Następnego dnia rozpogodziło się, rano robiliśmy atrakcję z rekinami wielorybimi, około 9 rano, tricykl odwiózł nas do pensjonatu, zjedliśmy śniadanie, zrobiliśmy mała sesję zdjęciową w międzyczasie ....
.... około 10 rano spakowani, za radą naszych gospodarzy, wyszliśmy z bagażami przed pensjonat, ustawiliśmy się przy jezdni, zgodnie z kierunkiem jazdy do Moalboal . Na autobus czekaliśmy nie dłużej niż 15 minut .... na dziś już koniec , cdn
Czytam z wielką z ciekawością i uważnie,zresztą jak każdą relacje z Filipin bo to miejsce cały czas przed nami.Jest chyba tak jak u Ciebie ,że przy jednej relacji już zabieram się za knucie wyjazdu a po przeczytaniu innej mam mieszane uczucia.
Najgorsze jest to,że nie umiem tego miejasca ogarnąć i najlepszy był by jakis gotowiec ale takiego jeszcze nikt mi nie napisał śledzę więc z zaciekawieniem co dalej i mam nadzieję,że przyszły rok będzie na Filipinach.
Z tymi Filipińcami i to ,że lubią słodkości to jest coś na rzeczy....syn mój jeden rejsc 7 miesięczny pływał po Afryce z załogą złożoną z samych Filipińców i mówił,że jeszcze nie widział ludzi coby takie tony słodkości jedli.Do śniadania potrafili po słoiku nutelli z ryżem w ciągnąć a prawie pół swojej pensji wydawali właśnie na słodycze-drugie pół na telefony a to co zostawało odsyłali dla rodziny do wioski a ,że cała wioska to prawie jedna rodzina to nie za wiele mieli się czym dzielić
Kasiu, no tak, to mamy podobnie z Filipinami .... ale co się dziwić, kilka tysięcy wysp, niektore pewnie jeszcze nie bardzo odkryte dla potrzeb turystyki zachodniej, skolei inne wyspy, czy miejsca za bardzo przepełnione i niegotowe na te tłumy. Mnie w wyborze wybawiło nasze hobby i mimo, ze czasem coś wyglądało średnio na lądzie, to praktycznie z każdego miejsca byliśmy mega zadowoleni .... cóż, dla niektórych takie Filipiny jak nam się podobały, mogą być nie do przyjęcia.
Nelciu, nie przejęzyczyłem się, czasy kiedy wypływało kilka łodzi z chętnymi na snurkling to już chyba przeszłość, w trakcie mojej wizyty, przy linie, tak jak napisałem "parkowało" kilkadziesiąt łodzi, u nas na łodzi było około 10 osób, nie wiem ile dokładnie mogło być ludków w każdej łódce, ale przyjmijmy, że średnio 8, więc w wodzie musiało być grubo ponad 200 osób, w tym samym czasie. Nie mam zdjęć bo nie chciałem brać lustrzanki, nie bardzo wiedziałem, gdzie ją mógłbym zostawić bezpiecznie z plecakiem, wstałem troszkę półprzytomny bardzo rano, wszystko szybko, szybko i zapomniałem wziąć tego małego aparatu z obudową. Niestety ja to odebrałem jako atrakcję już mocno przemysłową wręcz. Wiele lat temu już czytałem o Oslob i rekinach wielorybich, były o tym artykuły w miesięcznikach nurkowych "Nurkowanie" i "Wielki Błękit" ... tamte piękne opisy, klimatycznej przygody obcowania z rekinem wielorybim, nie odpowiadają już zastanej rzeczywistości, teraz jest wiele ostrzeżeń przed tą "atrakcją" Kiedyś pisała tu na forum Agnieszka Nowak, z tego co pamietam, Ona była na rekinach dwukrotnie w odstępie bodajże 2 lat, za drugim razem była przerażona tym co tam zobaczyła, ja byłem chyba około mięsiąc później, po jej drugiej wizycie ...
Tak, za moich czasów (2 lata temu) w Oslob jednoczesnie bylo na wodzie około 15 łodzi. Każda od 4 do 6 osób. To dawało 60-90 osób jednocześnie w wodzie na odległości około 150 metrów.
Tak w lini były ustawione łodzie, a rekiny wabiono by pływały wzdłuż tej linii tak by kazdy mógl je zobaczyc. Samej "zabawy" w wodzie jakieś 30 minut , od wypłyniecia do przypłyniecia może 45-50 minut. Dużo chaosu i pośpiechu, teraz (jak czytam u Wojtka) jest tylko dużo gorzej.
