głowę!" Jezus mu wytłumaczył: "Kto jest po kąpieli, tylko nogi musi sobie obmyć, bo przecież cały jest czysty. I wy czyści jesteście, choć jednak nie wszyscy..." Bo wiedział, kto Go wyda; dlatego rzekł: "Nie wszyscy czyści jesteście". A gdy już obmył im nogi, nałożył swe szaty i znowu zajął miejsce, odezwał się do nich: "Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy mówicie do mnie:"Nauczycielu", albo: "Panie", i słusznie tak mówicie, bo jestem. Dlatego jeśli obmyłem wam nogi ja, Pan i Nauczyciel, to i wy powinniście sobie wzajemnie nogi obmywać. Przykład bowiem wam dałem, abyście i wy tak czynili, jak ja wam uczyniłem.  

Przed bazyliką zebrały się tłumy. Izraelskie służby porządkowe, ledwo sobie radziły z zorganizowaniem miejsca dla biskupów na placu przed bazyliką.

Po ceremonii patriarchę wyprowadzono przez wszechobecny tłum wiernych

Ruszyliśmy w dalszą wędrówkę śladami Jezusa Chrystusa. Dla moich nóg było to zabójcze.

Brama Damasceńska

Meczet Wniebowstąpienia Jezusa Chrystusa

W miejscu, gdzie według św. Heleny miało miejsce wniebowstąpienie Jezusa, stoi dziś meczet. Nie zapominajmy, że muzułmanie również czczą Jezusa Chrystusa.

O wydarzeniach, które kiedyś miały swoje miejsce właśnie w miejscu wybudowania tego meczetu mówią Dzieje Apostolskie w piśmie świętym.


Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach i rzekli: Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba.

To właśnie ze skały, którą widać poprzez widoczny na poniższym zdjęciu wycięty w posadce prostokąt, Jezus wzniósł się na niebiosa.

Idąc dalej mieliśmy wspaniały widok na „Kopułę na Skale” zwaną też meczetem Omara. To właśnie w tym miejscu, w czasach starotestamentowych, Abraham, chciał złożyć w ofierze Bogu, swego syna Izaaka.
Przed meczetem Omara widać jest najdroższy cmentarz na świecie. Grzebiący na tym cmentarzu swoich bliskich, zinterpretowali Apokalipsę św. Jana w ten sposób, że do nieba wejdzie jedynie 144tyś pobożnych. Zakładając, że sąd ostateczny odbędzie się w miejscu świątyni jerozolimskiej, to faktycznie pogrzebani na tym cmentarzu będę mieli blisko na rozprawę i będą mogli się załapać w tych 144 tys.

Zrobiliśmy w naszej wędrówce chwilę przerwy na zwiedzenie Bazyliki Męki Pańskiej. W tej Bazylice znajduje się skała na której modlił się Jezus tuż przed wydaniem go przez Judasza. O tym wydarzeniu opowiada Ewangelia Łukasza

Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie. Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie. A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie! Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go. Pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię. Gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów, zastał ich śpiących ze smutku. Rzekł do nich: Czemu śpicie? Wstańcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie.  

Skała na której miały miejsce wydarzenia, zacytowane w powyższym fragmencie ewangelii

Poniżej Gaj oliwny rosnący w miejscu gaju gdzie Judasz wydał Jezusa

Kolejnym punktem programu tego dnia, była cerkiew wybudowana w miejscu gdzie był grób Matki Boskiej. To właśnie w to miejsce, w czasach apostolskich, spóźnił się na pogrzeb Maryi, Apostoł Tomasz i zobaczył jak na obłoku, otoczona aniołami wznosi się do nieba Maryja. Z obłoka spadła szarfa która była nałożona na ciało zmarłej Maryi. Gdy Tomasz opowiedział o tym co zobaczył pozostałym apostołom, to wszyscy razem udali się do grobu. Po otwarciu okazało się że grób Maryi jest pusty.

Poniżej zdjęcia cerkwi Zaśnięcia NMP.

Ruszyliśmy dalej. W oddali mignęła nam Cerkiew Marii Magdaleny

Przechodziliśmy obok bramy Lwów w Jerozolimie,

zahaczyliśmy o cerkiew wybudowaną w miejscu domu św. Anny i św. Joachima czyli dziadków Jezusa Chrystusa.

No i dalej zwiedzaliśmy poszczególne etapy drogi krzyżowej. Nie będę się tutaj o nich rozpisywał tylko zamieszczę zdjęcia

Jako ostatni punkt programu tego dnia, był udział w wieczornym wielkoczwartkowym nabożeństwie, czyli jutrzni wielkiego piątku, z czytaniem fragmentów dwunastu ewangelii. Nabożeństwo to jest odpowiedzią na wezwanie Jezusa Chrystusa do wspólnego czuwania z nim tuż przed jego pojmaniem.
Podczas tego nabożeństwa wierni trzymają w rękach świece. Zapalają je podczas czytania fragmentu ewangelii i gaszą po zakończeniu czytania. Czyli jest takich „tur” dwanaście. Poniżej zdjęcia z tego nabożeństwa zwanego żilnik

CDN...

