Z Pałacu wróciliśmy autobusem, oczywiście nr 4, ale zatrzymując się na kolenych przystankach i zdobywając kolejne Forty, wieże, baszty…
Wiesz może, jak nazywa się to miejsce?
Tina to jest park dla dzieci, typu park rozrywki. Dość skromny i odniosłam wrażenie ze opuszczony, a ta konstrukcja jest chyba wyłącznie dekoracją. Wspieliśmy się tam kierowani ciekawością i nie było tam kompletnie nic
Rustaq – kolejne miasto, niegdyś stolica, choć będąc w nim, trudno to sobie dzisiaj wyobrazić. Obecnie turystów przyciąga tutaj…również fort. To imponująca budowla zbudowana na trzech poziomach, zawierająca osobne domy, zbrojownię, meczet i cztery wieże. Najwyższa wieża ma wysokość 18,5 m i średnicę 6 metrów. Trochę zaczynam się w nim gubić…a w kolejnych fortach zatracę się orientacyjnie całkowicie. Oj mieli wile ukrytych miejscówek…
Rustaq to obszar leczniczych, ciepłych źródeł, z których najbardziej znane jest Ain al Kasafa. Jego wody mają temperaturę 45 °
a widoki...jak okiem sięgnąć...
Bardzo pięknie tam było...czas jednak jechać w góry !
Tina to jest park dla dzieci, typu park rozrywki. Dość skromny i odniosłam wrażenie ze opuszczony, a ta konstrukcja jest chyba wyłącznie dekoracją. Wspieliśmy się tam kierowani ciekawością i nie było tam kompletnie nic
Chodziło mi o to miejsce z kopułą na górze - to jest część tego parku dla dzieci?
Teraz będę Was zamęczała widokami z omańskich gór.
Najpierw zatrzymaliśmy się na dłużej przy wąwozie węża. Ale to nie jest tak, że się wysiada z auta i o! wąwóz! Wiedzie do niego ciekawa trasa, pomiędzy skałami, wielkimi głazami i szczelinami. Trzeba było skakać, przeciskać się, czego nie znoszę, czasami brodzić w wodzie. Ale było pięknie. Widoki obezwładniały. Tutaj się nauczyłam, że nie przyjechałam tu po to by odpuścić gdy tylko zrobi się trudnie ( a to potem się przydało). Prywatnie w życiu lubię gdy jest łatwo i wygodnie, w Omanie poczułam frajdę z osiągania nieosiągalnych. Bo czy można wjechać na 3 tysięcznik, zwykłym autem bez napędu 4×4 po szutrowej drodze, z której się auto stacza? Można. Ale o tym nieco później.
Tina to jest park dla dzieci, typu park rozrywki. Dość skromny i odniosłam wrażenie ze opuszczony, a ta konstrukcja jest chyba wyłącznie dekoracją. Wspieliśmy się tam kierowani ciekawością i nie było tam kompletnie nic
Chodziło mi o to miejsce z kopułą na górze - to jest część tego parku dla dzieci?
No właśnie tam się wspieliśmy i nie było tam kompletnie nic - nie wiem nawet czy to ma nazwę- wyglądało na postawione dekoracyjnie , przyznam ze nie drążyłam tej kwestii
Teraz jesteśmy w wąwozie i przyznam, że nie sam cel jest ważny, ale to co po drodze również.
i już zbliżamy się do celu
czyż nie pięknie?
A tutaj widok na wąwóz z góry
Naprawę polecam to miejsce. Warto mieć nie ślizgające się buty. Przy nas jedna właszka chyba skręciła lub złamała nogę bo bardzo cierpiała. trzeba uważać. Ale po stokroć warto.
