--------------------

____________________

 

 

 



Andamany i Nikobary - Indie nieznane nawet dla Hindusów

38 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
wojtek1
Obrazek użytkownika wojtek1
Offline
Ostatnio: 4 lata 4 miesiące temu
Rejestracja: 09 mar 2014

zagadka rozwiązana z podpowiedzią .... szkoda, że zabrakło cierpliwości, zbieram kubki ze starbuksa z różnych stron świata, więc w sumie było łatwo Biggrin 

briesen
Obrazek użytkownika briesen
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 07 lip 2015

Andamany i Nikobary – dzień 2

   Drugi dzień na wyspach rozpoczynamy śniadaniem na dachu w hotelowej restauracji J HOTEL. Śniadanie bez fajerwerków, ot proste, indyjskie. Do tego z Madrasu nie ma żadnego porównania, ale nie powiem, że wyszliśmy głodni Biggrin

   Po śniadaniu, przed hotelem czekał na nas samochód z kierowcą z Andaman Excursion, który zawiózł nas do jednej z kilku przystani w Port Blair, skąd mieliśmy się udać na pobliską Viper Island, a następnie na plaże nazywaną North Bay Beach. (odnośniki kierują do map Google)

   Terminal przystani skromny, ale czysto utrzymany. Wewnątrz mają swoje miejsca przedstawiciele różnych biur oferujących wycieczki takie jak nasze, a także na nurkowanie, łowienie ryb, itp. Oferowane są one głównie Hindusom ze stałego lądu, bo jak dotąd nie widzieliśmy żadnego białasa Wink Nasz kierowca-przewodnik zakupił dla nas odpowiednie bilety, wskazał palcem stateczek, którym mamy płynąć i po krótkiej rozmowie z przedstawicielem biura od statku Wink poinformował nas o której mniej więcej godzinie wrócimy. Niedługo potem wypływamy.

    Rejs na Viper Island trwa około 25-30 minut. Po drodze mamy okazję spojrzeć po raz pierwszy na Andamany od strony morza. Dla nas wyglądają pięknie. Popatrzcie sami.

Terminal przystani

Przystań 

Widoki na Port Blair

Młoda troszkę zestresowana jakby Wink

 Dopływamy do Viper Island

    Wyspa Viper wzięła swą nazwę od tego, że u jej brzegów znaleziono szczątki statku H.M.S. Viper, na którym porucznik  Archibald Blair przypłynął po raz pierwszy na Andamany w 1789 r. Na wyspie tej od 1858 roku funkcjonowało więzienie dla więźniów politycznych, zamknięto je w 1906 roku, po wybudowaniu Cellular Jail w Port Blair. Sława wyspy i więzienia na zawsze została zapisana w pamięci Hindusów po tym jak Sher Ali, bojownik o wolność Indii z Peszawaru , został tu powieszony w 1872 roku za zamordowanie gubernatora Indii – Lorda Mayo, który wizytował Andamany i Nikobary.

    Sama wyspa jest niewielka i poza molem do którego przybijają statki, palmami i ruinami więzienia nic tu praktycznie nie ma. A przepraszam, są jeszcze żmije i węże, o których informują licznie rozstawione tablice ostrzegawcze Biggrin

    Po tej krótkiej wizycie na wyspie więziennej odpływamy w kierunku North Bay. Tym razem płyniemy już sporo dłużej, bo około godziny. Na North Bay brak niestety mola, więc statek cumuje na morzu, a odbierają nas z niego mniejsze łodzie, które zawożą nas bezpośrednio na plażę.

Wysiadamy z łodzi i ogarnia nas zdziwienie, bo plaża jest płatna (!). Na szczęście nasze bilety uprawniają nas do wstępu na plaże, a także do lunchu w jednej z restauracji. Plaża, jak na płatną przystało jest ogrodzona, można skorzystać z przebieralni, toalety, ofert krótkich wypraw w morze, a także zrobić zakupy w licznych sklepikach z pamiątkami.

    Sama plaża jest dzika, naturalna, nie dotknięta ludzką ręką chyba od wieków. Nie żebyśmy uważali to za minus, zastanawialiśmy się tylko dlaczego ten wstęp jest płatny? Biggrin Przebieralnie i kibelki na pierwszy rzut oka wydaje się, że wyszły spod ręki tego samego inżyniera, który konstruował ogrodzenie, a reszta – czyli sklepy, restauracje, itd. powinno być darmowe, bo przecież żyją z klientów, a nie z opłat pobieranych za wstęp na plażę. Do końca naszego pobytu tego nie rozgryźliśmy Biggrin

Na plaży towarzyszyły nam kraby i latające ryby w ilościach znacznych Biggrin A także hindusi, dla których białą dziewczynka była nie lada atrakcją.

