Fajnie Megi, że pojechaliście do Blue Lagoon, bo na mnie te rejony zrobiły największe wrażenie. Po prostu moje klimaty, piękna błękitna woda i w ogóle
Młodzi już nie chcieli z nami jechać, bo to z Protaras była najdłuższa możliwa trasa na Cyprze - potem żałowali
Czekam, że Twoje foty pokażą prawdziwe piękno tego cypryjskiego zakątka, bo my jak zwykle trafiliśmy na mglistą pogodę i to co widzieliśmy, to jeszcze nie była pełnia piękna
Hmmm ... no to my trafiliśmy na jakiegoś sympatyczniejszego drivera, bo nawet z własnej inicjatywy zawoził nas do takich dziwnych zakątków i chętnie nas focił
Ehhh ... my to w ogóle daliśmy tam ciała, bo nie zajarzyłem, że można tam na lagunie zostać ile chcesz. Po prostu pomyślałem, że Jeep Safari objazd i cześć. Jak już jechaliśmy, to żona patrzy, że wszysscy jadą z torbami, lodówkami, itp. ... i dopiero dopytałem
W każdym razie wylądowaliśmy tam bez ręczników, bez napojów, bez żarcia, bez kąpielówek ... ale jak można było zostać, to co tam. Była opcja kąpać sie na golasa, albo bez gaci wracać - żona wolała tę drugą wersję Wszystkie graty zostały w samochodzie na parkingu.
Po powrocie głodni i spragnieni (dobrze, że chociaż fajki miałem ) mieliśmy iść do knajpy obok parkingu, ale żona stwierdziła, że tu będzie drogo.
Zatrzymaliśmy się w najbliższym miasteczku portowym ... i tam dopiero zafundowaliśmy se najdroższy obiad na Cyprze
Następnie jedziemy na zachodnie wybrzeże Cypru do Zatoki Lara Beach, gdzie znajduje się prawdziwy raj dla żółwi.
Nie należy ona do popularnych i często odwiedzanych przez turystów, dlatego nie jest też łatwo na nią trafić. I na całe szczęście!!!
Po wyboistej, zakurzonej drodze trzeba przejechać około 5 km, po drodze mijamy wąwóz Avgas, przez który zimą przepływa rzeka Avgas uchodząca do Morza Śródziemnego przy dzikiej plaży Toxeftra. Latem zaś wąwóz można zwiedzić, im dalej tym wąwóz staje się węższy.
Nasz droga wiedzie najpierw wzdłuż wybrzeża, potem przez las Akamas. Na pięknej i wciąż jeszcze dziewiczej plaży, odległej o około 30 km na północ od Pafos, rząd Cypru utworzył rezerwat chroniący zagrożone wyginięciem gatunki żółwi: karetę i żółwia zielonego.
Dojeżdżamy do rezerwatu, który ogrodzony jest płotem, brama dla zwiedzających jest otwarta. Schodzimy więc na plażę na której żółwie zniosły jaja.
Miejsca te są zabezpieczone metalowymi obręczami, z napisem " gniazdo żółwi nie przeszkadzać" z datą kiedy jaja zostały złożone.
Od czerwca do września morskie gady z gatunku Karetta i żółw zielony przypływają właśnie w te rejony Cypru na lęg.
Służby ochrony przyrody strzegą tego terenu jak oka w głowie. Plaże są zamykane na czas lęgu.
Samica wykopuje w piasku głębokie na 50 cm dołki, do których składa około 100 jaj. Po siedmiu tygodniach wylęgają się małe żółwiki.
Niestety tylko niewielkiej ilości udaje się wykluć, szybko pokonać szeroką plażę i bezpiecznie dotrzeć do morza.
Na plaży ustawiona została wiata w której zostały zawieszone zdjęcia z lęgu żółwi i historia z życia Karetty.
Na koniec dnia zajeżdżamy do tawerny nieopodal zatoki Lara na pyszną obiadokolację.
Po ostatniej wizycie na plaży Ladys Mile, postanowiliśmy raz jeszcze tutaj przyjechać. Cisza, spokój to miejsce gdzie człowiek naprawdę odpocznie.
Nieopodal znajduje się brytyjska baza wojskowa, więc czasami spokój zakłócają samoloty wojskowe.
Słońce, plaża, złoty piasek, cóż więcej chcieć. Tradycyjnie zamówiliśmy sobie rybkę i owoce morza. Chwilo trwaj.
Pod wieczór w drodze powrotnej zamierzamy zwiedzić klasztor Stavrovouni. Droga do klasztoru jest bardzo kręta i widokowa. Stopniowo pnie się do góry.
Zatrzymujemy się na pierwszym punkcie widokowym skąd rozpościera się widok na okoliczne pustkowia i dalej na Nikozję i morze.
Klasztor Stavrovouni, czyli Góry Krzyża, wieńczy wierzchołek 688-metrowego wzniesienia na wschodnim krańcu masywu Troodos.
Został ufundowany w 327 r. przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna Wielkiego, zapisując świątyni w testamencie krucyfiks z relikwią Drzewa Prawdziwego Krzyża,
który mógł podobno w cudowny sposób unosić się w powietrzu.
Niestety do klasztoru mogą wejść tylko mężczyźni, ale i Markowi się nie udaje, bo był czynny do godz.19. Spóźniliśmy się zaledwie kilka minut.
Jak patrzę na wasze Megi zdjęcia i Tadzika filmy , to mam nieodparte wrażenie ,że na Cyprze nie byłam
trza kieys wrócić !!
