jejku doczekac się nie mogę Marylko !! zwłaszcza zdjęć ze ślubu ! bo nawet na blogu nie ma chyba jeszcze opisu , więc tym bardziej adrenalina ogromna ! co za emocje na lotnisku, chyba bym zawału serca dostała z tych stresów już zacieram rączki na zdjęcia z Secret Royal Beach bo to piękny i elegancki hotel i jeszcze chyba nikt go nie opisywał na naszym forum
Pierwszy dzień w hotelu rozpoczęliśmy dość późno, no bo przecież wyspać trzeba się jakoś było. Marcel musiał zregenerować siły Pierwsze co to po przebudzeniu wyszłam na balkon, żeby obczaić nasze jakuzzi Kiedy się tak nad nim zachwycałam dobiegły mnie dziwnie głosy z sąsiedniego balkonu. Wsłuchuje się i... słyszę Polaków Nie mogłam uwierzyć Przelecieliśmy tyle tysięcy kilometrów i zaraz obok nas mieszka przesympatyczna Polska rodzinka Po szybkim zapoznaniu się zjedliśmy śniadanko na balkonie, bo restauracja była już zamknięta i przygotowywała się do lunchu. Na śniadanko pyszne maślane bułeczki, soczek ze świeżych pomarańczy i przepyszne owocki No ja mogę tutaj zostać na zawsze i się nawet na krok stąd nie ruszać Widok z balkonu mamy kiepściutki dlatego już przebieram nogami żeby pójść i zobaczyć naszą plażę
Poganiam Marcela, żeby się pospieszył i od razu poszliśmy się przywitać z karaibską plażą Zanim Marcel się wyguzdrał to zaszło słońce, niebo pokryły gęste chmury i nie wiadomo skąd nagle zerwał się silny wiatr...nie wiem jak to możliwe w tak krótkim czasie, bo jeszcze przy śniadaniu mieliśmy piękne słonko, no ale tak to chyba już jest z tą pogodą, że potrafi się zmienić z minuty na minutę. Plaża w tym dniu nie zrobiła na nas jakiegoś większego wrażenia. Nawet nie było sensu się na niej rozkładać, bo wiało strasznie i zimno było. Widać, zresztą było, że amatorów na opalanie za wielu nie było Zalogowaliśmy się zatem przy barze plażowym żeby wypróbować mohito! Niebo w gębie! Takie naprawdę porządne, z dużą ilością rumu, mięty i limonki Czyli to co misie lubią najbardziej
Oj oczekiwanie sięga zenitu.Nie mogę doczekać się wyjścia z pokoju .Marylka pisz kochana bo ciśnienie mi niebezpiecznie wzrasta i nie doczekam uroczystości ślubnej.Tak na marginesie ,jak tylko w połowie tak niesamowicie wyglądałaś w tym dniu jak w sukni ślubnej na wrzosowisku .....padam i klęczę
Oczywiście Marcelowa noga wzbudziła nie małe zainteresowanie, wszyscy myśleli, że złamana, bo tak to wyglądało. Poza tym każdy był pewien, że tę nogę złamał tutaj, no bo kto normalny leci w tropiki z nogą w gipsie i pomyka po plaży z kulami...no ale noga nie była ani w gipsie, ani złamana...i jak każdemu wytłumaczyliśmy co i jak i że za kilka dni bierzemy tutaj ślub to wszyscy od razu wszyscy gratulowali i koniecznie chcieli na nasz ślub pójść
Moja sierotka z kulami...:(
I w ten oto sposób spędziliśmy pierwszy dzień, w zasadzie nie odchodziliśmy od baru Degustowaliśmy wszystkie drinki po kolei A wybór był naprawdę ogromny I co najważniejszy mogliśmy z wszystkiego korzystać, nie tak jak na Zanzi, że wszystkie lepsze trunki były tylko dla VIP-ow Obsługa pierwsza klasa Najlepsza na świecie Kelnerzy przeuroczy I ten ich uśmiech od ucha do ucha, który nie schodził im z twarzy
No, no Marylka ale emocje
jejku doczekac się nie mogę Marylko !! zwłaszcza zdjęć ze ślubu ! bo nawet na blogu nie ma chyba jeszcze opisu , więc tym bardziej adrenalina ogromna ! co za emocje na lotnisku, chyba bym zawału serca dostała z tych stresów już zacieram rączki na zdjęcia z Secret Royal Beach bo to piękny i elegancki hotel i jeszcze chyba nikt go nie opisywał na naszym forum