Nasz statek Wink

 

Widok na North Bay 

    Z plaży była także droga prowadząca pod górę do latarni morskiej, przeszedłem ją z przyjemnością, ale do samej latarni już się nie pchałem, bo na horyzoncie zaczęły pojawiać się czarne chmury, które nie zwiastowały nic dobrego.

    W porze lunchu udaliśmy się do restauracji na tradycyjny ryż z jajkiem i warzywami Biggrin w trakcie którego stało się to co zwiastowały czarne chmury. Zaczęło padać, a właściwie lać!

Na zmianę pogody czekaliśmy dość długo i niestety nie doczekaliśmy się, więc kapitan naszego statku zadecydował, że trudno, deszcz nie deszcz, trzeba płynąć, bo może być gorzej i zostaniemy tu do rana. Nikomu taka perspektywa nie wydawała się miłą, więc w strugach deszczu najpierw łódką, potem statkiem dopłynęliśmy do przystani w Port Blair. Tam na szczęście czekał już na nas samochód, który zawiózł nas do hotelu.

Wieczorem, gdy deszcz już przestała padać, wyszliśmy do miasta na kolację i zwiedzić okolicę w pobliżu hotelu. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jak to wyglądało.

 

Jak przystało na angielskie miasto -  Clock Tower

 Dla zainteresowanych MENU wraz z cenami z restauracji ze zdjęcia powyżej

Tuk Tuki też tu dotarły 

Lokalny festyn

C.D.N.

Toyota
Obrazek użytkownika Toyota
Offline
Ostatnio: 2 lata 9 miesięcy temu
Rejestracja: 21 gru 2015

Kiedyś jadąc pociągiem, towarzyszka podròży ciagle mówiła "Andamany to, Andamany tamto". To był jej raj na ziemi. Nadal nie "czuje" tego raju. Czekam zniecierpliwością na ciąg dalszy

toyota_w_podróży

briesen
Obrazek użytkownika briesen
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 07 lip 2015

Toyota :

Kiedyś jadąc pociągiem, towarzyszka podròży ciagle mówiła "Andamany to, Andamany tamto". To był jej raj na ziemi. Nadal nie "czuje" tego raju. Czekam zniecierpliwością na ciąg dalszy

Zdaję tutaj raczej szczerą, szczegółową relację. Może nawet nazbyt szczegółową, ale inaczej pisać nie umiem Wink

Nie wiem czy w przypadku Andamanów można mówić o zachwycie. Zresztą, jestem facetem, mało co mnie zachwyca. Nie wiem czy w ogóle mnie coś kiedyś zachwyciło w pełnym tego słowa znaczeniu Biggrin Byliśmy w różnych miejscach na świecie, że wymienię tylko Chiny, Hong Kong, Emiraty, Zanzibar, Borneo czy Kubę, ale nadal nie mogę powiedzieć, że byłem gdzieś zachwycony, a jeśli byłem to z powodów innych niż turystyczne Wink

Na Andamany pojechaliśmy raczej powodowani ciekawością i z takąż je zwiedzaliśmy. Przed wyjazdem ciekawiła nas ich tajemniczość, niedostępność, itd... Ale o tym w następnych wpisach Wink

ssstu-6
Obrazek użytkownika ssstu-6
Offline
Ostatnio: 12 godzin 28 minut temu
Rejestracja: 31 maj 2016

...heeee, jak dla mnie to takie "niecukrowane" relacje są...najbardziej poczytne !!! ; )

wierze,że w takiej właśnie tonacji bedziesz kontynuował swój opis....

a co do "zachwytów" to byłem parokrotnie w takim stanie ale zawyczaj gdy pierwszy raz odwiedzałem dany rejon...

potem to już jest..."pewna forma powielactwa" ; ))

...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav

briesen
Obrazek użytkownika briesen
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 07 lip 2015

Tak sobie myślałem o tym zachwycie i chyba uczucie to ogarnęło mnie kiedyś w Chinach, a konkretnie gdy pierwszy raz pojechalśmy do miasta Ordos w Mongolii Wewnętrznej. Zachwyciłem się wtedy rozmachem Chińczyków, ale jednocześnie rozmach ten wprawił mnie w osłupienie. 