Jedno co pamiętam to smak papki dla rekinów. Cała woda tym pachniała, niestety też się można nałykać
Rekiny owszem są. Gwarantowane. Reszta to tragedia. No ale to w końcu nasza wina, że tak jest. Jakby chcieli wpuszczać po 4 osoby to by sobie kasowali po 1000 euro za seans. Takie zoo...
Wiktor, już jedziemy dalej .... Wsiadamy do autobusu w Oslob w towarzystwie poznanego kanadyjczyka, po drodze musimy zrobić przesiadkę w miejscowości Bato . Właśnie w tej miescowości autobusy, jadące południową-wschodnią krawędzią wyspy Cebu mają koniec trasy. z tej miescowości można popłynąć promem na wyspę Negros. My na terminalu autobusowym, zmieniamy środek transportu, na autobus jadący na północ , zachodnim krańcem wyspy, nim dojeżdżamy do Moalboal, do centrum, strefa turystyczna jest oddalona o jakieś 3-4 km, bierzemy tricykla, o ile pamiętam to 120 php, stargowane z 200 php. Część strefy turystycznej w Moalbaol jest umieszczona na niewielkim klifie, właśnie w tej częsci kwaterujemy, w pobliżu praktycznie nie ma żadnej plaży, ale rafa za to jest prześliczna, przewyższa moim zdaniem bardzo wiele miejsc w Egipcie. Hotel Quo Vadis Dive Resort, to hotel stricto nurkowy, mamy zarezerwowany domek o podwyższonym standardzie, czyli superior, wszystko mieliśmy zgodnie z ofertą .... linka do hotalu https://www.booking.com/hotel/ph/quo-vadis-dive-resort.pl.html?aid=335798;label=cebu-island-lBf4prsN0rozzzw8ojqpIwS141469245595%3Apl%3Ata%3 , hotel naprawdę OK jak na nasze potrzeby. Zarezerwowaliśmy sobie 4 noclegi, byliśmy 3,5 dnia, z tego chcemy 2 dni nurkować, to był bardzo poważny błąd z naszej strony, za krótko, za mało dni nurkowych w tym miejscu. Zaraz, po zameldowaniu się, troszkę to trwało, byliśmy w hotelu około południa , nasz bungalow nie był jeszcze posprzątany, w końcu przed 14 dostajemy klucze, tuż po tym zaglądam do hotelowej bazy nurkowej, próbuję się dogadać o te dwa dni nurkowe, szefów nie ma, cenę którą podaje pracownica centrum jest bardzo wysoka, za nim się zdecydujemy zaglądam do sąsiadniego centrum, przez ścianę z naszym hotelem, Blue Abbys, tam są właścicele, oglądają naszę certyfikaty, patrzą ile czasu już nurkujemy, pytają o nasze doświadczenie, rozmawiamy sobie .... o cenie cisza , opowiadamy o miejscach nurkowych na świecie, w którym już moczyliśmy pianki, w końcu właściel proponuje cenę, szczęka nam opada 40 % taniej niż u nas w hotelu, płaciliśmy 950 php za jedno nurkowanie, nawet nie śmiałem targować, skolei On nas pyta, czemu tylko dwa dni nurkowe, czemu tak krótko zostajemy w Moalboal, zapewniał o dużej ilości atrakcji pod wodą ... i nie oszukiwał. Opuszczając Moalboal czuliśmy bardzo duży niedosyt. Tak naprawdę przyjechaliśmy do tu spełnić jedno z marzeń nurkowych, nurkowanie z duzymi stadami sardynek, które sezonowo w tym miejscu występują, stado takie to co najmniej grube setki tysięcy małych rybek, które zachowują się jak jeden organizm pod wodą, wspólnie zmianiając kierunek, w spoecyficzny sposób faluje pod wodą, tworząc przy tym niesamowity spektakl. W tym miejscu nurkuje się przy pięknych ścianach klifu, pod nami przepaść pod wodą, sięgająca głębokości 200 m, trzeba pilnować pływalności, bo nie ma punktu odniesienia jakim jest dno. Dodatkowym bardzo dobrym miejscem nurkowym w pobliżu, jest bezludna wyspa Pescador, naprawdę z cudownym ogrodem koralowym.
Moalboal, okolica gdzie kwaterujemy, nie ma co ściemniać, nie przypomina raju wakacyjnego, jest bardzo duży kontrast, między tym co pod wodą, hotelem i tym co na mieście, ale bardzo ciekawe nurki, dobre jedzenie i dość wygodny hotel, rekompensują nam tzw "miasto" .... teraz już zdjęcia, a zaczniemy od hotelu i widoków z klifu, później "brud miasta"
Następnego dnia rozpogodziło się, rano robiliśmy atrakcję z rekinami wielorybimi, około 9 rano, tricykl odwiózł nas do pensjonatu, zjedliśmy śniadanie, zrobiliśmy mała sesję zdjęciową w międzyczasie ....
