Przyjrzałam sie tym grobom.. one sa takie kolorowe , bo nie ma w ogóle kamiennych płyt.Z kamienia są tylko obwody ( też nie wszędzie ) a w środku ziemia z róznymi roślinkami
Papuas, my właśnie przyszliśmy zza Szprewy, tam zostawiliśmy auto.
Nel cmentarz jest bardzo nietypowy pod każdym względem – patrząć na nasze polskie warunki, ale bezsprzecznie urokliwy i piękny.
Idziemy po mokrych budziszyńskich uliczkach. Wokół zadbane kolorowe kamieniczki.
Na wprost biała gotycka Wieża Macieja bramną , główne wejściem do Ortenburga. Nazwa prawdopodobnie wywodzi się z imiennej płaskorzeźby węgierskiego króla Macieja Korwina (1443-1490) froncie wieży.
I dochodzimy do muzeum kultury Serbołużyczan zlokalizowanego obok Ortenburga (w dawnym składzie solnym). Wchodzimy do środka w zasadzie aby skorzystać z toalety, ale ponieważ pada, postanawiamy jednak kupić bilety i zwiedzić muzeum. Nie jesteśmy fanami takich ekspozycji ale pogoda zadecydowała za nas. Kupujemy bilety i pozwolenie na robienie zdjęć, dostajemy każdy „polskiego przewodnika” i idziemy zwiedzać. Kurtki i parasole zostają w szatni. Idziecie z nami? – mam dużo zdjęć.
No nie widzę entuzjazmu do zwiedzania Muzeum. Ja też fanką eksponatów muzealnych nie jestem – ale nie będzie bardzo nudno. Kupiliśmy pozwolenie na robienie zdjęć więc Wam pokażę potężne zbiory.
Początki zbiorów placówki sięgają roku 1856. Później postanowiono rozszerzyć kolekcję i utworzyć samodzielne muzeum serbołużyckie. Stało się to na fali tworzenia regionalnych muzeów etnograficznych w całej Europie. Placówka powstała w roku 1900 w pomieszczeniach Domu Serbskiego.
W 1937 naziści niemieccy wydali zakaz działalności kulturalnej Serbołużyczan. Zbiory muzealne przekazano do Muzeum Miejskiego. Dom Serbski zamknięto. Uległ on wypaleniu w czasie bitwy budziszyńskiej w 1945. Zbiory ponownie udostępniono zwiedzającym w 1974 w pomieszczeniach dawnego miejskiego składu soli pochodzącego z 1782. Był to wówczas oddział Muzeum Miasta Budziszyna. Od 1989 roku muzeum jest placówką samodzielną. W muzeum można poznać historię i życie mniejszości słowiańskiej, która jest tu u siebie od ponad tysiąca lat.
Ze względu na to, że wycieczka szła przed nami, zaczęliśmy zwiedzanie od drugiej ekspozycji. Na początek te najstarsze eksponaty. Zobaczymuy jak żyli czym się zajmowali.
Jak widać , zajmowali się rowniwż ceramiką, zamieszkiwali tereny, które są obecnie w granicach Polskich, w tym nasz Bolesławiec - co widać na ekspozycji.
ja się przed wizytą w muzeum nie bronię, tym bardziej że nie byłem pogoda Was jak widać nie rozpieszczała - nikt nie lubi deszczu podczas zwiedzania (no chyba żeby wnętrz)
Wieża bramna zamku nosi nazwę nie tylko przez wizerunek Korwina, ale również, że to Korwin zamek w XV wieku rozbudował, gdy przez krótką chwilę w historii Budziszyn znalazł się pod panowaniem Węgier.
tego fragmentu od rzeki zupełnie nie zauważyłem no ale my przyszliśmy od miasta i baszty Mikołajskiej
papuas
Przyjrzałam sie tym grobom.. one sa takie kolorowe , bo nie ma w ogóle kamiennych płyt.Z kamienia są tylko obwody ( też nie wszędzie ) a w środku ziemia z róznymi roślinkami
No trip no life
Jestem i ja Budziszyn razem z cmentarzem zaliczyliśmy w jakąś niedzielę trafiając na festyn a Saksonia i jedna i druga mega nas zauroczyły
Papuas, my właśnie przyszliśmy zza Szprewy, tam zostawiliśmy auto.