Pierwszy dzień w hotelu rozpoczęliśmy dość późno, no bo przecież wyspać trzeba się jakoś było. Marcel musiał zregenerować siły Pierwsze co to po przebudzeniu wyszłam na balkon, żeby obczaić nasze jakuzzi Kiedy się tak nad nim zachwycałam dobiegły mnie dziwnie głosy z sąsiedniego balkonu. Wsłuchuje się i... słyszę Polaków Nie mogłam uwierzyć Przelecieliśmy tyle tysięcy kilometrów i zaraz obok nas mieszka przesympatyczna Polska rodzinka Po szybkim zapoznaniu się zjedliśmy śniadanko na balkonie, bo restauracja była już zamknięta i przygotowywała się do lunchu. Na śniadanko pyszne maślane bułeczki, soczek ze świeżych pomarańczy i przepyszne owocki No ja mogę tutaj zostać na zawsze i się nawet na krok stąd nie ruszać Widok z balkonu mamy kiepściutki dlatego już przebieram nogami żeby pójść i zobaczyć naszą plażę
http://www.addicted-to-passion.com
Marylka
Poganiam Marcela, żeby się pospieszył i od razu poszliśmy się przywitać z karaibską plażą Zanim Marcel się wyguzdrał to zaszło słońce, niebo pokryły gęste chmury i nie wiadomo skąd nagle zerwał się silny wiatr...nie wiem jak to możliwe w tak krótkim czasie, bo jeszcze przy śniadaniu mieliśmy piękne słonko, no ale tak to chyba już jest z tą pogodą, że potrafi się zmienić z minuty na minutę. Plaża w tym dniu nie zrobiła na nas jakiegoś większego wrażenia. Nawet nie było sensu się na niej rozkładać, bo wiało strasznie i zimno było. Widać, zresztą było, że amatorów na opalanie za wielu nie było Zalogowaliśmy się zatem przy barze plażowym żeby wypróbować mohito! Niebo w gębie! Takie naprawdę porządne, z dużą ilością rumu, mięty i limonki Czyli to co misie lubią najbardziej
http://www.addicted-to-passion.com
Oj oczekiwanie sięga zenitu.Nie mogę doczekać się wyjścia z pokoju .Marylka pisz kochana bo ciśnienie mi niebezpiecznie wzrasta i nie doczekam uroczystości ślubnej.Tak na marginesie ,jak tylko w połowie tak niesamowicie wyglądałaś w tym dniu jak w sukni ślubnej na wrzosowisku .....padam i klęczę
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...
OOOOO to nowość! Ale ciekawość zżera
A juz lazury biją po oczach! Ach....
Już sobie wyobrażam te bujne loki na tle oceanu.....zapowiada się miodzio...romantycznie...
Pozdrawiam wakacyjnie,
Ewelina z EM
Oczywiście Marcelowa noga wzbudziła nie małe zainteresowanie, wszyscy myśleli, że złamana, bo tak to wyglądało. Poza tym każdy był pewien, że tę nogę złamał tutaj, no bo kto normalny leci w tropiki z nogą w gipsie i pomyka po plaży z kulami...no ale noga nie była ani w gipsie, ani złamana...i jak każdemu wytłumaczyliśmy co i jak i że za kilka dni bierzemy tutaj ślub to wszyscy od razu wszyscy gratulowali i koniecznie chcieli na nasz ślub pójść
Moja sierotka z kulami...:(
I w ten oto sposób spędziliśmy pierwszy dzień, w zasadzie nie odchodziliśmy od baru Degustowaliśmy wszystkie drinki po kolei A wybór był naprawdę ogromny I co najważniejszy mogliśmy z wszystkiego korzystać, nie tak jak na Zanzi, że wszystkie lepsze trunki były tylko dla VIP-ow Obsługa pierwsza klasa Najlepsza na świecie Kelnerzy przeuroczy I ten ich uśmiech od ucha do ucha, który nie schodził im z twarzy
http://www.addicted-to-passion.com
Podejście obsługi do turystów na Domce chyba każdego ujmuje
- Kocham ptaszki i podróże, te małe i duże ...