--------------------

____________________

 

 

 



Samodzielna tułaczka Zajęcy po Chinach 2012

65 posts / 0 nowych
Ostatni wpis
Strony
Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Po spokojnie przespanej nocy idziemy najpierw na kanapeczkę na śniadanko do pobliskiej piekarni, gdzie cukiernicy wyczarowują cuda...

a następnie jedziemy metrem świat drogi do Pałacu Letniego, uzupełnić zwiedzanie tego, co nas ominęło podczas pierwszej wizyty...

Jakoś tak trochę pada... ale co tam... przejdzie...

Kupujemy bilety na wszystkie atrakcje pałacu. Koszt to 60.00 RHB... Zaczynamy od Suzhou Street... Pada coraz bardziej...

Wreszcie leje na dobre... W ciągu kilku minut wszyscy są kompletnie mokrzy... Oberwanie chmury...

Z dekoracyjnych tkanin leje się woda... strumieniami... Dokujemy w knajpce i postanawiamy przeczekać...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Pada trochę mniej, więc idziemy zwiedzać kolejne budowle...

Najpierw coś, co wygląda jak imitacja Pałacu Potala w Lhassie...

Znowu pada bardziej... 

Parasolki i płaszczyki nie bardzo spełniają swoją rolę... Te ślady na zdjęciu to tak zwany "string rain" - sznurkowy deszcz. Nie ma kropli, leje się, jak z prysznica... i to mocno rozkręconego...

Chwila oddechu we wnętrzu... wszyscy mokrzy, ociekający wodą...

Ale dziarsko ruszamy dalej... przecież to musi się w końcu skończyć...

Pod nogami jeziora... ale Zające walczą dalej...

Niestety, kolejne oberwanie chmury i konieczność przeczekania pod dachem... Gdy tylko deszcz zelżał idziemy dalej...

Dopadamy do Wierzy Buddyjskich kadzideł... Nie dość, że leje to jeszcze z minuty na minutę robi się ciemniej...

Te plamy na zdjęciach to odbicie błysku w kroplach deszczu...

Pędem na górę... jest tron, są żurawie, jest prawie ciemno i obsługa mówi "koniec, zamykamy"

Po prostu musimy tu jeszcze wrócić...

Przez kałuże i strumienie wody docieramy do bramy... Jeszcze kilka kroków i jest metro...

Teraz już wiemy czemu, przy wyjściu z metra obsługa rozdawała bezpłatne płaszczyki z plastiku...

Dojeżdżamy na naszą stację i... brniemy do hotelu po kolana w wodzie...

Przed hotelem (który na szczęście stoi na podwyższeniu w stosunku do ulicy) kałuża ma blisko metr głębokości...

O przejściu na drugą stronę nie ma nawet mowy...

Ktoś właśnie "utopił" w kałuży Porsche Panamera... Katastrofa...

W telewizyjnych wiadomościach słuchamy, że Pekin nawiedziła największa od 60 lat ulewa...

Duży Zając

Bea37
Obrazek użytkownika Bea37
Offline
Ostatnio: 9 miesięcy 1 tydzień temu
Rejestracja: 04 wrz 2013

Zające jesteście bardzo dzielną zwierzyną !!!! Przy niesprzyjających warunkach pogodowych takie zaparcie do zwiedzania, no szacun.

Bea

Nel
Obrazek użytkownika Nel
Offline
Ostatnio: 2 godziny 49 minut temu
admin
Rejestracja: 04 wrz 2013

To prawda, nie zwalniacie tempa mimo przeciwnosci pogodowych . Super *good*. Duch podróżnika jest silniejszy Smile

No trip no life

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Kolejny dzień... I sprawdza się zasada, że po burzy przychodzi słońce... Jest przepięknie...

No to jedziemy powtórzyć Zakazane miasto...

Zaczynamy z Placu Tienanmen...

Nic się nie zmieniło... Mao nadal patrzy ... A wojsko się przegrupowuje...

Czasem tylko fontanna przesłania portret Wodza...

Bez większych problemów przechodzimy przez Meridian Gate i nabywamy bileciki... Kolejka niby jest ale posuwa się sprawnie...

Ponieważ większość Zakazanego Miasta pokazywałem w poprzedniej relacji z Cesarskich Chin teraz bardziej skupię się na dodatkowych obiektach, poprzednio nie widzianych pokazując jedynie zarys odbytej drogi...

Tak więc na początek dziedziniec Golden Water River (Rzeka Złotej Wody) i Gate of Supreme Harmony (Brama Najwyższej Harmonii)

Trudno to sobie wyobrazić, ale ta rzeka wije się na odcinku ponad 2000 m...

