czytam dokładnie co wszyscy piszecie,Aga Mara Tomek i nie chcę zabierać głosu,co do wrażen Agi itp itd-tylko jedno napiszę,bo widzę MARA,że mega nie rozumiesz i aż postanowiłam zabrać głos bo Aga cały czas mówi o tym,że za tą SAMĄ praktycznie cenę,obok,w ty,m green views były warunki,które by jej odpowiadały w 100% ! ale nie było tam miejsc,a ty ciągle mówisz swoje,że za tyle na Filipinach nie będzie miała lerpszych warunków niż w tej Casa Avecoś tam ,więc jedynie zrozum,co Aga napisała i Tomek tez,że tak MOŻNA mieć za te 12 euro czy ileś tam,lepsze odpowiadające normalnym standardom warunki
Ja rozumię karis - troche drozej na Filipinach ma znaczenie w najtanszym pzredziale cenowym. warto tez czegoś na miejscu, bo wchodzisz i widzisz - czy jest dla ciebie ok. To zostajesz. Nie to szukasz dalej. Obok ten green views nie jest prowadozny pzrez Filipinczyków i jest troche drozszy - 5 euro przy najtanszym lokum ma mega znaczenie Casa to jest casa - ja to wiem. W najtanszym segmencie, a casa Avelina to najtanszy wybór !!!!!!!!!! - to niemal pewnik ze dostaniesz to co podala Aga. Moge zrozumieć , ze Aga byłą w szoku, - nie wiedziała na co sie pisze za taką kasę przy wodzie. I na co mozna liczyc przy najtanszym zaaterowaniu - nie wiem czy mozna taniej w El nido przy plazy zamieszkac tj. za mniej niż 17 euro. Najtaniej, to loteria na Filipinach. Koncze dyskusje. Na Filipinach nie bierze sie czegoś za 17 euro - bo czesto gesto kobieta moze byc w szoku. No chyba ze ktoś jest swiadomy i wie z czym to sie je na Filipinach ot i cały ambaras. Dobrze ze Aga poruszyła tę kwestię - bo Filipiny są tanie, ale nie kazdy zaakceptuje tak tanie Filipiny, i tyle. Wniosek - Aga sie na to nie nadaje, Tomek sie nadaje, ale to tez mnie nie zdziwiło.
W Batad "bathroom" to rurka z zimną wodą w wybudowanym z bloczków betonowych pomieszczeniu o wymiarach 1 metr / na 2 metry do wysokości 1,80 metra. Bez tynku i kafelków. Wiatr śmiga, w restauracji obok Cię słychać. Oczywiście nie w pokoju tylko na zewnątrz. Wspólne. Coś na kształt sławojki. Nie ma innego, lepszego zakwaterowania. Nie ma zatem wyboru Da się spokojnie przeżyć.
.
Co do Casy itp... - dalej podtrzymuję rekomendację dla Greenviews. 300 peso więcej ale w miarę przyzwoicie, choć to nadal standard słabych domków wczasowych.
Casę też bym polecił ale dla tych co chcą tanio i imprezowo, a szczególnie chcą korzystać z grilla. W Greenview nie pozwolą Wam nic swojego rozpalić, owoce i piwo czy rum to można sobie po cichu w domku spożyć, a z pewnością nie przy stoliku na plaży (jak to z restauracjami).
Jeśli ktoś zatem lubi klimat backpackerski to z Casy będzie zadowolony. Dwukilowa ryba na grillu zagryzana mango i kilka piwek to może być wieczorny chillout. Na nic się nie czeka , na kelnera, na jedzenie. Wszystko zależy od nas.
Jeśli zaś chcecie mieć podane do stołu, iść na gotowca, jak to na wakacjach co wydaje się oczywiste to brać należy Greenviews. Drożej ale niewiele (bo Tina trzyma ceny mając świadomość rosnącej konkurencji na Corong Corong). Za to wieczorny klimacik restauracyjny z muzyką na żywo na plaży spodoba się większości z nas.
Nam też się podobał, czasem po grillach biegliśmy jeszcz do Greenview posiedzieć przy piwku i pogadać z resztą naszej ekipy.
.
.