Podróżnik

Gienek
Obrazek użytkownika Gienek
Offline
Ostatnio: 1 miesiąc 3 tygodnie temu
Rejestracja: 06 mar 2014

Dzień VIII – 10.04.2015r Wielki piątek

W piątek obudziłem się z wielkim bólem kolana, które to porządnie nadwyrężyłem poprzedniego dnia. Niestety nie jestem „wprawiony w boju” tak jak niektóre starsze panie które były wraz z nami na pielgrzymce. Dwie godziny stania w cerkwi, potem 8 godzin chodzenia po Jerozolimie a na koniec dnia znowu ponad trzy godziny stania w cerkwi to dla moich kolan zbyt wiele. Jakież było moje wielkie zdziwienie, gdy jadąc w windzie wraz ze starszą panią (tak na oko to miała z 75 lat), gdy powiedziałem, że jestem strasznie padnięty i nie wiem czy jutro dam radę pojechać na dalsze zwiedzanie, to odpowiedziała mi: „A po czym tu być zmęczonym. Jak szliśmy na piechotę do Poczajowa to każdego dnia przechodziliśmy z 50km a na koniec dnia staliśmy jeszcze w cerkwi na nabożeństwie”. No cóż. Pomyślałem sobie to nic dziwnego, że PO podniosło wiek emerytalny. Po co państwo ma utrzymywać ludzi którzy mają lepszą kondycję niż nie jeden trzydziestolatek. Niech idą i pracują, ale dość już o moich przemyśleniach.
Tego dnia moja kondycja pozostawiała wiele do życzenia i głównie skupiałem się na tym jak dotrwać do końca dnia.
Pierwszym punktem programu tego dnia, była wizyta przy pomniku tolerancji którego pomysłodawcą, sponsorem i wykonawcą był Polak Robert Gudzowaty. Na wyświęcenie tego pomnika byli zaproszeni przedstawiciele kościoła prawosławnego, katolickiego, wyznania mojżeszowego i islamskiego. Ze strony kościoła prawosławnego, poświęcenia pomnika dokonał wysłannik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego do Jerozolimy, Ojciec Aleksander, czyli nasz przewodnik po Jerozolimie. Obecnie ojciec Aleksander prowadzi swoją posługę kapłańską w Filadelfii.


Potem pojechaliśmy na dalsze zwiedzanie sakralnych zabytków Jerozolimy. Niestety z uwagi na olbrzymie przemęczenie nie mogłem się skupić na tym co mówi nasz przewodnik tylko ciągle szukałem miejsca gdzie by tu usiąść dlatego zamieszczę poniżej jedynie zdjęcia z tego co widziałem w Jerozolimie

Pomnik króla Dawida


Ściana płaczu

Ściana płaczu jest to najstarsza zachowana do dziś część Jerozolimy. Jest ona oryginalną częścią świątyni Jerozolimskiej, tej odbudowanej po zburzeniu przez Babilończyków. Jest to najświętsze miejsce dla wiernych wyznania mojżeszowego.

Brama Gnojna

Grób Proroka Zachariasza

Wielkopiątkowe zwiedzanie zakończyliśmy nabożeństwem w cerkwi Marii Magdaleny. Cerkiew ta jest zbudowana w stylu słowiańsko-bizantyjskim i nabożeństwa są tam w języku cerkiewnosłowiańskim.

Dzień IX – 11.04.2015r Wielka sobota – Zejście świętego ognia

Niestety po piątkowym zwiedzaniu ból kolana jeszcze się nasilił i w sobotę nie byłem w stanie realizować zaplanowanego programu. Postanowiłem więc pozostać w łóżku i nabrać sił przed obchodami świąt wielkanocnych. Opiszę co mnie ominęło.
Jak zapewne wszyscy wiedzą, w wielką sobotę ( w terminie obchodzonym przez prawosławnych) Bóg z nieba zsyła święty ogień. Nie jest to wydarzenie symboliczne lecz prawdziwe wydarzenie. W rękach patriarchy jerozolimskiego świece zapalają się same
Ten cud występuje regularnie na grobie Zbawiciela od wielu stuleci. Pierwsze zapiski o tym wydarzeniu pochodzą z 1000r. Choć wielu niedowiarków próbowało udowodnić oszustwo, to żadnemu się to nie udało, ponieważ w ten o to sposób Bóg przypomina nam o swoim istnieniu.