Sala Najwyższej Harmonii to najwspanialsza sala w Pałacu służąca głównie do celów ceremonialnych, jak koronacje

My trzymamy się prawej strony kompleksu, bo interesują nas części dostępne za dodatkową opłatą...

Tu Brama Przodków...

Pozbywszy się po dodatkowe 20 RHB dochodzimy do Ściany 9 smoków 

Idziemy dalej przez Bramę Spokoju i Długowieczności...

W tej części Zakazanego Miasta faktycznie panuje relatywny spokój, ponieważ większość wycieczek zalicza jedynie "główny" ciąg zwiedzania

Za bramą musi oczywiście być Pałac Spokoju i Długowieczności...

Ten słoń coś podejrzliwie patrzy na zwiedzających...

Dochodzimy do pomieszczeń, w których znajduje się kolekcja wyrobów złotniczych... w tym i biżuterii...

I to ma być wszystko? Jestem rozczarowany... Tego co tu widzieliśmy zebrałoby się może na dwa stroje... Gdzie jest reszta cesarskiej biżuterii???

Kolejne budowle ..

W kolejnym obiekcie naszą uwagę przyciągają bogato rzeźbione nadproża...

oraz instrumenty cesarskiej orkiestry...

W kolejnych salach kolejne obiekty złotnictwa chińskiego...

I tak dochodzimy do Pawilonu Płynącej Muzyki, czyli Opery Cesarskiej, największej i najbardziej znanej sceny w Zakazanym Mieście...

Tak według makiety wyglądała ta scena w czasach swej świetności...

Cesarz i goście oglądali przedstawienia z sąsiedniego budynku...

W gablotach zobaczyć można trochę fragmentów strojów teatralnych...

Jest też kilka kolejnych instrumentów...

W tym pawilonie z kolei ciąg dalszy wyrobów dekoracyjnych, w tym z jadeitu...

Globus gwiezdny...

Są też i przenośne kapliczki... oczywiście z odpowiedniego kruszcu...

Trochę zmęczyły się Zające zwiedzaniem w upale i postanowiły odpocząć na jednym z cichych dziedzińców...

Dochodzimy do Studni Konkubiny Zen - W tej podziemnej studni utopił ją jeden z eunuchów...

Bycie konkubiną nie zawsze było bezpieczne, szczególnie jeżeli podpadło się Cesarzowej...

Przechodzimy do ogrodów... 

I wychodzimy z Zakazanego Miasta... Żeby je docenić, trzeba zwiedzać je kilka razy, po kawałku i włączyć wyobraźnię...

Teraz jeszcze widok z za fosy...

I robimy sobie malutki odpoczynek...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Na wieczorny wypoczynek dobre są tereny olimpijskie. Po zmroku rozświetlone budowle robią wspaniałe wrażenie... Kolory zmieniają się cały czas...

Podświetlony stadion to jest to...

Kostka Lodu przyciąga błękitem...

Tłum zwiedzających... Trzeba ich więc nakarmić... Rozstawiono dwa wielkie namioty restauracyjne...

System jest prosty: Wchodzisz, kupujesz kartę na zakupy, chodzisz od stoiska do stoiska, wybierasz, płacisz kartą, z której ściągane są opłaty za poszczególne dania, siadasz, konsumujesz, idziesz do wyjścia, gdzie oddajesz kartę i dostajesz resztę... Prosto, szybko, łatwo i tanio... A jaki wybór...

Tak, tak... To wszystko się je... i to akurat wcale nie jest takie tanie...

Zające decydują się na panierowane krewetki i mongolski makaron... Pychotka...

Zanim zdążyłem zrobić fotkę, część krewetek została już pożarta...

Teraz pozostał już tylko powrót metrem do hotelu... Piękny dzień...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

No i nastał dzień Małego Zająca. Dzień zakupów. Dzień, kiedy Duży spełnia dwie funkcje: portmonetki i nosidła...

Jedziemy na Silk Market...

Jesteśmy na miejscu. Rzut oka w koło, co się zmieniło i zanurzamy się...

Góra - dół; dół - góra, W podziemiach buty (Gucci czy Louboutin można kupić już za niecałe 100 zł), torebki maści wszelakiej, paski... Wyżej ciuszki, kurteczki, spodenki, sukieneczki...

Oczy wychodzą z orbit... Liczba woreczków wzrasta a wymienione 200 eurasów wcale tak szybko nie topnieje... Ale zakupy to sekret...

Wracamy do hotelu i idziemy na kolację do restauracji, którą odwiedziliśmy już pierwszego dnia i do której nie mogliśmy się dostać podczas ulewy...

Jest bosko...

 

Kaczuszka nie całkiem po pekińsku, ale smakowa...

