Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Napisałam już o tym wcześniej - mój pobyt w Rumunii odbył się w czasie, kiedy losy tego forum wisiały na włosku. Chciałam żeby został jakiś ślad po tej mojej wyprawie i napisałam relację na innym forum. Głupio tak jakoś przenosić i nie będę tego robić. Ale skopiować...dlaczego nie?
Będzie to taka mini relacja, relacyjka
Mój pobyt w Transylwanii odbył się w maju 2015 i trwał tylko 5 dni więc za dużo pisać nie będę
Przydatnych informacji też za dużo nie będzie bo.... wyjazd był sponsorowany - nie opłacałam żadnych środków transportu, nie szukałam noclegów i jedzonko mi podstawiali pod nos Nie powiem żeby mi się to nie podobało ale... nie pomogę innym za bardzo w planowaniu podróży. Chociaż kto jest zainteresowany to może chociaż ze zdjęć sobie obejrzy i wybierze rejony, które go interesują
Nie byłabym sobą gdybym nie wrzuciła na początku filmu Tym razem /jeśli admin pozwoli/ wrzucę tylko link. Filmik nie jest mój, ale uzyskałam zgodę na pochwalenie się naszą wyprawą. Serdecznie zapraszam
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Wylot do Bukaresztu zaplanowany był na wtorek rano. Mam spory kawałek do Warszawy więc postanowaliłam wyjechać z domu popołudniu dzień przed wylotem, przespać się w hotelu przy lotnisku i rano na spokojnie zgłosić się na zbiórkę. Wybrałam już wcześniej sprawdzony przeze mnie Hotel Airport Okęcie. Nie był najtańszy, ale mam do niego jakiś sentyment Samochód zostawiłam też na sprawdzonym wcześniej Parkingu na ul Krakowskiej 42.
Wylot o czasie, najpierw spotkanie grupy, jakieś gadżety i w drogę! Dziwnie tak, nikogo się nie zna...dla mnie to zawsze jest stres.
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
No więc lecimy Lot trwał godzinkę i 45 minut - sprint! Lecieliśmy LOTem, podawali napoje i prince polo Ja akurat byłam po śniadaniu, ale inni czuli niedosyt
Nikogo nie znałam i czułam się tak troszkę dziwnie, tym bardziej, że wiekszość grupy juz się gdzieś spotkała wcześniej. Niektórzy pracują razem i świetnie się rozumieją.
W ruch oczywiście poszły % zakupione na lotnisku i atmosfera nieco się rozluźniła Zresztą powiedziałam sobie...o Rumunii prawie nic nie wiem, oglądałam tylko zdjęcia z Maramureszu i było pięknie! Lecę tam dla siebie, chcę zobaczyć, podziwiać, odpocząć...było ok
Następnego dnia okazało się, że z jednym z uczestników byłam w Wietnamie - hehe, znalazły się tematy do rozmów.
Lotnisko w Bukareszcie małe ale spoko. W miejscu gdzie odbiera się bagaże palarnia Jak dla mnie rewelacja! Wsadzili nas do autokaru i rozpoczęlismy panoramiczne zwiedzanie Bukaresztu. Część zdjęć zrobionych jest telefonem zza szyby samochodu. Dojechaliśmy do starego miasta..ale nie wiem gdzie byliśmy Nie pamiętam też tych wszystkich nazw budynków, mogę się gdzieś pomylić
Co mnie zaskoczyło...to naprawdę przepiękne miasto! Kiedyś było nazywane Paryżem Wschodu, jest tam mnóstwo cudownych budowli, kościółów, są cerkwie, klasztory, jest po prostu ładnie Nasza przewdoniczka opowiadała, że w Bukareszcie dochód PKB na jednego mieszkańca jest najwyższy w calej Unii. Miasto rozwija się, jest dużo parków, mnóstwo klimatycznych knajpek - naprawdę warto zobaczyć to miasto
I trochę zdjęć /tych z telefonu również/
to Stary Dwór, który był siedzibą władców Wołoszczyzny
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Ponieważ pora już była odpowiednia podjechaliśmy na obiad. Restauracja niesamowicie klimatyczna, nazywała się Caru' Cu Bere
Nazwa fajna... Można się było poczuć jak w kościele
a oto nasze menu
Jedzenie było ok, ale nie powaliło mnie - deser był dobry
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Tuż obok restauracji jest śliczny kościółek Nie wchodziliśmy do środka, zdjęcia tylko z zewnątrz
Potem przyszedł czas na spacer
Doszliśmy do Pasażu Macca-Vilacrosse. To dość urokliwe miejsce, a właściwie pasaż z restauracjami i kafejkami między dwoma ulicami. Zbudowano go w XIX wieku, a nazwę swą odziedziczył po Macca- greckim kupcu i Xavierze Villacrosse, który był głównym architektem w Bukareszcie w tym czasie. Wcześniej znajdowała się tu bukareszteńska giełda.
