ooo to o tym spotkaniu z polskim tancerzem nie wiedziałam, super że wam sie udało
Fajnie było spotkać na statku Polaków dużo nas tam przecież nie było. Jak się potem okazało tylko 4 pary .
Jak usłyszłam więc naszą mowę , to wiadomo ....musiałam zgadać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że tak się bliżej poznamy, polubimy i będziemy utrzymywać kontakt przez kolejne lata
Lodowisko było rzeczywiście super atrakcją i dosyć często tam chodziliśmy. Jak na taki duży statek to tłumów na łyżwach nie było, ale wiadomo .. główni pasażerowie to Australijczycy. Dla nich łyżwy to taki dziwny sport jak dla nas polo he he
Dodam jeszcze że linia Royal Carribean jest chyba jedyną , na której statkach sa lodowiska.
Ala i Nel, ciekawa wycieczka a i Wasze poznanie się to duża wartość dodana. Fajna ekipa uatrakcyjnia wakacje.
Asiu, wiesz z rodakami na wyjeżdzie to różnie bywa he he . Na tym rejsie co Ala opisuje, poznalismy sie w 4 polskie rodziny i od samego poczatku była super chemia, do tej pory mamy kontakt
Ale pamietam jak ładnych pare lat temu leciałam na rejs z polskiego biura podrózy ( to był super hiper last) .W samolocie, gdzie dominowali Hiszpanie ,jak polskie towarzystwo zaczęło chlać i spiewać, latac po pijaku po całym samolocie etc, to myślałam ,że sie ze wstydu zapadnę pod fotel..Na statku trzymałam sie od tej ekipy rodaków tak daleko jak mogłam, co na szczęscie nie było trudne
Nel, sama prawda, z takimi "znajomymi z Polski" lepiej nie miec nic wspólnego. Ale czasem trafia się ktos fajny, z kim chętnie wybralibysmy się na nastepna wycieczkę.
ooo to o tym spotkaniu z polskim tancerzem nie wiedziałam, super że wam sie udało
Fajnie było spotkać na statku Polaków dużo nas tam przecież nie było. Jak się potem okazało tylko 4 pary .
Jak usłyszłam więc naszą mowę , to wiadomo ....musiałam zgadać. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że tak się bliżej poznamy, polubimy i będziemy utrzymywać kontakt przez kolejne lata
Lodowisko było rzeczywiście super atrakcją i dosyć często tam chodziliśmy. Jak na taki duży statek to tłumów na łyżwach nie było, ale wiadomo .. główni pasażerowie to Australijczycy. Dla nich łyżwy to taki dziwny sport jak dla nas polo he he
Dodam jeszcze że linia Royal Carribean jest chyba jedyną , na której statkach sa lodowiska.
No trip no life
Alamed, jestem gotowa płynąć dalej z tobą
No trip no life
Już się przymierzam do dalszego płynięcia ale jakoś z moim czasem nie tak, tzn brak.
Obiecuję,że juz niedługo dalej bedziemy płynąc
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Płyniemy dalej
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Dopływamy do Fidżi, mamy tam dwa przystanki pierwszy jest w Suva – stolica Fidżi, położona na południowo-wschodnim wybrzeżu wyspy Viti Levu.
Główna wyspa zamieszkana przez trzy czwarte ludności państwa, odbiega od standardowego wyobrażenia o Fidżi.
Piękno Viti Levu tkwi w jej wnętrzu, pośród parków narodowych, wodospadów i lokalnych wiosek.
Jak już wiecie, znamy się z Nel. Nel jest zawsze dobrze przygotowana i mają już zaklepaną jeszcze z Polski wycieczkę w głąb wyspy.
Hura kiedy podjeżdza bus okazuje się,że mają wolne miejsca i nasza czwórka dołącza się do grupy Nel
Nasz kierowca i bus
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
ooo poznaje naszego śmiesznego kierowcę..
Niestety z tego dnia obfitującego w tyle wrażeń nie zachowało mi się żadne zdjęcie więc twoje fotki pozwolą mi sobie odświeżyc wspomnienia
No trip no life
Ala i Nel, ciekawa wycieczka a i Wasze poznanie się to duża wartość dodana. Fajna ekipa uatrakcyjnia wakacje.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!
Jedziemy busem w głąby wyspy, kilka zdjęć zrobionych przez szybę
Przyszłość to marzenia, przeszłośc to wspomnienia
Asiu, wiesz z rodakami na wyjeżdzie to różnie bywa he he . Na tym rejsie co Ala opisuje, poznalismy sie w 4 polskie rodziny i od samego poczatku była super chemia, do tej pory mamy kontakt
Ale pamietam jak ładnych pare lat temu leciałam na rejs z polskiego biura podrózy ( to był super hiper last) .W samolocie, gdzie dominowali Hiszpanie ,jak polskie towarzystwo zaczęło chlać i spiewać, latac po pijaku po całym samolocie etc, to myślałam ,że sie ze wstydu zapadnę pod fotel..Na statku trzymałam sie od tej ekipy rodaków tak daleko jak mogłam, co na szczęscie nie było trudne
No trip no life
Nel, sama prawda, z takimi "znajomymi z Polski" lepiej nie miec nic wspólnego. Ale czasem trafia się ktos fajny, z kim chętnie wybralibysmy się na nastepna wycieczkę.
Zobacz mnie na Facebooku Relaks na drutach!