Autobus z Ovdy do Ejlatu (za 8$, ok. 60kms) jedzie około godziny. Porozwoził wszystkich pasażerów po hotelach, a na końcu był przystanek przed naszym hostelem. W sumie nasz Little Prince był praktycznie tuż przy promenadzie. Z tarasu można było podziwiać - tak jak Jorguś napisał - samoloty podchodzące do lądowania.
Rzeczywiście w Ejlacie, znajduje się w samym centrum miasta niewielkie lotnisko. Budynek odpraw przypomina raczej dworzec PKSu we Włocławku
Ale to nie lotnisko było największym zaskoczeniem. To ceny mnie raczej przytłoczyły. W zasadzie to przeżyłem cenowy szok.
Dwa-trzy lata byłem w Ziemi Świętej i jakoś tego nie zauważyłem, ale teraz to jakaś masakra. OKej, Ejlat to nadmorski kurort położony na skraju kamiennej pustyni, z którego jest wszędzie daleko... Z drugiej strony żadne luksusy.
Przykładowe ceny w sklepach: puszka coca-coli 10 szekli (12zł); piwo min. 15 szekli (17zł) ale 3 sztuki to już tylko 7 szekli (8,50zł); indyczy pita kebab na mieście 45 szekli (52zł); piwo w knajpie 29 szekli (34zł); chleb 6 szekli (7zł); 1L wódki 69 szekli, ale 2 litry już tylko 100 szekli (115zł)
Dla mnie jednak najważniejsze było to, że jest ciepło, świeci słońce i są palmy...
Andrew, dawaj dalej, bo za chwile znowu lecisz i nam znikniesz..
No trip no life
Agata, Ssss-tu - również Was miło widzieć
Nelcia - przed wyjazdem jeszcze coś skrobnę
Autobus z Ovdy do Ejlatu (za 8$, ok. 60kms) jedzie około godziny. Porozwoził wszystkich pasażerów po hotelach, a na końcu był przystanek przed naszym hostelem. W sumie nasz Little Prince był praktycznie tuż przy promenadzie. Z tarasu można było podziwiać - tak jak Jorguś napisał - samoloty podchodzące do lądowania.
Rzeczywiście w Ejlacie, znajduje się w samym centrum miasta niewielkie lotnisko. Budynek odpraw przypomina raczej dworzec PKSu we Włocławku
Ale to nie lotnisko było największym zaskoczeniem. To ceny mnie raczej przytłoczyły. W zasadzie to przeżyłem cenowy szok.
Dwa-trzy lata byłem w Ziemi Świętej i jakoś tego nie zauważyłem, ale teraz to jakaś masakra. OKej, Ejlat to nadmorski kurort położony na skraju kamiennej pustyni, z którego jest wszędzie daleko... Z drugiej strony żadne luksusy.
Przykładowe ceny w sklepach: puszka coca-coli 10 szekli (12zł); piwo min. 15 szekli (17zł) ale 3 sztuki to już tylko 7 szekli (8,50zł); indyczy pita kebab na mieście 45 szekli (52zł); piwo w knajpie 29 szekli (34zł); chleb 6 szekli (7zł); 1L wódki 69 szekli, ale 2 litry już tylko 100 szekli (115zł)
Dla mnie jednak najważniejsze było to, że jest ciepło, świeci słońce i są palmy...
Ceny masakra. Nie wiedzialem że Izrael jest taki drogi
Samoloty latają tuż nad głową, dla nieprzywyczajonych to musi byc ciekawe wrażenie.
A ile było stopni ? bo widze i długie spodnie z płaszczami i T-shorty z krótkimi spodenkami
No właśnie ile tam było stopni i czy można się kąpać w morzu?
Agaciorek
...heee, a na drugiej i trzeciej fotce z postu 14, to jakieś "rytualne tańcowanie" !??? ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Andrew to jakaś gimnastyka na plaży?
Ja też kocham palemki – bo jak są palmy to jest ciepło, poza tym dają taką pozytywną energię.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
To młodzież uprawiala jakąś dziwną dyscyplinę sportu na plaży.
Bardzo fajnie to wyglądało.
Jakby czesgoś w pisaku szukali ?
No trip no life
Hehe, tańczyli dziwaczny taniec.