Zachwyciłem się wielkością, rozpalnowaniem, budynkami, generalnie całością. A w szczegółach to np.: ogromnym parkiem miejskim/skwerem/placem rewolucji - sam nie wiem jak to nazwać - ciągnącym się w centrum miasta przez prawie 2,5 km i dochodzącym miejscami do 1 km szerokości, zakończonym również 2 km promenadą nad rzeką z restauracjami, wesołym miasteczkiem i innymi tego typu przybytkami. Zachwyciły mnie budynki biblioteki, muzeum, teatru czy też toru wyścigowego z samym torem w kształcie galopującego konia. W osłupienie wprawiło mnie to, że miasto to zaplanowane na około 2,5-3 mln mieszkańców jest zamieszkałe zaledwie w może 5% (przynajmniej tak było w 2013 r.) To nie jest jakiś tam Dubaj, gdzie buduje się na pokaz kilka drapaczy chmur. To jest zbudowane całe miasto, od podstaw, na pustyni (podobnie jak niegdyś Las Vegas), ze wszystkim co jest potrzebne do życia. Sa tu szkoły, szpitale, galerie handlowe, supermarkety, kina, teatry, muzea, etc... Nie ma tylko ludzi... A jednocześnie - paradoksalnie - chcąc kupić tam mieszkanie to trzeba czekać w kolejce, bo 97% mieszkań jest sprzedanych Biggrin Ot, Chiny Biggrin

Gdy zajrzycie na Wikipedię pod hasło Ordos, to pokaże Wam, że mieszka tam prawie 2 mln ludzi. To prawda, mieszka, ale w całym okręgu, w skład którego wchodzi ponad półtoramilionowe miasto Dongsheng, reszta ludności mieszka w mniejszych miastach i miasteczkach okręgu, w tym w Ordos.

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

briesen :

Tak sobie myślałem o tym zachwycie i chyba uczucie to ogarnęło mnie kiedyś w Chinach, a konkretnie gdy pierwszy raz pojechalśmy do miasta Ordos w Mongolii Wewnętrznej. Zachwyciłem się wtedy rozmachem Chińczyków, ale jednocześnie rozmach ten wprawił mnie w osłupienie. 

Zachwyciłem się wielkością, rozpalnowaniem, budynkami, generalnie całością. A w szczegółach to np.: ogromnym parkiem miejskim/skwerem/placem rewolucji - sam nie wiem jak to nazwać - ciągnącym się w centrum miasta przez prawie 2,5 km i dochodzącym miejscami do 1 km szerokości, zakończonym również 2 km promenadą nad rzeką z restauracjami, wesołym miasteczkiem i innymi tego typu przybytkami. Zachwyciły mnie budynki biblioteki, muzeum, teatru czy też toru wyścigowego z samym torem w kształcie galopującego konia. W osłupienie wprawiło mnie to, że miasto to zaplanowane na około 2,5-3 mln mieszkańców jest zamieszkałe zaledwie w może 5% (przynajmniej tak było w 2013 r.) To nie jest jakiś tam Dubaj, gdzie buduje się na pokaz kilka drapaczy chmur. To jest zbudowane całe miasto, od podstaw, na pustyni (podobnie jak niegdyś Las Vegas), ze wszystkim co jest potrzebne do życia. Sa tu szkoły, szpitale, galerie handlowe, supermarkety, kina, teatry, muzea, etc... Nie ma tylko ludzi... A jednocześnie - paradoksalnie - chcąc kupić tam mieszkanie to trzeba czekać w kolejce, bo 97% mieszkań jest sprzedanych Biggrin Ot, Chiny Biggrin

Gdy zajrzycie na Wikipedię pod hasło Ordos, to pokaże Wam, że mieszka tam prawie 2 mln ludzi. To prawda, mieszka, ale w całym okręgu, w skład którego wchodzi ponad półtoramilionowe miasto Dongsheng, reszta ludności mieszka w mniejszych miastach i miasteczkach okręgu, w tym w Ordos.

No proszę Chiny Cię zauroczyły Man in love……… ja pierwszy raz tam  będąc pytałam, jak nazywa się to miasto?. Odp: pilota to wioska i ma z 200 tysi mieszkańców ROFL.

Dla mnie Chiny to jest mega kraj (niestety nie wytrzymuję tam dłużej niż 3 tygodnie, ale to przez skośnych. Ja jestem tolerancyjna do czasu, ale jak mnie w….wią, to litości nie ma, najpierw ich opierniczam, a potem mówię do DZ już muszę do domu kochanie, dalej nie dam rady……. Ba jeszcze te mega trudne sytuacje kiedy podróżujesz samemu, a nie z wycieczką

.Po powrocie do domu…..  DZ, kiedy wrócimy do CHIN? To moje pierwsze pytanie. Ja już uzależniona jestem od państwa środka Man in love.