No ale dajmy spokój zakwaterowaniu. Każdy już wie czego się spodziewać
Moją intencją nie było uraznie nikogo, ale mówiąc wprost uważam, że tak negatywna opinia dla obiektu jest krzywdząca. Widocznie zalezy na co kto trafi- tak samo bylo u nas ześniadaniami- zawsze ciepły omlet, do tego wielki talerz owoców- my nawet nie przejadaliśmy wszystkiego i dzieliliśmy się z dzieciakami bo było tego tak sporo, kawka zawsze podana na czas,a Jason mega pomocny- dawno niespotkalismy tak pogodnego człowieka, jak to mówią i do tańca i do różańca, a nie jedno piwko się razem wypiło tym bardziej smutno słyszeć, że Wasz pobyt wygladał jak wyglądał...
Aga pisz koniecznie dalej. Jesli opinia na temat obiektu twoja subiektywna jest inna od opinii innych osób to mnie to akurat nie dziwi. Każdy ma prawo do własnej opinii. Musze przyznać że w 1 dzien bez wody dam radę ale gdybym miała spędzić w tym miejscu tyle czasu ile ty spędziłaś wiedząc ze obok jest lepiej też nie byłabym szczęsliwa. Patrząc na zdjęcia które zamieściłaś - nie chciałabym tam mieszkać. Osobiście bardzo ci dziękuję za ten wpis - powoli mi świadomiej podjąć decyzję. Uważam, że takie wpisy też sa potrzebne, a każdy sam zadecyduje. Spędzajmy urlop tak jak lubimy - pamiętajmy o tym bo Urlop jest nasz:) i to co jednemu się podoba innemu nie musi.
Widze, że co nie co sie wyjasniło Najważniejsze to czytać ze zrozumieniem
Mara- wierz mi, że dużo sie zmieniło i standard o którym piszesz poszedł mocno w górę.. .dla porównania np. na totalnym zadupiu w Oslob za tą samą kasę spalismy dosłownie w pałacu, jak również na Panglao 5 minut od plazy w mega warunkach- za ciut drozej. Ale w samym El Nido faktycznie panują troche inne zasady i inne ceny, az dziwne bo oprócz island hoppingu nic wiecej do zaoferowania w sumie nie mają....
Tomku- Zapomniałam o tym jednym domku- no ten to był chyba jeszcze gorszy od naszego, hehehe, tam okienko było wielkości piekarnika , hehehehe
Temat zakwaterowania kończę, zdjęcia sam kazdy widzi i oceni, czy warto, czy nie warto.... JA OSOBIŚCIE TEGO MIEJSCA NIE POLECAM !!!!!
Prawda. Wiekszość lubi córki ale niektórzy wolą teściowe.
Jason bardzo miły i sympatyczny i byłbym go polecał i chwalił na 100 % gdyby nie zrypał wszystkiego ostatniego dnia:
-- Kupiliśmy poprzez niego 4 bilety na rejs bangką z ElNido do Coron. Kilka dni przed wypłynięciem. Dał nam jakieś pokwitowania, było spoko...
-- W dniu wypłynięcia raniutko zaczął ściemniać:
a że odwiezie nas na dworzec autobusowy i tam odbierze nas bus....
po co, skoro bangki odpływają z centralnego pirsu w ElNido Town
-a nie....za duża fala, tam teraz bankka nie może zacumować , trzeba dojechać do sąsiedniej miejscowości.
Czekamy 40 minut na przystanku. Wraca Jason. Dzwoni do kogoś, twierdzi że nie da rady już wypłynąć dzisiaj bo Straż Przybrzeżna zatrzymała naszą bangkę....podobno problemy z silnikiem....
--Kurrrr....aaa !!! Skoro tak to czemu my tu stoimy i czekamy na ten pieprzony bus ??
Podjechaliśmy do innego hotelu (wynajęliśmy pokoje), wpakowaliśmy tam bagaże , lecimy do Tiny z Greenview załatwić sobie szybko Tour A na ten dzień by nie marnować czasu. Dowiadujemy się , że od niej też kilka osób tego dnia miało płynąć do Coron i nic nie wie o problemach. Prosimy o połączenie telefoniczne ze Strażą Przybrzeżną.