No trip no life
Fajnie Megi, że pojechaliście do Blue Lagoon, bo na mnie te rejony zrobiły największe wrażenie. Po prostu moje klimaty, piękna błękitna woda i w ogóle
Młodzi już nie chcieli z nami jechać, bo to z Protaras była najdłuższa możliwa trasa na Cyprze - potem żałowali
Czekam, że Twoje foty pokażą prawdziwe piękno tego cypryjskiego zakątka, bo my jak zwykle trafiliśmy na mglistą pogodę i to co widzieliśmy, to jeszcze nie była pełnia piękna
Ale i tak było super
To jest właśnie to co lubię
A jeszcze bardziej to
megi zakopane
Tadzik, no i o to chodzi, pełen relaks ,popieram w 100%
Hmmm ... no to my trafiliśmy na jakiegoś sympatyczniejszego drivera, bo nawet z własnej inicjatywy zawoził nas do takich dziwnych zakątków i chętnie nas focił
Tadzik świetne zdjęcia, potem nasz driver też był miły, ale cóż wyszło jak wyszło.
megi zakopane
Ehhh ... my to w ogóle daliśmy tam ciała, bo nie zajarzyłem, że można tam na lagunie zostać ile chcesz. Po prostu pomyślałem, że Jeep Safari objazd i cześć. Jak już jechaliśmy, to żona patrzy, że wszysscy jadą z torbami, lodówkami, itp. ... i dopiero dopytałem
W każdym razie wylądowaliśmy tam bez ręczników, bez napojów, bez żarcia, bez kąpielówek ... ale jak można było zostać, to co tam. Była opcja kąpać sie na golasa, albo bez gaci wracać - żona wolała tę drugą wersję Wszystkie graty zostały w samochodzie na parkingu.
Po powrocie głodni i spragnieni (dobrze, że chociaż fajki miałem ) mieliśmy iść do knajpy obok parkingu, ale żona stwierdziła, że tu będzie drogo.
Zatrzymaliśmy się w najbliższym miasteczku portowym ... i tam dopiero zafundowaliśmy se najdroższy obiad na Cyprze
W tym przypadku intuicja kobieca zawiodła
Następnie jedziemy na zachodnie wybrzeże Cypru do Zatoki Lara Beach, gdzie znajduje się prawdziwy raj dla żółwi.
Nie należy ona do popularnych i często odwiedzanych przez turystów, dlatego nie jest też łatwo na nią trafić. I na całe szczęście!!!
Po wyboistej, zakurzonej drodze trzeba przejechać około 5 km, po drodze mijamy wąwóz Avgas, przez który zimą przepływa rzeka Avgas uchodząca do Morza Śródziemnego przy dzikiej plaży Toxeftra. Latem zaś wąwóz można zwiedzić, im dalej tym wąwóz staje się węższy.
Nasz droga wiedzie najpierw wzdłuż wybrzeża, potem przez las Akamas. Na pięknej i wciąż jeszcze dziewiczej plaży, odległej o około 30 km na północ od Pafos, rząd Cypru utworzył rezerwat chroniący zagrożone wyginięciem gatunki żółwi: karetę i żółwia zielonego.
Dojeżdżamy do rezerwatu, który ogrodzony jest płotem, brama dla zwiedzających jest otwarta. Schodzimy więc na plażę na której żółwie zniosły jaja.
Miejsca te są zabezpieczone metalowymi obręczami, z napisem " gniazdo żółwi nie przeszkadzać" z datą kiedy jaja zostały złożone.
Od czerwca do września morskie gady z gatunku Karetta i żółw zielony przypływają właśnie w te rejony Cypru na lęg.
Służby ochrony przyrody strzegą tego terenu jak oka w głowie. Plaże są zamykane na czas lęgu.
Samica wykopuje w piasku głębokie na 50 cm dołki, do których składa około 100 jaj. Po siedmiu tygodniach wylęgają się małe żółwiki.
Niestety tylko niewielkiej ilości udaje się wykluć, szybko pokonać szeroką plażę i bezpiecznie dotrzeć do morza.
Na plaży ustawiona została wiata w której zostały zawieszone zdjęcia z lęgu żółwi i historia z życia Karetty.
Na koniec dnia zajeżdżamy do tawerny nieopodal zatoki Lara na pyszną obiadokolację.
megi zakopane
My żółwi już nie szukaliśmy, ale podjechaliśmy jeszcze do słynnej po tej stronie wyspy plaży.
Hmmm ... powiem - taka sobie. Na zdjęciu wygląda lepiej, niż w naturze
Po ostatniej wizycie na plaży Ladys Mile, postanowiliśmy raz jeszcze tutaj przyjechać. Cisza, spokój to miejsce gdzie człowiek naprawdę odpocznie.
Nieopodal znajduje się brytyjska baza wojskowa, więc czasami spokój zakłócają samoloty wojskowe.
Słońce, plaża, złoty piasek, cóż więcej chcieć. Tradycyjnie zamówiliśmy sobie rybkę i owoce morza. Chwilo trwaj.
Pod wieczór w drodze powrotnej zamierzamy zwiedzić klasztor Stavrovouni. Droga do klasztoru jest bardzo kręta i widokowa. Stopniowo pnie się do góry.
Zatrzymujemy się na pierwszym punkcie widokowym skąd rozpościera się widok na okoliczne pustkowia i dalej na Nikozję i morze.
Klasztor Stavrovouni, czyli Góry Krzyża, wieńczy wierzchołek 688-metrowego wzniesienia na wschodnim krańcu masywu Troodos.
Został ufundowany w 327 r. przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna Wielkiego, zapisując świątyni w testamencie krucyfiks z relikwią Drzewa Prawdziwego Krzyża,
który mógł podobno w cudowny sposób unosić się w powietrzu.
Niestety do klasztoru mogą wejść tylko mężczyźni, ale i Markowi się nie udaje, bo był czynny do godz.19. Spóźniliśmy się zaledwie kilka minut.
megi zakopane