Jesteś tutajStrona główna | Forum turystyczne | Podróże - kierunki | Azja | Azja - pozostałe | Relacje Azja - pozostałe
Facebook Like Google Plus One Share on Facebook Tweet Widget Wyprawa do Libanu wspomnienia 18 posts / 0 nowych Zarejestruj się lub zaloguj aby dodać komentarz Ostatni wpis Strony« pierwsza ‹ 1 2 ndz., 15/02/2015 - 15:13 #12 Świerszczyk... Offline Ostatnio: 9 miesięcy 3 tygodnie temu Rejestracja: 06 wrz 2013 Czy wy widziecie zdjęcia?? Bo ja nie —Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...." ndz., 15/02/2015 - 15:22 #13 Nel Online Ostatnio: 11 minut 53 sekundy temu Rejestracja: 04 wrz 2013 Ja widze Swierszczyku —No trip no life ndz., 15/02/2015 - 17:21 #14 iwusia3 Offline Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu Rejestracja: 11 sty 2015 Dzień 4. Z samego rana ruszamy do starożytnego Baalbeck leżącego w malowniczej Dolinie Bekaa między masywami górskimi Libanu i Antylibanu. Miła pani w kasie daje sobie wmówić, że jesteśmy pół-Libankami i dostajemy bilety zniżkowe za 7000 funtów libańskich. Tak dla orientacji 1 zł= 412 funtów LB. Wkraczamy na teren Baalbeck, które jest znane wszystkim miłośnikom starożytności. Powstało około XII w p.n.e. i bylo centrum kultu starożytnego boga Baala. Najlepiej zachowana jest świątynia Bachusa, która przetrwała nawet trzęsienia ziemi. Wnętrze świątyni Bachusa. Mimo, że to kwiecień jest gorąco, kolo 30 stopni. Świątynia Jowisza była największą budowlą sakralną na terenie Imperium Romanum. Stawiano ją na postumencie z ogromnych bloków piaskowca- największe z nich mają po 750 ton!!!! Otaczały ją dwa rzędy kolumn o wysokości 22 m i średnicy2, 2 m. Spośród 54 kolumn do dziś przetrwalo 6, ale i tak robią kolosalne wrażenie. Potem zwiedzamy Niebieski Meczet znajdujący się w pobliżu nasladujący styl irańskich świątyń, Baalbeck zamieszkują głównie szyici. Musimy oczywiście przed wejściem wdziać ozdobne "płaszczyki". Następnie ruszamy do Zahle, sympatycznego miasteczka słynącego z przepysznych przystawek libańskich zwanych mezze oraz dobrej kawy i trunków. Potem wybieramy się do winiarni Ksara. Humory nasze wzrastają proporcjonalnie do ilości wypitych rodzajów przeróżnych win. W doskonałych nastrojach wracamy do Bejrutu. —Iwona ndz., 15/02/2015 - 18:46 #15 iwusia3 Offline Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu Rejestracja: 11 sty 2015 Dzień 5. Dopiero dzisiaj ruszamy na zwiedzanie Bejrutu, w którym mieszkamy od 5 dni. Co prawda byłyśmy na wieczornych spacerach, ale to nie to samo, co zobaczyć miasto w świetle dnia. Najpierw spacer śliczną promenadą Corniche. A to jeden z symboli Bejrutu - Gołębie Skały. Migawki z ulic Bejrutu. Libański ślub. Kobiety w Libanie ubierają się tak jak my, to turystki z Arabii Saudyjskiej chodzą ubrane od stóp do głow na czarno. Najlepsza jaką jadłam bahlava. Imponujące zbiory w Muzeum Narodowym w Bejrucie. Meczet Mohammed al-Amin nazywany jest też meczetem Haririego, bo został wybudowany przez zamordowanego w 2005 roku prezydenta Libanu. Dziś meczet jest jedną z wizytówek miasta. —Iwona ndz., 15/02/2015 - 18:54 #16 Nel Online Ostatnio: 11 minut 53 sekundy temu Rejestracja: 04 wrz 2013 Fajne te gołebie skały a ruinki w Baalbeck wymiataja —No trip no life ndz., 15/02/2015 - 20:27 #17 iwusia3 Offline Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu Rejestracja: 11 sty 2015 Tak, to coś wspaniałego..niestety jak to często bywa zdjęcia nie oddzadzą piękna tak jak należy..:) —Iwona pon., 16/02/2015 - 19:02 #18 iwusia3 Offline Ostatnio: 1 miesiąc 1 tydzień temu Rejestracja: 11 sty 2015 Dzień 6. Jedziemy do rezydencji emirów Libanu z XVIII w. w Bajt-ad- Din. Po uzyskaniu przez kraj niepodległości stał się letnią rezydencją prezydenta kraju. Potem postanawiamy zwiedzić rezerwat cedrów libańskich. Z każdą serpentyną wyżej robi się coraz chlodniej. Mgły spowijające drzewa dodają temu miejscu tajemniczości. Na terenie parku rosną cedry mające po 2 tys. lat. Zatrzymujemy się na chwilę przy zamku Moussa, zbudowanego przez ekscentrycznego biznesmena w ubiegłym wieku. Ostatnim punktem naszej wycieczki jest stare kamienne miasteczko Dajr al-Kamar, które przez kilka stuleci pełniło funkcję stolicy autonomicznego państwka rządzonego przez emirów z rodu Maan. Muzeum Figur Woskowych Marie Baz. Wracamy do Bejrutu na pożegnalną kolację. Jutro wracamy do Polski. Żal wyjedżać, ale postanawiamy tu jeszcze wrócić. —Iwona Strony« pierwsza ‹ 1 2
Czy wy widziecie zdjęcia?? Bo ja nie
Świerszcz "Biegnąc nie skracasz odległości...."