Żadnych ale to żadnych łodzi nie zatrzymywali. Łódż do Coron odpłynęła chwilę temu !!!! Osobiście z nim rozmawiałem.
Natychmiast poszedłem z bratem do Jasona : -- natychmiast bilety albo zwrot kasy......
20 minut czekaliśmy, przyjechał ktoś z portu , dał nam normalne bilety na łódź Jessabel (oczywiście na jutro).
Tym samym (dodatkowo po scenie z przejechanym pieskiem) straciłem całą sympatię do Jasona.
Bo poza tym , przez cały pobyt był mega sympatyczny....... Przepraszał ile mógł ale na serio miał za co. Przede wszystkim za stek kłamstw i ściemy.
.
Myślę , że więcej się tak nie wygłupi, bo w sumie nic na tym nie zyskał tylko stracił. A z pewnością uczy się na błędach.
Kurcze Tomek- no bardzo, ale to bardzo wam współczuje
O tej akcji z psem- nawet nie wspominaj - nie moge tego sobie nawet wyobrazić w najgorszych koszmarach....
Ale za taki numer z tą banką- no przesada. Ja bym sie wkur... na maxa, chyba bym go... dzień w dupie, nocleg w dupie, oj, oj nieładnie ...nie wiem skąd ta sympatia u niektórych do gościa, był miły, ot tyle, ale juz na samym początku próbował nas z kasy wycykac z tym vanem np...cos tam w kółko piepszył pod nosem...dobrze to rezegrałeś....
Dla mnie miły usmiech, pierdu, pierdu, ale swoje robi...ot taki sprytnawy- jak mu sie wydaje filipinczyk- duzo jeszcze musi sie nauczyć
W sumie nie wiem co chciał na tym zyskac - i tak u niego kase zostawialismy w tym sklepiku, itd...po co takie dziwne akcje- tym bardziej nie wrócę tam never ever !
Mam wrażenie, że dziwna sytuacja sie zrobiła w tej relacji, Aga była tam i przedstawia swoje wrażenia, osądy i opinie po pobycie, obrazuje to zdjęciami ..... inni mam wrażenia czytają , a część czytających nie bardzo rozumie, że Aga bardzo w uczciwy sposób przestawia swoją subiektywną opinię, a nie jakieś prawdy uniwersalne. Ja wolę, jak ktoś napisze uczciwie o swoich odczuciach z danego miejsca i nie ukrywa ewentualnych mankamentów. Relacji i opowieści o Filipinach, jako miejscu idealnym, a były takie relacje, nawet nie mam zamiaru już wiecej czytać . Wole takie jasne postawienie sprawy, jak zrobiła Aga.
Tom, znamy sie wirtualnie już kawał czasu, mam nadzieje, że się nie obrazisz, że Cię zacytuję, ten cytat bardzo dobrze obrazuje różnice, między nami uczestnika tego forum ....
"W Batak "bathroom" to rurka z zimną wodą w wybudowanym z bloczków betonowych pomieszczeniu o wymiarach 1 metr / na 2 metry do wysokości 1,80 metra. Bez tynku i kafelków. Wiatr śmiga, w restauracji obok Cię słychać. Oczywiście nie w pokoju tylko na zewnątrz. Wspólne. Coś na kształt sławojki. Nie ma innego, lepszego zakwaterowania. Nie ma zatem wyboru Da się spokojnie przeżyć."
Wakacje, to nie jest kwestia przeżycia dla części z nas, oprócz zaspokojenia naszej ciekawości świata, niektórzy chcą ciut wiecej niż tylko przeżyć, chcą odpocząć i żeby było jasne , cytat wykorzystałem tylko po to , aby niektórym opadły trochę emocje, przy krytykowaniu Agi, a nie przyczynek do rozwijania dyskusji, ja naprawdę cżekam dalej na to, co Aga chce napisać, mam nadzieje , że pisać będzie jak do tej pory , o swoich odczuciach
Tomek oooo tak - zgadzam się w 100% --> Batad i Banaue to zupełnie inny świat...
Dobra jedźmy już dalej na hoppingi i do konkretów
"JEŚLI POTRAFISZ COŚ WYMARZYĆ,
POTRAFISZ TAKŻE TO OSIĄGNĄĆ..."