.... około 10 rano spakowani, za radą naszych gospodarzy, wyszliśmy z bagażami przed pensjonat, ustawiliśmy się przy jezdni, zgodnie z kierunkiem jazdy do Moalboal . Na autobus czekaliśmy nie dłużej niż 15 minut .... na dziś już koniec , cdn
Czytam z wielką z ciekawością i uważnie,zresztą jak każdą relacje z Filipin bo to miejsce cały czas przed nami.Jest chyba tak jak u Ciebie ,że przy jednej relacji już zabieram się za knucie wyjazdu a po przeczytaniu innej mam mieszane uczucia.
Najgorsze jest to,że nie umiem tego miejasca ogarnąć i najlepszy był by jakis gotowiec ale takiego jeszcze nikt mi nie napisał śledzę więc z zaciekawieniem co dalej i mam nadzieję,że przyszły rok będzie na Filipinach.
Z tymi Filipińcami i to ,że lubią słodkości to jest coś na rzeczy....syn mój jeden rejsc 7 miesięczny pływał po Afryce z załogą złożoną z samych Filipińców i mówił,że jeszcze nie widział ludzi coby takie tony słodkości jedli.Do śniadania potrafili po słoiku nutelli z ryżem w ciągnąć a prawie pół swojej pensji wydawali właśnie na słodycze-drugie pół na telefony a to co zostawało odsyłali dla rodziny do wioski a ,że cała wioska to prawie jedna rodzina to nie za wiele mieli się czym dzielić
Kasiu, no tak, to mamy podobnie z Filipinami .... ale co się dziwić, kilka tysięcy wysp, niektore pewnie jeszcze nie bardzo odkryte dla potrzeb turystyki zachodniej, skolei inne wyspy, czy miejsca za bardzo przepełnione i niegotowe na te tłumy. Mnie w wyborze wybawiło nasze hobby i mimo, ze czasem coś wyglądało średnio na lądzie, to praktycznie z każdego miejsca byliśmy mega zadowoleni .... cóż, dla niektórych takie Filipiny jak nam się podobały, mogą być nie do przyjęcia.
Wojtek ,nie przejęzyczełeś się ? przy rekinach snorkuje KILKASET osób ??
No trip no life
Nelciu, nie przejęzyczyłem się, czasy kiedy wypływało kilka łodzi z chętnymi na snurkling to już chyba przeszłość, w trakcie mojej wizyty, przy linie, tak jak napisałem "parkowało" kilkadziesiąt łodzi, u nas na łodzi było około 10 osób, nie wiem ile dokładnie mogło być ludków w każdej łódce, ale przyjmijmy, że średnio 8, więc w wodzie musiało być grubo ponad 200 osób, w tym samym czasie. Nie mam zdjęć bo nie chciałem brać lustrzanki, nie bardzo wiedziałem, gdzie ją mógłbym zostawić bezpiecznie z plecakiem, wstałem troszkę półprzytomny bardzo rano, wszystko szybko, szybko i zapomniałem wziąć tego małego aparatu z obudową. Niestety ja to odebrałem jako atrakcję już mocno przemysłową wręcz. Wiele lat temu już czytałem o Oslob i rekinach wielorybich, były o tym artykuły w miesięcznikach nurkowych "Nurkowanie" i "Wielki Błękit" ... tamte piękne opisy, klimatycznej przygody obcowania z rekinem wielorybim, nie odpowiadają już zastanej rzeczywistości, teraz jest wiele ostrzeżeń przed tą "atrakcją" Kiedyś pisała tu na forum Agnieszka Nowak, z tego co pamietam, Ona była na rekinach dwukrotnie w odstępie bodajże 2 lat, za drugim razem była przerażona tym co tam zobaczyła, ja byłem chyba około mięsiąc później, po jej drugiej wizycie ...
Szkoda że zrobił się aż tak duzy ruch turystyczny, bo troche pewnie psuje to doznania a nawet przeszkadza
Ciekawa relacja Wojtek , dopiero co czytałem Sewillę a teraz o rybkach w egzotyce , pisz dalej
Tak, za moich czasów (2 lata temu) w Oslob jednoczesnie bylo na wodzie około 15 łodzi. Każda od 4 do 6 osób. To dawało 60-90 osób jednocześnie w wodzie na odległości około 150 metrów.
Tak w lini były ustawione łodzie, a rekiny wabiono by pływały wzdłuż tej linii tak by kazdy mógl je zobaczyc. Samej "zabawy" w wodzie jakieś 30 minut , od wypłyniecia do przypłyniecia może 45-50 minut. Dużo chaosu i pośpiechu, teraz (jak czytam u Wojtka) jest tylko dużo gorzej.