W historii były próby pozyskania świętego ognia przez inne wyznania. Zacytuję tutaj opis jednego z tych wydarzeń:

W 1101 roku przedstawiciele Kościoła Rzymsko – Katolickiego po zdobyciu Jerozolimy podczas I Krucjaty Krzyżowej, próbowali samodzielnie otrzymywać święty Ogień. Cud Zejścia Świętego Ognia nie nastąpił jednak do czasu, dopóki nie zostali zaproszeni do udziału w tym obrzędzie chrześcijanie prawosławni. Oto jak ten epizod z historii opisał historyk Steven Runciman

„Niepomyślnie rozpoczął swoje władanie Pierwszy Łaciński Patriarcha Arnold z Choques: rozkazał on wypędzić sekty heretyków z przysługujących im kaplic w Bazylice Grobu Pańskiego, a następnie zaczął torturować prawosławnych mnichów, aby się dowiedzieć, gdzie oni przechowują Krzyż i inne relikwie. Kilka miesięcy później na tronie Arnolda zmienił Daimbert z Pizy, który poszedł jeszcze dalej. Próbował on przepędzić wszystkich miejscowych chrześcijan, nawet prawosławnych, ze Świątyni Grobu Pańskiego i dopuszczać do niej tylko Łacinników oraz pozbawić pozostałe wyznania budynków kościelnych w Jerozolimie i w pobliżu miasta. Szybko przyszła Kara Boża: już w 1101 roku w Wielką Sobotę nie nastąpił Cud Zejścia Świętego Ognia w Kuwuklii do czasu, dopóki nie zostali zaproszeni do udziału w tym nabożeństwie wschodni chrześcijanie. Wówczas Król Jerozolimy Baldwin I przywrócił miejscowym chrześcijanom ich prawa”.

Obecnie w wielką sobotę przybywa do Jerozolimy miliony wiernych z całego świata aby uczestniczyć w cudzie zejścia świętego ognia. Bazylika nie jest w stanie pomieścić takiej ilości ludzi. Nawet cała starówka Jerozolimy nie jest do tego zdolna. Ludzie starają się wepchnąć do Bazyliki i być jak najbliżej tego cudu. Kilku osobom z naszej pielgrzymki udało się dokonać tego niezwykłego czynu i wejść do Bazyliki. Ci co stali najbliżej i odpalili swe świece to twierdzą, że w pierwszych minutach święty ogień nie parzy. Twierdzili, że pomimo iż wpychali rękę do płomienia świec i dotykali tym płomieniem do twarzy to nie doznali żadnego poparzenia. Potem oczywiście ogień ten zaczyna normalnie parzyć jak każdy inny ogień.

Całodzienny odpoczynek w łóżku pozwolił mi wykurować moje kolano i w wielką sobotę w nocy byłem gotowy aby wziąć udział w wielkanocnych nabożeństwach. O godzinie 23 nasz autokar zawiózł nas z Betlejem do Jerozolimy gdzie udaliśmy się pod patriarchat jerozolimski i oczekiwaliśmy na przybycie patriarchy.

Dzień X – 12.04.2015r Niedziela – Wielkanoc

Po wyjściu patriarchy jerozolimskiego Teofila III, wraz z procesją udaliśmy się do Bazyliki Grobu Pańskiego na wielkanocne nabożeństwa. Nabożeństwo zaczęło się niedługo po północy i trwało do czwartej nad ranem. Podczas nabożeństwa ludzie wznosili radosne okrzyki Christos Anesti, Christos Woskresie – Woistinie Woskresie co można w najprostszy sposób przetłumaczyć na język polski jako Chrystus Zmartwychwstał – Zaiste Zmartwychwstał.

Poniżej zdjęcia wykonane podczas liturgii wielkanocnej w Bazylice Grobu Pańskiego

Kamień Namaszczenia gdzie położono Jezusa po zdjęciu z krzyża

Kamień namaszczenia wydziela czerwony podobny do krwi barwnik. Wierni wcierają ten barwnik do chusteczek i zabierają do swych domów

Do hotelu wróciliśmy już po świcie. Potem wielkanocne śniadanie i każdy poszedł spać. Tego dnia wieczorem byliśmy jeszcze na wieczornym nabożeństwie.

Dzień XI – 13.04.2015r Poniedziałek Wielkanocny

W poniedziałek wczesnym rankiem udaliśmy się na lotnisko. Odprawa bagażowa i paszportowa przebiegła w miarę sprawnie. Na szczęście tym razem nikt nam nie otwierał walizek.

To już jest koniec mojej relacji z podróży. Zapraszam wszystkich do przeczytania moich poprzednich relacji.
Relacja z kolejnej wyprawy najprawdopodobniej już w grudniu.

THE END

Podróżnik

achernar51swiat
Obrazek użytkownika achernar51swiat
Offline
Ostatnio: 4 dni 2 godziny temu
Rejestracja: 01 cze 2020

Bardzo ciekawa relacja z pielgrzymki do Ziemi Świętej. Skorygowałbym tylko jedno zdanie. Piszesz, że "Wraz z upływem czasu i chrystianizacją nowych terenów powstawały nowe patriarchaty. Obecnie jest ich 15, (niestety bez Rzymu (Watykanu), który to odłączył się od kościoła powszechnego w 1054 r.)". Ja bym raczej napisał "...że w roku 1054 doszło do podziału na Kościół Wschodni i Zachodni", co jest bliższe prawdy historycznej i nie narzuca tezy kto się od kogo odłączył. Zresztą - podobnie jak w nurcie zachodnim chrześcijaństwa doszło później do podziału na wyznania katolickie i protestanckie, tak i w nurcie wschodnim nie została zachowana jedność (są różne obrządki i autokefalie). Pozdrawiam. Biggrin

Strony

Wyszukaj w trip4cheap