Tak minął kolejny piękny dzień... Ostrzeżenie dla panów - Silk Market zagraża zdrowiu! Rozwiązanie: Przekazać piękniejszej części związku wyliczoną ilość gotówki, wpuścić, wskazać godzinę (umowną) ponownego spotkania i udać się do jednej z knajpek położonych na parterze lub w okolicy na piwo...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

No i nastał dzień ostatni w Pekinie. Jutro powrót. Jedziemy więc zwiedzić Świątynię Konfucjusza - Cesarską Akademię...

Wchodzimy w prowadzącą do Akademii uliczkę, na vis-a-vis Świątyni Lamy, którą zwiedzaliśmy poprzednio i przez przypadek znajdujemy prywatne muzeum, w którym miłośnik staroci zbiera zabytkowe przedmioty z wyburzanych hutongów Pekinu...

Można tu znaleźć perełki sztuki, jakie ukryte były w domach zwykłych mieszkańców Pekinu... Jest tego multum...

Podziwiamy piękne przedmioty. I pomyśleć, że gdyby nie ten amator staroci to wszystko uległoby zniszczeniu...

Idziemy dalej. Przed Świątynią wita nas posąg Konfucjusza...

To makieta Cesarskiej Akademii 

Typowe wyposażenie świątyni konfucjańskiej...

Posągi uczniów Konfucjusza...

Za kolejną bramą, otoczony fosą znajduje się budynek głównej sali wykładowej...

Katedra, z której wykładał sam Mistrz Konfucjusz wygląda jak cesarski tron...

Wychodzimy na ulicę i zastanawiamy się co dalej... Kontrasty hutongów i nowoczesności są uderzające...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Ostatnie popołudnie postanawiamy poświęcić na jedno z centrów handlowych Pekiny i uliczny targ Wangfujing Street... A więc znowu metro...

I jesteśmy w centrum "Światowego Pekinu" - Tu nie znajdziesz podrób... tu królują światowe marki...

Wielkie domy towarowe oferują wszystko, czego "nowy Chińczyk" może pragnąć. Są też modne i drogie restauracje...

Z daswnego hutongu pozostała tylko płyta upamiętniająca, gdzie kiedyś znajdowała się stanowiąca serce hutongu studnia...

Przebojem są koszulki z odpowiednim wzorem...

A w bok od tej ulicy dobrobytu rozciąga się uliczny targ... typowo chiński...

Jak widać z powyższych zdjęć w Chinach wszystko co się rusza da się zjeść...

Postanawiamy zjeść tu obiadokolację... I nie był to najlepszy wybór... Nie dość, że drogo, że białasów się oszukuje, to jeszcze jedzenie nie najwyższych lotów

 W bocznych uliczkach kawałek dalej można byłoby zjeść i taniej i lepiej...

Wracamy do hotelu... Zostało tylko pakowanie i ostatnia noc w Pekinie...

Duży Zając

Duży Zając
Obrazek użytkownika Duży Zając
Offline
Ostatnio: 3 lata 2 miesiące temu
Rejestracja: 21 sty 2014

Rano zostało już tylko dojść do pierwszego z rana kursującego metra, przesiąść się do szybkiej kolejki na lotnisko i powrócić do domu...

Chiny to fascynujący kraj, którego zwiedzenie wymaga wielu wyjazdów a poznanie wymagałoby czasu dłuższego niż życie...

Z pewnością tu wrócimy kolejny raz i nawet jeżeli trafimy w miejsca, w których już byliśmy, zobaczymy coś nowego...

Wyjazd był wspaniały, mimo trudności... Dał wiele radości i satysfakcję, że w tym trudnym do samodzielnych podróży otoczeniu jakoś daliśmy sobie radę...

Zebrane w jego trakcie lekcje przydadzą się bardzo przy kolejnych wyjazdach.

Czas więc na ostatnią, podsumowującą lekcję...

LEKCJA JEDENASTA: DOBRY WYJAZD WYMAGA WIELE WYSIŁKU, PRACY Z KOMPUTEREM, PRZEMYŚLEŃ I DECYZJI. NIE ŻAŁUJ CZASU I WYSIŁKU, A WYJAZD BĘDZIE WSPANIAŁY. PAMIĘTAJ TYLKO O TYM, CO MÓWI PRAWO MURPHY'EGO: JEŚLI UDOSKONALASZ COŚ DOSTATECZNIE DŁUGO - NA PEWNO TO ZEPSUJESZ...

A TERAZ CZEKAM NA UWAGI, OPINIE, KOMENTARZE I ZAPYTANIA SZANOWNYCH CZYTELNIKÓW TEGO REPORTAŻU...

Duży Zając

Strony

Wyszukaj w trip4cheap