Nel cmentarz jest bardzo nietypowy pod każdym względem – patrząć na nasze polskie warunki, ale bezsprzecznie urokliwy i piękny.
Idziemy po mokrych budziszyńskich uliczkach. Wokół zadbane kolorowe kamieniczki.
Na wprost biała gotycka Wieża Macieja bramną , główne wejściem do Ortenburga. Nazwa prawdopodobnie wywodzi się z imiennej płaskorzeźby węgierskiego króla Macieja Korwina (1443-1490) froncie wieży.
I dochodzimy do muzeum kultury Serbołużyczan zlokalizowanego obok Ortenburga (w dawnym składzie solnym). Wchodzimy do środka w zasadzie aby skorzystać z toalety, ale ponieważ pada, postanawiamy jednak kupić bilety i zwiedzić muzeum. Nie jesteśmy fanami takich ekspozycji ale pogoda zadecydowała za nas. Kupujemy bilety i pozwolenie na robienie zdjęć, dostajemy każdy „polskiego przewodnika” i idziemy zwiedzać. Kurtki i parasole zostają w szatni. Idziecie z nami? – mam dużo zdjęć.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
No nie widzę entuzjazmu do zwiedzania Muzeum. Ja też fanką eksponatów muzealnych nie jestem – ale nie będzie bardzo nudno. Kupiliśmy pozwolenie na robienie zdjęć więc Wam pokażę potężne zbiory.
Początki zbiorów placówki sięgają roku 1856. Później postanowiono rozszerzyć kolekcję i utworzyć samodzielne muzeum serbołużyckie. Stało się to na fali tworzenia regionalnych muzeów etnograficznych w całej Europie. Placówka powstała w roku 1900 w pomieszczeniach Domu Serbskiego.
W 1937 naziści niemieccy wydali zakaz działalności kulturalnej Serbołużyczan. Zbiory muzealne przekazano do Muzeum Miejskiego. Dom Serbski zamknięto. Uległ on wypaleniu w czasie bitwy budziszyńskiej w 1945. Zbiory ponownie udostępniono zwiedzającym w 1974 w pomieszczeniach dawnego miejskiego składu soli pochodzącego z 1782. Był to wówczas oddział Muzeum Miasta Budziszyna. Od 1989 roku muzeum jest placówką samodzielną. W muzeum można poznać historię i życie mniejszości słowiańskiej, która jest tu u siebie od ponad tysiąca lat.
Ze względu na to, że wycieczka szła przed nami, zaczęliśmy zwiedzanie od drugiej ekspozycji. Na początek te najstarsze eksponaty. Zobaczymuy jak żyli czym się zajmowali.
Jak widać , zajmowali się rowniwż ceramiką, zamieszkiwali tereny, które są obecnie w granicach Polskich, w tym nasz Bolesławiec - co widać na ekspozycji.
Makieta domu.
Elementy łóżka.
Piękne rękodzielo - pisanki wielkanicne.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
ja się przed wizytą w muzeum nie bronię, tym bardziej że nie byłem pogoda Was jak widać nie rozpieszczała - nikt nie lubi deszczu podczas zwiedzania (no chyba żeby wnętrz)
Wieża bramna zamku nosi nazwę nie tylko przez wizerunek Korwina, ale również, że to Korwin zamek w XV wieku rozbudował, gdy przez krótką chwilę w historii Budziszyn znalazł się pod panowaniem Węgier.
papuas
Piękne pisanki . A czy były pokazane jakies ich specjalne wyroby na Święta ale Bożego Narodzenia?
No trip no life
Z tego co kojarzę, to bożonarodzeniowych tradycji zbyt obszernie nie było opisanych
Rozpoznajcie podobieństwo do ceramiki bolesławieckiej?
tak, zdecydowanie widać podobieństwo
Chociaż chyba największym autorytetem byłaby tu Alamed...
No trip no life
Bolesławiec chyba nie od końca był terenami Serbołużyczan, ale kto wie skąd wzięły się pomysły na wzory.
A jako ciekawostkę mogę dodać, że nasza ulubiona Czerniawa też mieściła się w obszarze Serbołużyczan, a granica właśnie przechodziła przez Czerniawę