Ja widze Swierszczyku
No trip no life
Dzień 4.
Z samego rana ruszamy do starożytnego Baalbeck leżącego w malowniczej Dolinie Bekaa między masywami górskimi Libanu i Antylibanu.
Miła pani w kasie daje sobie wmówić, że jesteśmy pół-Libankami i dostajemy bilety zniżkowe za 7000 funtów libańskich.
Tak dla orientacji 1 zł= 412 funtów LB.
Wkraczamy na teren Baalbeck, które jest znane wszystkim miłośnikom starożytności.
Powstało około XII w p.n.e. i bylo centrum kultu starożytnego boga Baala.
Najlepiej zachowana jest świątynia Bachusa, która przetrwała nawet trzęsienia ziemi.
Wnętrze świątyni Bachusa.
Mimo, że to kwiecień jest gorąco, kolo 30 stopni.
Świątynia Jowisza była największą budowlą sakralną na terenie Imperium Romanum.
Stawiano ją na postumencie z ogromnych bloków piaskowca- największe z nich mają po 750 ton!!!!
Otaczały ją dwa rzędy kolumn o wysokości 22 m i średnicy2, 2 m.
Spośród 54 kolumn do dziś przetrwalo 6, ale i tak robią kolosalne wrażenie.
Potem zwiedzamy Niebieski Meczet znajdujący się w pobliżu nasladujący styl irańskich świątyń,
Baalbeck zamieszkują głównie szyici.
Musimy oczywiście przed wejściem wdziać ozdobne "płaszczyki".
Następnie ruszamy do Zahle, sympatycznego miasteczka słynącego z przepysznych przystawek libańskich
zwanych mezze oraz dobrej kawy i trunków.
Potem wybieramy się do winiarni Ksara.
Humory nasze wzrastają proporcjonalnie do ilości wypitych rodzajów przeróżnych win.
W doskonałych nastrojach wracamy do Bejrutu.
Iwona
Dzień 5.
Dopiero dzisiaj ruszamy na zwiedzanie Bejrutu, w którym mieszkamy od 5 dni.
Co prawda byłyśmy na wieczornych spacerach, ale to nie to samo, co zobaczyć miasto w świetle dnia.
Najpierw spacer śliczną promenadą Corniche.
A to jeden z symboli Bejrutu - Gołębie Skały.
Migawki z ulic Bejrutu.
Libański ślub.
Kobiety w Libanie ubierają się tak jak my, to turystki z Arabii Saudyjskiej chodzą ubrane od stóp do głow na czarno.
Najlepsza jaką jadłam bahlava.
Imponujące zbiory w Muzeum Narodowym w Bejrucie.
Meczet Mohammed al-Amin nazywany jest też meczetem Haririego,
bo został wybudowany przez zamordowanego w 2005 roku prezydenta Libanu.
Dziś meczet jest jedną z wizytówek miasta.
Iwona
Fajne te gołebie skały a ruinki w Baalbeck wymiataja
No trip no life
Tak, to coś wspaniałego..niestety jak to często bywa zdjęcia nie oddzadzą piękna tak jak należy..:)
Iwona
Dzień 6.
Jedziemy do rezydencji emirów Libanu z XVIII w. w Bajt-ad- Din.
Po uzyskaniu przez kraj niepodległości stał się letnią rezydencją prezydenta kraju.
Potem postanawiamy zwiedzić rezerwat cedrów libańskich.
Z każdą serpentyną wyżej robi się coraz chlodniej.
Mgły spowijające drzewa dodają temu miejscu tajemniczości.
Na terenie parku rosną cedry mające po 2 tys. lat.
Zatrzymujemy się na chwilę przy zamku Moussa, zbudowanego przez ekscentrycznego biznesmena w ubiegłym wieku.
Ostatnim punktem naszej wycieczki jest stare kamienne miasteczko Dajr al-Kamar,
które przez kilka stuleci pełniło funkcję stolicy autonomicznego państwka rządzonego przez emirów z rodu Maan.
Muzeum Figur Woskowych Marie Baz.
Wracamy do Bejrutu na pożegnalną kolację. Jutro wracamy do Polski.
Żal wyjedżać, ale postanawiamy tu jeszcze wrócić.
Iwona