Walt Disney
czytam dokładnie co wszyscy piszecie,Aga Mara Tomek i nie chcę zabierać głosu,co do wrażen Agi itp itd-tylko jedno napiszę,bo widzę MARA,że mega nie rozumiesz i aż postanowiłam zabrać głos bo Aga cały czas mówi o tym,że za tą SAMĄ praktycznie cenę,obok,w ty,m green views były warunki,które by jej odpowiadały w 100% ! ale nie było tam miejsc,a ty ciągle mówisz swoje,że za tyle na Filipinach nie będzie miała lerpszych warunków niż w tej Casa Avecoś tam ,więc jedynie zrozum,co Aga napisała i Tomek tez,że tak MOŻNA mieć za te 12 euro czy ileś tam,lepsze odpowiadające normalnym standardom warunki
Ja rozumię karis - troche drozej na Filipinach ma znaczenie w najtanszym pzredziale cenowym. warto tez czegoś na miejscu, bo wchodzisz i widzisz - czy jest dla ciebie ok. To zostajesz. Nie to szukasz dalej. Obok ten green views nie jest prowadozny pzrez Filipinczyków i jest troche drozszy - 5 euro przy najtanszym lokum ma mega znaczenie Casa to jest casa - ja to wiem. W najtanszym segmencie, a casa Avelina to najtanszy wybór !!!!!!!!!! - to niemal pewnik ze dostaniesz to co podala Aga. Moge zrozumieć , ze Aga byłą w szoku, - nie wiedziała na co sie pisze za taką kasę przy wodzie. I na co mozna liczyc przy najtanszym zaaterowaniu - nie wiem czy mozna taniej w El nido przy plazy zamieszkac tj. za mniej niż 17 euro. Najtaniej, to loteria na Filipinach. Koncze dyskusje. Na Filipinach nie bierze sie czegoś za 17 euro - bo czesto gesto kobieta moze byc w szoku. No chyba ze ktoś jest swiadomy i wie z czym to sie je na Filipinach ot i cały ambaras. Dobrze ze Aga poruszyła tę kwestię - bo Filipiny są tanie, ale nie kazdy zaakceptuje tak tanie Filipiny, i tyle. Wniosek - Aga sie na to nie nadaje, Tomek sie nadaje, ale to tez mnie nie zdziwiło.
www. Podróże z globusem w torebce, gdzie skrobię swe relacje od czasu do czasu
W Batad "bathroom" to rurka z zimną wodą w wybudowanym z bloczków betonowych pomieszczeniu o wymiarach 1 metr / na 2 metry do wysokości 1,80 metra. Bez tynku i kafelków. Wiatr śmiga, w restauracji obok Cię słychać. Oczywiście nie w pokoju tylko na zewnątrz. Wspólne. Coś na kształt sławojki. Nie ma innego, lepszego zakwaterowania. Nie ma zatem wyboru Da się spokojnie przeżyć.
.
Co do Casy itp... - dalej podtrzymuję rekomendację dla Greenviews. 300 peso więcej ale w miarę przyzwoicie, choć to nadal standard słabych domków wczasowych.
Casę też bym polecił ale dla tych co chcą tanio i imprezowo, a szczególnie chcą korzystać z grilla. W Greenview nie pozwolą Wam nic swojego rozpalić, owoce i piwo czy rum to można sobie po cichu w domku spożyć, a z pewnością nie przy stoliku na plaży (jak to z restauracjami).
Jeśli ktoś zatem lubi klimat backpackerski to z Casy będzie zadowolony. Dwukilowa ryba na grillu zagryzana mango i kilka piwek to może być wieczorny chillout. Na nic się nie czeka , na kelnera, na jedzenie. Wszystko zależy od nas.
Jeśli zaś chcecie mieć podane do stołu, iść na gotowca, jak to na wakacjach co wydaje się oczywiste to brać należy Greenviews. Drożej ale niewiele (bo Tina trzyma ceny mając świadomość rosnącej konkurencji na Corong Corong). Za to wieczorny klimacik restauracyjny z muzyką na żywo na plaży spodoba się większości z nas.
Nam też się podobał, czasem po grillach biegliśmy jeszcz do Greenview posiedzieć przy piwku i pogadać z resztą naszej ekipy.
