Przyznaję się bez bicia że w opisie pomagam sobie troche googlami bo zaobserwowałam ostatnio jakieś zaniki pamięci - początki alzheimera czy cós, chyba
Morze już od maja zaprasza do kąpieli,a we wrześniu jak byliśmy woda wręcz bardzo ciepła, plaże jasne, szerokie z grubym nieco żwirowatym piaskiem, nieco podobne jak w Polsce. Polecam spacery plażą, z widokiem na starą twierdzę czy zarysem znanego kąpieliska morskiego Leptokaria. Także plażą i zagadkowym tunelem możemy dojść do innego pięknego kurortu Nei Pori.
Tak właściwie są trzy Panteleimonas: kurort wczasowy Paralia(czyli plaża) Panteleimonas, Neos Panteleimonas i bodajże Old Panteleimonas czyli malutką wsią położoną na zboczach górskich, w odległości trzech kilometrów od morza. Paralia to tam gdzie byliśmy i gdzie mieszczą się wszystkie hotele i pensjonaty, Neos to nowa osada gdzie grecy prowadzący pensjonaty w Paralii wyprowadzają się na zimę.
Obok Panteleimonas leży większe miasteczko Leptokaria, jęsli dobrze pamięta co czwartek odbywa sie tam targ gdzie można kupić lokalne
wyroby, skóry, ciuchy i różne pierdoły.
Polacy jeździli właśnie tam po skóry, ale mnie jakoś to nie rajcowało, wyrosłam już z wyjazdów "biznesowych"
Nastawiliśmy się na odpoczynek i zwiedzanie
No to uwaga jedziemy na rejs z szalonym kapitanem Kostasem...
Na statku mieliśmy naukę zorby i degustację Metaxy. Zorby uczył sam kapitan wraz ze swoimi dziećmi. Ma żonę holenderkę, która jest architektem
i przyjechała do Grecji coś budować zakochali się i tak już została. Równo z naszym statkiem płynął drugi statek kapitana i w trakcie rejsu
była wojna między naszymi statkami na woreczki foliowe napełnione wodą.Możecie sobie wyobrazić co się działo, a całym prowodyrem był nie kto inny jak sam
kpt. Kostas, a w ogóle przez cały rejs były same wariacje. Byli ludzie z różnych krajów i podczas rejsu puszczali różne piosenki tych krajów.
Jak przyszła kolej na polskę to nie zgadniecie co puścili a no "Jesteś szlona..." Boysów szaleństwo było łokrutne, darliśmy się niemiłosiernie...
Soniu,
super sie zaczyna , bardzo jestem ciekawa co dalej z tym Zeusem ?
No trip no life
Przyznaję się bez bicia że w opisie pomagam sobie troche googlami bo zaobserwowałam ostatnio jakieś zaniki pamięci - początki alzheimera czy cós, chyba
bardziej to cóś...
Ale zdjęcia będą moje...
Zdjęć kilka z okolicy...
wspomniana twierdza
wlaśnie dokladnie na tej plaży wykopałam mój skarb o którym piszę tu http://www.trip4cheap.pl/forum/hyde-park/ciekawe-niesamowite-smieszne-przygody-historieprzezycia-z-wyjazdow
Morze już od maja zaprasza do kąpieli,a we wrześniu jak byliśmy woda wręcz bardzo ciepła, plaże jasne, szerokie z grubym nieco żwirowatym piaskiem, nieco podobne jak w Polsce. Polecam spacery plażą, z widokiem na starą twierdzę czy zarysem znanego kąpieliska morskiego Leptokaria. Także plażą i zagadkowym tunelem możemy dojść do innego pięknego kurortu Nei Pori.
melduje się
Kariss, zatrzymałam dla ciebie miejscówke w pierwszym rzedzie , tylko sie nie rozpychaj
No trip no life
Niektóre zdjęcia będą robione z autokaru podczas wycieczek które wykupiliśmy w miejscowym biurze u polaków...
Byliśmy na rejsie na Skiatos, na masyw Olimpu połaczone ze zwiedzanie starego Panteleimonas i twierdzy, do Meteorów no i oczywiście
wieczór grecki ...
wschód słońca
w oddali masyw Olimpu
miejscowa roslinność
kasztany jadalne
jeszcze masyw Olimpu
figi
dużo jest prywatnych domów gdzie wynajmują pokoje...
Tak właściwie są trzy Panteleimonas: kurort wczasowy Paralia(czyli plaża) Panteleimonas, Neos Panteleimonas i bodajże Old Panteleimonas czyli malutką wsią położoną na zboczach górskich, w odległości trzech kilometrów od morza. Paralia to tam gdzie byliśmy i gdzie mieszczą się wszystkie hotele i pensjonaty, Neos to nowa osada gdzie grecy prowadzący pensjonaty w Paralii wyprowadzają się na zimę.
Obok Panteleimonas leży większe miasteczko Leptokaria, jęsli dobrze pamięta co czwartek odbywa sie tam targ gdzie można kupić lokalne
wyroby, skóry, ciuchy i różne pierdoły.
Polacy jeździli właśnie tam po skóry, ale mnie jakoś to nie rajcowało, wyrosłam już z wyjazdów "biznesowych"
Nastawiliśmy się na odpoczynek i zwiedzanie
No to uwaga jedziemy na rejs z szalonym kapitanem Kostasem...
Na statku mieliśmy naukę zorby i degustację Metaxy. Zorby uczył sam kapitan wraz ze swoimi dziećmi. Ma żonę holenderkę, która jest architektem
i przyjechała do Grecji coś budować zakochali się i tak już została. Równo z naszym statkiem płynął drugi statek kapitana i w trakcie rejsu
była wojna między naszymi statkami na woreczki foliowe napełnione wodą.Możecie sobie wyobrazić co się działo, a całym prowodyrem był nie kto inny jak sam
kpt. Kostas, a w ogóle przez cały rejs były same wariacje. Byli ludzie z różnych krajów i podczas rejsu puszczali różne piosenki tych krajów.
Jak przyszła kolej na polskę to nie zgadniecie co puścili a no "Jesteś szlona..." Boysów szaleństwo było łokrutne, darliśmy się niemiłosiernie...
Port z którego wypływaliśmy
jakbyście nie wiedzieli co to jest to informuję że to meduza...
odpływamy trzymać się...
Jak płynęliśmy sporo ludzi usadowiło się na dziobie statku i nijak nie szło ich z tamtąd wygonić żeby sobie popatrzeć troszkę, zachodziłam w głowę
o co im chodziło ale potem się okazało w czym rzecz. One były powodem:
Były tak szybkie że trudno je było uchwycić. Ścigały się z naszym statkiem i na dodatek jeszcze wyskakiwały do góry.
Zarówno chyba one i napewno my mieliśmy mnóstwo przyjemności z tego.
Przewodniczka nasza mówiła że jak pracuje 20 lat to podczas rejsu widziała delfiny może z trzy razy, a my mieliśmy
je w obie strony