Jedno co pamiętam to smak papki dla rekinów. Cała woda tym pachniała, niestety też się można nałykać
Rekiny owszem są. Gwarantowane. Reszta to tragedia. No ale to w końcu nasza wina, że tak jest. Jakby chcieli wpuszczać po 4 osoby to by sobie kasowali po 1000 euro za seans. Takie zoo...
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Wiktor, już jedziemy dalej .... Wsiadamy do autobusu w Oslob w towarzystwie poznanego kanadyjczyka, po drodze musimy zrobić przesiadkę w miejscowości Bato . Właśnie w tej miescowości autobusy, jadące południową-wschodnią krawędzią wyspy Cebu mają koniec trasy. z tej miescowości można popłynąć promem na wyspę Negros. My na terminalu autobusowym, zmieniamy środek transportu, na autobus jadący na północ , zachodnim krańcem wyspy, nim dojeżdżamy do Moalboal, do centrum, strefa turystyczna jest oddalona o jakieś 3-4 km, bierzemy tricykla, o ile pamiętam to 120 php, stargowane z 200 php. Część strefy turystycznej w Moalbaol jest umieszczona na niewielkim klifie, właśnie w tej częsci kwaterujemy, w pobliżu praktycznie nie ma żadnej plaży, ale rafa za to jest prześliczna, przewyższa moim zdaniem bardzo wiele miejsc w Egipcie. Hotel Quo Vadis Dive Resort, to hotel stricto nurkowy, mamy zarezerwowany domek o podwyższonym standardzie, czyli superior, wszystko mieliśmy zgodnie z ofertą .... linka do hotalu https://www.booking.com/hotel/ph/quo-vadis-dive-resort.pl.html?aid=335798;label=cebu-island-lBf4prsN0rozzzw8ojqpIwS141469245595%3Apl%3Ata%3 , hotel naprawdę OK jak na nasze potrzeby. Zarezerwowaliśmy sobie 4 noclegi, byliśmy 3,5 dnia, z tego chcemy 2 dni nurkować, to był bardzo poważny błąd z naszej strony, za krótko, za mało dni nurkowych w tym miejscu. Zaraz, po zameldowaniu się, troszkę to trwało, byliśmy w hotelu około południa , nasz bungalow nie był jeszcze posprzątany, w końcu przed 14 dostajemy klucze, tuż po tym zaglądam do hotelowej bazy nurkowej, próbuję się dogadać o te dwa dni nurkowe, szefów nie ma, cenę którą podaje pracownica centrum jest bardzo wysoka, za nim się zdecydujemy zaglądam do sąsiadniego centrum, przez ścianę z naszym hotelem, Blue Abbys, tam są właścicele, oglądają naszę certyfikaty, patrzą ile czasu już nurkujemy, pytają o nasze doświadczenie, rozmawiamy sobie .... o cenie cisza , opowiadamy o miejscach nurkowych na świecie, w którym już moczyliśmy pianki, w końcu właściel proponuje cenę, szczęka nam opada 40 % taniej niż u nas w hotelu, płaciliśmy 950 php za jedno nurkowanie, nawet nie śmiałem targować, skolei On nas pyta, czemu tylko dwa dni nurkowe, czemu tak krótko zostajemy w Moalboal, zapewniał o dużej ilości atrakcji pod wodą ... i nie oszukiwał. Opuszczając Moalboal czuliśmy bardzo duży niedosyt. Tak naprawdę przyjechaliśmy do tu spełnić jedno z marzeń nurkowych, nurkowanie z duzymi stadami sardynek, które sezonowo w tym miejscu występują, stado takie to co najmniej grube setki tysięcy małych rybek, które zachowują się jak jeden organizm pod wodą, wspólnie zmianiając kierunek, w spoecyficzny sposób faluje pod wodą, tworząc przy tym niesamowity spektakl. W tym miejscu nurkuje się przy pięknych ścianach klifu, pod nami przepaść pod wodą, sięgająca głębokości 200 m, trzeba pilnować pływalności, bo nie ma punktu odniesienia jakim jest dno. Dodatkowym bardzo dobrym miejscem nurkowym w pobliżu, jest bezludna wyspa Pescador, naprawdę z cudownym ogrodem koralowym.
Moalboal, okolica gdzie kwaterujemy, nie ma co ściemniać, nie przypomina raju wakacyjnego, jest bardzo duży kontrast, między tym co pod wodą, hotelem i tym co na mieście, ale bardzo ciekawe nurki, dobre jedzenie i dość wygodny hotel, rekompensują nam tzw "miasto" .... teraz już zdjęcia, a zaczniemy od hotelu i widoków z klifu, później "brud miasta"
powyżej ... tak mieszkamy i tak suszymy ręczniki