Jesteś tutaj
Jesteś tutaj
Widzę że to mało popularny kraj a szkoda bo myślę że warto.
POnieważ mam tam rodzinę od dziecka bywałam tam dosyć często a w zeszłym roku przyszło nam tam być na weselu mojego kuzyna który to pobyt połączyliśmy z naszymi (pechowymi niestety) wakacjami łącząc pobyt króki pobyt w Belgii z ponad tygodniowym pobytem na campingu w Holandii.
Ale czas zacząć
Na samym początku zeszłego 2013r mieliśmy planowany wyjazd do Spa które to znajduje się w niewielkich Ardenach. Pod koniec maja zmroziła nas informacja że 12km od Spa...spadł śnieg Mieliśmy tam mieć oczywiście solidny dach nad głową ale po kilku dniach w planach byłpobyt na campingu pod namiotem
Dzień przed naszym wyjazdem dobiła mnie jeszcze koleżanka która jadąc do Francji nocowała w Holandii i rano było tam...3st.
Nic to ruszyliśmy do Belgii...
Ciągle przed siebie...
Na początek chcieliśmy pokazać dzieciom Spa - miasteczko uzdrowiskowe zwane pieszczotliwie "perłą ardenów", znane z uzdrowisk, wody mineralnej i toru F1
Przepraszam za jakość zdjęć ale aparat u nas kiepskawy
Podobno pierwsze kasyno na świecie
Tu piękny ponad 100 letni i bardzo klimatyczny dom w którym mieszka moja rodzina
Park w którym w niedziele odbywa się gigantyczny targ staroci (niestety byliśmy po weselu i nie dotarliśmy )
Wszędzie w okolicy są różne, przeróżne ujęcia wód źródlanych o różnym smaku i właściwościach
Ciągle przed siebie...
Kilka km za Spa na sporym płaskowyżu znajdują się bagna (podobno bo raczej zawsze sucho jest ) i wrzosowiska które pewnie jalepiej zwiedzać jesienią.
Wiało koszmarnie !!!!!!!
Miejsce w którym w czasie II wojny św, rozbił się samolot. Zresztą jak to w Ardenach pamiątek po IIwś jest masa na każdym kroku
PO drodze wieża widokowa
a na górze fajnie zaznaczony każdy kierunek i to tam widać
Tu strona o Spa jaką znalazłam http://www.visitbelgium.com/index.php/our-cities/spa
Ciągle przed siebie...
Będąc w centrum można wjechać kolejką szynową na pobliski "szczyt" gdzie znajduje się basen, dom uzdrowiskowy i ujęcie kolejnych kilku wód
Tu jadąc na górę
Degustacja
Widok z góry
Na dół postanowiliśmy zejść bardzo malowniczą śnieżką
Ciągle przed siebie...
Pogoda nie sprzyjała wycieczkom a my wciąż mieliśmy w perspektywie wyjazd pod namiot Do tego na ślubie i weselu wszyscy się podziębiliśmy bo nikt nie przewidział że w czerwcu będzie 13st C
Ale ubrani ciepło wybraliśmy się w teren i pojechaliśmy zwiedzić miasteczko La Roche z górującymi pięknymi ruinami zamku
Oczywiście przywitał nas...czołg
Na czołgu widać jeszcze ślady po pociskach
Ciągle przed siebie...
Jeszcze tylko spacer nad jeziorku w Spa
Noga diznozaura
Opowieści mówią że na początku lat 80tych w tym miejscy skoczyła i zabiła się pewna Polka
Ciągle przed siebie...
Bardzo ładnie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
I nadszedł czas wyjazdu do Holandii (potem jeszcze wracaliśmy do B. na kilka dni i dopiero do PL ale na zwiedzanie nie było już po powrocie ani czasu, ani nerwów, ani pieniędzy)...
Wstaliśmy rano szczęśliwi bo termometr w końcu pokazywał ponad 20st, świeciło słońce a nas nie opuszczał dobry humor
Zapakowaliśmy samochód i ruszyliśmy w drogę. Ujechaliśmy ok 20km i autem szarpnęło i stanęliśmy na rozjeździe bardzo ruchliwej autostrady Z obu stron pędziły tiry a my nie byliśmu w stanie zepchnąć auta...Dzieci przerażone płakały...Chyba nigdy się tak nie bałam. Ale zadzwoniliśmy po ciocię która uruchimiła znajomości i przejechano po nas i odholowano do warsztatu. Naiwnie myśleliśmy że auto naprawią do jutra i następnego dnia ruszymy na camping i opłacony namiot który na nas czekał... W warsztacie nas załamano że to może trwać i tydzień bo tak naprawdę nie wiadomo cosię stało. Na szczęście znajomi jeszcze tego samego dnia zawieźli nas swoim autem do Holandii gdzie cały pobyt byliśmy bez auta Urlop w Holandii upłynął nam na na dzwonieniu, ustalaniu, nie spaniu po nocach aż w końcu nadeszły wiadomości które były już tak beznadziejne że już właściwie nie wiedzieliśmy czy mamy się śmiać czy płakać bo za naprawę wyszło...1200euro to prawie tyle ile wart jest samochód. Nie bylo wyjścia i z tanich wakacji zrobił nam się wyjazd z którego wróciliśmy z długami
Po powrocie do Belgii wszystko się jeszcze przeciągało a system pracy mają tam bardzo luzacki i miałam wrażenie że czas nie robi na nich wrażenia. Z Belgii wyjechaliśmy kilka dni późnieje co wiązało się z dodatkowym urlopem męża, dłuższą nieobecnością dzieci w szkole.
Ale pech nas nie opuścił bo w drodze powrotnej nasza młodsza dostała rota wirusa (tak jak by było mało że źle znosi podróże) i w rodzinnym mieście już w PL ale wciąż 300km od domu wylądowałam z dzieckiem w szpitalu i znowu wszystko się przedłużyło...
Były to nasze najbardziej pechowe wakacje chociaż na szczęście trochę miłych wspomnień też mamy
Relacja z pobytu w Holandii będzie w odpowiednim dziale
Ciągle przed siebie...
Ojej przykro mi, że z takimi "przygodami" była ta podróż. Z cała pewnością będziecie wspominać ją latami i przejdzie do kanonu opowiści rodzinnych
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/
Ciągle przed siebie...
Mazury piękne - uwielbiam je. Będzie cudnie . A w przyszlym roku sobie spokojnie Alpy zaliczycie
Bez podróży się duszę....
http://kolekcjonujacchwile.blogspot.com/