Od tego momentu zaczyna się hard core…góry. Czekaliśmy na trasę widokową w najwyższych górach Omanu i cieszyliśmy się na nią jak dzieciaki. Wynajętym SUV- em chcieliśmy ją łatwo pokonać, podziwiając spektakularne widoki. I takie też były, ale na pewno nie pokonywaliśmy jej łatwo. Najpierw zachwyty, przystanki co kilka metrów…wszystko cieszyło.
tak, tak ...ta cienka linia w poprzek góry to droga. Jazda była delikatnie mówiąc wymagająca...
cieszyło nas dosłownie wszystko. W tych górach, wogóle w Omanie czuliśmy się wolni i bardzo szczęśliwi. Do czasu…gdy po raz pierwszy nasze auto nas zawiodło. Zwyczajnie zsunęło się z podjazdu szutrowego, blokując drogę innym. Przyznam, że oboje się wystraszyliśmy i chyba zaczęliśmy sobie uświadamiać, że coś jest nie tak z napędem, że nie jest taki jaki myśleliśmy, że wynajęliśmy. Pomógł nam Omańczyk, dając kilka wskazówek jak pracować z tym autem, co pozwoliło Wojtkowi pokonywać trasę dalej. Tak naprawdę – odwrotu nie było. O tym wiedzieliśmy. Nie wiedzieliśmy natomiast co przed nami. Reszta trasy przebiegała w sporym napięciu, droga stawała się coraz gorsza. Szutr szerokości jednego auta, a po prawej pionowa skała, z lewej przepaść niczym nie zabezpieczona. Ostre pionowe podjazdy, szczyt i spadek taki, że nie wiesz gdzie się kończy i czy jest zakręt czy nie. Widoki zeszły na dalszy plan, zaczęły się liczyć podjazdy i pokonywanie ich jak w grze komputerowej – kolejny level…jedziemy dalej.
Chyba mamy dobre serducha, bo mimo napięcia i stresu zabraliśmy dzieciaki na stopa…pokonywanie tych dróg na nogach, takie odległości…od razu pomyślałam jak często wożę syna do szkoły, choć ma inne środki pod ręką, a te dzieciaki nie. W stolicy jeżdżą tylko cztery autobusy – a tutaj? Bez żartów. Zapakowaliśmy ich, daliśmy im owoce. Chłopaki wracali z boiska…o laboga kilkanaście kilometrów po górach by w nożną pograć! Strzeżcie się Europejczycy- oni tu mają zacięcie i ambicje. Wracali do swojej wioski, która nas oczarowała już podczas planowania podróży.
Tina to jest park dla dzieci, typu park rozrywki. Dość skromny i odniosłam wrażenie ze opuszczony, a ta konstrukcja jest chyba wyłącznie dekoracją. Wspieliśmy się tam kierowani ciekawością i nie było tam kompletnie nic
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Rustaq – kolejne miasto, niegdyś stolica, choć będąc w nim, trudno to sobie dzisiaj wyobrazić. Obecnie turystów przyciąga tutaj…również fort. To imponująca budowla zbudowana na trzech poziomach, zawierająca osobne domy, zbrojownię, meczet i cztery wieże. Najwyższa wieża ma wysokość 18,5 m i średnicę 6 metrów. Trochę zaczynam się w nim gubić…a w kolejnych fortach zatracę się orientacyjnie całkowicie. Oj mieli wile ukrytych miejscówek…
Rustaq to obszar leczniczych, ciepłych źródeł, z których najbardziej znane jest Ain al Kasafa. Jego wody mają temperaturę 45 °
a widoki...jak okiem sięgnąć...
Bardzo pięknie tam było...czas jednak jechać w góry !
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Chodziło mi o to miejsce z kopułą na górze - to jest część tego parku dla dzieci?
Teraz będę Was zamęczała widokami z omańskich gór.
Najpierw zatrzymaliśmy się na dłużej przy wąwozie węża. Ale to nie jest tak, że się wysiada z auta i o! wąwóz! Wiedzie do niego ciekawa trasa, pomiędzy skałami, wielkimi głazami i szczelinami. Trzeba było skakać, przeciskać się, czego nie znoszę, czasami brodzić w wodzie. Ale było pięknie. Widoki obezwładniały. Tutaj się nauczyłam, że nie przyjechałam tu po to by odpuścić gdy tylko zrobi się trudnie ( a to potem się przydało). Prywatnie w życiu lubię gdy jest łatwo i wygodnie, w Omanie poczułam frajdę z osiągania nieosiągalnych. Bo czy można wjechać na 3 tysięcznik, zwykłym autem bez napędu 4×4 po szutrowej drodze, z której się auto stacza? Można. Ale o tym nieco później.
