Następnie dojeżdżamy Laguny Hedionda - Nor Lípez ( po hiszpańsku śmierdzące jezioro) będącej jednym z dziewięciu małych jezior solnych w andyjskim Altiplano . Leży na wysokości ponad 4000 metrów ma powierzchnię ok. 3 kilometrów kwadratowych , słynie z flaminów i wiejącego silnie wiatru i jedno i drugie się sprawdziło
No i flamingi oraz wiejący wiatr.
Żegnamy falamingi jedziemy do Uyuni zaczyna zapadać zmierzch , a przed nami daleka droga
Podziwiam cudne laguny, góry, zachody,Sporo było przystanków ? była możliwość nasycić się naturą ? I w ogóle ludzi nie widać ani mieszkańców ani turystów
Przystanków nie było za wiele. Ale kwestia dogadania się z kierowcą i gra muzyka, zatrzymuje się tam gdzie chcesz. Napiwek 2x po 20 dolców na 4 osoby i jesteś gość pełna gębą.
Turystów i mieszkańców prawie wcale, jedynie przy bardziej znanych lagunach. Na trasie jechaliśmy praktycznie sami
Następnego dnia ok. 11 jedziemy w kierunku Laguny - słynnego Solaru Uyuni, niepotrzebnie przez pilota tracimy 1,5 godziny czasu w fabryce soli oraz na miejscowym targowisku mimo że zapowiadano burzę i mocne opady deszczu, ale rozmowa jak ze ścianą
W końcu jedziemy, jeszcze pobyt w muzeum starych lokomotyw/
W końcu Salar całkiem inny, niż 3 lata temu. Całkowicie zalany wodą i brak możliwości dojazdu do rybiej wyspy. Trip kończył się w okolicy solnego hotelu/
Teraz same zdjęcia na zakończnie boliwijskich lagun, pogoda różna od słoneczka po duże zachurzenie i mocne opady deszczu.
Następnie dojeżdżamy Laguny Hedionda - Nor Lípez ( po hiszpańsku śmierdzące jezioro) będącej jednym z dziewięciu małych jezior solnych w andyjskim Altiplano . Leży na wysokości ponad 4000 metrów ma powierzchnię ok. 3 kilometrów kwadratowych , słynie z flaminów i wiejącego silnie wiatru i jedno i drugie się sprawdziło
No i flamingi oraz wiejący wiatr.
Żegnamy falamingi jedziemy do Uyuni zaczyna zapadać zmierzch , a przed nami daleka droga
Podziwiam cudne laguny, góry, zachody,Sporo było przystanków ? była możliwość nasycić się naturą ? I w ogóle ludzi nie widać ani mieszkańców ani turystów
Pięknie Sigma
Przystanków nie było za wiele. Ale kwestia dogadania się z kierowcą i gra muzyka, zatrzymuje się tam gdzie chcesz. Napiwek 2x po 20 dolców na 4 osoby i jesteś gość pełna gębą.
Turystów i mieszkańców prawie wcale, jedynie przy bardziej znanych lagunach. Na trasie jechaliśmy praktycznie sami
Następnego dnia ok. 11 jedziemy w kierunku Laguny - słynnego Solaru Uyuni, niepotrzebnie przez pilota tracimy 1,5 godziny czasu w fabryce soli oraz na miejscowym targowisku mimo że zapowiadano burzę i mocne opady deszczu, ale rozmowa jak ze ścianą
W końcu jedziemy, jeszcze pobyt w muzeum starych lokomotyw/
W końcu Salar całkiem inny, niż 3 lata temu. Całkowicie zalany wodą i brak możliwości dojazdu do rybiej wyspy. Trip kończył się w okolicy solnego hotelu/
Teraz same zdjęcia na zakończnie boliwijskich lagun, pogoda różna od słoneczka po duże zachurzenie i mocne opady deszczu.
Wjeżdżamy do wody, w różnych miejscach mniej więcej woda do połowy kolan
W oddali hotel solny
Zdjęcia w środku, wszyscy jedli posiłek i pzeczekiwali silne opady deszczu
Zjeżdżamy do hotelu, nocleg - z samego rana lecimy do La Paz
Tak jak obiecałem pokazałem boliwijskie laguny, które na zawsze pozostaną w naszej pamięci.
Dziękuję za uwagę, zwłaszcza tych którzy mnie dopingowali.
Szczególne podziękowania dla Wiktora, Danusi, Nelci, Basi i Cienkiego Bolka.
Pozdrawiam Sigma
Przepiekne i fascynujace sa te zdjecia,ktore pokazales
to tutaj n.p-mega ta kombinacja roznych kolorow i osniezonych szczytow
te pokazujace refleksje w wodzie zupelnie jak nierealne jakies
Dobry aparat napewno,ale i tez talent do robienia zdjec tez niezly.dzieki za pokazanie tego pieknego zakatka swiata
https://marzycielskapoczta.pl/
Napisz pocztowke ze swoich podrozy do chorych dzieci