.
.
No ale dajmy spokój zakwaterowaniu. Każdy już wie czego się spodziewać
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Moją intencją nie było uraznie nikogo, ale mówiąc wprost uważam, że tak negatywna opinia dla obiektu jest krzywdząca. Widocznie zalezy na co kto trafi- tak samo bylo u nas ześniadaniami- zawsze ciepły omlet, do tego wielki talerz owoców- my nawet nie przejadaliśmy wszystkiego i dzieliliśmy się z dzieciakami bo było tego tak sporo, kawka zawsze podana na czas,a Jason mega pomocny- dawno niespotkalismy tak pogodnego człowieka, jak to mówią i do tańca i do różańca, a nie jedno piwko się razem wypiło tym bardziej smutno słyszeć, że Wasz pobyt wygladał jak wyglądał...
LadyFish
Aga pisz koniecznie dalej. Jesli opinia na temat obiektu twoja subiektywna jest inna od opinii innych osób to mnie to akurat nie dziwi. Każdy ma prawo do własnej opinii. Musze przyznać że w 1 dzien bez wody dam radę ale gdybym miała spędzić w tym miejscu tyle czasu ile ty spędziłaś wiedząc ze obok jest lepiej też nie byłabym szczęsliwa. Patrząc na zdjęcia które zamieściłaś - nie chciałabym tam mieszkać. Osobiście bardzo ci dziękuję za ten wpis - powoli mi świadomiej podjąć decyzję. Uważam, że takie wpisy też sa potrzebne, a każdy sam zadecyduje. Spędzajmy urlop tak jak lubimy - pamiętajmy o tym bo Urlop jest nasz:) i to co jednemu się podoba innemu nie musi.
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Witajcie kochani
Widze, że co nie co sie wyjasniło Najważniejsze to czytać ze zrozumieniem
Mara- wierz mi, że dużo sie zmieniło i standard o którym piszesz poszedł mocno w górę.. .dla porównania np. na totalnym zadupiu w Oslob za tą samą kasę spalismy dosłownie w pałacu, jak również na Panglao 5 minut od plazy w mega warunkach- za ciut drozej. Ale w samym El Nido faktycznie panują troche inne zasady i inne ceny, az dziwne bo oprócz island hoppingu nic wiecej do zaoferowania w sumie nie mają....
Tomku- Zapomniałam o tym jednym domku- no ten to był chyba jeszcze gorszy od naszego, hehehe, tam okienko było wielkości piekarnika , hehehehe
Temat zakwaterowania kończę, zdjęcia sam kazdy widzi i oceni, czy warto, czy nie warto.... JA OSOBIŚCIE TEGO MIEJSCA NIE POLECAM !!!!!
życie to nieustająca podróż
Prawda. Wiekszość lubi córki ale niektórzy wolą teściowe.
Jason bardzo miły i sympatyczny i byłbym go polecał i chwalił na 100 % gdyby nie zrypał wszystkiego ostatniego dnia:
-- Kupiliśmy poprzez niego 4 bilety na rejs bangką z ElNido do Coron. Kilka dni przed wypłynięciem. Dał nam jakieś pokwitowania, było spoko...
-- W dniu wypłynięcia raniutko zaczął ściemniać:
a że odwiezie nas na dworzec autobusowy i tam odbierze nas bus....
po co, skoro bangki odpływają z centralnego pirsu w ElNido Town
-a nie....za duża fala, tam teraz bankka nie może zacumować , trzeba dojechać do sąsiedniej miejscowości.
Czekamy 40 minut na przystanku. Wraca Jason. Dzwoni do kogoś, twierdzi że nie da rady już wypłynąć dzisiaj bo Straż Przybrzeżna zatrzymała naszą bangkę....podobno problemy z silnikiem....
--Kurrrr....aaa !!! Skoro tak to czemu my tu stoimy i czekamy na ten pieprzony bus ??
Podjechaliśmy do innego hotelu (wynajęliśmy pokoje), wpakowaliśmy tam bagaże , lecimy do Tiny z Greenview załatwić sobie szybko Tour A na ten dzień by nie marnować czasu. Dowiadujemy się , że od niej też kilka osób tego dnia miało płynąć do Coron i nic nie wie o problemach. Prosimy o połączenie telefoniczne ze Strażą Przybrzeżną.