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
No właśnie tam się wspieliśmy i nie było tam kompletnie nic - nie wiem nawet czy to ma nazwę- wyglądało na postawione dekoracyjnie , przyznam ze nie drążyłam tej kwestii
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................
Dzięki za wyjaśnienie. Myślałam, że to może jakaś świątynia.
No to czekamy na przygody.
Tez jestem ciekawa przygód ..
My też z Andrew mieliśmy jedną przygodę, ale taką malutką
zwiazaną z autem..
No trip no life
Piękny ten Oman
Szkoda, że nie zdążyłam go odwiedzić ale może jeszcze się uda.
Edyta, jakim aparatem robicie zdjęcia? Są przepiękne i mają takie nasycone kolory jak z jakiegoś super magazynu podróżniczego
Bardzo fotogeniczne i filmowe miejsca.
hej kochani. opowiadam i pokazuję Wam dalej.
Aparat niezmiennie Canon 7D
Teraz jesteśmy w wąwozie i przyznam, że nie sam cel jest ważny, ale to co po drodze również.
i już zbliżamy się do celu
czyż nie pięknie?
A tutaj widok na wąwóz z góry
Naprawę polecam to miejsce. Warto mieć nie ślizgające się buty. Przy nas jedna właszka chyba skręciła lub złamała nogę bo bardzo cierpiała. trzeba uważać. Ale po stokroć warto.
Od tego momentu zaczyna się hard core…góry. Czekaliśmy na trasę widokową w najwyższych górach Omanu i cieszyliśmy się na nią jak dzieciaki. Wynajętym SUV- em chcieliśmy ją łatwo pokonać, podziwiając spektakularne widoki. I takie też były, ale na pewno nie pokonywaliśmy jej łatwo. Najpierw zachwyty, przystanki co kilka metrów…wszystko cieszyło.
tak, tak ...ta cienka linia w poprzek góry to droga. Jazda była delikatnie mówiąc wymagająca...
cieszyło nas dosłownie wszystko. W tych górach, wogóle w Omanie czuliśmy się wolni i bardzo szczęśliwi. Do czasu…gdy po raz pierwszy nasze auto nas zawiodło. Zwyczajnie zsunęło się z podjazdu szutrowego, blokując drogę innym. Przyznam, że oboje się wystraszyliśmy i chyba zaczęliśmy sobie uświadamiać, że coś jest nie tak z napędem, że nie jest taki jaki myśleliśmy, że wynajęliśmy. Pomógł nam Omańczyk, dając kilka wskazówek jak pracować z tym autem, co pozwoliło Wojtkowi pokonywać trasę dalej. Tak naprawdę – odwrotu nie było. O tym wiedzieliśmy. Nie wiedzieliśmy natomiast co przed nami. Reszta trasy przebiegała w sporym napięciu, droga stawała się coraz gorsza. Szutr szerokości jednego auta, a po prawej pionowa skała, z lewej przepaść niczym nie zabezpieczona. Ostre pionowe podjazdy, szczyt i spadek taki, że nie wiesz gdzie się kończy i czy jest zakręt czy nie. Widoki zeszły na dalszy plan, zaczęły się liczyć podjazdy i pokonywanie ich jak w grze komputerowej – kolejny level…jedziemy dalej.
Chyba mamy dobre serducha, bo mimo napięcia i stresu zabraliśmy dzieciaki na stopa…pokonywanie tych dróg na nogach, takie odległości…od razu pomyślałam jak często wożę syna do szkoły, choć ma inne środki pod ręką, a te dzieciaki nie. W stolicy jeżdżą tylko cztery autobusy – a tutaj? Bez żartów. Zapakowaliśmy ich, daliśmy im owoce. Chłopaki wracali z boiska…o laboga kilkanaście kilometrów po górach by w nożną pograć! Strzeżcie się Europejczycy- oni tu mają zacięcie i ambicje. Wracali do swojej wioski, która nas oczarowała już podczas planowania podróży.
...................................................................
www.smakowanie-swiata.pl
....................................................................