momi, mam nadzieję, że juz bedzie OK, jednak moja relacja to przede wszystkim fotki, zatem ich znikniecie spowodowalo, ze relacja stala sie calkiem dodupna.
Kachetia - kraina położona we wschodniej części Gruzji stanowi największy rejon uprawy winorośli w tym kraju.
Pozamiejskie widoki są bardzo sympatyczne.
Kvareli - to nasz pierwszy cel. Właściwie nie sama miejscowość, a składy winne usytuowane w wydrążonych w zboczu góry tunelach. W programie mamy zwiedzanie tuneli, degustację wina, mini muzeum sprzętu winiarskiego, zakupy.
kvevri - naczynie do produkcji wina
kvevri często montowane są pod podłogą
urządzenie do destylacji czaczy - gruzińskiego bimbru
Bea , wiemy wiemy. Co prawda - miasteczko tylko liznelismy, ale sprawia wrazenie wyjatkowo zadbanego.
Hapol - no wlasnie, tyle swiata do zwiedzania.... Ech !!!
No to jade dalej.
8 wreśnia - celem dzisiejszej wycieczki jest polożony przy granicy z Azerbejdzanem kompleks klasztorny David Garedża.
Najpier jednak - Na przedmieściach Tbilisi zatrzymujemy się przy piekarni, gdzie możemy obejrzeć tradycyjny gruziński piec "tone" do wypieku chleba. Charakterystyczne "łódkowate" i dość płaskie bochenki przylepiane są na wewnętrznej ścianie pieca.
Na horyzoncie pojawia się Udabno - miejscowość na pustkowiu. Miejscowość powstała dla przesiedleńców ze Swanetii. Władze zaproponowały Swanom to miejsce kiedy utracili oni cały swój dobytek po zejściu z gór ogromnych lawin. Poprowadzono tu wodociąg, wybudowano szkolę i domostwa, jednak "góralska" natura Swanów spowodowała, ze Udabno zostało w znaczącej części opuszczone. Ale pojawili się i nowi mieszkańcy, m.in. polska para Ania i Ksawery, którzy postanowili na tym pustkowiu otworzyć knajpkę. A ponieważ Oasic Club, jest jedynym miejscem w jakim można się posilić jadąc do Dawid Garedża - interes chyba dobrze prosperuje - powstał też hostel i jak wcześniej wspomniałem - także restauracja w Tbilisi.
momi, mam nadzieję, że juz bedzie OK, jednak moja relacja to przede wszystkim fotki, zatem ich znikniecie spowodowalo, ze relacja stala sie calkiem dodupna.
Moje Pstrykanie i nie tylko
7 września - wycieczka do krainy wina.
Kachetia - kraina położona we wschodniej części Gruzji stanowi największy rejon uprawy winorośli w tym kraju.
Pozamiejskie widoki są bardzo sympatyczne.
Kvareli - to nasz pierwszy cel. Właściwie nie sama miejscowość, a składy winne usytuowane w wydrążonych w zboczu góry tunelach. W programie mamy zwiedzanie tuneli, degustację wina, mini muzeum sprzętu winiarskiego, zakupy.
kvevri - naczynie do produkcji wina
kvevri często montowane są pod podłogą
urządzenie do destylacji czaczy - gruzińskiego bimbru
prawie Toskania
moje ulubione gruzińskie wino
Moje Pstrykanie i nie tylko
moja kochana winnica i ulubione wino. Tez je tam piłam:)
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Edi - fajnie tam, no nie?
Jedziemy dalej.
Przydrożna sprzedaż:
- Jesteście z Polski? A to częstujcie się, bierzcie: figi, winogrona, śliwki, bierzcie, bierzcie !!!
Moje Pstrykanie i nie tylko
Kolejnym obiektem, do którego docieramy jest monaster Bodbe - miejsce dla Gruzinów szczególne, gdyż jest miejscem spoczynku Świętej Nino.
pies przymonasterowy
Moje Pstrykanie i nie tylko
Docieramy do Sighnaghi, gdzie w winnej piwnicy u miejscowego restauratora mamy pierwszą gruzińską suprę.
tutaj też się czaczę produkuje
zapasy
Toasty, toasty, toast i wino (do dna), toast i czacza (do dna), toast i wino (do dna), toast i czacza (do dna), toast i wino....
UFFFF - ciężko, ciężko.
Jeszcze spacer po Sighnaghi
i wracamy na nocleg do Tbilisi.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Sighnaghi, a wiecie, że to miasto miłości ! Tam w ratuszu można 24h/dobę wziąc ślub ! I to w wymarzonej oprawie i scenerii.
Bea
Gruzja.....kolejny kierunek na mojej liście tylko kurna kiedy? człek musiałby żyć conajmniej setkę
Mariusz .....jedziesz dalej *good2*
"Nadzieja to największe skur......two jakie wyszło z puszki Pandory"....
Bea , wiemy wiemy. Co prawda - miasteczko tylko liznelismy, ale sprawia wrazenie wyjatkowo zadbanego.
Hapol - no wlasnie, tyle swiata do zwiedzania.... Ech !!!
No to jade dalej.
8 wreśnia - celem dzisiejszej wycieczki jest polożony przy granicy z Azerbejdzanem kompleks klasztorny David Garedża.
Najpier jednak - Na przedmieściach Tbilisi zatrzymujemy się przy piekarni, gdzie możemy obejrzeć tradycyjny gruziński piec "tone" do wypieku chleba. Charakterystyczne "łódkowate" i dość płaskie bochenki przylepiane są na wewnętrznej ścianie pieca.
Moje Pstrykanie i nie tylko
Ruszamy ku granicy.
Krajobraz staje się coraz bardziej półpustynny.
Słone jeziora
Na horyzoncie pojawia się Udabno - miejscowość na pustkowiu. Miejscowość powstała dla przesiedleńców ze Swanetii. Władze zaproponowały Swanom to miejsce kiedy utracili oni cały swój dobytek po zejściu z gór ogromnych lawin. Poprowadzono tu wodociąg, wybudowano szkolę i domostwa, jednak "góralska" natura Swanów spowodowała, ze Udabno zostało w znaczącej części opuszczone. Ale pojawili się i nowi mieszkańcy, m.in. polska para Ania i Ksawery, którzy postanowili na tym pustkowiu otworzyć knajpkę. A ponieważ Oasic Club, jest jedynym miejscem w jakim można się posilić jadąc do Dawid Garedża - interes chyba dobrze prosperuje - powstał też hostel i jak wcześniej wspomniałem - także restauracja w Tbilisi.
Moje Pstrykanie i nie tylko