Żadnych ale to żadnych łodzi nie zatrzymywali. Łódż do Coron odpłynęła chwilę temu !!!! Osobiście z nim rozmawiałem.
Natychmiast poszedłem z bratem do Jasona : -- natychmiast bilety albo zwrot kasy......
20 minut czekaliśmy, przyjechał ktoś z portu , dał nam normalne bilety na łódź Jessabel (oczywiście na jutro).
Tym samym (dodatkowo po scenie z przejechanym pieskiem) straciłem całą sympatię do Jasona.
Bo poza tym , przez cały pobyt był mega sympatyczny....... Przepraszał ile mógł ale na serio miał za co. Przede wszystkim za stek kłamstw i ściemy.
.
Myślę , że więcej się tak nie wygłupi, bo w sumie nic na tym nie zyskał tylko stracił. A z pewnością uczy się na błędach.
Moje zdjęcia z różnych, dziwnych miejsc http://tom-gdynia.jalbum.net/
Kurcze Tomek- no bardzo, ale to bardzo wam współczuje
O tej akcji z psem- nawet nie wspominaj - nie moge tego sobie nawet wyobrazić w najgorszych koszmarach....
Ale za taki numer z tą banką- no przesada. Ja bym sie wkur... na maxa, chyba bym go... dzień w dupie, nocleg w dupie, oj, oj nieładnie ...nie wiem skąd ta sympatia u niektórych do gościa, był miły, ot tyle, ale juz na samym początku próbował nas z kasy wycykac z tym vanem np...cos tam w kółko piepszył pod nosem...dobrze to rezegrałeś....
Dla mnie miły usmiech, pierdu, pierdu, ale swoje robi...ot taki sprytnawy- jak mu sie wydaje filipinczyk- duzo jeszcze musi sie nauczyć
W sumie nie wiem co chciał na tym zyskac - i tak u niego kase zostawialismy w tym sklepiku, itd...po co takie dziwne akcje- tym bardziej nie wrócę tam never ever !
życie to nieustająca podróż
Mam wrażenie, że dziwna sytuacja sie zrobiła w tej relacji, Aga była tam i przedstawia swoje wrażenia, osądy i opinie po pobycie, obrazuje to zdjęciami ..... inni mam wrażenia czytają , a część czytających nie bardzo rozumie, że Aga bardzo w uczciwy sposób przestawia swoją subiektywną opinię, a nie jakieś prawdy uniwersalne. Ja wolę, jak ktoś napisze uczciwie o swoich odczuciach z danego miejsca i nie ukrywa ewentualnych mankamentów. Relacji i opowieści o Filipinach, jako miejscu idealnym, a były takie relacje, nawet nie mam zamiaru już wiecej czytać . Wole takie jasne postawienie sprawy, jak zrobiła Aga.
Tom, znamy sie wirtualnie już kawał czasu, mam nadzieje, że się nie obrazisz, że Cię zacytuję, ten cytat bardzo dobrze obrazuje różnice, między nami uczestnika tego forum ....
"W Batak "bathroom" to rurka z zimną wodą w wybudowanym z bloczków betonowych pomieszczeniu o wymiarach 1 metr / na 2 metry do wysokości 1,80 metra. Bez tynku i kafelków. Wiatr śmiga, w restauracji obok Cię słychać. Oczywiście nie w pokoju tylko na zewnątrz. Wspólne. Coś na kształt sławojki. Nie ma innego, lepszego zakwaterowania. Nie ma zatem wyboru Da się spokojnie przeżyć."
Wakacje, to nie jest kwestia przeżycia dla części z nas, oprócz zaspokojenia naszej ciekawości świata, niektórzy chcą ciut wiecej niż tylko przeżyć, chcą odpocząć i żeby było jasne , cytat wykorzystałem tylko po to , aby niektórym opadły trochę emocje, przy krytykowaniu Agi, a nie przyczynek do rozwijania dyskusji, ja naprawdę cżekam dalej na to, co Aga chce napisać, mam nadzieje , że pisać będzie jak do tej pory , o swoich odczuciach