Andamany w Twoim wydaniu (dzięki za to, że pokazujesz je prawdziwe. Najgorsze są relacje, gdzie ktoś chce zachwycić miejscem egzotycznym, pierwszym na forum i skrobie ….. pokazuje wybrane kadry, a w realu jest inaczej Dash 1. Ty piszesz mega dokładnie i fotki pokazujesz jak w realu to wygląda, szacun za to Good )jednak nie są rajem, o którym czytałam.

Oj jak ja się cieszę z Twojej relacji. Miałam mega doła jak musiałam iść na kompromis z DZ, kiedy to tłumaczył mi, że nie da się zrobić zwiedzania, które miałam zaplanowane i Andamanów. Teraz wiem, że idąc na ugodę zrobiłam dobrze, ale nadal ciekawa jestem Waszych Andamanów i raczej na nie nie zawitam, ale……….kto wie, czy nie zachwycicie mnie jeszcze Good.

Na ten czas wolę jednak Goa Biggrin

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

briesen
Obrazek użytkownika briesen
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 07 lip 2015

@Zajac1

W Chinach spędziliśmy ponad dwa lata, zwiedziliśmy bogaty zachód i biedny wschód, przeczystą (powietrzem) północ i gorące oraz mokre południe. Wiemy więc co nieco o Chinach i Chińczykach, o ich zachowaniach, podejściu do cudzoziemców i wiele, wiele więcej Wink

Może kiedyś, jak czas pozwoli (i będą chęci) pokaże Wam Chiny do których turystów nikt nie zawozi, bo teoretycznie nie ma po co Wink

Pozdrawiam!

Zajac1
Obrazek użytkownika Zajac1
Offline
Ostatnio: 3 lata 3 miesiące temu
Rejestracja: 26 wrz 2013

briesen :

@Zajac1

W Chinach spędziliśmy ponad dwa lata, zwiedziliśmy bogaty zachód i biedny wschód, przeczystą (powietrzem) północ i gorące oraz mokre południe. Wiemy więc co nieco o Chinach i Chińczykach, o ich zachowaniach, podejściu do cudzoziemców i wiele, wiele więcej Wink

Może kiedyś, jak czas pozwoli (i będą chęci) pokaże Wam Chiny do których turystów nikt nie zawozi, bo teoretycznie nie ma po co Wink

Pozdrawiam!

No to już się nie mogę doczekać relacji.

Ja do Chin będę jeszcze parę razy wracała, łatwo nie jest, ale co tam  Yahoo ja stawiam na zabytki i przyrodę. Plan mamy na Avatara  Yahoo tym razem Man in love. Niestety w najlepszym terminie (wrzesień) ja jestem uziemiona........, a potem w pierwszych dniach października ichnie narodowe święto wypada Dash 1 Mam nadzieję na..., ale  zobaczymy jak ię uda.

Może do tego czasu coś skrobniez z Chin Biggrin

http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/

briesen
Obrazek użytkownika briesen
Offline
Ostatnio: 7 lat 6 miesięcy temu
Rejestracja: 07 lip 2015

@Zajac1

Andamany pokazuję takie jak my je odebraliśmy, czy prawdziwie nie wiem... Co turysta to pewnie inne zdanie, a i co Andamańczyk pewnie też Biggrin

Znam ludzi, którzy cenią sobie bardzo Andamny ze względu na wyprawy łodziami/statkami na ryby. Podobno połowy są tam niesamowite, więc tacy hobbyści tam pewnie powodów do narzekań nie mają Biggrin My też ine narzekaliśmy, a w pewnych miejscach nawet nam się bardzo podobało. Powoli do nich dojdę Biggrin

Co do Chin, to najlepszym czasem do zwiedzania są miesiące kiedy Chińczycy muszą pracować/uczyć się. Odpadają więc na pewno wakcje, zimowa przerwa noworoczna (prawie dwa miesiące) i tygodniowe święto październikowe. W okolicach kwietnia jeszcze dostają wolne na Dzień Sprzątania Grobów, ale niewiele tego wolnego jest , jakieś 2 - 3 dni, ale w połączeniu z weekendem to daje już 4-5 i mogą gdzie niegdzie być tłoki Biggrin Na południe Chin możecie spokojnie jechać nawet w zimie, bo tam prawie nigdy nie spada poniżej zera. Pamiętam, że kiedyś na początku listopada chodziliśmy w tamtych rejonach w krótkich spodniach, a w Hongkongu to nawet na początku lutego. Także na Chiny każda pora jest dobra, oprócz wyżej wymienionych Wink

Strony

Wyszukaj w trip4cheap