Copan liczace nie wiecej niz 5000 mieszkancow miasto w Honduras.Sklada sie glownie z placu i odchodzacych od niego 4 uliczek.
W przyszlym tygodniu maja odbyc sie wybory na prezydenta,tak ze trafilismy w srodek kampanii wyborczej.Jednego dnia odbywala sie na placu wyborcza impreza partii niebieskiej a drugiego czerwonej.Obum imprezom towarzyszyla muzyka,wystapienia propagandowe o co najwazniejsze stanowiska z lokalnym jedzeniem i piciem.Bylam,jadlam i pilam.Jeszcze zyje w dobrym zdrowiu.
Sam Copan slynie z ruin jednego z najbardziej znaczacych miast Majow. Nie jest on tak monumentalny jak Tikal, budowle byly o wiele mniejsze i skomasowane wokol dwoch placow.Ruiny polozone sa w przepieknym parku dzungla,zamieszkalym przez papugi o nazwie Scarlet.Po obejrzeniu wczesniej w miescie ,muzeum digitalnego o historii Majow mozna bedac miedzy ruinami probowac wczuc sie w tamta atmosfere.
Ostatni krol Majow rzadzil az 50 lat i nazywal sie 18 krolikow. Podobno majowie plodzili sie jak kroliki,a krol mail 18 dziecie.ha,ha
Copan zaliczony,a jutro powrot do Gautemala,bilet mamy na polaczenie bezposrednie...........
Nelcia face ze slowem bozym byl totalnie przez wszystkich ignorowany. Znajomos hiszpanskiego to podstawa takiej podrozy. Po angielsku dogadasz sie w hotelach,agencjach turystycznych,czy glownych punktach zwiedzania,przewodnicy tez now is sweetie po angielsku.Ale tak w rzeczywistosci,deny cos ustalic potrzebujesz hiszpansk,jest zabawniej.w podrozy spotykamy dyzo anglikow,amerykanow i australijczykow.Oni tylko posluguja sie angielskim i daja sobie race. My staramy sie wszystko zalatwiac po Hiszpansku
Plecaki spakowane i czekamy na bus ktory ma nas bezposrednio zawiesc do Antiqua.
Wracamy do Guatemala.
Przyjechal klasyczny schuttelbus i podroz odbyla sie bez zadnych niespodzianek chociaz trwala 8 godzi(250 km),ze wzgledu na korki.Robilismy postoje w typowych miejscach dla turystow.Nu...........da.Nastepnym razem rezerwuje autobus z ,,kurami,,.Nie ma jak lokalne klimaty
O kurczę, ale fajna relacja. Dla nas tamte rejony jakoś zawsze były na nie bo nie znamy języka, ale ostatnio doszliśmy do wniosku, że latamy po Azji i dajemy radę tylko z En i Ru więc w Ameryce Środkowej i Południowej też musimy sobie dać radę.... Na pierwszy rzut idzie Boliwia, a potem się zobaczy *biggrin*.
Agucha i tylko ja nie widzę wszystkich zdjęć, a chętnie bym pooglądała.
Agucha, filmy rewela !!! prawdziwy HIT he he . Czy ten gościu nawrócił kogoś ?
Powiedz jak dajecie radę językowo ? spikacie po hiszpańsku ?
No trip no life
heh, już widzę oba filmy !!!! : )
sam nie wiem ,który lepszy,"z nawiedzonym" czy..."cateringowy" ; )))
...no to w drogę... żeby się oburzać i podziwiać
...zdumiewać i wzruszać ramionami...wybrzydzać i zachwycać...Radoslav
Copan liczace nie wiecej niz 5000 mieszkancow miasto w Honduras.Sklada sie glownie z placu i odchodzacych od niego 4 uliczek.
W przyszlym tygodniu maja odbyc sie wybory na prezydenta,tak ze trafilismy w srodek kampanii wyborczej.Jednego dnia odbywala sie na placu wyborcza impreza partii niebieskiej a drugiego czerwonej.Obum imprezom towarzyszyla muzyka,wystapienia propagandowe o co najwazniejsze stanowiska z lokalnym jedzeniem i piciem.Bylam,jadlam i pilam.Jeszcze zyje w dobrym zdrowiu.
Sam Copan slynie z ruin jednego z najbardziej znaczacych miast Majow. Nie jest on tak monumentalny jak Tikal, budowle byly o wiele mniejsze i skomasowane wokol dwoch placow.Ruiny polozone sa w przepieknym parku dzungla,zamieszkalym przez papugi o nazwie Scarlet.Po obejrzeniu wczesniej w miescie ,muzeum digitalnego o historii Majow mozna bedac miedzy ruinami probowac wczuc sie w tamta atmosfere.
Ostatni krol Majow rzadzil az 50 lat i nazywal sie 18 krolikow. Podobno majowie plodzili sie jak kroliki,a krol mail 18 dziecie.ha,ha
Copan zaliczony,a jutro powrot do Gautemala,bilet mamy na polaczenie bezposrednie...........
Obydwa miasta Majów robią wrażenie
Jednak filmy absolutnie wymiataja.. super świetne "kino" w autokarze udało ci się uchwycić
Fajna podróż
Nelcia face ze slowem bozym byl totalnie przez wszystkich ignorowany. Znajomos hiszpanskiego to podstawa takiej podrozy. Po angielsku dogadasz sie w hotelach,agencjach turystycznych,czy glownych punktach zwiedzania,przewodnicy tez now is sweetie po angielsku.Ale tak w rzeczywistosci,deny cos ustalic potrzebujesz hiszpansk,jest zabawniej.w podrozy spotykamy dyzo anglikow,amerykanow i australijczykow.Oni tylko posluguja sie angielskim i daja sobie race. My staramy sie wszystko zalatwiac po Hiszpansku
Tak, zgadzam się , hiszpański w tej części świata jest nieodzowny. Fajnie,że spikacie w tym języku
No trip no life
Plecaki spakowane i czekamy na bus ktory ma nas bezposrednio zawiesc do Antiqua.
Wracamy do Guatemala.
Przyjechal klasyczny schuttelbus i podroz odbyla sie bez zadnych niespodzianek chociaz trwala 8 godzi(250 km),ze wzgledu na korki.Robilismy postoje w typowych miejscach dla turystow.Nu...........da.Nastepnym razem rezerwuje autobus z ,,kurami,,.Nie ma jak lokalne klimaty
Ha ha ,to jest prawda, autobus z "kurami" i kaznodzieją to była petarda
Miło was zobaczyć podróżnicy.. i wasze plecaki
No trip no life
O kurczę, ale fajna relacja. Dla nas tamte rejony jakoś zawsze były na nie bo nie znamy języka, ale ostatnio doszliśmy do wniosku, że latamy po Azji i dajemy radę tylko z En i Ru więc w Ameryce Środkowej i Południowej też musimy sobie dać radę.... Na pierwszy rzut idzie Boliwia, a potem się zobaczy *biggrin*.
Agucha i tylko ja nie widzę wszystkich zdjęć, a chętnie bym pooglądała.
http://zajacepoznajaswiat.blogspot.com/