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Kontynuujemy zwiedzanie
Spacerkiem doszliśmy do CURTEA VECHE - to ruiny dworu hospodarskiego, który był rozbudowany przez slynnego Włada Palownika. Ruiny nie podobały mi się i zdjęć nie robiłam
Dochodzimy do HANUL MANUC - Kupcy odpoczywali tu po przybyciu do Bukaresztu, załatwiali interesy i wymieniali różne newsy ze świata. Obecnie mieści się tu popularna restauracja, gdzie zjeść można wiele tradycyjnych potraw lub po prostu napić się kawy w otoczeniu drewnianych galerii.
a teraz ten kolos - Pałac Parlamentu. Jest to druga pod względem wielkości budowla na świecie (pierwsze miejsce zajmuje amerykański Pentagon) Przy jej budowie pracowało 700 architektów oraz około 20 tysięcy robotników. Niestety szalony Ceausescu w swej gigantomanii wyburzył część starego miasta, robiąc miejsce tej ogromnej budowli.
A po drugiej stronie ulicy...
Koniec zwiedzania Bukaresztu To był tylko taki myk po mieście - jedziemy już na północ do hotelu. Podróż trwała prawe 3 godziny, mijaliśmy pola naftowe i zaczęły się pokazywać górki
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Po prawie 3 godzinach dojechaliśmy do naszego hotelu Sport & Spa w Poiana Brasov.
Mieliśmy odgórnie przyznane pokoje, wszyscy mieli dwójkę, a ja byłam sama!
Zastanawiałam się czym sobie zasłużyłam na ten luksus i doszłam do wniosku, że to z racji wieku...chyba Było 44 panów i 6 pań, ale jedna była w parze z panem Więc tak wyszło...dla mnie ekstra!
Tak wyglądał nasz hotel
i zapraszam na pokoje
W hotelu jest jeszcze basen, całkiem spory z jacuzzi, również na zewnątrz Któregoś wieczoru wybrałam sie popływać i pierwszy raz kąpałam się na zewnątrz przy takiej temperaturze i powiem Wam...było rewelacyjnie! Woda wręcz gorąca, bąble dawały czadu, gorzej było z wyjściem...
Posiłki mieliśmy opłacone, niby wszystko było, ale do mnie kuchnia rumuńska jakoś tak nie przemawiała.
I tak minął nam pierwszy dzień.
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Kolka - fajnie, ze i tutaj jednak sie zdecydowalas na relacje. Rumunia jako kierunek wakacyjny jet wg mnie zupelnie niedoceniana - a ma do zaoferowania mnostwo, mnostwo, mnostwo. Przy tym - to troche jak wycieczka w wehikule czasu - w przeszlosc. Sam juz bardzo powaznie planowalem trase na przelom sierpnia/wrzesnia - plany sie zmienily, ale wiem, - dla mojego postrzegania wyjazdowych walorow - RUMUNIA jest baaaaardzo atrakcyjna (choc akurat Bukaresztu wcale nie rozwazalem)
Moje Pstrykanie i nie tylko
Kolejny dzień rozpoczęłam od spaceru. Poiana Brasov leży bardzo blisko Brasova. Jest to malutkie miasteczko? mogłabym je chyba porównać je do naszego Zakopca. Przeszłam się tylko kawałek, ale to bardzo urokliwe miejsce.
Może ktoś zechce wybrać się tam na narty
W tym dniu musiałam, ale potem dziękowałam niebiosom, że właśnie musiałam uczestniczyć w konferencji. Nie lubię takich posiedzeń, zawsze przeżywam katorgi i tyłek mi odpada, ale tym razem i wykładowca i tematKonferencji bardzo mi odpowiadały Pierwszy raz spotkałam się z przedłużeniem wykładu z woli słuchaczy
Po południu pojechaliśmy jeszcze do Brasova poszwędać się po klimatycznych uliczkach. Brasov to duże miasto położone na wzgórzu Tampa i jest to świetna baza wypadowa na szlaki turystyczne.
Piękna jest starówka z wąskimi uliczkami Oto jedna z najwęższych uliczek Europy
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
Marinik - ja nie miałam tego problemu Nic nie zależało ode mnie - oczywiście mogłam nie jechać, ale skoro pojechałam to trzeba było brać co dają
Pewnie gdybym sama planowała trasę to Bukareszt niekoniecznie, chociaż... starówka jest naprawdę super!
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...
W Brasovie dochodzimy do rynku z Ratuszem
Tam też w kantorze wymieniłam euro na leje. Za 100 euro dostałam ok. 444 RON /leje/
Każdy ma swój kawałek świata, który go woła...